Strona główna |
"Boże, ratuj Ukrainę" pisze w "Zełenym Switio" J. M. Szczerbak, szef największej
zielonej organizacji w Ukraińskiej SSR. "Zełenyj Swit" to pierwsza niezależna gazeta
ekologiczna wychodząca w Kijowie, ale przede wszystkim to 10 tys. ludzi różnych
zawodów i poglądów, którzy od trzech lat "pchają" ekologię na wschodniej Ukrainie. "ZS"
nie jest partią, ale to właśnie stąd wyszła inicjatywa utworzenia Partii Zielonych Ukrainy,
od wiosny tego roku mającej odrębną strukturę i program. Zełenyj Swit rozumie ekologię
szeroko, włączając do swojego programu m.in. kulturę, choć obecnie główny punkt
działania to wszystko, co wiąże się z energetyką. "Elektrownie atomowe na Ukrainie
produkują 15% całej energii - mówi Sergiej Kurykin, członek Rady "ZS" te 15% to
nadwyżka energetyczne, którą się eksportuje. Nasz program to likwidacje elektrowni
atomowych i energetyka alternatywna". Zełenyj Swit to dla niektórych szansa dla
niepodległościowych dążeń, dla innych monopolista, który chciałby skupić pod "swoją
egidą" wszystko co na Ukrainie w ekologii piszczy. Tak jest widziany w zachodniej,
bardziej "niezależnej" części kraju, gdzie "ZS" ma mniejsze wpływy. W Kijowie mówią
wszyscy ekologia jest przed polityką, we Lwowie, na zachodzie, odwrotnie. Lwów to
obecnie Ukraiński Gdańsk, tu jest największy niepodległościowy ferment, tu właśnie na
większości gmachów już od miesiąca powiewają niebiesko-żółte, narodowe "prapory".
Lwowska obłast (województwo) jest jedną z trzech, w których wiosenne wybory wygrali
demokraci, także zieloni. Dla nich zaczęła się ciężka, codzienna praca w lokalnej radzie i
rozwiązywanie problemów miasta. "Podstawowe dwa - mówi Andrej Stasiv, szef sekcji
ekologicznej Towarzystwa Łewa - to woda i transport. Miasto czerpie wodę głębinową,
bardzo dobrą, której nie trzeba chlorować i taką wodę bierze przemysł. To straszne
marnotrawstwo, stary, socjalistyczny system rabunkowej gospodarki. Drugi problem to
komunikacja - 80% zanieczyszczeń powietrza w mieście to właśnie spaliny. To bardzo
ciężka sprawa - radziecki silniki są mocno przestarzałe". We Lwowie zieloni to przede
wszystkim "Towarzystwo Łewa", pierwsza, niezależna organizacja powstała w mieście,
zajmująca się wszystkim po trochę, z silną sekcją ekologiczną, bynajmniej nie w tle. Jest
także Zełenyj Swit, choć jest krytykowany za swą pasywność i za zbytnią elitarność.
Natomiast grupą najbardziej żywą są "Drużyny Ochrony Przyrody" (DOP) skupiające
głównie studentów biologii lwowskiego uniwersytetu. Drużyny są strukturą
ogólnozwiązkową, w całym ZSSR mają ok. 30 tys. członków. Mówi Jura, redaktor
naczelny "Zełenego Oka", jednokartkowego biuletynu DOP: "To jest tak - na górze Zełenyj
Swit - naukowcy, w środku Towarzystwo Łewa - młoda inteligencja i na dole my - od
czarnej roboty (pikiety, demonstracje) czyli DOP". Towarzystwo Lewa, DOP i ekologiczna
sekcja Konsomołu (! tak, tak) wydają wspólnie odbijany na xero "Zełenyj Dzwin". "Czy
pamiętasz o Czarnobylu? " - pyta biała kostucha wyfruwająca z mapy Ukrainy, z miejsca
gdzie To się stało. To okładka kwietniowego numeru, poświęconego w całości rocznicy.
Czarnobyl to temat numer jeden nie tylko w kwietniu i nie tylko dla zielonych. To tragedia
całego narodu, ból i rozpacz tysięcy oszukanych ludzi, to wydarzenie które rozbudziło całą
ukraińską opozycję. "Nie można dalej wierzyć ziemskiemu królestwu, które podało nam
atom" - mówił podczas manifestacji - modlitwy w Kijowie kapłan. "Nie możemy
przegapić tej okazji" - mówił inny.
Czarnobylem "posługują się" wszyscy, jest hasłem na każdą okazję. 26 kwietnia w
Kijowie biciem dzwonów w całym mieście rozpoczęła się owa manifestacja, jedna z
pierwszych niezależnych na wschodniej Ukrainie. Na Placu Chmielnickego pojawiło się całe
morze przybranych w czarne, żałobne wstęgi narodowych "praporów", przyszli ludzie i
przynieśli ze sobą żal i smutek po ponad trzystu bezpośrednich (choroba popromienna)
ofiarach, po zakłamaniu, po "zaginionych" milionach rubli, które społeczeństwo zebrało na
pomoc dla ofiar, po skonfiskowanych transportach leków z zagranicy, które zamiast trafić
do dziecięcych szpitali "okazywały się przeterminowane", po tysiącach ludzi którzy
zachorują na białaczkę. "Wydaje się, że cały świat zapomniał o nas w tej imperialnej
kolonii..." - powiedział ktoś z trybuny. O 20.00 w całym Kijowie zatrzymały się
samochody, stanęło życie, rozległy się klaksony i syreny. 4 lata temu była złowroga cisza,
pieczenie w gardle i metaliczny smak w ustach. Dziś Ukraina woła o pomoc i wznosi ręce
do nieba. "Za co? Za czyje grzechy?" - pytają dziś Ukraińcy. Wieczorna manifestacja była
ostatnim akordem Dni Czarnobyla. W czasie kilku dni odbyła się m.in. konferencja o
energetyce alternatywnej, pikiety pod różnymi urzędami i wielki, transmitowany przez
telewizję koncert. Wszystko to bardzo żywiołowe i mało zorganizowane, choć już teraz
czynione są próby sterowania ruchem ekologicznym od góry. Widać także dużą otwartość,
nie tylko na pomoc, choć ta jest najbardziej potrzebna, ale i współpracę. To że ekologia i
sprawy środowiska przekraczają granice rozumie już każdy. Drugą sprawą jest fakt, że
Ukraina nadal jest częścią Imperium i ekologia to także ruch na rzecz niepodległości. "Teraz
jest czas dla odważnych - mówią we Lwowie - potem będzie czas dla mądrych".
Wszyscy zainteresowani współpracą z ukraińskimi ruchami ekologicznymi proszeni są
o kontakt z
PKE Region Środkowo Wschodni ul. Lisa 37 20-834 Lublin |
Wojtek Pęczuła
Grażyny 15/12
20-605 Lublin
tel. 551339