Strona główna 

ZB nr 7(13)/90, lipiec '90

PRZEHYBA - PROBLEM W DALSZYM CIĄGU OTWARTY

Od roku trwają konsultacje, wymiana pisma i akcje w sprawie ratowania Przehyby (Beskid Sądecki) przed zniszczeniem planowaną tam budową potężnego przekaźnika telewizyjnego i inwestycjami towarzyszącymi. Inwestorem jest PPTT Zakład Radiokomunikacji i Teletransmisji, Kraków ul. 18 Stycznia 25, władnym podjąć decyzję o budowie -wojewoda nowosądecki.
Przehyba znajduje się na terenie parku krajobrazowego i stanowi uświęcone miejsce spotkań turystów. Schronisko na Przehybie jest jednym z ładniej usytuowanych i najlepiej utrzymanych schronisk górskich. Na Przehybie istnieje stacja przekaźnikowa z niewielkimi wprawdzie budyneczkiem i masztem, a i tak szpecą krajobraz Pasma Radziejowej.
Sprawa Przehyby, z perspektywy rocznych działań i wielu wysłuchanych i przeczytanych opinii, jawi się dzisiaj jako doskonały temat dla socjologa. Można mówić o dwóch obserwacjach podstawowych dla spraw, a mających też szersze odniesienie. Pierwszą obserwacją jest niezwykłe poczucie nieomylności i kompetencji jakie ma inwestor, a którego nie da się na dobrą sprawę podważyć, ale też i potwierdzić - gdyż jest monopolistą. Wszystko co istotne z technicznego punktu widzenia musi, wcześniej czy później, powrócić do fachowców zatrudnionych, w ten czy inny sposób u inwestora, i w naturalny sposób tworzą własne lobby. Doprowadziło to w niektórych przypadkach do komicznych sytuacji i opinii. Druga obserwacja dotyczy braku wyobraźni oraz bezwładności czynników decydenckich. Jeżeli przedstawiciel tego środowiska traktuje zwięzłe, nie napastliwe i podlegające dyskusji uwagi prywatnej osoby wykazującej troskę o warunki życia miejscowego społeczeństwa, jako: "działanie z premedytacją skierowane przeciw społecznie ważnym inwestycją" jest to wyraz choroby. Jeżeli nie będziemy mogli otwarcie i swobodnie dyskutować o sprawach dotyczących tego co dzieje się wokół nas i z nami, to sens ostatnich wysiłków i wyrzeczeń społecznych jest problematyczny. Idealizmem być może jest nadzieja na to, by ludzie rozumiejący jak to wyżej przedstawiono, sami ocenili swoje kompetencje i zajęli się czymś innym. Pochodną poprzednio opisanych zjawisk jest zupełna niedrożność miejscowych publikatorów. Nie istnieje lokalna prasa kompetentnie zajmująca się sprawami ekologii - a jeżeli już, to najlepiej ekologii gdzieś daleko, np. W Związku Radzieckim albo Mongolii. Prasa taka - dyskutująca o problemach miejscowych jest bardzo potrzebna, gdyż poziom świadomości ekologicznej społeczeństwa jest niezwykle niski. I nie jest to zorganizowana blokada wiadomości na temat prawdziwego stanu środowiska, a raczej część bylejakości naszego życia na każdym poziomie. Od opublikowania, jedynego właściwie tekstu w sprawie Przehyby, do rozpoczęcia działań w tej sprawie przez ciała społeczne minęło kilka miesięcy. Niektóre, zdawało by się szczególnie do tego powołane nie wypowiedziały się w tej sprawie do dziś. Jedynym wysiłkiem w kierunku wymuszenia dyskusji, a więc i poszukiwania argumentów i opinii, obok wymienionego tekstu i prywatnych działań dwóch osób (dzisiaj jest ich więcej), stał się dosyć dyskusyjny protest SOP - Grupy Rejonowej im. Prof. W Goetla z Krakowa, dwa pisma PTTK i działanie bezpośrednie rozpoczęte od maja br. przez kierownika schroniska na Przehybie. Chodzi tu o działania podjęte poza instytucjami profesjonalnymi, których tu omawiać nie będę.
Dla wielu osób problem Przehyby przestał być jednoznaczny, wielu miało szansę dowiedzieć się o nim zanim wjechały spychacze. Toczy się, mizerna wprawdzie wobec dziejowych zmian, ale jednak dyskusja. I nie wiadomo co dalej? Gra na czas czy brak zainteresowania? Za budową przekaźnika (jeżeli przyjąć, że jest to jedyne możliwe miejsce i jedyny możliwy sposób techniczny) na Przehybie przemawiają poważne argumenty. Poważne, a co ważne realne dla ludzi zorientowanych tak, jak należy obecnie być zorientowanym. Odbiór drugiego programu (właściwie jego poprawa) oraz telefonia na miarę naszych czasów (?) przemawia do wyobraźni dużej części społeczeństwa. Zniszczenie kawałka gór, przekształcenie krajobrazu i zlikwidowanie miejsca tradycji turystycznej nie wydaje się dzisiaj równoważnym argumentem przeciw. Krach ekologiczny w naszym kraju jest w swej istocie niepowodzeniem kulturowym. I nie chodzi tu jedynie o dziesięciolecia wychowania w kulcie gospodarki rabunkowej ekonomiki na krótką metę, które ciągle trwają.
Mimo to, brak jest też powodu zaprzestania artykułowania poglądów i życzeń środowisk, dla których oglądanie gór jest ważniejsze niż oglądanie telewizji. Sprawa Przehyby jest dokumentowana. Niezależnie od decyzji władz w tej sprawie, musi nas czegoś nauczyć. W tym kontekście znowu wracamy do gór. Bo nie ma innych odniesień, nawet w najnowocześniejszym społeczeństwie.

Marek Styczyński
Pracownia na rzecz Wszystkich Istot


Do chcących pomóc w sprawie Przehyby:

  1. potrzebne jest wszystko, co dotyczy oddziaływania promieniowania elektromagnetycznego na przyrodę i ludzi,
  2. bardzo przydatne byłyby zdjęcia, notatki i wszelkie wiadomości na temat tego co działo się na podobnych budowach w innych częściach Polski,
  3. mile widziane są wpisy i wszelkie uwagi przekazywane na ręce kierownika schroniska na Przehybie (jest tam eksponowana stała informacja na temat zagrożenia Przehyby).
Adres:

Schronisko na Przehybie
33-388 Gołkowice
tel. 21-390 (Nowy Sącz)

Pracownia na rzecz Wszystkich Istot gromadzi wszystkie wiadomości dotyczące rozwoju wypadków wokół Przehyby w celu wypracowania konkretnej oceny i skutecznych działań w podobnych wypadkach.
Adres: dla korespondencji z prośbą o informacje nt. wszystkich podejmowanych w tej sprawie działań:

Marek Styczyński
Piastowska
33-300 Nowy Sącz, tel. 0-18/22816




ZB nr 7(13)/90, lipiec '90

Początek strony