EcoCafe - ośrodek rozwoju zrównoważonego
w Vancouverze w Kanadzie
EcoCafe to nowatorski projekt rozpoczęty w 1996 r. Projekt jest bliski wykonania w reprezentacyjnym punkcie śródmieścia, tuż obok stałej wystawy "Świat Nauki", gdzie pozostawiono stalowy szkielet pawilonu po wystawie Expo '86. Obiekt przerodzi się w EcoCafe po pokryciu szkłem i panelami słonecznymi. Słowami wykonawców, zapisanymi w broszurce informacyjnej projektu...
Mocno wierzymy, że człowiek nie powinien i nie musi kontynuować dotychczasowej drogi rozwoju. Przez połączenie sztuki z nauką, przyrody z ludzką wynalazczością, możemy znaleźć sposoby życia zrównoważone z ekosferą.
Jesteśmy grupą młodzieży natchnionej i zdecydowanej szukać przyszłości zrównoważonej ekologicznie, gospodarczo i społecznie.
Zakres naszego działania próbuje zrealizować dwa równoległe starania. Po pierwsze - chcemy wydobyć na światło dzienne te metody i techniki zarówno nowatorskie, jak i starożytne, które są zrównoważone ekologicznie i użyteczne dla mieszkańców naszego miasta i regionu. Po drugie - zdajemy sobie sprawę, że utrzymywanie zdrowych stosunków między osobami, między grupami społecznymi i między ekosystemami jest konieczne, jeśli mamy zapewnić i polepszyć jakość życia dla wszystkich gatunków na Ziemi.
Nasza wizja: zbudować pawilon EcoCafe jako ośrodek publicznej edukacji i spotkań, ogród dostępny dla wszystkich oraz miejsce wystawowe zasad i technik rozwoju zrównoważonego. Ośrodek spełniałby rolę następnego kroku - albo skoku - ku mądrzejszej, znośniejszej przyszłości dla wszystkich mieszkańców naszego miasta i regionu.
EcoCafe składać się będzie z następujących części:
Rok 1792. Teren obecnego miasta Vancouver w czasie pierwszego kontaktu z Europejczykami, gdy zawitała tu wyprawa kapitana... Vancouvera. Kilka osad indiańskich przy linii brzegowej, ląd pokryty puszczą. Obecne śródmieście położone jest w prawej części wyspy widocznej w centrum, a lewa część to obecnie Park Stanley'a. Wyspa stała się półwyspem przez wypełnienie najwęższego przesmyku morskiego wraz z zatoczką na prawo od niego - obecnie okolice wystawy Świat Nauki i EcoCafe. (Czarno-biały wizerunek malowidła ściennego na zewnątrz restauracji "Capers" w West Vancouver).
Okręty oczekujące w r. 1872 przy tartaku w Vancouverze na załadunek tarcicy ciętej z wyrębu okolicznej puszczy. Ogromne wymiary drzew można wydedukować ze średnicy kłód widocznych na pierwszym planie. (Canadian Illustrated News, 1 czerwca 1872).
Widok na śródmieście, dalej Park Stanley'a na byłej wyspie i Góry Nadbrzeżne. W prawym dolnym rogu kula Świata Nauki i teren EcoCafe w rejonie byłej zatoki. Biała kopuła w centrum kryje stadion.
:
www.tourism.vancouver.comWe wrześniu '98 nasz reporter - Piotr Bein (ZB) rozmawiał w Vancouverze z koordynatorem projektu - Magnusem Beinem (MB).
ZB: - Vancouver słynie w świecie jako miasto czyste i przepięknie położone nad morzem, u ujścia rzeki, u stóp gór. Kanadę znamy w Polsce ze środków masowego przekazu jako kraj dobrobytu i sprawiedliwości społecznej. Co Wy chcecie ulepszać i dlaczego?
MB: - Otoczenie miasta jest piękne, lecz samo miasto jest w nieładzie wynikającym z materialnego nadmiaru. Proszę popatrzyć na okolicę EcoCafe. Kiedyś był tu przesmyk łączący wody zatoki z obszerną laguną zalewaną przez pływy morskie. To jeden z najbogatszych biologicznie i najbardziej produktywnych ekosystemów na Ziemi. Dziś stoją na jego miejscu wieżowce, zdezelowane tereny po zakładach produkcyjnych i bocznicach kolejowych, puste witryny opuszczonych sklepów, stoiska z tanią pizzą. Z podziemnych parkingów wyjeżdżają luksusowe auta. A młodzi ludzie myją okna samochodów na skrzyżowaniach, aby zarobić parę groszy na życie. W parkach można rano znaleźć igły i strzykawki porzucone przez narkomanów.
"Manhattan" w okolicy EcoCafe. Krajobraz zdominowany przez samochód osobowy. (Foto EcoCafe).
Architekci nowej zabudowy nie mają więzi z mieszkańcami dzielnicy. Nie spędzają czasu z ludźmi, dla których projektują. Chcemy zmienić to otoczenie i zaangażować w nie mieszkańców, bez względu na przeszłość społeczną i finansową.
ZB: - Jak zrodził się pomysł EcoCafe?
MB: - W 1996 r. grupa dwudziestu ludzi w wieku 17-26 lat przystąpiła do jednorocznego programu alternatywnej edukacji WonderTree (cudowne drzewo). Program pozostawia studentom możność wyboru tematyki i decydowania o środkach edukacji.
EcoCafe to jeden z wielu praktycznych, namacalnych projektów, jakie "wyrosły" z WonderTree. Zorganizowaliśmy partycypatorski proces planowania dzielnicy, w której znajdzie się EcoCafe, a która obecnie jest opuszczona po zlikwidowaniu kwartału przemysłowego.
ZB: - Mówisz o terenie, na którym jest tor wyścigów samochodowych?
MB: - Tak. Tor położono tymczasowo na 3 lata, aż zacznie się budowa nowej dzielnicy. Do tego czasu EcoCafe będzie miała nie bardzo zrównoważonego sąsiada.
Wracając do poprzedniego pytania, mieszkańcy Vancouveru licznie przybyli na warsztaty projektowe, podczas których przedstawiali swe wizje i pomysły na temat nowej dzielnicy. Te z kolei były na żywo notowane przez kilku architektów w postaci szkiców perspektywicznych. Potem, już w mniejszym gronie w WonderTree, mieliśmy podobny warsztat planistyczno-projektowy na temat samej EcoCafe.
ZB: - Proszę, powiedz nam coś więcej o tym Cudownym Drzewie. Czym się różni od tradycyjnej edukacji?
Członkowie zespołu Cudowne Drzewo pobierają szczepki wierzby dla objazdowego modelu procesu słoneczno-wodnego oczyszczania ścieków. (Foto: EcoCafe).
MB: - Nacisk położony został na jakość procesu uczenia się, a nie na "nauczanie" i ilość przyswojonych wiadomości. Ważne są: współdziałanie w grupie, związek z miejscową społecznością, dostosowanie procesu poznawania do indywidualnych możliwości rozwojowych i zdolności studentów. WonderTree dla większości z nas było szansą odkrycia własnych pasji, spotkania ludzi o podobnym usposobieniu.
ZB: - Powiedziałeś, że EcoCafe to jedna z wielu gałęzi Cudownego Drzewa. Jakie były, czy są, inne projekty?
MB: - Przeważała tematyka zrównoważenia ekologicznego w szerokim znaczeniu - od miejscowych ekosystemów po zdrowie człowieka. Pierwszy projekt zgłębiał koncepcję "ekologicznego odcisku". Potem różne grupy pracowały nad: naturalnymi sposobami utrzymania zdrowia ciała i umysłu, założeniem i prowadzeniem serwera poczty elektronicznej i stron w Internecie, ogrodnictwem permakulturowym, zbieraniem informacji o rodzimych gatunkach roślin, założeniem i utrzymaniem ogrodu na dachu kliniki dla terapii pacjentów chorych na raka.
ZB: - Jak na dwadzieścia osób i jeden rok, to całkiem spora lista. Co to jest "odcisk ekologiczny" i ogrodnictwo "permakulturowe"?
Konstrukcja stalowa pozostawiona po wystawie Expo'98, przyszły obiekt EcoCafe. (Foto: EcoCafe).
MB: - Odcisk mierzy wpływ człowieka na środowisko. Ideę rozwinęli parę lat temu Mathis Wackernagel i Bill Rees na Uniwersytecie Brytyjskiej Kolumbii, tu, w Vancouverze. Wydali książkę Our Ecological Footprint. Odcisk określa powierzchnię Ziemi przywłaszczonej sobie przez daną dzielnicę, miasto, region czy kraj. Podobnie jak w wielu krajach uprzemysłowionych, odcisk ekologiczny wielkiego Vancouveru jest wielokroć - 20 razy - większy od powierzchni rzeczywiście zajętej przez zabudowę. Te dodatkowe tereny to uprawy rolne, lasy i kopalnie minerałów na potrzeby mieszkańców Vancouver, powierzchnia zlewisk ujęć wody pitnej i zbiorników hydroenergetycznych, plantacje kawy i cytrusów gdzieś na południu, hipotetyczna powierzchnia upraw biomasy równoważnej spożyciu energii ze źródeł kopalnianych i inne. Gdyby obecne 6 mld ludzi na Ziemi chciało żyć tak, jak my, potrzeba dodatkowo dwu planet Ziemia. A pamiętajmy, że w następnym stuleciu zaludnienie ma się podwoić.
Szkielet byłego pawilonu z Expo '86, który pomieści EcoCafe. (Foto: EcoCafe).
Uprawa permakulturowa to nic nowego. Można ją znaleźć w krajach uważanych za prymitywne. Nie wymaga sztucznej energii, środków chemicznych, maszyn. Plony są obfite, przy stosunkowo małym nakładzie pracy. Permakultura polega na symulacji środowiska naturalnego pod względem zaopatrzenia w składniki pokarmowe i wodę, ochrony przed szkodnikami i radzenia sobie ze skrajnościami klimatu, warunków glebowych, formy terenowej. Bill Mollison napisał pracę na temat permakulturowych praktyk we wszystkich niemal warunkach klimatycznych i glebowych.
ZB: - Jakie jeszcze nowatorskie i starożytne technologie stosujecie czy macie "na oku"?
MB: - Leczenie roślinami, kompostowanie, zdrowy rozsądek.
ZB: - Wizja i cele EcoCafe zostały sformułowane 2 lata temu. Czy zmieniły się przez ten czas i co zdołaliście już osiągnąć?
MB: - Były kilkakrotnie przeformułowywane przez naszą grupę, ale w zasadzie nie zmieniły się. Ważne jest w tego typu projekcie, aby być wiernym początkowej wizji i celom.
ZB: - Czy są jakieś naciski władz czy biznesu, aby odradykalnić Wasz projekt?
Trójkąt szczytu przyszłego pawilonu EcoCafe wciśnięty między kulę Świata Nauki, a tymczasowe trybuny wyścigów samochodowych, odbywających się na ulicach dzielnicy. Foto: EcoCafe.
MB: - Nie ma. Jeśli współpraca czy otrzymanie dotacji wymagałyby odchyłki od naszych celów, to po prostu zrezygnujemy z takich partnerstw. W Kanadzie taki projekt nie jest uważany za radykalny, a Kolumbia Brytyjska jest centrum odrodzenia ekologicznego. Wywodzą się stąd techniki takie, jak: ogniwo paliwowe dla pojazdów drogowych, turbina wykorzystująca pływy morskie lub prąd rzeki, oczyszczalnie słoneczno-wodne.
ZB: - Jakie były największe trudności i wyzwania podczas tworzenia projektu EcoCafe?
MB: - Największym chyba wyzwaniem było wygospodarowanie miejsca na życie osobiste pośród nawału pracy oraz rozwiązywanie konfliktów wypływających od czasu do czasu w grupie projektowej.
ZB: - Masz na to jakiś sposób? Praca w organizacjach "eko" jest równie męcząca i stresująca jak w biznesie, a układy międzyludzkie też nie zawsze są na "zielonym" poziomie.
Widok na śródmieście przez jedną z wielu przystani żeglarskich.
Źródło: www.vancouver.tourism.com
MB: - Rozwiązania są ogólnodostępne w szkołach zwanych - "życie" i "zdrowy rozsądek". Poza tym zasady ekologii stosuje się nie tylko do świata materialnego, ale też do procesu myślenia i twórczości, dynamiki społecznej i międzyosobowej, w biznesie i poza.
ZB: - A co osiągnęliście?
MB: - Daliśmy się poznać jako członek miejscowej społeczności, stworzyliśmy siatkę osób i organizacji popierających projekt. Zebraliśmy fundusze, mamy przedprojektowe pozwolenie od władz miasta. Opracowaliśmy strukturę organizacyjną i plan przedsięwzięcia, które opierają się na zasadach etycznych i społecznych zgodnych z naszymi wartościami. Obecnie wkraczamy w fazę projektowania technicznego oraz zdobywania pozwolenia na budowę i licencji na działalność komercyjną wystawy i kafejki.
ZB: - Ile zdołaliście zebrać pieniędzy, z jakich źródeł i ile brakuje, aby zacząć budowę?
Widok na część śródmieścia. W tle Góry Nadbrzeżne.
MB: - Zebraliśmy 2/3 wymaganej sumy, z różnych źródeł. Z części pieniędzy opłacimy 15 młodych ludzi zatrudnionych przy budowie obiektu.
Fundusze to tylko część środków niezbędnych do ukończenia EcoCafe. Najważniejsze są - motywacja, wytrwałość i zaangażowanie zespołu. Należy również wymienić darowizny rzeczowe firm i osób prywatnych w postaci usług projektowych, wyposażenia wystawowego, materiałów budowlanych i urządzeń, np. paneli słonecznych do pokrycia dachu pawilonu. Staramy się skłaniać firmy, które nam pomagają, aby asygnowały doświadczonych technicznie ludzi do bezpośredniej pracy z nami w charakterze mentorów.
ZB: - Pytanie osobiste. Czy byłeś w Europie i Polsce?
MB: - Byłem 7 lat temu, jako chłopak 13-letni. Byłem zafascynowany kolejami i zamczyskami na każdym kroku.
ZB: - Czy pamiętasz, co Ci się wtedy podobało w Polsce, a co nie?
MB: - Nie podobała mi się duża gęstość zaludnienia terenów zurbanizowanych, szczególnie na osiedlach betonowych, prostokątnych bloków mieszkalnych. Nieprzyjemnie się czułem w rejonach przemysłowych, dostałem tam jakiegoś uczulenia skóry. Więcej kasłałem niż w Kanadzie.
Podobała mi się Polska wiejska, to, że wciąż wielu gospodarzy zamieszkuje wieś. Również głęboka historia i tradycja, centra miejskie z historycznymi budynkami i pomnikami.
ZB: - Kiedy przyjeżdżasz pomóc rozpocząć akcję ekokawiarni w polskich miastach?
MB: - To wcale nie jest konieczne. Każdy człowiek ma zdolność osiągnąć nawet najdalszy cel, jeśli ma okazję i środki do tego potrzebne.
ZB: - To piękne o tych zdolnościach. W Polsce prawie nie ma rynku ekoproduktów i ekousług. Ponieważ brak jest standardów określających, co jest ekologiczne, a co nie, nie wiadomo, które firmy można zaadoptować na sponsorów "zielonych" projektów. Ekologiczni producenci w Polsce jeszcze nie rozumieją, że "zielone" organizacje są ich forpocztą, sojusznikiem kształtującym gusta klientów.
MB: - No więc wiecie, gdzie leży pies pogrzebany. A to ważne przed rozpoczęciem działalności. Macie doskonałe pole, by rozwinąć działalność i uwieńczyć ją powodzeniem.
ZB: - Wątpię, abyśmy mieli czym wypełnić wystawę, co serwować w kawiarni. A jeśli nawet, to czy mogłyby się one samofinansować czy musiałyby mieć dotacje, aby kupować ekoprodukty. Te produkty są za drogie ze względu na niską produkcję i daleki transport.
MB: - Wyczuwam pesymizm, zwątpienie we własne siły. Ale zaczynacie od właściwych pytań. Następnie należałoby znaleźć środki zaradcze i zacząć działać w kierunku przezwyciężenia tych "problemów" i urzeczywistnienia celów i wizji, jeśli już takowe macie.
ZB: - Co więc chciałbyś przekazać tym, którzy ewentualnie rozpoczną taką akcję w Polsce?
MB: - Po prostu zacznijcie działać. Nie kopiujcie naszego podejścia, znajdźcie własne rozwiązania, zgodne z realiami i kulturą polską. Aby grupa ludzi mogła zacząć jakikolwiek projekt - ważne, aby mieli poparcie moralne, okazję oraz środki na poznanie siebie samych, sposobów współdziałania i zgodnego podejmowania wspólnych decyzji. Trzeba pamiętać, że "zielone" projekty to nie starcia "nas" przeciw "nim". Praca tego typu pociąga za sobą edukację tych, którzy są u władzy, i tych, których byt próbujemy ulepszyć.
Zainteresowani Czytelnicy znajdą następujące informacje w Internecie:
Adres zespołu projektu EcoCafe:
EcoCafe Sustainability Centre Project
ZB: - W imieniu Czytelników i swoim dziękuję Ci, Magnus, za wywiad. Życzymy rychłego ukończenia budowy.
MB: - Dziękuję w imieniu własnym i zespołu.
tłum. z ang. Piotr Bein
Widok na śródmieście, dalej Park Stanley'a na byłej wyspie i Góry Nadbrzeżne. Porównaj z pierwszą fotografią w artykule.
DOŚĆ KRYMINALIZACJI MŁODZIEŻY!
6 x P
Przeciwko Przemocy Policji -
Porozumienie Ponad Podziałami
PPPPPP zostało powołane z inicjatywy środowisk o odmiennych zapatrywaniach ideowych i poglądach politycznych. Celem powstania porozumienia jest wspólny sprzeciw wobec narastającej w ostatnim czasie brutalności policji oraz nasilającym się represjom skierowanym przeciwko niezależnym środowiskom młodzieżowym. Powołaliśmy PPPPPP, ponieważ nie wierzymy w to, by problem przemocy i bezkarności policji rozwiązali politycy z głównych działających w Polsce partii politycznych - z lewicy, prawicy ani centrum.
Wobec pogarszania się w ostatnich latach w Polsce stanu bezpieczeństwa społeczeństwo domaga się radykalnej jego poprawy. Jak dotychczas jednak jedyną odpowiedzią policji na te żądania jest wzrost brutalności w stosunku do młodzieży, prowadzący w skrajnych wypadkach do zabijania dzieci oraz widoczne - szczególnie w ostatnich miesiącach - nasilenie represji stosowanych przeciw niekonformistycznym wobec władzy grupom młodzieżowym. Młodzież, zwłaszcza ta działająca jawnie, otwarcie wyrażająca swoje poglądy i przekonania stała się łatwym celem dla spragnionej "sukcesów" policji. Łatwiej jest "wykazać się", zatrzymując i bijąc plakaciarza czy uczestnika pokojowej demonstracji, niż walczyć ze sprawcami pobić, gwałtów czy kradzieży. Do kryminalizacji młodzieży wykorzystywane są metody charakterystyczne dla państw totalitarnych - faszystowskich i komunistycznych.
W związku z tym PPPPPP domaga się:
PPPPPP zamierza także prowadzić działalność
na rzecz:
Dość brutalności i bezkarności policji!
Precz z zasłanianiem literą prawa bandytyzmu
państwowych funkcjonariuszy!
PPPPPP utworzyły (w kolejności alfabetycznej)
Federacja Anarchistyczna
Ruch Młodzieżowy "NASZOŚĆ"
Socjaldemokratyczna Alternatywa (SODA)