Strona główna | Spis treści |
Rejon wylotu Doliny Chochołowskiej jest jednym z najcenniejszych przyrodniczo terenów u podnóża Tatr Zachodnich. Obszar ten, leżący na szlakach migracyjnych zwierzyny, pełni istotną rolę korytarza ekologicznego pomiędzy Tatrami a Orawą i Babią Górą. To także miejsce o wybitnych walorach krajobrazowych. Dość wspomnieć o samej Siwej Polanie, która co roku, z wiosną staje się po prostu całymi hektarami mieniącego się w słońcu, intensywnego, żywego fioletu zakwitających krokusów, odbijającego się od żółtych, zeszłorocznych traw, bieli śniegów i zielono-granatowych, świerkowych lasów.
Niedawno usłyszałem następującą anegdotę: Pewien naukowiec z Anglii zaproszony został przez polskich kolegów na ekologiczną wycieczkę po Podtatrzu. Gdy zobaczył pojedyncze, zmarniałe okazy krokusa koło skansenu w Zubrzycy, zdenerwował się i zdziwił, dlaczego nie jest to ogrodzone. No cóż. Mądry Europejczyk po szkodzie, Polak głupi przed. Owego Anglika zawieziono na Siwą Polanę - skakał obok krokusów, kładł się, pozował do aparatu, ciesząc się jak dziecko i przybierając na tle tych kwiatów tak różnorodne pozy, jak jakaś panienka z "Playboya".
Dotychczas udało się powstrzymać różne próby "zagospodarowania", czyli w istocie - zniszczenia tego wspaniałego miejsca. "Olimpijczycy" zamierzają urządzić tu wielki stadion, na którym rozpoczynałyby się i kończyły konkurencje w biegach narciarskich. Stadion, parking, a także cała towarzysząca infrastruktura znalazłyby się właśnie na Siwej Polanie. Owe konkurencje miałyby się odbywać przez... sześć dni.
Tak miałyby wyglądać stoki Kasprowego Wierchu według planów olimpijskich. Na pierwszym planie - meta biegu zjazdowego mężczyzn. W głąb widocznej Doliny Bystrej miałaby zostać poprowadzona szosa do kolejnej mety (pozostałych konkurencji). Przy metach oczywiście infrastruktura i parkingi dla mediów i oficjeli.
Nie jest to ani fryzura z czasów przedpotopowo-punkrockowych, ani stacja kosmiczna, ani też "schemat patriarchalnej dominacji" według ekofeministek. Tak - według fanatyków igrzysk zimowych - miałoby wyglądać reglowe wzniesienie Nosala. Pas reglowych wzniesień wznoszących się ponad Kotliną Zakopiańską, poprzecinany dolinkami, obfituje w szereg osobliwości przyrodniczych oraz krajobrazowych. Obszar ten widoczny jest dobrze z okolic Zakopanego, zatem ingerencja nie pozostałaby bez wpływu na krajobraz.
Ale gusta estetyczne są różne. Możemy na przykład rozumować tak, jak strona przeciwna: efekt zamierzeń "olimpijczyków" byłby prawdziwie harmonijnym dopełnieniem wrażeń doznawanych nieopodal, na Kozińcu, gdzie Willa Pod Jedlami, perła architektury witkiewiczowskiej, stała się przy okazji celem dla zainstalowanych przy pobliskich wyciągach armatek śnieżnych.
Tak ma wyglądać Dolina Goryczkowa. Mają się tu znaleźć:
(Numerem 2 oznaczono stację kolejki na Myślenickich Turniach).
Szerszy komentarz do tych "ekologicznych inwestycji olimpijskich" chyba zbędny.
tekst i ilustracje Tomasz Poller
A to... kadr z filmu Pożegnanie Wniosku Olimpijskiego.
fot.: Arthur Mc'Bubuš