Zielone Brygady nr 15 (117), 1-15 sierpnia 1998
Bezprecedensowe katastrofalne powodzie oraz pożary tak dużych obszarów leśnych, że całkowicie uniemożliwiają akcję ratowniczą, występujące w różnych częściach świata, oto pierwsze przejawy globalnego ocieplenia, którego spirala już się rozkręca, niosąc daleko idące zmiany stref klimatycznych i pokrycia roślinnego, powodując wymieranie i migracje fauny, rosnący deficyt wody i żywności oraz inne braki ekonomiczne, rozpaczliwe wojny o dostęp do środków przeżycia, emigracje olbrzymich mas ludzi, których ojczyzny zalewać będzie słona woda, rozpad dotychczasowych imperiów i powstawanie nowych społeczeństw wieloetnicznych i wielokulturowych. Wszystko to już się zaczęło i rozwijać się będzie dalej w warunkach niepewności przeżycia wszystkich istot biologicznych, jakie stwarza dziura ozonowa, istniejące arsenały broni masowej zagłady, magazyny odpadów radioaktywnych i chemicznych itp., itd.
Powyższe zmiany globalne nieuświadomione wprawdzie przez masy ludzkie, wywierają jednak istotny wpływ na ich zachowanie się: współczesna ludzkość ulega polaryzacji na mniej liczną elitę uczącą się przetrwania w nowych warunkach oraz na większość niezdolną do przystosowania się i żyjącą iluzją, że najbliższa przyszłość będzie powtórką z przeszłości.
Ci pierwsi - jak Amerykanie i Japończycy - już projektują i rozpoczynają produkcję urządzeń ułatwiających życie w świecie jutra, który będzie bardziej gorący, bardziej ciasny, lecz bardziej różnorodny niż dotychczas; ci drudzy nie są zdolni niczego przedsięwziąć, biernie czekając na wyrok losu.
Ci pierwsi starają się zrozumieć, że sytuacja wymaga od nas nowej, ponadnarodowej solidarności, podporządkowania imponderabiliów narodowych ponadnarodowemu interesowi przetrwania - Sustainability - zagrożonego życia na planecie. Ci drudzy żyją nadal tradycyjnymi ideologiami politycznymi, które jutro stracą wszelki sens.
Ci pierwsi szukają rozwiązań na drodze dialogu i kompromisów, rozumiejąc, że rozwój technologiczny uniemożliwia już każdemu zapewnienie sobie bezpieczeństwa na drodze wojny; ci drudzy nadal ostrzą noże na swych sąsiadów, wierząc w możliwość rozwiązywania skomplikowanych problemów światowych przy pomocy prostackich metod. Nie można ich jednak ignorować: gdy zacznie brakować żywności, wody i energii, a zapasy uzbrojenia pozostaną, ludzie ci rzucą się komuś do gardła w desperackim dążeniu do przeżycia za wszelką cenę.
I nie ma znaczenia, jakim językiem mówią ci ostatni, jaka jest ich narodowość, religia, kultura - są to ludzie nieprzystosowani, skazani na wyeliminowanie przez nieubłaganą selekcję przyrody, którzy wyrastają do roli największego zagrożenia naszych czasów. Zatem do istniejących zagrożeń, jakie niesie globalne ocieplenie i inne skutki dewastacji naturalnego środowiska przez człowieka, dochodzą nie mniejsze niebezpieczeństwa, wynikające z ludzkiej ignorancji, ksenofobii i nędzy. Tak wyglądają najogólniejsze ramy, w których zmieścić się musi dzisiaj wszelka polityka. Są to warunki, które zasadniczo różnią teraźniejszość od przeszłości. Są to czynniki, od których w pierwszej kolejności zależy przyszłość życia na planecie.
Jak stwierdzają światowej sławy uczeni, autorzy Raportu Rady Klubu Rzymskiego: Jesteśmy przekonani, że znajdujemy się we wczesnym stadium powstawania nowego typu społeczności świata, tak różnej od dzisiejszej, jak społeczność stworzona przez rewolucję przemysłową różna była od społeczności z poprzedzającego ją długiego okresu rolniczego.
Niestety jednak, ci sami autorzy ostrzegają, że: w ramach systemów rządowych i w obrębie procesów decyzyjnych nikt nie wydaje się zdolny do przeciwstawienia się trendom, które stwarzają zagrożenia dla naszej wspólnej przyszłości, a właściwie nawet dla zwykłej szansy przetrwania rodzaju ludzkiego ( ) tradycyjne struktury, rządy i instytucje nie mogą już opanować problemów w ich dzisiejszej skali. Co gorsza, archaiczne i nie dostosowane do dzisiejszych potrzeb struktury ogarnął prawdziwy kryzys moralny. Autorzy cytowanego raportu nie mają wątpliwości, że jeśli ludzkość ma przetrwać, musi się wyłonić nowa elita przetrwania, nowe idee i nowe formy organizacyjne.1)
Od czasu utraty niepodległości w 1939 r. Polska czeka na odrodzenie ekologiczne i moralne, czeka na nowoczesną elitę, mającą wizję przyszłości, energię wytrwałości i etykę odpowiedzialności za zbiorowość. Niestety, kolejne ekipy rządzące po upadku komunizmu nie tylko okazują się niezdolne do zapewnienia Polsce odnowy ekologicznej i moralnej, lecz zdają się prowadzić politykę tylko po to, aby obsadzać stanowiska "swoimi" i żerować. Komunizm zniknął, ale jego moralne choroby pozostały, a niekiedy nawet jeszcze lepiej się rozwijają. Nadal jesteśmy wymarzonym krajem dla wszelkiego rodzaju pasożytów, pijaków i złodziei, nadal degradujemy się biologicznie, deprawujemy moralnie, w znacznej części także pauperyzujemy materialnie.
Ustawodawstwo o ochronie środowiska naturalnego i o ochronie zdrowia jest traktowane instrumentalnie i naruszane, jak o tym świadczą liczne przykłady - np. budowa autostrady w sercu "prawnie chronionego" parku krajobrazowego i sanktuarium narodowego na Górze Św. Anny lub uchwała sejmu pozwalająca na dewastację Tatrzańskiego Parku Narodowego przez urządzenie tam igrzysk olimpijskich.
Wejście do Unii Europejskiej i NATO jest tylko ucieczką przed destabilizacją i kryminalizacją życia za naszą wschodnią ścianą. Te niezbędne decyzje o charakterze defensywnym nie zastąpią jednak pozytywnego programu odrodzenia, którego brak. Jeśli Polska nie stworzy swojej elity przetrwania i nie odrodzi się ekologicznie i moralnie w najbliższej dekadzie, w obliczu nadchodzących katastrof ekologicznych i demograficznych XXI w. oznaczać to może, że Polska zostanie wymazana z mapy Europy, a krwawy wysiłek minionych pokoleń zostanie zmarnowany. Wchodzimy w najniebezpieczniejszy okres ostatnich 300 lat naszej historii, czego obecnie rządzący zdają się nie rozumieć.
Polska potrzebuje pilnie realizacji następującego programu:
Realizacja tych celów wymaga wyjścia na scenę nowej generacji, skupiającej się dotychczas w organizacjach pozarządowych, głównie ekologicznych. Potrzebny jest masowy ruch ochrony życia całej biosfery: ludzi, roślin i zwierząt. Potrzebne jest nowe przywództwo, którego istotą nie byłaby dominacja, lecz sztuka rozwiązywania problemów i przekonywania ludzi dla osiągnięcia wspólnego celu.
Przede wszystkim - jak tego nie robić: do budowy Nowego Świata nie można wykorzystywać zasad i struktur należących do świata systemów hierarchicznej dominacji, czyli systemów patriarchalnych, które są sprawcą niszczenia życia na planecie. A więc na pewno nie przybliży nas do celu scentralizowana organizacja polityczna, chociażby prześcigała wszystkie inne w radykalizmie. Organizacja taka byłaby natomiast przydatna do dalszego rozbijania ruchu zielonych.
Wszystkie dotychczasowe ruchy polityczne i religijne przekształcały się z biegiem czasu w hierarchiczne systemy dominacji. Ruch ochrony życia jako formuła ekologii środowiska i ekologii człowieka nie może tej transformacji powtórzyć, byłoby to samobójstwo. Musi więc być reprezentowany przez:
Aby spełnić powyższe postulaty, nie potrzeba tworzyć nowej organizacji, wystarczy połączyć to, co samo już utrzymuje się przy życiu: istniejące, rozproszone asocjacje i inicjatywy pozarządowe. Trzeba tylko zapewnić im komunikację i współdziałanie, tworząc porozumienia regionalne wszystkich form organizacyjnych zainteresowanych ochroną życia, a więc ekologicznych, humanitarnych, religijnych i zawodowych.
Ważne jest, aby były to organizacje formalnie niezależne, reprezentujące same siebie. Jest to ideał wybitnych teoretyków głębokiej ekologii i "rewolucji przetrwania". Przykładowo, autorzy Raportu Rady Klubu Rzymskiego piszą: dynamiczny świat potrzebuje sprawnego "systemu nerwowego" na najniższym, podstawowym poziomie, który by zapewnił nie tylko jak najszerszy dopływ wszelkich danych, ale i umożliwiał wszystkim obywatelom włączenie się do wspólnego procesu zarządzania ( ) wobec niepewności związanych z rewolucją globalną pojawia się potrzeba stworzenia sprężystych i dynamicznych, a często prowizorycznych, z samego założenia tymczasowych instytucji. Stabilność trzeba będzie zastąpić prężnością, żeby móc reagować na szybko zmieniające się potrzeby i sprzyjające okoliczności. 2)
Fritjof Capra wyraża tę samą myśl w sposób zbieżny, lecz nieco odmienny, bo odnoszący się do samoorganizacji przyrody: Różnorodność stylów uczenia się i różnorodność inteligencji są maksymalnie użyteczne, jeżeli istnieje żywa wspólnota współzależności, żywa sieć wzajemnych relacji, cyklicznych przepływów energii i informacji. Jeśli te przepływy są zablokowane, wywołują jedynie podejrzliwość i nieufność, a zatem różnorodność staje się w tym przypadku przeszkodą. Lecz jeśli przepływy są otwarte, wówczas różnorodność okazuje się wielką zaletą. Oczywiście, w ekosystemie przepływy są zawsze otwarte. Każdy wymienia energię, materię i informację z każdym, tak więc różnorodność staje się kluczową strategią Natury dla przetrwania i ewolucji.
Oto niektóre podstawowe zasady ekologii: współzależność, recykling, partnerstwo, elastyczność, różnorodność i w konsekwencji przetrwanie (Sustainability). W chwili, gdy nasze stulecie dochodzi do swego kresu i rozpoczyna się nowe tysiąclecie, przetrwanie ludzkości zależeć będzie od naszego ekologicznego wykształcenia i od zdolności życia zgodnie z nim.3)
Zaletą takich porozumień jest rzecz nieosiągalna dla tradycyjnych, zhierarchizowanych organizacji: nie ma tu pola do popisu dla karierowiczów czy socjopatów, zachłystujących się własną urojoną wielkością, ponadto każda osoba ludzka i każda organizacja partnerska ma warunki do zachowania i rozwoju własnej tożsamości, w praktyce robi to, do czego jest powołana, korzystając z łączności i wsparcia pozostałych partnerów. Amerykańscy psychologowie zarządzania odkryli, że warunki takie rodzą zjawisko najcenniejsze: nieformalne sieci powiązań, wychowujące wybitne indywidualności twórcze i kierownicze, które tworzą sieć osób, na których można polegać, zanim pojawi się potrzeba skorzystania z ich pomocy ( ) nieformalne sieci powiązań okazują się szczególnie cenne, kiedy pojawiają się niespodziewane problemy. 4)
Sieć stanowi przede wszystkim potencjalną możliwość przystosowania się zbiorowości do nowych, nieprzewidywalnych sytuacji, ponieważ zbiorowość objęta siecią ma z natury rzeczy szerszy dostęp do informacji niż jedna, monopolistyczna organizacja lub zbiór takich, konkurujących ze sobą organizacji (a więc zamykających przepływy energetyczno-materialno-informacyjne), nie jest też skrępowana żadną sztywną strukturą ani konfliktami interesów.
Tylko sieć organizacji regionalnych zdolna jest nałożyć kaganiec współczesnym, zmechanizowanym i zchemizowanym szkodnikom leśnym i polnym, współpracując ściśle z administracją państwową, w szczególności z organami samorządu terytorialnego, w skrajnych przypadkach organizując kampanie nieposłuszeństwa obywatelskiego i lobbing ustawodawczy.
Sieć jest otwarta, każdego przyjmuje do współpracy, do nikogo się nie uprzedza, daje szansę integracji, zwłaszcza ludziom nieakceptowanym przez ogół, jak niepełnosprawni lub różnego rodzaju mniejszości. Dlatego sieć w odczuciu psychicznym przeciętnego człowieka nie jest czymś obcym, wyalienowanym, to nie "oni", ale "my". Taka forma organizacji napotykać musi mniej oporów otoczenia, bo nie rodzi uprzedzeń. Może stymulować zakładanie minirezerwatów przyrody,5) może wpływać na politykę gospodarczą i zagospodarowanie przestrzenne regionu, warunki zdrowotne ludności i wychowanie młodego pokolenia. Sieć jest formą samoobrony regionu przed wszelkimi zagrożeniami, praktycznym wyrazem solidarności mieszkańców.
Sieć przez samo swe istnienie stanowi czynnik edukacji ekologicznej, czynnik rozwoju zaniedbanej ekologii człowieka, obejmującej jego świat biologiczny, umysłowy i moralny. Sieć może stać się inspiratorem procesów samowystarczalności i solidarnej samopomocy w regionie, przez efektywniejsze wykorzystanie posiadanych dóbr, zwłaszcza w razie klęsk ekologicznych takich, jak: powódź, susza, huragan, pożar, epidemiczne choroby roślin, zwierząt i ludzi lub demograficznych, jak - migracje mas ludzkich, bezdomność, głód, masowa frustracja powodująca falę samobójstw lub przestępstw.
Sieci mogą stać się najbliższym i najważniejszym partnerem samorządów lokalnych, a w przypadku bardzo głębokiego kryzysu - ostatnim partnerem, ostatnią instancją spontanicznie zorganizowanego społeczeństwa, zdolną przeciwstawić się samowoli kryminalistów i atmosferze beznadziejnego wymierania. Załączony wzór porozumienia ma charakter przykładowy i nie koliduje z polskim ustawodawstwem. Nie istnieją żadne ograniczenia ani bezwzględnie obowiązujące wzorce organizowania sieci, trzeba jedynie unikać kolizji z aktualnie obowiązującym porządkiem prawnym. Jeśli sieci się rozwiną, będzie można mówić o współpracy krajowej, a dalej o ponadnarodowej. Doświadczenie rozwoju sieci powinno znajdować wyraz na łamach ZB i "Dzikiego Życia".
Sieć stanowi otwarte Porozumienie organizacji formalnych i nieformalnych regionu , których wspólnym celem jest:
Wstąpienia do Sieci i wystąpienia z niej dokonuje się przez złożenie na piśmie oświadczenia zaopatrzonego w datę i podpisy statutowych przedstawicieli danego sygnatariusza.
Sieć jest strukturą poziomą, nieposiadającą stałego, scentralizowanego kierownictwa. Wspólne sprawy sieci rozstrzyga Zgromadzenie Przedstawicieli na zasadzie: każdemu sygnatariuszowi przysługuje jeden głos. Sygnatariusze działają indywidualnie na swoich odcinkach, a w razie potrzeby tworzą Komitety Akcji jako struktury dla wykonania określonego zadania (task oriented teams) i wybierają ich koordynatorów.
Każdy sygnatariusz wyznacza dwóch przedstawicieli jako osoby kontaktowe (pełnomocników), wyposażając ich w stosowne pisemne pełnomocnictwa. Uchwały Zgromadzenia Przedstawicieli wiążą tylko sygnatariuszy danej uchwały. Każdy przedstawiciel ma prawo zwołać Zgromadzenie Przedstawicieli.
Sygnatariusze porozumiewają się bezpośrednio lub za pośrednictwem utworzonej w tym celu komórki informacyjno-dokumentacyjnej.
Przedmiotowe Porozumienie może być zmienione zwykłą większością głosów - co najmniej 3/4 liczby aktualnych sygnatariuszy Porozumienia.
O jednym "mechanizmie obronnym" Freud zapomniał.
O obsesyjnym psychologizowaniu.