ZB nr 7(13)/90, lipiec '90
PTASZKI JESZCZE MOŻNA USŁYSZEĆ
Godz. 18. 30 - jestem już spóźniona, spod hotelu Norge do Green House jest na szczęście blisko. Tam pan minister Kamiński ma swoją konferencję
prasową.Wchodzę na I piętro - centrum informacji - proste pomieszczenie, minister wraz z tłumaczem siedzi na środku za stołem, audytorium na
rozstawionych amfiteatralnie krzesłach. Rozglądam się po sali, większość obecnych to Polacy - uczestnicy SEED-u w Bergen (wcześniej nie było
okazji poznać swojego ministra) ale jest i trochę innych osób: dziennikarze szwedzcy, norwescy, jedna Amerykanka, ktoś z Austrii.
Kiedy weszłam pytanie zadawał Jacek Bożek: "czy nie boi się pan, że Bank Światowy, który przyłożył ręki do niszczenia lasów w Brazylii może i
nas zniszczyć? Czy nie boi się pan brudnej nowoczesności zachodu?"
Otóż, pan minister się nie boi - on jest odważny. No bo i czego ma się bać. W końcu Bank Światowy to dobra ciocia z zagranicy. Padają kolejne
pytania, jest ich długa kolejka, w końcu mogę i ja pomęczyć pana ministra, a ponieważ należę do ciekawskich, którzy wszystko chcą wiedzieć, więc
żądam odpowiedzi na trzy pytania:
- Czy p. minister zdaje sobie sprawę z konsekwencji dalszego eksploatowania Śląska w takim stopniu jak dotychczas?
- Co z Żarnowcem?
- Co z 300 mln koron szwedzkich, które obiecywał nam w zeszłym roku premier Szwecji?
I pan minister odpowiada:
Co do "szwedzkiego podarunku" to nie został on jeszcze Polsce przekazany - toczą się rozmowy. Jeżeli chodzi o Żarnowiec, to wszyscy znają
jego (pana ministra) opinię o energetyce jądrowej.Ponieważ ja nie znam tej opinii, więc wpadam p. ministrowi w słowo: "Co to znaczy opinia o energetyce jądrowej? Ja chcę znać pana osobistą
opinię o elektrowni jądrowej w Żarnowcu!!!" I wtedy pada sakramentalne:
"Jestem przeciw Żarnowcowiquot - tu zebrani oklaskują pana ministra, lecz pan minister gasi ten aplauz: "to nie koniec zdania! - ale w obecnej sytuacji
(i teraz zaczyna się słynne bergeńskie bla, bla, bla, bla) będzie to prawdopodobnie inwestycja konieczna."
Tu ponownie przerywam: "więc jakie zajmuje pan stanowisko, kiedy rząd spyta o pana opinię?" I odpowiedzi już nie otrzymuję: pan minister
będzie się @@
I przechodzimy do kolejnego problemu (Górny Śląsk - to temat, który interesuje mnie najbardziej). Pan minister oczywiście wie, co się dzieje na
Górnym Śląsku, wie to wszystko doskonale, ponieważ spotyka się co tydzień z wojewodą katowickim. Co więcej: zarządził monitoring zdrowia
mieszkańców Śląska. To już przecież "bardzo dużo" (Cudzysłów mój - J. M)
A poza tym w Polsce (również i na Śląsku) nie jest tak źle, bo przecież istnieją takie kraje, gdzie idąc ulicą nie słychać śpiewu ptaków, a u nas na
ulicach można usłyszeć...
Joanna Miazek
Śląski Ruch Ekologiczny
ZB nr 7(13)/90, lipiec '90
Początek strony