Strona główna | Spis treści |
"Demos", słowo którym Pan tak często się posługuje, nie oznacza samodzielnie istniejącego, bezkształtnego, pożerającego wszystko tworu. To właśnie z demosu (ludu) wyłaniają się elity, które później nim kierują, a cała rzecz w tym aby to kierowanie było mądre!? Przecież Szanowny Panie elity nie spadają z nieba, wyrastają na gruncie rodzimych społeczeństw, więc jak wyobraża sobie Pan elity bez demosu? To przecież absurd! W swoim artykule zadał Pan całą serię pytań na które należy odpowiedzieć pozytywnie t.z. wbrew intencjom pytającego. Na przykład: cyt. czy dzisiaj w Polsce można afiszować się ze swoimi antydemokratycznymi poglądami. Przecież już Pan to robi i co? może trzeba posyłać paczki? Tak samo nie musi Pan być katolikiem, a wiejska dziewczyna może mieć nieślubne dziecko bez obawy ukamieniowania. Dziwne, że Pan tego dotychczas nie zauważył! Mam wrażenie, że albo nie rozumie Pan otaczającej nas rzeczywistości, albo celowo dopuszcza się manipulacji. W historii ludzkości żadna inna forma organizacji społeczeństwa niż demokracja nie zapewniała obywatelom tyle pluralizmu i osobistej wolności. Całkowitym nieporozumieniem jest stawianie rządów Hitlera i Stalina za przykłady demokracji. Zapomniał Pan całkowicie o totalnym terrorze fizycznym i psychicznym, który tamta władza uruchomiła, a który uniemożliwił powstanie zorganizowanej opozycji. Czyżby nie widział Pan różnic między totalitaryzmem a demokracją? Myślę, że najlepszą szkołą byłaby własna skóra.
Co do sprawy Chrystusa z Nazaretu, radzę aby zapoznał się Pan z opracowaniem Pani Uty Ranke-Hajneman p.t. Nie i Amen. Wyglądało to inaczej niż Pan przedstawił i znów manipulacja czy brak wiedzy?
Iści kuriozalna jest propozycja "wykopania" części kadry naukowej. Czy mógłby Pan powiedzieć kto miałby "wykopywać", w oparciu o jakie kryteria i przez kogo ustalane? A może ma już Pan ekipę do tej roboty? Czy wie Pan co oznacza słowo relatywizm? da się doskonale wkomponować w ten projekt.
Sądzę, że zamiast jałowego narzekania należałoby się zastanowić nad możliwością wykorzystania formuły demokratycznej do przeprowadzenia interesujących ekologów zmian. Ale doprawdy ciarki przechodzą po grzbiecie kiedy czyta się cyt. wyrugować demokratyczny system wartości czyli co? Rozpalić krematoria? Czy nie zdaje Pan sobie sprawy z tego, że system ten rozwijał się wraz z Homo Sapiens i jest wmontowany w jego naturę? Szanowny Panie ja też uważam się za ekologa, próbuję praktykować wegetarianizm ale do głowy by mi nie przyszło aby siłą narzucać innym swój punkt widzenia a przecież w tym kierunku idą Pańskie postulaty. Ogromny jest bezmiar krzywd jakie doznała i doznaje przyroda za sprawą człowieka, ale rewolucyjna zmiana sytuacji jest niemożliwa. Sądzę, że bez realnego, politycznego wpływu niewiele się da zrobić oprócz widowiskowych akcji o ograniczonym zasięgu. Dlatego też ekolodzy (myślę o krajowych) powinni na początku dokładnie się policzyć, następnie stworzyć realistyczny i spójny program w oparciu o który powinna powstać partia mająca silną reprezentację w parlamencie. Wiem, że jest to długa i uciążliwa droga, ale wg mnie jedynie możliwa do zrealizowania. Póki co należy prowadzić pracę pozytywistyczną i gromadzić fundusze (nawet te z kieszonkowego).
Jeżeli chodzi o elity to rzecz jasna spełniają one pozytywną, wiodącą rolę w społeczeństwie pod jednym wszakże warunkiem, że w swoim zadufaniu nie odcinają się od zewnętrznych wpływów, gdyż izolacja powoduje degradację i regres. Wiedziano o tym już wcześniej i dlatego nie jeden Pan sypiał ze służącą a Pani z lokajem.
Kończąc wyrażam pogląd, że w/w artykuł nie służył dobrze sprawie ekologii ponieważ wymusza podziały, a swoim radykalizmem po prostu odstrasza.
Włos się jeży na myśl, że Pan Robert mógłby swoje projekty realizować.
Olgierd Barcikowski
Kraśnik
Więc powtórzę: jeśli w ogóle jeszcze gdzieś istnieją autentyczni Eskimosi - należy im pozwolić, by nosili obuwie zgodne z ich tradycją i klimatem. Nie należy ich namawiać by buty z foczej skóry zamieniali na buty z tworzyw sztucznych (wcześniej musieliby wybudować fabrykę.)
Zanim się kogoś potępi za noszenie butów ze skóry - proszę rozważyć, że istnieje różnica między czcigodną Bardotką, która na starość rezygnuje z futer a ludźmi, którzy kupując buty, szukają takich, które starczą na długo. Inaczej: z jednej strony gwiazda, która dla modnego kaprysu rezygnuje z futra. Z drugiej strony miliony nędzarzy na Planecie, dla których problemem jest - by w ogóle mieć jakiekolwiek buty! A jeśli już mogą je kupić - zastanawiają się nad takimi, które starczą na jak najdłużej, będą najsolidniejsze.
Jako bibliotekarz zarabiam ok. 750 zł miesięcznie - co jest połową średniej krajowej. I przy tych zarobkach problemem jest dla mnie, by buty starczały mi na dłuższy okres. Kupiłem kiedyś w Krakowie bardzo ładne buty płócienne - i ładne, ekologiczne buty rozleciały się po jednym sezonie, starczyły na jedno lato.
Co uprzejmie proszę wziąć pod uwagę. A futer nie noszę.
Paweł Zawadzki
Sytuacja, kiedy człowiek sięga po złowione przez innego człowieka ryby bądź po mięso zarżniętych zwierząt, żeby nakarmić inne zwierzę, bezdomne czy nie, nie wzbudza naszych zastrzeżeń. Zwierzęta mają prawo posilić się pokarmem, do jakiego są przystosowane. Jedne stworzenia pożerają inne, całe życie na Ziemi ułożone jest w łańcuchy pokarmowe. Dlaczego zwierzę zwane człowiekiem nie miałoby tego prawa? To nieprawda, że człowiek został uformowany jako roślinożerca - taki argument wysuwają niektórzy wegetarianie - pierwotny człowiek zjadał pokarm roślinny, a oprócz tego wysilał swoją przemyślność, żeby zdobyć mięso. I nie mamy mu tego za złe, upolowanie od czasu do czasu jakiegoś wolnego zwierzęcia nie naruszało równowagi ekosystemu.
Sprzeciwu, przynajmniej mojego, nie wzbudza również mięsny jadłospis ludów pasterskich, np. Mongołów czy Masajów. Ich bydło spędza całe życie na otwartych pastwiskach, prowadzi naturalny tryb życia, a kiedy zostaje wybrane na posiłek, śmierć zadaje mu się fachowo, szybko i możliwie bezboleśnie. To jest zbliżone do relacji zwierzę - zwierzę. W przyrodzie drapieżnik zabija swoją ofiarę, ale nie pozbawia jej całego uprzedniego życia - ona pędziła żywot w swoim środowisku, w sposób do jakiego ją zaprogramowano, pożerała inne organizmy, w końcu sama została pożarta.
Natomiast ludzie cywilizowani nie tylko zabijają: oni odbierają życie. I tu zaczyna się horror: Nasi współmieszkańcy na Ziemi, powpychani do klatek i kojców pędzą żywot, nie wiedząc co to życie. Całe życie w zamknięciu, całe życie na łańcuchu, zapędzane wedle woli hodowcy, kastrowanie, sztucznie unasieniane, ciągane za kółko w przebitej przegrodzie nosowej, pod władzą bata. Kury stłoczone w klatkach o podłodze z drucianej siatki, że nie można stanąć wygodnie, o poobcinanych dziobach, żeby nie mogły wyładować swojej agresji, zrodzonej w takich warunkach. A czy widzieliście niektóre wiejskie chlewy, o betonowej podłodze zasłanej gnojem, śmierdzące na odległość? I pewnie słyszeliście o świniach trzymanych gdzieś w piwnicy - ich nie widzieliście, one w tej piwnicy spędzają całe życie. Albo laboratoryjnie higieniczna obora, gdzie dozuje się paszę tuczącą, zaprawianą hormonami, mechaniczna dojarka, sztuczne światło. Żywe, czujące stworzenia traktowane są zupełnie przedmiotowo. Czytaliśmy o tych fabrykach hodowlanych, gdzie surowiec - zwierzę przepuszcza się przez cały cykl produkcyjny od jego poczęcia i narodzin aż po, jak się teraz mówi, ubojnię (eufemizm od rzeźnia). Niewiele informacji przedostaje się do publicznej wiadomości o tym, jak się tego uboju dokonuje - przedsiębiorcy nie zamierzają opowiadać, a klienci niechętnie słuchają.
A jeszcze ci powie wykształcona teologicznie osoba: One nie wiedzą że żyją w sztucznych warunkach, więc nie cierpią.
To jest odbieranie całego życia. I to jest przemoc. I to jest argument za odmawianiem sobie pokarmu mięsnego - żeby tego potwornego przemysłu nie wspomagać. Dla wszystkich, którzy cenią wolność i którzy protestują przeciw przemocy, a wiedzą, że inne istoty mają takie samo prawo do życia jak my. Zwierzęta wyższe wolność cenią sobie pewnie jeszcze więcej niż my. Zaś od przemocy cierpią chyba jeszcze dotkliwiej od nas.
Ktoś cierpienie zwierzęcia porównał do cierpienia dziecka. Chyba miał rację. Wyobraźcie sobie, że to wszystko dzieje się dzieciom - milionom i miliardom dzieci na całym świecie.
Halina Dobrucka
...czy jest Pan/Pani zainteresowany współtworzeniem (współfinansowaniem) gazetki o tematyce ekologiczno-politycznej? Przedstawiam zarys tematyczny pisma:
Tytuł: "Trzecia Droga"
Motto: Będą mówić o pokoju i bezpieczeństwie, a wtedy nadejdzie koniec (cytat biblijny, z pamięci).
Treść pisma:
Włodzimierz Bukowiec
os. Kolorowe 18/18
31-940 Kraków