Oceany w Niebezpieczeństwie
Odrodzenie Czy podzwonne

Przyrodnicze programy w telewizji, przez lata wychwalające oceany świata jako ostatnie pole odkryć człowieka, zastępowane są coraz częstymi doniesieniami o zagładzie.

RENESANS CZY REQUIEM?

Dla generacji wychowanej na odkryciach głębi niebieskiego świata przez Jacques'a Cousteau i innych akwanautów, morza i oceany wydawały się być w doskonałym stanie fizycznym, chemicznym i biologicznym. Dziś, zaledwie dwie dekady później, martwimy się, czy nasza ulubiona plaża będzie zamknięta z powodu skażenia ściekami, czy wakacje wędkarskie będą odwołane, czy będziemy wzywani na pomoc ptakom umazanym w ropie, z jakiejś katastrofy tankowca, czy posyłać będziemy członków rodziny do szpitala po konsumpcji najnowszej trucizny z morza, czy też dzikie owoce morza staną się takim rarytasem jak mięso bawole.

Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych ogłosiło rok 1998 Międzynarodowym Rokiem Oceanów (Year of the Ocean, w skrócie YOTO), chcąc zwrócić uwagę na stan niebieskiej części naszej planety. Zgromadzenie Ogólne ONZ-etu dostrzegło niezwłoczną potrzebę stworzenia grupy nacisku, biegłej w tematyce mórz i oceanów, która będzie w stanie argumentować i w końcu skłonić rządy do działania i należytej obrony i ochrony naszych zasobów oceanicznych.

Ponad 1 600 naukowców z 65 państw wydało w styczniu '98 bezprecedensowe ostrzeżenie - Troubled Waters: A Call for Action, czyli Mętna woda: Wezwanie do działania - o zagrożeniu oceanów, wzywające rządy państw do natychmiastowego działania w celu zapobieżenia dalszym szkodom. W odpowiedzi na inicjatywy YOTO na całym świecie badacze, obrońcy środowiska i inne grupy kierują uwagę ludzi na liczne niekorzystne oddziaływania człowieka na oceany.

Do 2000 r. 13 z 15 największych miast świata będzie leżało nad wybrzeżem oceanów lub w ich pobliżu. Wiara w możliwość wykorzystania przez takie ilości ludzi niewyzyskanej kopalni obfitych zasobów morskich jest tak nostalgiczna, jak wczesne wyprawy Cousteau w nieznane. Nasz optymizm odkrywców jest codziennie temperowany prze świadomość, że nie możemy dłużej grać w ekologiczną ruletkę w oceanach bez ryzyka ogromnych konsekwencji środowiskowych, społecznych i gospodarczych.

Dla pełnego docenienia roli oceanów wystarczy rozważyć, że gdybyśmy mieli płacić za wszystkie dobra i usługi dostarczane przez nie (takie, jak: regulacja gazów atmosferycznych, cyrkulacja składników pokarmowych, biologiczne neutralizowanie chorób, produkcja żywności, surowce i rekreacja), ogólny rachunek wyniósłby 21 tys. mld dolarów USA rocznie. Z tej sumy prawie 60% wytwarzają ekosystemy przybrzeżne.

Szacunkowo 80% bioróżnorodności świata żyje w oceanach - duża część jest wciąż nieodkryta. Wiele substancji stosowanych w farmaceutykach pochodzi z roślin i zwierząt morskich, a przecież ten dział nauki wciąż jest w powijakach. Każdy nowy lek przeciwwirusowy czy przeciwrakowy może przedstawiać wartość setek milionów dolarów. Ta spuścizna dla przyszłych pokoleń ulegnie zniszczeniu w związku z degradacją oceanów i zagładą gatunków.

Przełowienie przez floty trawlerów pełnomorskich i zanieczyszczenia oceanów dziesiątkują niegdyś obfite zasoby oceaniczne. Troskę budzi degradacja bagien mangrowych i raf koralowych - "morskich lasów deszczowych" planety. Już 10% raf zostało nieodwracalnie zniszczonych. Za zniszczenia odpowiedzialne są głównie hodowla krewetek i zanieczyszczenia wód. Rocznie w skali całego globu miliony ryb, ptaków i ssaków morskich padają ofiarą śmieci plastikowych, wprowadzonych obcych gatunków i wirusów.

Woda balastowa jednostek pływających świata może zawierać aż 3 tys. różnych gatunków organizmów. Szacuje się, że dziennie zadomawia się w obcych wodach jeden gatunek. Poza tym hodowla owoców morza w różnych krajach odpowiedzialna jest za wprowadzenie zaborczych gatunków w Europie, Ameryce Południowej i Północnej. Częste jest katastrofalne wprowadzanie obcych gatunków, bo przepisów dotyczących wyładowania wody balastowej i hodowli morskiej jest mało.

Spływ opadów atmosferycznych (zawierający oleje samochodowe, ścieki bytowe, nawozy sztuczne, środki przeciw szkodnikom itd.) odpowiedzialny jest za wymieranie ryb w rzekach i strumieniach oraz za zmianę płci wielu gatunków. Wzbogacone w azot cieki wodne powodują wykwity glonów zabierających tlen potrzebny rybom. Najgroźniejszą konsekwencją działalności człowieka, naruszającą integralność przybrzeżnych ekosystemów morskich, jest - być może - zanieczyszczenie azotowe duszące morza i oceany na całym świecie. Ogromna, doroczna "martwa strefa" w Zatoce Meksykańskiej, powodowana ściekami rolniczymi, może w nadchodzącym stuleciu stać się zjawiskiem nagminnym także w innych rejonach.

Wszystkie zagrożenia należy umieścić w kontekście światowych zmian klimatu i ocieplających trendów w oceanach. Zmieniony klimat, wzrastający poziom i temperatura powierzchni mórz i oceanów oraz wzmożone napromieniowanie ultrafioletowe w konsekwencji rozrzedzenia ozonu - wszystko to może poważnie wpłynąć na różnorodność biologiczną przez zmianę pogłowia i rozmieszczenia populacji, zmniejszenie zdolności rozmnażania i przetrwania, oraz zwiększenie tempa wymierania gatunków. Jako przykład, dotychczasowe ocieplenie oceanów winne jest bezprecedensowemu wybielaniu rafy koralowej, które obecnie pustoszy ekosystemy Oceanu Indyjskiego.

Wzrastający poziom mórz może zalać środowiska przybrzeżne. Wyższe temperatury już powiązano z utrzymywaniem się szkodliwych wykwitów glonowych, rozszerzaniem się choroby koralowej oraz z przerwaniem wędrówek ryb z morza do rzek na tarło. Zawyżone napromieniowanie ultrafioletem B może powodować śmierć i pogarsza rozwój larwalny niektórych gatunków planktonu - stanowiącego samą podstawę morskiego łańcucha pokarmowego.

Przez wieki morza i oceany żywiły człowieka. Jasne jest, że zdrowe funkcjonowanie oceanów świata jest w poważnym niebezpieczeństwie, ponieważ za dużo z nich bierzemy i za dużo w nie wyrzucamy. Nadszedł czas, abyśmy podjęli zdecydowane działania. Na początek musimy stać się orędownikami "etyki oceanicznej", która ograniczy kumulowane oddziaływania człowieka niszczące oceany.

Kanada to kraj morski,1) obdarzony jednymi z najwartościowszych łowisk świata, lecz nasze wykorzystanie tego spadku od przyrody i spuścizny kulturowej z nim związanej pozostaje dalekie od przykładnego. Posiadając drugi co do wielkości w świecie szelf kontynentalny i powierzchnię wód terytorialnych wynoszącą ponad 6,5 mln km2, Kanada nie zarządza jeszcze zasobami oceanicznymi w sposób zapobiegający powstawaniu ogromnej pustyni biologicznej na tym obszarze.

Posiadając najdłuższą linię brzegową świata (która opasałaby Ziemię ponad 6 razy!), Kanada splamiła się wiele razy w historii gospodarki morskiej. Kanadyjczycy - z pomocą zagraniczną - przetrzebili lub doprowadzili do całkowitej zagłady wiele morskich gatunków w rodzimych wodach (natychmiast przychodzi na myśl wydra morska i wiele rodzajów wielorybów zębatych). Najnowsze przykłady tego nowoczesnego trendu to załamanie rybołówstwa dorsza atlantyckiego, capelina i łososia na wybrzeżu atlantyckim oraz zanikające zasoby małży abalone, łososia coho i chinook2) i ryby steelhead na wybrzeżu Kolumbii Brytyjskiej. Inne rodzaje niegdyś obficie występującej ryby, jak np. rockfish i dorsz ling oraz kilku ssaków morskich, uległy poważnemu przetrzebieniu w stosunku do historycznej obfitości.

Wyniszczenie dorsza pociągnęło za sobą utratę podstawy utrzymania przez ok. 35 tys. rybaków na północno-wschodnim wybrzeżu Kanady w r. 1993.3) Ponieważ istnieje nikła szansa odbudowy populacji dorsza, pięćsetletni, tradycyjny sposób życia chyba się skończył.4) Wielu z 7 mln Kanadyjczyków zamieszkujących tereny wybrzeża, gdzie wiele osób żyje z morza, będzie musiało zacząć ubiegać się o pomoc rządową, jeśli radykalnie nie zmienimy sposobu zarządzania zasobami oceanicznymi.

Nasza Niebieska Prowincja

Rozczłonkowane wybrzeże Kolumbii Brytyjskiej, głębokie fiordy, zatoki, wyspy i przesmyki tworzą jedną z najefektowniejszych scenerii na świecie.5) Nasze wybrzeże szczyci się zróżnicowanymi populacjami w wodach poniżej poziomu pływów morskich,6) bardzo żywotnymi gatunkami ryb - jak rougheye rockfish (wiek jednego osobnika oszacowano na 147 lat), oraz największymi w świecie: ośmiornicą, chitonem i orką.

Modroskrzydłe mewy, dwuczubate i pelagiczne kormorany, nurzyki gołębiaste, alki, petrele, łabędzie (trumpter swan) i wielkie czaple niebieskie cieszą obserwatorów ptactwa przybrzeżnego. Niedawno przywrócono niewielką populację norki morskiej, co oznacza rzeczywistą rekuperację tego zagrożonego gatunku. Waleń szary i białoboki delfin są częstymi gośćmi, a prawie 400 orek zadomawia się sezonowo w wodach przybrzeżnych Kolumbii Brytyjskiej.

Turystyka jest naszym najszybciej wzrastającym przemysłem, a nasze wody przybrzeżne są miejscem przyciągającym turystów. Rekiny pławiące i sześcioskrzelowe - obydwa gatunki są nieagresywne - i ssaki morskie wraz z tysiącami barwnych bezkręgowców zapewniają światowej klasy nurkowanie rekreacyjne; również kajakarstwo morskie szybko się rozwija w Kolumbii Brytyjskiej. Podczas gdy turystyka przybrzeżna jest niezbędna dla naszej gospodarki, tak samo ważne jest, aby rosnący ruch turystyczny nie zagroził integralności ekologicznej naszych zasobów przybrzeżnych.7)

Coraz więcej ludzi osiedla się na naszym wybrzeżu. Większość mieszkańców Kolumbii Brytyjskiej8) mieszka i pracuje w zasięgu widokowym oceanu i rzeki Fraser, najważniejszej łososionośnej rzeki w Ameryce Północnej.9) Nowa droga szybkiego ruchu popchnie dalszy rozwój Wyspy Vancouver, nadszarpując zachwianą równowagę ekologiczną Cieśniny Georgiańskiej.10) Szybki upadek cieśniny można odwrócić poprzez silną działalność polityczną oraz skoordynowany program edukacyjny na całym wybrzeżu, o środkach trujących w gospodarstwach domowych, ochronie strumieni na terenach zurbanizowanych i o zwalczaniu niepunktowych źródeł zanieczyszczeń.

Ogromne ilości ścieków bytowych, jakie produkujemy, nie znikają za pociągnięciem łańcuszka w toalecie. Dołączają one do ścieków z rolnictwa, hodowli ryb, leśnictwa11) oraz przemysłu i duszą wrażliwe życie wodne nadmiarem pokarmu i osadami. Trzeba jednak przyznać przemysłowi celulozowo-papierniczemu12) zasługę - stopniowe zmniejszanie emisji dioksyn do zera, chociaż dzieje się to nie bez oporów. Natomiast zatrucia biologiczne w postaci wykwitów glonowych wzrastają. Bez wątpienia działalność człowieka na lądzie rzutuje głęboko na życie morskie.

Drobnoustrój pfisteria pisccicida (nazwany potocznie "komórką z piekła"), który zabił ponad milion ryb w stanie Nowa Anglia w USA, pochodzi bezpośrednio ze ścieków sanitarnych i rolniczych. Szkodliwe jednokomórkowce były dotąd zwalczane przez naturę wewnątrz ekosystemów,3) ale w przyszłości mogą szerzyć się gwałtownie, jeśli zanieczyszczenia ze źródeł niepunktowych nie zostaną wkrótce ograniczone.

Nie Łów Do Ostatniej Ryby

Łączny połów ryb morskich na świecie w r. 1950 wyniósł ok. 14 mln t. Do 1994 r. ilość ta wzrosła do ok. 73 mln t. Szacunkowo - 23 mln t wyrzuca się rocznie jako niechciany połów, ze względu na małą wartość rynkową i zbyt młody - w stosunku do przepisów - wiek złowionych ryb.

Łosoś to głęboki i trwały symbol prowincji Kolumbia Brytyjska dla jej mieszkańców - niegdyś podstawa gospodarki społeczeństw rdzennych ludów. Łosoś tkwi w samym centrum ich kultury.

Szczególną troskę w Kolumbii Brytyjskiej budzi dziś wymarcie 142 rodów (linii) łososia, podczas gdy dalsze 624 rody są ryzykownie blisko wymarcia. Oprócz selektywnych narzędzi połowowych i zmniejszonych limitów odłowu niechcianego, potrzeba natychmiast wprowadzić ochronę środowisk błotnych, jezior, rzek, ujść rzek oraz tarlisk i miejsc odpoczynku ważnych dla łososia.14) Wzdłuż wszystkich strumieni rybonośnych należy wyznaczyć na każdym brzegu pas ochronny szerokości 90 m (zgodnie ze standardem Lasów Narodowych USA).

Doroczny spór o traktat o łososiu pacyficznym miedzy Kanadą a stanami Waszyngton i Alaska będzie trwał, aż ochrona ryb znajdzie się na czołowym miejscu. Jest jasne, że nie można ciągle łowić więcej ryb niż mogą wyprodukować ich populacje. Równie jasne jest, że nie można dłużej pozwalać na niszczenie środowiska niezbędnego do ich przeżycia. Natychmiastowa i zdecydowana ochrona środowiska jest niezbędna dla rekultywacji zasobów rybnych do uprzednich, zdrowych poziomów i dla niezakłóconego rybołówstwa.

Zaledwie Kropla w Morzu

Oceany są podstawą wszystkich życiodajnych systemów. Dobrze postępuje ograniczanie niektórych dużych punktowych źródeł zanieczyszczeń, takich jak zakłady celulozy. Jednak niekontrolowane zanieczyszczenia i ścieki z rozproszonych źródeł, takich jak rolnictwo, wycinanie lasów, a nawet samochody i transport, dławią wody przybrzeżne. Nawozy sztuczne z trawników, antybiotyki i odchody z ferm rybnych, odchody zwierzęce z pastwisk oraz spływy wody opadowej z niezliczonych nawierzchni drogowych, pól golfowych i z innych rozproszonych źródeł stwarzają kosztowny grób morski zamiast zdrowego, zrównoważonego ekosystemu przybrzeżnego. Obecnie hodowla ryb w Kolumbii Brytyjskiej produkuje tyle ścieków, co miasto o 150 tys. mieszkańców. Dopóki przemysł ten nie przestawi się na systemy zamknięte lub hodowlę na lądzie, należy ograniczyć lokalizację ferm do 20 km od jakichkolwiek strumieni i potoków łososionośnych.

Dobrze wiemy, jak bardzo wylewy ropy z platform pełnomorskich i z wypadków na morzu są w stanie zrujnować wybrzeże, powodując zagładę życia morskiego i delikatnych ekosystemów oraz dewastację gospodarczą turystyki, rekreacji i rybołówstwa. Czy warto tak ryzykować? Należy odnowić zakaz rozwoju pełnomorskiego kopalnictwa ropy naftowej i gazu w naszej prowincji i chronić wody morskie po wsze czasy.

Handel międzynarodowy może zwiększyć się 3-krotnie w ciągu następnych 20 lat, a większość przewozów będzie miała miejsce na oceanicznych superszlakach żeglugowych. Trzeba stworzyć czyste porty. Lepsze bezpieczeństwo żeglugi w celu zapobiegania wypadkom na morzu i porty bezpieczne dla środowiska powinny stać się priorytetem o wiele ważniejszym niż dotychczas.

Budowanie Przyszłości

Żaden autorytet naukowy w dziedzinie morskiej nie uważa, aby można było odwrócić obecne niebezpieczne tendencje bez ochrony kluczowych środowisk oceanicznych. Zaledwie 1,25% wybrzeża Kolumbii Brytyjskiej jest obecnie w jakiś sposób chronione. Niedługo ukażą się federalna Strategia morskich rejonów chronionych i Ustawa o ochronie rejonów morskich. Jednakże nie wiadomo, czy nowe prawodawstwo wystarczy, by zachować dziki charakter szmaragdowych mórz i oceanów.

Na szczęście obok zdolności szkodzenia mamy zdolność naprawy. Ci, którzy korzystają z publicznych zasobów muszą dowieść, że ich działalność nie zaszkodzi zasobom oceanicznym. Trzeba przenieść obowiązek dowodu na przemysł, bo przemysł stwarza problemy. Jeśli chcemy, aby nasze dzieci otrzymały w spadku dar żyjących oceanów, musimy uczynić nowe stulecie czasem zrównoważonego gospodarowania tymi wodami.

Howard Breen
Georgia Strait Alliance
* 195 Commercial Street, Nanaimo, British Columbia, Canada V9R 5G5
) 0-604/753-34-59 2 0-604/753-25-67 : gsa@island.net

tłum. z ang. i przypisy Piotr Bein

Ł Autor jest jednym z najaktywniejszych działaczy w Georgia Strait Alliance - stowarzyszeniu walczącym o zachowanie czystości wód przybrzeżnych Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie.

  1. Kanada otoczona jest trzema oceanami: Atlantykiem na wschodzie, Pacyfikiem na zachodzie i Arktycznym na północy.
  2. Trzy pozostałe gatunki łososia pacyficznego to: sockeye, pink i chum.
  3. Większość z nich dotąd pobiera zasiłek rządowy na utrzymanie siebie i rodziny.
  4. Mowa tu o osadnikach europejskich. Ludność rdzenna żyła z połowów od tysięcy lat.
  5. Sceneria przyciąga turystów, wędkarzy, kajakarzy, nurków i żeglarzy rekreacyjnych. Szlak przybrzeżny przemierzają rocznie setki tysięcy pasażerów okrętów turystycznych typu love boat. Występują tu jedyne w świecie lasy deszczowe strefy umiarkowanej, jeszcze obszerne, choć szybko ulegające bezmyślnemu wyrębowi.
  6. Zakres pływów morskich wynosi kilka metrów, wiec odpływ odsłania duże połacie zalewowe, zawierające bogate życie i należące do najbardziej produktywnych środowisk w przyrodzie. Bogate życie istnieje też wzdłuż wybrzeża, tuż pod poziomem niewystawionym na przypływowo-odpływowe wahania powierzchni wody.
  7. W krajach tropikalnych i w Australii turystyka przyczyniła się do dewastacji wodnych środowisk przybrzeżnych.
  8. Kolumbia Brytyjska przekroczyła 4 mln mieszkańców we wrześniu 1998 r. Tylko na terenie Wielkiego Vancouveru, u ujścia rzeki Fraser do Zatoki Georgiańskiej mieszka ok. 2 mln ludzi.
  9. Rzeka Fraser stanowi połączenie Pacyfiku z setkami potoków i strumieni, w których wylęga się łosoś. Każde tarlisko jest "domem" dla danego rodu łososia, do którego powraca on w czwartym roku cyklu życiowego, aby dać początek nowemu pokoleniu. Wędrówka setek rodów w okresie wiosennym i letnim wypełnia wody rzeki ogromną ilością łososia. Ilość ta, niestety, dramatycznie spadła w ostatnich latach, z powodów przedstawionych w artykule.
  10. Grupy zainteresowane budową nowych miejscowości naciskają rząd Kolumbii Brytyjskiej na otwarcie dzikich dotąd rejonów przybrzeżnych przez wybudowanie autostrady opasującej Cieśninę Georgiańską. Pierwszy etap tego projektu już istnieje, chociaż ograniczył się do zaludnionej południowej części wyspy Vancouver (leżącej między cieśniną a Pacyfikiem).
  11. Budowa dróg leśnych oraz wyrąb lasów i puszcz dziewiczych prowadzą do wyzwalania i spłukiwania drobniejszych cząstek gleby przez wody opadowe i roztopowe, co jest powodem zamulania strumieni, potoków, jezior, rzek, wód przybrzeżnych i samego oceanu. Działalność leśnicza w górzystym terenie Kolumbii Brytyjskiej prowadzi do gwałtownej erozji, spływów zboczy i osuwisk. Zawiesina cząstek gleby wypłukanych z ogromnej zlewni rzeki Fraser po opadach deszczowych wygląda z lotu ptaka jak pióropusz w Cieśninie Georgiańskiej. Kolumbia Brytyjska ma powierzchnię 3-krotnie większą od Polski, a zlewnia rzeki Fraser zajmuje większość południowej części prowincji. Tarliska łososia to żwirowe dna strumieni. Nie może on składać jajek na zamulonym żwirze.
  12. To jeden z wiodących przemysłów w gospodarce Kolumbii Brytyjskiej.
  13. Przyroda ma środki obrony przed szkodliwymi drobnoustrojami, na przykład wydzieliny chemiczne korzeni roślin.
  14. Spływ rodowy z oceanu na miejsce tarła jest wyczerpujący, ponieważ łosoś płynie pod prąd (czasem bardzo silny), pokonuje katarakty i omija pułapki zastawiane przez Indian.