Strona główna 

ZB nr 7(13)/90, lipiec '90

ŚWIATOWY DZIEŃ ŚRODOWISKA - 5 CZERWIEC 1990

"A ONI NIE CHCĄ NAS SŁUCHAĆ"

Z okazji dnia 5 czerwca byłam w mojej szkole na spotkaniu z jednym z trzech zastępców pana Fury, czyli z Partią Zielonych. Dziwne to było spotkanie, ponieważ momentami czułam się jak za dawnych, dobrych czasów, gdy "naród rósł w siłę, a ludziom żyło się dostatnio". Pan Kubarski był chyba na spotkaniu agitującym, świadczyło o tym choćby to: "Przyjdźcie do nas, organizujemy wyjazdy do RFN, na gospodarstwo rolne, to wspaniałe wakacje". (Nie powiedział na jakie gospodarstwo, ale miało to na celu edukację ekologiczną.) Zapytałam go o pojęcie głębokiej ekologii, prosząc, żeby to wytłumaczył jak laikowi. Zaczął od DDT ("wszędzie pływającego"), poprzez "ile lasów się wytnie w jednym kraju- tyle trzeba zasadzić w drugim", wspominając o sposobie myślenia, kończąc na rządzie. Sekretarz PPZ cały czas wracał do rządu: "Piszemy memoranda, odezwy, manifesty, a wszystko idzie do kosza", wszystkiemu winien rząd? Wszystko stopuje? "Wystarczy teraz wypuścić wentyl a będzie rewolucja" (zielony wentyl?). Ja się nie znam pani kochana. Gdy zapytałem o konkretne osiągnięcia pan Kubarski odpowiedział: "Jest ich sporo" i przeszedł do następnego pytania (bo mało czasu). Dopiero po moich usilnych naleganiach odpowiedział między innymi to, że w NRD dzięki PPZ, a głównie dzięki p. Furze została stworzona NRD-owska partia zielonych, za co zresztą p. Fura był mocno ścigany i poszukiwany przez tajną policję NRD (przypominają mi się czasy Janka H. Klossa). PPZ także zastopowała budowę elektrowni jądrowej pod Poznaniem (chyba chodzi o "Wartę") i sprowadzili ze Szwecji monitoring (ale gdzie - nie mówili). Co do EJ, to mam sporo wątpliwości. O ile pamięć mnie nie myli, to wiem, że PPZ akurat tam mało działała. Oprócz takim sukcesem było wybranie na prezydenta Krakowa przedstawiciela PPZ. Zdjęto go, bo był niewygodny, podobno zastopował HiL, o ile nie założą filtrów itd. Nie wiem ile w tym prawdy (z Hutą), ale na dobrą sprawę sekretarz PPZ mógł powiedzieć wiele rzeczy, a audytorium i tak by to przyjęło, bo chyba niewielu dokładnie się interesowało ekologią. Ważne, że mijają lekcje. Panu Kubarskiemu wręczono jego karykatury (rysowane przez uczniów) i wszyscy rozeszli się w spokoju, w atmosferze pogodnego i dobrego zrozumienia.
(Na tym kończymy zielone wiadomości, jest godzina 20, 00, zapraszamy na 1023 odcinek historii Partii Zielonych pt. "Ethos i chwała" (- to był urywek z roku gdzieś 2041, gdy będzie nam panowała miłościwa dyktatura zielonych.

Kowarska

DZIEŃ OCHRONY ŚRODOWISKA W WARCE

Z okazji Światowego Dnia Ochrony Środowiska postanowiliśmy posprzątać teren nad Pilicą. Mimo rozklejenia dzień wcześniej dużej ilości ulotek o naszej akcji, społeczeństwo warecki nie zareagowało i nad Pilicę nikt nie przybył, nie licząc kilku skautów z miejscowego hufca. Ale nie zraziliśmy się tym. Przy dopisującej pogodzie i wspaniałej atmosferze zbieraliśmy śmieci (w większości były to opakowania po produktach miejscowego browaru i winiarni). W czasie akcji spotkaliśmy dwie babcie, które poinformowaliśmy o celu naszej działalności i porozmawialiśmy na temat ochrony środowiska. Całość zakończyliśmy wspólnym odpoczynkiem na wzgórzu, w cieniu kapliczki, na byłym cmentarzu żydowskim. Mimo znikomego poparcia akcję uważam za udaną i wartą kilkukrotnego powtórzenia w ciągu roku.

Arkadiusz Trociński
Warka




ZB nr 7(13)/90, lipiec '90

Początek strony