Strona główna 

ZB nr 7(13)/90, lipiec '90

"Bezbronne zwierzęta,
zamknięte w klatkach,
torturowane i mordowane
przez okrutnych uczonych.
Wszystko w imię ludzkiego postępu..."

DOŚWIADCZENIA NA ZWIERZĘTACH
- CZY ZAWSZE KONIECZNE?

Muchomor, którego niewielka ilość uśmiercić może kilku ludzi, jest całkowicie nieszkodliwa dla królika, bardzo popularnego w laboratoriach naukowych. Jeżozwierz może przyswoić jednorazowo dawkę opium, jaką narkoman wypala w ciągu dwóch tygodni, może znieść taką ilość kwasu cyjanowodorowego, jaka wystarczyłaby do wytrucia jednej kompanii. Zabójcza dla ludzi strychnina nie wpływa ujemnie na świnkę morską podczas gdy najmniejsza dawka penicyliny powoduje jej śmierć. Aspiryna i insulina wywołują u szczurów i myszy zniekształcenia płodu, zaś szkodliwa dla ludzi wilcza jagoda jest normalnym składnikiem ptasiego menu.

Przykłady te dowodzą jednego: doświadczenia na zwierzętach nie stwierdzają w jaki sposób dany preparat działa na organizm ludzki!!! O tym przekonuje nas codzienność, najczęściej w bardzo drastyczny sposób.W ciągu ostatnich 15 lat ok. 1000 leków zostało wycofanych ze sprzedaży na zachodnioniemieckim rynku. Ze względu na skutki uboczne były one szkodliwe dla zdrowia. Ich ofiary to 25 000 zmarłych osób i około 100 000 000 zwierząt zamordowanych na laboratoryjnych stołach.

Mexaform - środek na przeczyszczenie testowany głównie w Japonii, u ponad 200 000 ludzi spowodował utratę wzroku i bezwład nóg.
Conteergan to jeden ze środków uspokajających, który przed wypuszczeniem na rynek sprawdzany był na zwierzętach. Jego skutkiem było ok. 100 000 urodzeń chorych i kalekich dzieci oraz 10 000 poronień...

Co kieruje więc ludźmi zabijającymi ogółem w laboratoriach całego świata ok. 200 mln zwierząt rocznie? Co każe im zamykać w ciasnej klatce kilka lub kilkanaście zwierząt, trzymać je w smrodzie środków dezynfekujących i chemicznych odczynników, podawać "odpowiednią do doświadczenia dietę"?
Oto przykład jednego z takich doświadczeń zaczerpniętych z "British Journal of Industrial Medicine":
W Londynie na Queen Square (the Institute of Meteorology) badano skutki zatruwania pawianów ołowiem. Otrzymywały one powtarzające się co miesiąc iniekcje ołowiu, aż do śmierci (przeciętny okres życia - 120, najdłuższy 265 dni). Większość zwierząt dostawała konwulsji podczas dłużej lub krócej trwających ataków epileptycznych. Obserwowano żółtaczkę, krwawą biegunkę, ropienie oraz paraliż. Spostrzeżono, że pewne małpie niemowlę nie mogło posługiwać się tylnymi łapami. Pewien samiec był zbyt słaby, aby stanąć o własnych siłach a mimo to przeżył jeszcze dalsze trzy tygodnie, z dnia na dzień tracąc wzrok. Na tydzień przed śmiercią poddano go badaniom na specjalnym, krępującym ruchy krześle - potrafił jeszcze cofać kończyny gdy nakłuwano je igła. Po tym wszystkim autorzy przyznają, że "pomimo licznych obserwacji eksperymentalnych zwierząt, natura ołowiowego zatrucia wciąż pozostaje niejasna. Jedynym problemem jest to, że ołów powoduje różne skutki u różnych gatunków..."

Nie jest to tylko "opozycja bez propozycji". Istnieją bowiem alternatywy wiwisekcji. Należą do nich m.in.:
  1. próby na komórkach i tkankach ludzkich dostarczających pewnych wyników, a nie powodujące żadnych krzywd.
  2. próby na bakteriach, czy też roślinach wyjaśniające sposób działania środków chemicznych.
  3. symulowane komputerowo badania epidemiologiczne,
  4. komputerowe badanie lekarstw.
Tylko czy cokolwiek potrafi powstrzymać naukowców, którzy zasmakowali we krwi niewinnych zwierząt...?

M. W.




ZB nr 7(13)/90, lipiec '90

Początek strony