FUTRA, CO DALEJ?

Zbliża się zima, a wraz z nią wzmożona (?) aktywność antyfutrzarska. Chciałbym tutaj pokrótce przeanalizować aktualną sytuację związaną z produkcją futer w Polsce.

Jakiś czas temu powstała w naszym kraju pewna inicjatywa - stworzenie "bazy danych" nt. przemysłu futrzarskiego. Niestety, inicjatywa ta - jak wiele innych - nie powiodła się. Spowodowane to było właściwie żadnym zainteresowaniem polskiego ruchu praw zwierząt. Na nasz apel odpowiedziało kilka grup oraz kilkanaście indywidualnych osób. Niestety, w większości dane przez nie dostarczone były bardzo fragmentaryczne i niepełne. Trudno byłoby wyciągać z nich jakiekolwiek wiarygodne wnioski dotyczące kondycji przemysłu futrzarskiego w Polsce. Cały czas zdobycie wyczerpujących danych na ten temat jest bardzo trudne. Chciałbym tutaj podziękować tym kilkunastu osobom, którym chciało się coś zrobić. Ta historia jest jednak na razie skończona. Być może ktoś kiedyś podejmie się koordynowania podobnego projektu. Pomysł sporządzenia takiej bazy danych nie stracił na aktualności, a wręcz przeciwnie. Kondycja polskiego ruchu praw zwierząt jak na razie nie pozwala jednak na zrealizowanie czegoś takiego.

Jak pisałem na wstępie, chcę opisać tutaj ogólną sytuację i kondycję polskiego przemysłu futrzarskiego. Będę opierał się na własnych obserwacjach i wyciągniętych z nich wnioskach. Skorzystam także z doniesień prasowych.

W Polsce hoduje się lisy srebrzyste, platynowe i polarne, norki amerykańskie, szynszyle, nutrie, jenoty, szopy i piżmaki. Do zwierząt łownych należą natomiast lisy pospolite, piżmaki, kuny i tchórze. Odławianie zwierząt przy pomocy sideł, wnyków i potrzasków jest w Polsce - jak i w większości krajów Europy - zakazane. Nie przeszkadza to jednak dużej rzeszy kłusowników uprawiać ten okrutny proceder.

Zwierzęta hodowlane trzymane są na fermach, których właściciele stosują zasadę maksymalizacji zysków przy jednoczesnej minimalizacji kosztów (czyt. pogarszaniu warunków, w jakich przebywają zwierzęta). No cóż, w interesach nie ma sentymentów. Tym bardziej w takich.

Krajowym potentatem w produkcji futer jest Wielkopolska. To właśnie tutaj umiejscowiona jest największa w kraju liczba ferm futrzarskich. Tutaj także prowadzi się najwięcej prac badawczych nad zwierzętami futerkowymi. Innymi znaczącymi ośrodkami produkcji futerkowej są: Olsztyn, Gdańsk, Białystok, Bydgoszcz, Warszawa i Koszalin.

Aby poznać mniej więcej kondycję polskiego przemysłu futrzarskiego, skoncentrujemy się jednak na Wielkopolsce. Dotychczas ponad 90% całej produkcji futrzarskiej przeznaczone było na eksport (głównie do Rosji). Jednymi z niewielu krajów, gdzie sprzedaż futer nie spada są Rosja i Chiny (ze względu na mroźne zimy i brak organizacji broniących praw zwierząt). Jednak po ostatnim kryzysie finansowym w Rosji ceny skór gwałtownie spadły, a hodowcy zwierząt futerkowych zaczęli wyrażać swoje zaniepokojenie taką sytuacją.

Od dłuższego już czasu opłacalność hodowli zwierząt futerkowych w Polsce spada. Z tego też względu dość gwałtownie zmienia się w naszym kraju struktura hodowli. Znikają małe fermy, których kiedyś było dość dużo, na rzecz dużych, liczących po kilka tysięcy zwierząt. W hodowlę zwierząt futerkowych trzeba sporo zainwestować, pozwala to jednak uzyskać bardzo wysokie zyski. Hodowcy, którzy posiadają po kilkadziesiąt zwierząt, nie zarabiają wiele, a w dodatku ich futra nie są najlepszej jakości. Ze względu na spadek opłacalności, zmniejszyła się także ilość hodowli nutrii.

Jak wynika z powyższego, kondycja polskiego przemysłu futrzarskiego nie jest wcale tak dobra (o ile moje obserwacje są zgodne z rzeczywistością). Nie należy się jednak zbytnio cieszyć. Nadal dla ludzkiej próżności ogromna ilość zwierząt ginie na fermach futrzarskich. Istnieje także tendencja do przenoszenia produkcji z Europy Zachodniej i Skandynawii do krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Jak duża? Nie wiem.

Tylko zdecydowane działania zdołają powstrzymać ten zwierzęcy holocaust. Przemysł futrzarski jest słaby jak nigdy dotąd. Trzeba wykorzystać tę sytuację i doprowadzić do jego upadku. Czy zdołamy to zrobić? Czy jesteśmy na tyle silni, by podjąć tę walkę i wygrać? Musicie odpowiedzieć sobie na to pytanie sami...

JEŚLI NIE TY, TO KTO?
JEŚLI NIE TERAZ, TO KIEDY?

Maciej Roszak
AKCJA DLA ZWIERZĄT!
/ skr. 65
60-972 Poznań 1
) 0-603/24-72-45

rys. Jarek Gach