wolontariusze i... l4
W tym właśnie miejscu przypomnę naszych wspaniałych wolontariuszy: końcem lata dołączył do pomagających na miejscu Jacek Gemzik, który zjawia się u nas codziennie, ciągle pomaga Daniel, Dominik, Ania Warchoł, Agata Jałyńska, Kasia Regucka, Buli, Bora, Patrycja, Natalia i wielu, wielu innych... Spośród licznych WWWolontariuszy (wolontariuszy wykonujących strony WWW) należy wymienić zwłaszcza Darka Nojszewskiego przerabiającego każdy kolejny numer ZB tak sprawnie, że nieraz znajdują się one w sieci dużo wcześniej niż w druku; Piotra Kuźniara, który przekonwertował niemal wszystkie BZB i jeszcze mu mało. Basia Głowacka konwertuje najstarsze, najtrudniejsze numery i podobnie jak Darek opracowała dla nas specjalne makra. Dodatkowo "dowodzi" ona kilkoma kolejnymi wolontariuszami. Pomagają w naszych WWW także: Bojan, Fregoya, Jacek Iwański, Piotr Ulatowski, Marteno, Stefan Sokołowski, Michał Przyborowski, mArteen, a jeszcze parę osób zadeklarowało pomoc i czekam na efekty. W każdym razie do końca roku spodziewam się, że już wszystkie nasze publikacje będą dostępne na WWW. Na pewno każdy wolontariusz odciśnie swój styl, więc będzie pewna różnorodność, ale trudno.
Jacek Iwański i Paweł Głuszyński nigdy nie odmówili pomocy w wielu drobnych sprawach komputerowych - dziękuję. Ogromną pracę dla ZB wykonał ostatnio Piotr Bein, tłumacząc olbrzymią ilość niezwykle ciekawych tekstów.
Rysiek Skrzypiec kieruje naszym fundraisingiem i wraz z Krzyśkiem Wychowałkiem i Mateo społecznie przygotowali kolejne proposale dla ZB (dwutygodnik, Internet, książki BZB). Trzymajcie kciuki za ich pozytywne rozpatrzenie przez sponsorów (NFOŚ, Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej, Fundusz Kanadyjski, Ambasada USA)! Fundacja Batorego zaakceptowała już wniosek o dotacje na następujące książki: Ryszard Skrzypiec, W poszukiwaniu sprawiedliwości. Obywatelskie nieposłuszeństwo - filozofia i działanie; oraz Tomasz Perkowski, Z Unią lub bez Unii. Stosunek ekologicznych organizacji pozarządowych do integracji europejskiej. Ukażą się one na początku 1999 r.
Dziękuję, że zechcieli przepisywać swe teksty Tomasz Poler i Mariusz Waszkiewicz, że Staszek słysząc o naszej sytuacji, zapłacił komuś, by dostarczyć nam tekst na dyskietce, pan Mirski przysłał dla przepisujących jego prace czekolady... Narciarz przyjechał do nas na 2 dni, zamiast jechać na szkolną wycieczkę, by pomagać i jeszcze wziął teksty do pisania do domu! Dziękuję autorom, którzy zechcieli oszczędzić nam pracy, pisząc swe teksty według naszych szablonów. Jarek Gach przysłał prawie 200 rysunków na dyskietce, w tym konkretne tematy na zamówienie, spotkały się one z aplauzem wielu z Was. Radek Huget wykonał dla nas szafkę. Dziękuję również za przenocowanie naszego wolontariusza.
Piszę to wszystko, by podziękować i pokazać, na ile sposobów można pomóc - nie myślcie, że jest tak dobrze i nie trzeba więcej pomocy! Pamiętajcie tylko, że wolontariusz nie tylko pomaga z dobrej woli, ale i w ramach wolnego czasu. Niech więc nikt nie ma poczucia winy, nie mogąc w danym czasie pomagać! Miło nam wiedzieć, że się cieszycie, że o Was pamiętamy i zapraszamy do pomocy. Miło, gdy w pomoc angażują się osoby, które trafiły do nas, myląc nasze ogłoszenie o poszukiwaniu wolontariuszy z ofertą pracy (wolontariusz jako stanowisko służbowe).
Dziękuje wam wszystkim zbiorczo. Dziękuję też za chęć pomocy w związku z moim wypadkiem (ręka w gipsie) oraz życzenia zdrowia. Przepraszam za opóźnienia i braki w odpisywaniu związane z tym wydarzeniem.
ZB 1999
O ile NFOŚ szybko i pozytywnie rozpatrzy nasz wniosek, w 1999 r. ZB będą dalej dwutygodnikiem, 64 strony + okładka pozwoli zmieścić się w taryfie pocztowej do 100 gram, więc prenumerata nie będzie dużo droższa niż dotąd, jakby wymagało tego urealnienie cen: 2 zł/numer w sprzedaży bezpośred
niej; 2,5 zł w prenumeracie pocztowej (z wysyłką). Tańszą prenumeratę (w cenie nominalnej ZB) można będzie od 2 lub 3 kwartału 1999 r. zamówić w "Ruchu", na poczcie (w tym u listonoszy) i w firmie Kolporter SA. Niestety, przy tak niewielkim nakładzie i niskiej cenie (pokrywającej tylko koszt druku) nie można kosztów wysyłki do prenumeratorów "ukryć" w globalnych kosztach i w cenie numeru, jak to robią inne pisma sprzedające w prenumeracie taniej niż w kioskach (dzięki cenie znacznie przewyższającej koszty oraz dzięki temu, że tylko niewielki procent trafia do prenumeraty). Dopóki dotacje na ZB były znaczące, mogliśmy dotować prenumeratę, teraz nie jest to możliwe. Nie możemy też tańszą prenumeratą zniechęcać kolporterów, i tak brakuje ich w wielu miejscowościach.teraz sprawy MNIEJ miłe
wypożyczalnia...
Niestety, nie wszystkie osoby, które wypożyczyły książki do recenzji oddały je. Przypominam, jeżeli nie zainteresowały Was, jeżeli nie czujecie tematu, nie macie czasu czytać, pisać - odeślijcie, choćby na nasz koszt, ale nie blokujcie czytania i pisania innym! Ostrzegam, że osoby, które uporczywie nie wywiązują się ze zobowiązań, przeczytają swe nazwiska na "czarnej liście" w ZB. Przy wysyłce do recenzowania zginęła kolejna książka, niedostępna już w sprzedaży: Orson Scott Card, Siódmy syn, Prószyński i S-ka, Warszawa 1995? - pierwsza część trylogii o Alvinie Stwórcy. Jeżeli ktoś może zdobyć dla ZB (podobnie jak: Doris Lessing, Pamiętnik przetrwania, WL, Kraków 1990), proszę o kontakt. Ktoś chciał drugą część tej trylogii (Czerwony prorok) lub coś z cyklu o Enderze tegoż autora i coś jeszcze - proszę o ponowny kontakt.
Przypominam zasady - osoba zainteresowana pisze do ZB, my wysyłamy listę tytułów. Proszę wybrać, co interesuje - przyślemy w miarę możności. Po zrecenzowaniu (oczywiście, o ile recenzent uzna książkę za wartą omawiania w piśmie ekologów) proszę odesłać na nasz koszt. Proszę nie trzymać dłużej niż miesiąc. Istnieje też możliwość otrzymania na własność naszych publikacji, pod warunkiem zamieszczenia recenzji w jakiejś gazecie (choćby lokalnej) czy biuletynie (szkolnym, osiedlowym...).
sekty
W "Polityce" nr 38 z 19.9.98 ukazał się raport Joanny Podgórskiej pt. Demon sekt o działalności sekt w Polsce, w którym na podstawie opracowania dr. Zbigniewa Paska z Ośrodka Dokumentacji Wyznań Religijnych w Polsce Współczesnej przy Instytucie Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, jako sekty czy też jak chce polityczna poprawność (...) nowe ruchy religijne w kategorii "ekologiczne" wymienione zostały ZB, PnrWI i inne ekoorganizacje. Raport został opracowany dla Międzyresortowego Zespołu ds. Nowych Ruchów Religijnych, z sekretariatem w MSWiA.
"Polityka" opublikowała sprostowanie Marka Styczyńskiego, moje oraz oświadczenie dr. Paska,3) w którym tłumaczy on, że raport nie był przeznaczony do publikacji, sprawy religijności są zawiłe, broni obywatelskiego prawa do artykulacji poglądów, jednak problem pozostaje. ZB, Pracownia, Tęczowa Dolina znalazły się wśród ruchów religijnych, parareligijnych, quasireligijnych itp., itd., choć na zdrowy rozum z działalnością religijną nie są związane. Poważane i zasłużone organizacje "eko" zostały wymienione w głównym krajowym tygodniku obok enigmatycznych bytów o dziwnych nazwach. Notabene wiele instytucji prowadzących legalną działalność związaną z rozwojem duchowym i religijnych ma już kłopoty (wymówienie najmu lokalu na zajęcia jogi itd.), mimo stosunkowo pozytywnego wydźwięku artykułu w "Polityce". Żadne sprostowanie nie pomoże, bo albo ktoś nie zauważy, albo nie przeczyta, albo nie zrozumie, albo nie przyjmie wyjaśnień - będzie wiedział swoje, cokolwiek by nie prostować. Odium sekt spowodowało, że - jak słyszałem - odmówiono sprzedaży ZB w jednej z księgarń w woj. toruńskim (póki nie mam konkretnych informacji z pierwszej ręki nie podaję konkretów, by nikogo nie skrzywdzić). Dlatego proszę o dokumentowanie (kto, co, gdzie, kiedy...) i przysyłanie wszelkich tego typu przypadków łamania prawa poprzez dyskryminowanie ze względu na światopogląd (dokładniej, to pod pretekstem ochrony przed sektami - ZB mniejszością religijną oczywiście nie są). Musimy się przeciwstawić bezprawiu i głupocie. Wyjaśniam, że póki co, nie zamierzam się procesować ani z "Polityką", która po prostu cytowała (fakt, że wyjęte z kontekstu zestawienie brzmi szokująco dla niezaznajomionych z religioznawstwem) oraz opublikowała sprostowania, ani z UJ.
Odbyłem rozmowy z dr. z Instytutu Religioznawstwa UJ oraz z dr. Paskiem, który udzielił następującej odpowiedzi na moje pytanie z 9.11.98: jakimi kryteriami kierował się Pan, uwzględniając poszczególne (te właśnie a nie inne) organizacje ekologiczne, zwłaszcza ZB jako audytorium kultowe, a jakie kryterium spowodowało umieszczenie wśród ekologicznych Szambali, red. Jantara, Międzynarodowego Centrum Odnowy Ludzi i Ziemi, Instytutu Przemiany Czasu w Przestrzeń; co i gdzie robią Tęczowi Wojownicy - jakimi badaniami czy źródłami jest to poparte oraz czemu sam raport dla MSWiA miał służy? - wyjaśnił (e-mail z 12.11.98): jestem świadom pana dobrej woli i troski o prawa człowieka (...) Z całą świadomością przesunąłem granice "religii" poza jej tradycyjne rozumienie, podpierając się odpowiednimi ujęciami teoretycznymi (N. Smart, E. Barker). Zadałem też pytanie o kryteria klasyfikujące "nurt pogłębionej ekologii" oraz o wyjaśnienie na łamach ZB (które mogą poświęcić temu tematowi więcej miejsca niż "Polityka") powodów uwzględnienia wśród ruchów parareligijnych "nurtu pogłębionej ekologii". Do dziś nie otrzymałem odpowiedzi, natomiast O. Jacek Gałuszka OP - dyrektor Dominikańskiego Centrum Informacji o NRR i Sektach w Krakowie napisał 11.11.98: nigdy nie wyrażaliśmy się o ZB jako o sekcie; oraz 12.11.98: Nasze Centrum nie zajmuje się wprost KLASYFIKACJĄ i ETYKIETYZACJĄ jakichkolwiek organizacji jako tzw. "sekt". Nie przypominam sobie również, abym kiedykolwiek wygłaszał stwierdzenie, że "prowadzą to jacyś buddyści" w odniesieniu do ZB. Owszem, widoczne są w piśmie pewne wpływy wedyjskie, ale to przecież nie upoważnia do jakiejkolwiek klasyfikacji ruchu czy periodyku jako "sekty". Bardzo będę wdzięczny, jeżeli zechce Pan uwierzyć w moje przyjazne nastawienie do ekologii. Na marginesie dodam, że najbardziej lubię kiełki fasoli mung i rzodkiewki. Nie dowiedziałem się natomiast, jakie wpływy wedyjskie, i co to ma do rzekomego buddyzmu, ale trudno. List warszawskiego dominikanina przeczytacie w bieżących ZB (s.74).
Podkreślam, nie chodzi o odcinanie się od mniejszości religijnych, które wcale nie są przestępstwem! Ich należy bronić, jednak nie możemy być wrzucani do jednego worka, bo zajmujemy się czymś innym niż religia.
sponsor - złodziej?
Kolejna sprawa jest z lekka komiczna, ale nie wiadomo, co się za nią kryje. Ok. 6.10.98 odwiedził nas Edward A. (ndrzej) M*****. Powiedział, że jest z Suwałk z firmy neonowej Raspberry, a jego mama w USA ma dla nas niewielką dotację, ale najpierw musi poznać naszą (i FWIE) działalność i czy nie mamy coś wspólnego z PPZ-etem. Otrzymał parę informacji, jakie każdy może uzyskać, wziął parę ulotek, zostawił swe namiary oraz do znajomych harcerzy w Suwałkach i narzeczonej w Toruniu. Więcej się nie pokazał. Okazało się, że w Suwałkach harcerzom też obiecywał dotacje, przedstawiając się jako działacz krakowskiego harcerstwa. Narzeczona z Torunia okazała się zaledwie znajomą z pociągu. Być może u kogoś z Was zjawi się taki mitoman, a może oszust, opowiadający o teologii, hebraistyce, papieżu, festiwalu kultury żydowskiej, służbie w wojsku; w wieku ok. 30 lat, lewe oko chore (?), łysiejący blondyn. Może powoływać się np. na ZB i FWIE na podstawie zebranych u nas informacji. Dla mnie był na tyle wiarygodny, że znał fakty o ruchu ekologicznym jeszcze z końca lat 80., nie obiecywał wiele i w sumie szkody żadnej nie wyrządził, jednak lepiej dmuchać na zimne. Sądziłem, że to tylko mitoman, ale potem widziano go na ulicy - uciekał przed poznaną w ZB osobą. Pojawił się jednak z podobną bajką w Muzeum Przyrodniczym, gdzie szybko sprawdzono, że firma, na którą się powołuje, ma już dość problemów z jego powodu - tam, gdzie "sponsor" się pojawia, giną różne rzeczy (w FWIE też w tym czasie zginął portfel).
Był również w ZB i wielu innych miejscach zbierający "czwórki" dla inwalidów Darek, ale były również zbierające naklejki i plakaty nastolatki błyskawicznie kradnące pieniądze za ZB, które były na wierzchu, gdy tylko odwróciłem się, by wyjąć plakaty z szafy. U sąsiadów zjawił się oszust pragnący pożyczyć na naprawę rozbitego pod Krakowem samochodu, świetnie zorientowany w sprawach ich firmy (a zorientował się z kopert, na których widniały nazwiska nadawców listów do nich oraz nazwiska i stanowiska adresatów - wygrzebał je ze śmietnika - używajcie kopert ponownie!). Pewnego weekendu drzwi do naszych sąsiadów zostały niemal całkiem wyważone, gdy zszedłem tylko na kwadrans doglądać serwer MOST-u piętro niżej. Uważajcie więc: nikogo nie stać na "sponsorowanie" oszustów, a na policję mało kiedy można liczyć. Zresztą kradzież w organizacji ekologicznej może być doskonałą metodą pozbycia się niewygodnych "krzykaczy".
i JESZCZE ogłoszenie
Kupimy toner (lub oddamy do regeneracji) do drukarki Sharp JX 9460. Taką też drukarkę mamy do sprzedania, a dodatkowo - ksero Toshiba BD-8811 bardzo tanio. Oddamy gratis dyskietki "5" oraz pudełka na takie dyskietki (lub CD).
1) Marcin Hyła, Pogadajmy o pieniądzach [w:] ZB nr 20(122)/98, s.3.
2) Por.: Warszawska Twierdza [w:] ZB nr 17(119)/98, ss.70-72.
3) Por.: "Polityka" nr 42 z 17.10.98, s.34; nr 46 z 14.11.98, s.72; oraz nr 48 z 28.11.98, s.36.