Strona główna   Spis treści 

ZB nr 11(137)/99, 16-31.8.99
SF

A JEŚLI KARMA ISTNIEJE?

The X-files

Parę dni temu, podczas eksperymentów fizycznych z użyciem akceleratora cząstek elementarnych, doznałem olśnienia! Zagadnienie bowiem dotyczyło tzw. "przedłużenia życia cząstek", których prędkość zbliżała się do prędkości światła. Postawiłem wtedy tezę, iż długość życia cząstek wcale nie ulega przedłużeniu, że jest to jedynie złudzenie wywołane podróżą cząstki z przyszłość (cząstka wylatuje w czwarty wymiar, a my musimy ją "dogonić"... w czasie, a nie w przestrzeni!). Postanowiłem zrobić eksperyment.

T h e    T r u t h    i s    o u t    t h e r e !

Rozpędzenie elektronów powoduje zwiększenie ich masy, a więc grawitacji, która z kolei zwiększa szybkość itd. Reakcja łańcuchowa. W efekcie została złamana symetria przestrzeni, zaistniała na krótki moment mikroskopijna czarna dziura, która wciągnęła mnie w głąb. Co było potem? Długo by opowiadać. W każdym bądź razie zorientowałem się, iż zostałem przeniesiony w czasie, w przyszłość. Spędziłem tam wiele miesięcy. Nasza planeta Ziemia zmieniła się nie do poznania!

Okazało się, iż ewolucjoniści rzeczywiście mieli rację. Życie na Ziemi powstało przypadkowo i na tej samej zasadzie zaistniało ono w innych częściach naszego wszechświata. W roku 2002 planeta Ziemia została skolonizowana przez obcą cywilizację. Nasz lęk przed tym, co nazywaliśmy ufoludkami, okazał się mieć podstawy.

POMYSŁ NA BIZNES

Nowi władcy naszej planety nie zniszczyli jednak gatunku homo sapiens, choć mogli to łatwo uczynić. Wpadli na lepszy pomysł; jak zwykle w takich sytuacjach decydującą rolę odegrały pieniądze. Mówiąc krótko, ludzie stali się trzodą chlewną dla ufoludków. Ich mięso bardzo posmakowało nowym gospodarzom Ziemi, cenili jego smak, delikatność i oczywiście zawartość składników odżywczych. Od otwarcia pierwszej restauracji, gdzie zaserwowano "człowieczyzę", minęło tam już dobre 50 lat, tak więc dla nowego pokolenia obcych była to codzienność i nikogo już to nie dziwiło. Mnie za to zaskoczyło wielkie podobieństwo cywilizacji ufoludków do cywilizacji Ziemian. Używali oni samochodów, budowali miasta, pili alkohol, palili papierosy... mieli nawet swoje organizacje ekologiczne! I właśnie w tym ostatnim środowisku znalazłem sobie schronienie. Życzliwości kilku ufoekologów zawdzięczam to, iż nie skończyłem na półmisku w restauracji.

COŚ ZNAJOMEGO

To jednak nie koniec podobieństw. Okazało się, że w środowisku ufoekologów wydawane jest nawet pismo ekologiczne o znajomo brzmiącej nazwie - "Białe Brygady". Spytałem, czemu nie ZB, a oni mi odpowiedzieli, że biorąc pod uwagę ich kolor skóry (zielony), byłby to kryptoufocentryzm, którego chcą się wyzbyć.

Jako że przez następne miesiące nie wychodziłem nigdzie, całe dnie spędzałem w siedzibie moich nowych opiekunów. Miałem dużo czasu, więc czytałem te "Białe Brygady" oraz zwykłą prasę codzienną. Z jej stronic dowiedziałem się dużo o cywilizacji ufoludków.

SIŁA REKLAMY

Jako pierwszą wziąłem "Gazetę Wyborną. Dziennik dla Ufoludków". Gazeta jak gazeta. Zwykłe, codzienne sprawy, dopiero na stronie 6 coś mrożącego krew w żyłach: reklamy, nie tylko telewizorów i samochodów, ale także sklepów mięsnych... z człowieczyzną. Jedna z reklam brzmiała tak: Sezonowa obniżka cen. Teraz kilogram człowieczyzny tylko za 4,99!. Albo patrzę na program telewizyjny, a tu nagle reklama: McUFO to restauracja, w jakiej jeszcze nie byłeś! Z okazji świąt do każdego podwójnego homoburgera dodajemy ciepłą firmową czapkę, uszytą ze specjalnie tuczonych ludzi.... Przełączam na inny program, a tu dalej: Gorące, chrupiące i delikatnie panierowane uda człowieka, do tego kubełek frytek... Odwiedź nas... Będzie pikantnie! Normalny szok! Zawołałem: Boże! Gdzie ja jestem! Co ja tutaj robię!

ZBRODNIA POWSZEDNIEJE

Najgorsze było to, iż wszyscy naokoło uważali to za coś normalnego! Zauważyłem, iż było to normalne nawet dla większości piszących artykuły do "Białych Brygad". Wśród tamtejszych ufoekologów można było wyróżnić kilka odłamów: jedni nazywali siebie poważnymi ufoekologami (byli sponsorowani przez ministra), a innych nazywano ekstremistami, gdyż walczyli o wolność ludzi hodowlanych. Wolność ufoludkom! Wolność ludziom! - zobaczyłem hasło tych ostatnich. Na następnej stronie artykuł poświęcony obchodom Dnia bez Futra. Czytam tekst obrońców ludzi: Najbardziej okrutna jest metoda pozyskiwania skóry na tzw. karakuły. Bierze się ciężarną samicę człowieka... następnie noworodkowi wtłacza się... Okropności!

Zmieniam periodyk na "Gazetę Wyborną" i czytam o reakcjach społeczeństwa obcych na obchody Dnia bez Futra. Jeden z zapytanych na ulicy ufoludków mówi: W głowach się tym ufoekologom poprzewracało! O ludzi bardziej się troszczą niż o ufoludków! Do roboty się weźcie, nieroby! Dziennikarka drąży jednak temat: Sądzi pan, że ludziom hodowlanym nie należy się żadna ochrona? Ufoludek odpowiada: Człowiek to tylko zwierzę. Różni się od ufoludków tym, że kieruje się instynktem, nie używa rozumu i nie odczuwa bólu tak bardzo, jak ufoludki... Człowiek śmierdzi, roznosi choroby... Dziennikarka: To dlaczego ufoludki jedzą człowieczyznę, skoro śmierdzi... Ufoludek: Nie to miałem na myśli. Każda sztuka w rzeźni jest skrupulatnie badana przez weterynarza na obecność wirusów, bakterii i anabolików. Tak więc do sklepu trafiają tylko zdrowe sztuki... A tym ufoekologom to się w głowach poprzewracało! Ludzi nie jedzą, zachorują pewnie... wszystkiego by ufoludkowi odmówili! Co ja, ascetą jestem?! Przecież Pan Bóg dał ufoludkom ludzi za pokarm. Tak jest napisane w UfoBiblii. Wszyscy jedzą ludzi, zawsze tak było! A ci ufoekolodzy to sekta jakaś, żydzi, komuniści!. Pod tą wypowiedzią jest zdjęcie obory, gdzie ludzie hodowlani tkwią przykuci do klatek tak małych, iż niemożliwy jest jakikolwiek ruch. Taśmowy podajnik podaje ludziom pokarm. Ich tylne kończyny utaplane są w ich własnych odchodach, tak więc można sobie wyobrazić, jaki smród panuje w tej fermie. Człowiek rzeczywiście śmierdzi i roznosi choroby. Po drugiej stronie obory znajduje się inna odmiana człowieka: człowiek mleczny. Tkwią tam samice z nienaturalnie dużymi wymionami, które codziennie dają mleko. Mleczno-czekoladowe batony i sery są następnie reklamowane w telewizji jako bardzo odżywczy pokarm, niezbędny dla dzieci ufoludków. Na ten temat wypowiada się zresztą lekarz-ufoludek, którego wypowiedź zamieszczono pod zdjęciem. Mówi on: Mięso ludzkie jest niezbędne do prawidłowego rozwoju ufoludków. Tylko ono zawiera wszystkie niezbędne aminokwasy oraz witaminę B12. Tak więc ufowegetarianie mogą być narażeni na niedobory tych elementów. Jeśli już rezygnują z mięsa człowieka, to niech przynajmniej piją ludzkie mleko. Jest ono niezbędne!.

SERCE I ROZUM

Parę dni później znalazłem w prasie jeszcze jeden artykuł poświęcony obchodom Dnia bez Futra. Pewna grupa radykalnych ufoekologów zrobiła bezpośrednią akcję i uwolniła z klatek 2 tys. osobników ludzkich. Ich czyn został jednak potępiony przez grupę bardziej umiarkowanych ufoekologów, którzy sądzili, iż uwolnienie do środowiska tak dużej ilości ludzi spowoduje zachwianie równowagi biologicznej ze szkodą dla miejscowych dziko występujących gatunków. Istnieje też możliwość, iż przyzwyczajeni do niewoli ludzie nie poradzą sobie w naturze. Należy przede wszystkim edukować. Musimy też dbać o dobry wizerunek naszej organizacji w oczach społeczeństwa. Nie możemy sobie pozwolić na ekstremizm! - powiedział przedstawiciel RSPSA. W gazecie była zamieszczona także wypowiedź pewnego leśniczego: Teraz w wyniku zachwiania równowagi biologicznej ufoleśnicy mają ważne zadanie do wykonania. Musimy uregulować ilość pogłowia ludzkiego w naturze. Robimy to dla ich dobra, gdyż inaczej nie wyżywią się na tak małym obszarze leśnym. A zima będzie ciężka tego roku...

BÓG? ALE CHYBA NIE MÓJ!

Kilka dni później miejscowa grupa ufoekologów robi pikietę pod parlamentem, protestując przeciw hodowli człowieka na stłuszczone wątróbki. Przeciwko pikietującym wypowiada się miejscowy proboszcz: Zgodnie z nauką UFO-Kościoła i ostatnio wydaną encykliką, tylko ufoludki mają duszę i tylko ufoludki zostały stworzone na podobieństwo Boga. Wszystko inne zostało stworzone ze względu na ufoludki, także człowiek. Pikietujący jednak nie dają za wygraną: Człowiek nie jest rzeczą! Ludzie być może nie są tak inteligentni jak ufoludki, ale też potrafią myśleć i czuć... To, że nie rozumiemy ich języka, jeszcze o niczym nie przesądza! Proboszcz wyrywa mikrofon dziennikarce i wrzeszczy: Co za brednie! Ludzie mówią i czują???! Chyba tylko raz w roku, w Wigilię! rysunek

OBROŃCY DZIKIEJ PRZYRODY

Pewnego dnia moja egzystencja została zagrożona. Bezpieczne do tej pory schronienie stanęło pod znakiem zapytania. Moi opiekunowie zebrali się, aby przedyskutować problem: "Czy jest moralnym udomawiać człowieka? Przecież w ten sposób zabijamy jego dziką, wolną naturę?". Wyrzucą mnie na ulicę czy też oddadzą do schroniska, gdzie będę ufonitarnie uśpiony?

WSZYSTKO PO STAREMU

W ostatnim dniu pobytu w tym koszmarnym świecie zdążyłem jeszcze przeczytać nowy numer "Białych Brygad". Tym razem nastąpiło tam starcie poglądów pomiędzy samymi ufoekologami. Grupa bardziej radykalnych (czy też, jak chcieli inni: bardziej ekstremalnych) działaczy postulowała odrzucenie butów zrobionych ze skóry ludzi. Oponenci mówili: Ależ to ekstremizm! Takie są przecież prawa natury, tam nie ma sentymentów, każdy walczy o przeżycie. Ekstremiści jednak twardo argumentowali: Noszenie skórzanych butów wypływa z Waszego braku współodczuwania. Nie potraficie zrozumieć, iż człowiek to też ufoludek; że wszyscy jesteśmy cząstką wspólnego ciała wszechświata... Jak można tolerować sklepy mięsne: te ludzkie głowy wiszące na hakach, ich ozory, łopatki na rosół... przecież to cmentarz, kostnica? Jak można normalnie słuchać programu Agrobiznes, gdzie informuje się, iż pogłowie człowieka wzrosło ostatnio o 25%, a ceny żywca człowieczego utrzymują się na stałym poziomie...

Oponenci na to: Widzimy, że narodziło się nowe ugrupowanie oszołomów. Orzekamy wszem i wobec, że nie popieramy tego typu ideologii i nie mamy z tym nic wspólnego. Nie widzimy też nic złego w myciu się mydłem zrobionym z ludzi, gdyż ludzie są zwykle zabijani na mięso, a tłuszcz jest jedynie produktem ubocznym. Tak samo, jeśli chodzi o buty zrobione z ludzkiej skóry... I cóż w tym złego, że jemy kanapki z człowieczyzną? Trzeba być tolerancyjnym i mieć szacunek dla każdego ufoludka! I cóż w tym złego, że otwierają nową restaurację fast-food z homoburgerami... Czy my nie mamy innych problemów? Ważne, że artykuły o naszej kampanii ukazują się w "Ufoman Today" i w "Gazecie Wybornej". Jest coraz lepiej. Jeśli mówicie o niepowodzeniach, to chyba dotyczy to Waszych ekstremalnych kampanii, bo nasze kampanie odnoszą coraz większe sukcesy!

Robert Surma

PS

Wszelkie podobieństwa postaci i sytuacji są czysto przypadkowe i niezamierzone.



ZB nr 11(137)/99, 16-31.8.99

Początek strony