Strona główna 

ZB nr 7(13)/90, lipiec '90

EKOLOGIA W KOŚCIELE

Każdy u nas ma swój własny pogląd na metody propagowania ochrony środowiska. Mnie się wydaje, że w Polsce tylko księża mogliby skutecznie uświadomić społeczeństwu całą grozę sytuacji i odpowiedzialność za nią, motywując to nakazami zawartymi w Piśmie św. Musieliby jednak w tym celu otrzymać gotowy tekst od swoich biskupów (samodzielnie chyba nie wolno im myśleć) z zaleceniem czytania go na każdej Mszy św. już stale - po wsze czasy.
Przypuszczam, że teraz nadarza się okazja do postawienia tego problemu na Synodzie Plenarnym w 1991 roku, który zakłada, że w pracach nad uchwałami synodu powinni brać udział przedstawiciele laikatu "aby przez wspólne poszukiwanie form działalności Kościoła pogłębiać myśl synodu".
Tej okazji nie wolno nam przegapić.Myślę, że odpowiednie materiały należałoby komisjom przygotowujący dokumenty robocze dostarczyć niezwłocznie. Pomocne może być w tym orędzie Jana Pawła II na XXII Światowy Dzień Pokoju 1 stycznia 1990 r.: "Pokój z bogiem Stwórcą, pokój z całym stworzeniem". Przedrukował je "Ład" z 7 stycznia 1990 r.
Papież podkreślał w tym orędziu, że zagrożeniem dla pokoju jest brak szacunku dla przyrody. Pisze, że "Adam i Ewa swoim grzechem zniszczyli panującą harmonię, celowo sprzeciwiając się planom Stwórcy. Spowodowało to nie tylko alienację człowieka, śmierć i bratobójstwo, ale także bunt Ziemi wobec niego. Całe stworzenie zostało poddane marności i od tej pory trwa w oczekiwaniu na swój udział w wolności i chwale dzieci Bożych" (por. Rdz. 3, 17-19; 4, 12; 8, 20-21) (...) "W świetle sformułowań biblijnych jawi się zależność między działaniem człowieka a integralną naturą stworzenia (...) zmiany klimatyczne niosą (...) niebezpieczeństwo zatopienia przybrzeżnych obszarów lądu ..." itd. Watykańska Rada do dialogu z innymi religiami pozwala nam i naszym księżom - bez przeszkód ze strony teologów - powoływać się na stosunek innych religii do środowiska.
Wydaje mi się, że w materiałach, które Państwu przesyłam, można by znaleźć skuteczne argumenty dla uczestników tego synodu Plenarnego, które zmusiłoby ich do przygotowania odpowiednich zaleceń dla katolików w Polsce, dotyczących ich stosunku do środowiska. Objęłyby one zarówno księży jak i laikat. Księża dotychczas jeszcze w ogóle nie dostrzegli tego problemu.
Takie jest moje wyobrażenie o skutecznej ochronie przyrody, która (według mnie) rozbija się o podstawę duchowieństwa, które gloryfikuje człowieka ucząc, że ma on "panować" nad Ziemią, ale nie wspomina o tym, że Bóg nakazał miłość do niej.
Ja już nie potrafię więcej w tej sprawie zrobić. Mam 68 lat i nie mam już sił do brania udziału w tym Synodzie, ale Państwo z powodzeniem moglibyście nie tylko uczestniczyć, ale i żądać podejmowania właściwych uchwał.

Emilia Jakubowska


Z mojego okna świetnie widać kościół i dzięki temu mogłam ostatnio zaobserwować ciekawą, chociaż bardzo zwyczajną i powszechną scenę: z kościoła dostojnie wyrusza procesja. Na czele idą dwa rządki dziewczynek, które na dźwięk dzwonka rozrzucają kwiatki, za nimi ksiądz i tłumek wiernych. Po jakimś czasie z kościoła wynurza się też kościelny z miotłą i zamiata rozdeptane i sponiewierane kwiaty. Obrazek bardzo sielski, ale dzieci wraz z rodzicami wyruszają zaraz potem na trawniki, żeby zebrać nową "porcję" kwiatów na następny dzień. Niszczą polne kwiaty rosnące na trawnikach, kwitnące krzewy, nie oszczędzą nawet osiedlowych różanych rabatek. Ta bezmyślna dewastacja odbywa się co roku, ale czy jest rzeczywiście potrzebna? Czy nie można zastąpić kwiatów na przykład kolorowymi kwiatami z papieru? Zwracanie uwagi niestety nie skutkuje, ale spróbujmy zmienić te okropne przyzwyczajenia - tak powszechne, że aż niedostrzegalne.

Agnieszka Gill
"Wolę być"




ZB nr 7(13)/90, lipiec '90

Początek strony