ZB nr 6(132)/99, 1-15.6.99
REFLEKSJE
EKOLOGICZNY MIT
Redakcja ZB zaproponowała mi współpracę, czym - nie ukrywam - poczułem się wyróżniony. Aby jakoś rozpocząć, wyjdę od tego, co jest mi najbliższe, czyli od filozofii ekologicznej. Czym ona jest a czym nie jest, wciąż nie do końca wiadomo. A przecież kwestia to dla formującego się światopoglądu pierwszoplanowa!
Poniższy tekst, fragment mojej powstającej właśnie książki Wykłady z ekofilozofii, jest próbą usystematyzowania tego pojęcia, określenia zakresu i treści filozofii ekologicznej. Mam nadzieję, że pomoże on wszystkim zainteresowanym świadomością ekologiczną także w ich własnym samookreśleniu.
Ekofilozofia jest wciąż w powijakach. Dopiero co Henryk Skolimowski sformułował jej nieokrzepłe jeszcze myśli fundamentalne, dopiero raczkują poważniejsze centra takiej myśli, dopiero zaczyna się wielka polemika ekofilozoficznego nowinkarstwa z myśleniem zastanym i ugruntowanym. Nie ma jeszcze ekofilozofia stałych chwytów dyskursywnych ani metodologicznych. Ma jednak coś może i ważniejszego niż dostojne katedry i rzesze oddanych wyznawców: świeżość spojrzenia na świat i przekonanie, że może temu światu coś istotnego dać. Umie względnie poprawnie określić samą siebie, tj. wskazać pochodzące z tradycji źródła swoich inspiracji. Potrafi też, choć nie do końca precyzyjnie wysłowić swoje mity i naszkicować świat według tych mitów urządzony.
Centralną postacią świata ekologicznego jest świadoma siebie i swoich uwarunkowań kulturowo-cywilizacyjnych osoba, którą nazwiemy eko-filozofem. On to właśnie - a nie, jak to się często gęsto w filozofii zdarza, jakaś bezosobowa, nieprzyjemnie pachnąca dogmatem doktryna - jest główną postacią powstającej na naszych oczach nowej filozofii. Zastanawiać się więc wypada nad jego wyposażeniem emocjonalnym i intelektualnym, nad możliwościami, jakie stwarza mu świat i jakie on w tym świecie ma.
W świetle przedstawionego powyżej założenia, ekofilozofia jest głęboko humanistyczna, skoro już u swych początków, na etapie definiowania pojęć, deklaruje zainteresowanie człowiekiem, jako swoim punktem centralnym, nie chcąc jednocześnie tracić cennego przedrostka "eko", wymagającego od eko-filozofa perspektywy spojrzenia i odczuwania szerszej niż dotychczasowy egoistycznie pojmowany indywidualizm - perspektywy globalnej. Eko-filozof musi być swoistą "soczewką Wszechświata", zdolną skupić w sobie i zrozumieć jak najwięcej jego sił.
Oczywiście nie wszystko trzeba tu wymyślać od zera. Ekofilozofia ma za sobą całkiem sporą tradycję filozofii jako takiej. Z dziś już istniejących i działających na zbiorową wyobraźnię dzieł1) można, choć niejawnie, wyekstrahować cztery główne źródła inspiracji ekofilozoficznych:
- Buddyjska idea współodczuwania, z jej szacunkiem dla wszelkiego życia. Stała się podstawą ekologii głębokiej. Najistotniejsze, co ekofilozofia z tego światopoglądu przejęła, to przekonanie o równości i świętości wszelkich form życia oraz nakaz szacunku dla wszelkiego życia z tego przekonania wynikający. Wiele nurtów ekofilozofii silnie akcentuje buddyjski nakaz niesprawiania cierpienia istotom żywym, stąd znacząca część adherentów ekologii głębokiej to zdeklarowani wegetarianie.
Z buddyzmu przejęto też rozumienie istoty cierpienia, jako wyniku nieświadomości. Współodczuwanie nakazuje, aby człowiek nie zamykał swej wrażliwości na cierpienie świata, nie uciekał od tego doznania, lecz aby cierpienie było dla niego sygnałem do działania na rzecz wzrostu świadomości i tym samym ulżenia cierpieniu świata jako całości. W opracowaniach (zwłaszcza G. Sessionsa i A. Naessa) widoczne są nawiązania do mitologii Boddhisatvy - istoty rezygnującej z własnego spełnienia, aby pomóc innym cierpiącym w nieświadomości bytom ową nieświadomość i cierpienie z niej wynikłe pokonać.
- Światopogląd franciszkański, czyli chrześcijańska wersja współodczuwania. Św. Franciszek silnie akcentuje jedność człowieka i natury (odwrotnie niż czyni to współczesna jemu samemu i do dziś obowiązująca w kościołach chrześcijańskich doktryna personalistyczna), zwraca też uwagę na odpowiedzialność człowieka za stan środowiska przyrodniczego. A czyni to w swoich Kwiatkach... w sposób bliski buddyzmowi, choć nie akcentuje tak silnie jak buddyści elementu wszechobecnego cierpienia i konieczności aktywnej pracy człowieka nad zrozumieniem i przezwyciężeniem cierpienia. Dla Franciszka czynnikiem minimalizującym lub wręcz likwidującym cierpienie jest pełna cichego zachwytu nad dziełem Stwórcy kontemplacja świata. W dzisiejszej ekofilozofii najpełniejszym chyba odpowiednikiem takiego zachwytu jest zdanie Henryka Skolimowskiego: często nie musimy rozumieć świata, wystarczy, jeśli umiemy go podziwiać.
Św. Franciszek, wraz ze współczesnym mu Mistrzem Eckhardtem dali początek całej linii kontemplatyków, którzy podkreślają jedność istoty człowieka i natury. Łańcuch ten, poprzez Jakuba Boeme, Emanuela Swedenborga, Wiliama Blake'a prowadzi wprost do współczesnych wizji T. Mertona, A. De Mello i pionierów ekofilozofii.
- Renesansowa filozofia przyrody z jej bezpieczeństwem egzystencjalnym i wolnością od grzechu pierworodnego. Kosmologia i filozofia renesansowa stworzyły obraz świata, w którym nie ma bytów zbędnych ani niepożądanych. Człowiek w takim świecie jest zawieszony między światem natury a duchową rzeczywistością bogów i półbogów; nad tym wszystkim czuwa Bóg Stwórca. Człowiek - dzięki dokonanej przed wiekami ofierze Chrystusa - jest wolny od grzechu, a poprzez chrzest włącza się we wspólnotę realizującą plan Boży. Wszechświat renesansowy jest człowiekowi przyjazny i chętnie odsłania swoje tajemnice. Rządzi się nieodmiennymi prawami "magii naturalnej" i jest w swojej naturze pełen wewnętrznego piękna. Mieszkańcy tego świata, od roślin do bogów, są częścią wyższego porządku, znanego Stwórcy, lecz dostępnego i człowiekowi, jeśli podejmie on trud nauczenia się języka, w jakim wyraża się porządek wszechrzeczy. Język ten jest taki sam na wszystkich poziomach struktury, stąd gdziekolwiek go poznamy, mamy klucz do wszelkiego poznania. Ludzie Odrodzenia za najlepiej nadający się do studiów nad tym porządkiem uznali świat przyrodniczy.2) Ze zjawisk w przyrodzie wyciągano wnioski dotyczące zarówno społeczeństwa, jak i światów wyższych, stąd np. znaczna i powszechnie doceniana w renesansowej Europie rola astrologii i innych form dywinacji.
- Kulturalizm, który co prawda nie jest podany nigdzie explicite, lecz nawiązuje do niego wyraźnie Henryk Skolimowski. Kulturalizm, tak jak się go pojmuje w XX w. głosi, że właściwym terenem działania i twórczości człowieka jest kultura i jej wytwory. Nurt ten silnie podkreśla siłę stwórczą człowieka,3) ale i odpowiedzialność za skutki jej użycia. Kulturalizm bezpośrednie korzenie ma w myśli nietzscheańskiej, z jej "wolą mocy" i koniecznością wewnętrznego wzrastania człowieka, ale na użytek ekofilozofii jest ona modyfikowana: "wola mocy" czy też "geniusz tworzycielski" nie są ani jedynym, ani nieodpartym motywem działania człowieka. Podkreśla się jednocześnie wolność i odpowiedzialność, jako wartości względem siebie komplementarne, więc niemożliwe do rozdzielenia.
Istotnym novum, jakie ekofilozofia do kulturalizmu dodała, jest postulat kształtowania kultury na podobieństwo ekosystemu, tak, aby nie wytwarzała ona trwałych odpadów4) i zachowywała równowagę, taką, by każdy uczestnik kultury miał swoje miejsce, w którym mógłby realizować swoje wzrastanie bez konfliktów z innymi realizującymi wzrastanie jednostkami.
Filozofia ekologiczna jako główne miejsce bytowania człowieka wskazuje szeroko pojmowane środowisko. Jest ono wielowarstwowe: przyrodnicze, kulturowe, społeczne, techniczne. Jest też nieustannie zmienne i musi być monitorowane. Wiedzę o zmianach w środowisku naturalnym i technicznym przejmuje się na potrzeby ekofilozofii niemal w całości ze światopoglądu naukowego; wiedzy o bieżących zmianach w środowisku społecznym dostarczają analizy socjologiczne. Środowisko kulturowe, jako czynnik najsilniej kształtujący ludzkie postawy i motywacje, jest tu nadrzędne wobec wszelkich innych typów środowiska. Za siłę sprawczą zmian w środowisku kulturowym uznaje się mit. Środowisko kulturowe, sterowane mitami, generuje zmiany w środowisku naturalnym (wyrabia stosunek do przyrody), technicznym (poprzez kulturę techniczną użytkowników i stopień zhumanizowania maszyn), społecznym.
Mit w zasadzie nie jest definiowany. Jest traktowany fenomenologicznie. Można go więc opisać, można w pewnym zakresie kształtować, jednak jego ukryta natura pozostaje nieznana. O stanie mitu informuje natomiast wrażliwość pokoleniowa. Jeśli przekaz międzypokoleniowy jest sprawny, szkoły i inne instytucje wychowawcze dobrze pełnią swą funkcję - mit jest kulturotwórczy i płodny. Sytuacja kryzysu szkolnego, rozmijania się wiedzy nauczyciela z potrzebami i podświadomymi oczekiwaniami ucznia, jest sygnałem zmian w sferze mitologicznej i zarazem informuje o konieczności modyfikacji kultury, a wraz z nią środowisk z nią związanych. Najsilniej oczywiście na takie modyfikacje podatne jest środowisko kulturowe, najmniej przyrodnicze.
Kształtujący najpierw wrażliwość pokoleniową, a potem postawy i motywacje ludzi dorosłych mit - nie wiadomo skąd się bierze. Na pewno nie jest on produktem propagujących go ideologów, nie należy do analizujących go filozofów ani też nie jest własnością wprowadzających go w życie decydentów. Ideolodzy, filozofowie i decydenci są raczej przekaźnikami, niż twórcami mitu. I powinni dobrze wyczuwać i rozumieć energię mitu, bowiem od jakości tego rozumienia zależy społeczne oddziaływanie mitu i jakość ludzi przez mit ukształtowanych.
Szczególna rola przypada tu filozofowi. On właśnie musi być najbardziej świadomy mitologicznych możliwości i ograniczeń. Jako eko-filozof, musi on dbać o takie podanie mitu najpierw ideologowi, a potem decydentowi, żeby nie naruszyć postulowanej wcześniej równowagi. Eko-filozof musi być blisko mitu, musi stale go obserwować jak najbliżej źródła. Musi też ocenić, jak podać treści mitologiczne, żeby nie zatracić kontaktu z wrażliwością pokoleniową swoją i swoich następców. Takie zadanie określimy jako profesjonalne oswojenie mitu i uczynimy je pierwszą powinnością eko-filozofa.
Mity ery ekologicznej oczywiście nie działają w próżni, lecz w warunkach społeczeństwa masowego i amorficznego zarazem. Daje ono jednostce teoretycznie pełną wolność wyboru, w praktyce czyni ją łatwą ofiarą zhomogenizowanej masowości. Stan taki nazwiemy, za P. Bergerem, psychoróżnorodnością. Mit działający w warunkach psychoróżnorodności może niekontrolowanie mutować, może być łatwo zawłaszczony przez różne grupy społeczne. Zatem drugim po oswojeniu mitu zadaniem eko-filozofa czynimy konserwację mitu w warunkach psychoróżnorodności, czyli bieżące wprowadzanie w świadomość społeczną treści podtrzymujących mit i jednocześnie przygotowujących na ewentualne zmiany.
Zarysy dziś już nieźle rozpoznanego a nawet częściowo oswojonego mitu ekologicznego są wyraźnie widoczne i dają się czytelnie wyartykułować:
- Wszechświatem rządzą wprawdzie prawa natury, jednak nie są one w pełni dostępne naszemu poznaniu (vide omawiana dalej koncepcja "porządków ukrytych"); fakt ten nie powinien mieć wpływu na bezpieczeństwo egzystencjalne ludzkości.
- Człowiek nie jest wprawdzie panem stworzenia, ale władzę nad Naturą posiadł ogromną; ma już moc zniszczenia wszystkiego, co przez miliardy lat ewolucji na Ziemi powstało i władzy tej nie powinien nadużywać.
- Natura i człowiek nie są bytami przeciwstawnymi sobie ani też sobie obcymi; istnieją obszary współdziałania człowieka i natury, ale są też takie, na których należy naturę i człowieka rozdzielić.
- Odrzuca się wprawdzie jakąś globalną i zawsze działającą "opiekę Bożą", lecz nie neguje faktu, że siły Kosmosu wiele zrobiły, by nasz gatunek mógł się rozwinąć i by rozwijał się nadal. (Jest to tzw. zasada antropiczna: Cała znana nam historia ewolucji pracuje na człowieka i dla człowieka5)).
- Przyjmuje się jawnie, lub co najmniej przeczuwa, że Wszechświat jako całość i poszczególne jego składniki z osobna - są żywe,6) gdyż stanowią cząstki uniwersalnego i powszechnego procesu życia. Proces ten miałby być nie tylko fenomenem naszej planety, lecz immanentną cechą Kosmosu jako takiego.
- Każda zmiana w subtelnym układzie, jaki stanowi ożywiony Kosmos, wpływa na całość tego układu-Kosmosu i zmienia znaczenia jego elementów składowych. Człowiek - jako składnik układu - jest więc tyleż obserwatorem co kreatorem znaczeń.
- Od chwili, gdy człowiek poznał i przechwycił tajemnice dotąd zastrzeżone dla bogów lub Natury (np. wykorzystanie energii jądrowej czy manipulacje genetyczne), stał się odpowiedzialny za los planety, na której żyje i której cząstkę stanowi. Najpilniejszym zadaniem ludzkości jest zatem baczenie, by nie stać się rakowatą tkanką tej planety. W tym celu niezbędna jest nowa, wolna od relatywizmu etyka i nowy, wolny od rywalizacji system wartości.
- Odrzuca się chrześcijańską koncepcję Unicestwienia, jako dopełnienia Kreacji. Uznaje wprawdzie możliwość skończoności czasowej świata, lecz owego końca nie traktuje jak "wyzwolenie człowieka z materialnej niewoli", ale jak nowe wyzwanie stojące przed ludzkością. W micie ekologicznym w zasadzie nie ma miejsca na przeciwstawienie "gorszego" świata materialnego "lepszemu" światu duchowemu; jest permanentne przenikanie się obu światów lub wręcz przekonanie o ich naturalnej jedności.
Przedstawiony przed chwilą mit jest jeszcze wciąż płynny, jeszcze chłonny na nowe, dodane do niego treści. Od jakości ludzi, którzy te treści dodadzą, od jakości kultury, która ich wychowa zależeć będzie ostateczny kształt mitu i jakość życia ludzi przez ten mit ukształtowanych. Chciałoby się, by była to jakość jak najlepsza.
Duże to zadanie dla ekofilozofii!
Włodzimierz H. Zylbertal
PS
O autorze: Włodzimierz H. Zylbertal jest astrologiem, któremu nieobce są i sprawy ekologiczne. Od 5 lat wykłada we wrocławskim Studium Edukacji Ekologicznej przedmiot "ekofilozofia". Jest autorem wielu publikacji książkowych i prasowych. Obecnie jest doktorantem na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Wrocławskiego. Stale współpracuje z miesięcznikiem "Wiedza Tajemna" i kwartalnikiem "Kropla".
1) Zasadnicze w języku polskim dzieła, które można by nazwać fundamentalnymi dla światopoglądu ekofilozoficznego to: Arnie Naessa Zasady ekologii głębokiej, następnie komplet dzieł Henryka Skolimowskiego, książka George Sessionsa Ekologia głęboka, zbiór pism Myśląc jak góra napisanych i zebranych przez J. Seeda i J. Macy. Nie można też pominąć pokrewieństw ekofilozofii i ruchów New Age, których najpełniejszym wyrazem stał się Punkt zwrotny F. Capry.
2) Taki obraz maluje np. Giambattista della Porta; nie jest on obcy Paracelsusowi, a u Kopernika stanowi jądro jego nauki.
3) Wybitny polski filozof Jan Stachniuk mówi wręcz i otwarcie o "geniuszu tworzycielskim", rozumianem przez niego jako bezosobowa, przez człowieka realizująca się siła, jako podstawa człowieczeństwa jako takiego.
4) Współczesnym przykładem takiego odpadu społeczno-kulturowego jest zjawisko bezradności wyuczonej i ludzie nim dotknięci.
5) Zasada antropiczna jest gwałtowanie atakowana przez ortodoksyjnie nastawioną część nauki, jako "naiwna". Dla nas ma ona jednak sporą wartość, jest bowiem wysoce mitotwórcza, spełniając przy tym wszystkie teoretyczne założenia systemu.
6) Jest to popularna w środowiskach ekologicznych i ekologizujących hipoteza Gai, zakładająca, że Wszechświat jako całość jest żyjącym, odczuwającym i rozwijającym się organizmem, którego Ziemia i jej mieszkańcy są tylko fragmentem, mającym słabe pojęcie o całości. Koncepcja rozwoju świadomości wynikająca z takiej kosmologii głosi, iż w procesie wzrastania człowiek poznaje coraz to wyższe poziomy świata-Gai, aż wznosi się do objęcia swym umysłem całości procesu życia i stawania się; wtedy dokonuje się połączenie umysłu indywidualnego i kosmicznego, co w terminologii religijnej określa się jako zjednoczenie duszy z Absolutem.
ZB nr 6(132)/99, 1-15.6.99
Początek strony