Zielone Brygady nr 13 (115), 1-15 lipca 1998
Jeśli urzędnicy w tym kraju zaczynają myśleć o powodzi, przychodzą im do głowy zazwyczaj wały, zapory albo pomysły wycinania lasu.
Tymczasem w ustawie o lasach znaleźć można parę fragmentów, które choć nie mówią bezpośrednio o powodzi, to jednak dostrzegają związek pomiędzy wodą i lasem. (Przyszła mi na myśl sprawa lasu łęgowego w Krakowie, który ma nieszczęście być obiektem urzędniczych zakusów. Ale nie tylko.)
ART. 13.
1. Lasy państwowe i właściciele lasów są obowiązani do trwałego utrzymywania lasów i zapewnienia ciągłości ich użytkowania, polegających w szczególności na:
1) zachowaniu w lasach roślinności leśnej (upraw leśnych) oraz naturalnych bagien, łąk i torfowisk. ( )
ART. 14.
2. Do zalesienia mogą być przeznaczone nieużytki, grunty rolne nieprzydatne do produkcji rolnej, oraz inne grunty nadające się do zalesienia, a w szczególności:
1) grunty położone przy siedliskach rzek lub potoków, na wododziałach, wzdłuż brzegów rzek oraz na obrzeżach jezior i zbiorników wodnych. ( )
ART. 15
Za lasy szczególnie chronione, zwane dalej lasami ochronnymi, mogą być uznane lasy, które:
1) chronią glebę przed zmywaniem lub wyjałowieniem, powstrzymują usuwanie się ziemi ( )
2) chronią brzegi wód przed obrywaniem się, a źródła rzek przed zasypaniem. ( )
7) Są położone
a) w granicach administracyjnych miast i w odległości do 10 km od granic administracyjnych miast liczących ponad 50 tys. mieszkańców.
Uznać las za ochronny - w odniesieniu do lasów nie stanowiących własności Skarbu Państwa - może minister ochrony środowiska na wniosek wojewody, który uzgadnia to z właścicielem lasu i zarządem gminy.
Tęczowa Dolina - Fundacja w Służbie Życia sprzeda po okazyjnej cenie młode kózki, najchętniej gospodarstwu ekologicznemu lub innym zainteresowanym osobom.
Kontakt:
Człowiek ingeruje w ekosystem rzeki na różne sposoby. Najpowszechniej znane i uświadamiane są złe skutki ingerencji chemicznej, czyli zanieczyszczenia rzek. O wiele mniej powszechnie znane i uświadamiane są skutki ingerencji hydrotechnicznej. A te potrafią być równie szkodliwe - do niszczących włącznie. Stąd można powiedzieć, że im mniej budowli hydrotechnicznych, tym dla ekosystemu rzeki lepiej. I taką właśnie tezę znalazłem w solidnym, pięćsetstronicowym podręczniku hydrotechniki. Godna uwagi teza. Godne uwagi jej pochodzenie. Oby wszyscy hydrotechnicy tak myśleli.
Poniżej cytat zwieńczony podaną wyżej tezą.
Ze względu na zasiedlające rzekę organizmy istnienie budowli hydrotechnicznych wprowadza różnego rodzaju zaburzenia w ich środowisku, niepokoi je i nierzadko niszczy lub uszkadza.
Ze względów ekologicznych im mniej budowli, tym lepiej.
Ł Julian Wołoszyn, Włodzimierz Czamara, Ryszard Eliasiewicz, Jerzy Krężel, Regulacje rzek i potoków, Wydawnictwo Akademii Rolniczej we Wrocławiu, Wrocław 1994. Wydanie II zmienione. Cytat pochodzi ze s.217.
Przyczynek dziewiąty do tezy, że przeciw powodzi dobry las stoi na najwyższym światowym poziomie. Będzie w nim mowa - między innymi - o Himalajach. Ale Żarty na bok. Powódź to sprawa poważna. Zatem. Do cytatów.*)
Powodzie i susze, które zdaniem wielu stały się groźniejsze z powodu wytrzebienia lasów, kosztowały miliony w stratach zbiorów, bydła i ludzkiego życia. Jak nigdy przedtem, nieopanowane niszczenie bazy zasobów naturalnych powoduje wyraźnie widoczne koszty ekonomiczne i społeczne.
Utrata możliwości spełniania przez ekosystem tych funkcji, których nie skąpił naturalny las, jest rzadko oceniana w kategoriach pieniężnych, pociąga jednak za sobą realne koszty ekonomiczne i społeczne. Powodzie, susze i zamulanie mają obecnie w wielu regionach świata znacznie poważniejsze rozmiary z powodu wylesienia. Pół miliarda ludzi w Indiach, Pakistanie i Bangladeszu odczuwa skutki spływu wód z górnych partii Himalajów. Ogołocenie zboczy Himalajów z lasów wydatnie zmniejszyło wsiąkanie wody w ziemię i zdolność ziemi do jej zatrzymywania. Szybki spływ wody w czasie obfitych deszczów, wynikająca z niego erozja gleby i w konsekwencji zamulenie rzek powodują olbrzymie powodzie w dolnym biegu rzek.
Raport rządu filipińskiego wymienia deforestrację, jako główną przyczynę częstych powodzi, erozji, zamulania rzek i pogarszania się zaopatrzenia w wodę.
Wylesienie w Panamie, oprócz tego, że powoduje zamulenia zagrażające żeglowności kanału Panamskiego, zintensyfikowało zarówno powodzie, jak i susze oraz sprawiło. iż zaopatrzenie w wodę stało się mniej pewne.
Powyższe cztery cytaty (które opatrzyłem swoimi tytułami) wziąłem z raportu o stanie świata opracowanego przez Worldwatch Institute, a wydanego w 1984 r. Po polsku raport ukazał się tylko dwa lata później, czyli całe (!) dwanaście lat temu.
Raporty Worldwatch Institute o stanie świata to poważne pozycje w światowej literaturze ekologicznej. Czy polscy ministrowie i inni wyżsi urzędnicy w Ministerstwie Ochrony Środowiska te pozycje znają? Z czytania? Czy tylko ze słyszenia? Czy w ramach działań przeciwpowodziowych uwzględniony jest las? Czy tylko wały i zapory? Odpowiedzi nie dam. Przypomnę tylko, że w Polsce w sprawie lasu i powodzi minister ochrony środowiska ma w swym ręku (głowie?) pełnię możliwości - jest jednocześnie ministrem leśnictwa i szefem Głównego Komitetu Przeciwpowodziowego.
*) Raport o stanie świata 1984, Worldwatch Institute o szansach przetrwania ludzkości, Państwowe Wydawnictwa Ekonomiczne, Warszawa 1986. Cytaty ze stron: 131, 132, 145, 146.
Ł Poprzednie przyczynki to: Najskuteczniejszy bujny las, Rewolucja przyczyną powodzi, Tygrys a sprawa polska, W Tajlandii pomyśleli, Pol-Forest o lesie i powodzi, Skalpowanie ziemi a powodzie, Las przeciwpowodziową gąbką, Bez lasu - tsunami.
Powyższy przeczytać można w "Biuletynie
PKE" nr 1/1998 s.8 oraz w "Dzikim Życiu"
nr 3/1998, s.9. Pozostałe w tegorocznych ZB - nr 3(105),
s.12; nr 4(106), s.16; nr 6(108), s.37-40; nr11(113), s.29; 12(114),
s.8.