Strona główna | Spis treści |
W r. 1948 Birma przestała być kolonią brytyjską. W następnych latach zapanował chaos i bunty. Dla stłumienia rebeliantów zaczęto budować silną armię. W 1955 r. było w armii 40 000 żołnierzy, w r. 1962 już 100 000. Silnym generałem okazał się Ne Win, który po "zaprowadzeniu porządku" wprowadził na Birmie system socjalistyczny. Nowy ustrój zrujnował gospodarkę Birmy. Zaczęły się oficjalne niepodzielne rządy wojskowe. Po r. 1962 armia zaczęła represje wobec wszelkich oponentów, zamordowała w okrutny sposób wielu cywilów w tym dzieci i zagarnęła wszystko co mogło przynosić jakikolwiek dochód. Koszty utrzymania militarnego reżimu rosły (i rosną), a więc trzeba było więcej i więcej pieniędzy. Zaczęto wycinać puszcze i dewastować środowisko naturalne bez żadnych konsekwencji. Jak ktoś się sprzeciwiał to dostał kulkę. W ten sposób zniszczono najcenniejsze puszczańskie zasoby Birmy. W r. 1988 miały miejsce masowe marsze milionów cywilów przeciwko reżimowi. Demokratyczne i pokojowe demonstracje zostały krwawo stłumione. W tym też roku obalono socjalizm i zaprowadzono kapitalizm. Zagraniczne korporacje uzyskały wstęp do Birmy. Niemniej militarny reżim pozostał przy władzy, a minimalne zmiany w konstytucji pozostały w większości na papierze. Obecnie armia liczy prawie 500 000 osób i kosztuje 120-130 milionów dolarów rocznie! Ma niewątpliwie większą władzę niż tajlandzki reżim (gdzie zachodzą pozytywne zmiany pod względem ochrony środowiska), i nieporównywalnie większe wpływy niż armia w Indonezji. Większość członków birmańskiego rządu to emerytowani oficerowie armii. Rozmowy telefoniczne są na podsłuchu i często przerywane, także w rozmowach aktywistów pomiędzy Birmą a USA i obowiązują szyfry. Na internet nikogo poza ludźmi powiązanymi z armią nie stać.
Union of Myanmar Economic Holdings (UMEH - Związek Birmańskich Holdingów Gospodarczych) to biznesowa unia zawiązana w 1990 r., która jako jedyna może prowadzić interesy z zagranicznym kapitałem. UMEH jest bezpośrednio podporządkowana birmańskiemu ministerstwu obrony, a jej dochody trafiają prawie w całości do wojska i wojskowego personelu. Jedna z firm prowadzących interesy z UMEH to Siemens z Niemiec. Siemens ma historyczną przeszłość współpracy z reżimem. Podczas II wojny światowej Siemens wymusiła zagarnięcie wysoko dochodowych żydowskich firm jak Aronwerke Elektrizitats AG. Jej właściciel (Żyd) był wcześniej wielokrotnie aresztowany przez Gestapo. Siemens zmieniła nazwę nowo "wykupionej" Elektrizitats na Heliowatt. Korporacja Siemens stała się poważnym "pracodawcą" obozu w Oświęcimiu. Teraz Siemens wypłaca odszkodowania dla Żydów. Firma ta sprowadza do Birmy medyczny sprzęt elektroniczny, wyroby elektryczne i uaktualnia obecny system elektryczny UMEH. Birma wypłaca się m.in. wycinaniem ostatnich dziewiczych lasów.
Przemysław Sobański
"Never Again" Coalition
POBOX 21128
Long Beach Ca 90801
USA
e-mail: bobi2000@hotmail.com
Obecnie staramy się zainicjować polską kampanię na rzecz wycofania się Siemensa z interesów w Birmie, dopóki będzie tam panował militarny reżim. Nowo powstała koalicja zajmująca się ta sprawą nosi nazwę "Nigdy więcej" (z powodu zaangażowania Siemensa w Oświęcimiu). Prosimy o kontakt wszystkich zainteresowanych przyłączeniem się do tej kampanii lub informacjami o jej przebiegu. Poszukujemy także kontaktów z uchodźcami (lub turystami) z Birmy w Polsce i z osobami pochodzenia żydowskiego.
Henryk Pająk w swej najnowszej książce Bandytyzm NATO słusznie wytknął, że podpisy pod zdjęciami w wywiadzie z Niaz Dorry w ZB 5(131)/99 s. 20 niewłaściwie podają "sowiecki" w porównaniu z datą zdjęć w 1997 i 1999 r. Przyznam się bez tortur, że nie wiedziałem w czasie tłumaczenia, kiedy dokładnie władza radziecka upadła i zaczęły powiewać nowe kolory nad Kremlem. I wcale nie musiałem wiedzieć. Jeśli uważnie popatrzyć na podpisy pod zdjęciami jest tam duże C w nawiasach, co oznacza Copyright, czyli że fotografie Greenpeace'u są chronione prawem autorskim. To samo dotyczy podpisów pod fotografiami, które w końcu udało się zdobyć dla ZB po wielu zabiegach włącznie z przysięgą na "Small is Beautiful", że materiał wykorzystany będzie zgodnie z C w nawiasach. Ponieważ oryginał w podpisach brzmiał Soviet, przetłumaczyłem go jak widać. Mogłem przetłumaczyć na "radziecki", ale zaskarżyłby mnie wtedy jakiś mecenas z Wall Street, że uszkadzam nie swoją własność, więc dałem spokój.
W wywiadzie nie chodziło o poprawność historycznych określeń, ani o poziom wiadomości Amerykanów (do czego nawiązuję w nowym artykule o propagandzie wojennej USA i NATO) o byłym przeciwnym bloku, więc nie dodałem żadnych komentarzy. Nawet z tego Greenpeace mógłby się łatwiutko wybronić twierdząc, że Soviet odnosi się np. do czasów budowy jednostek (może i nawet w jednej z polskich stoczni!).
Cieszy mnie, że niektórzy Czytelnicy krytycznie czytają ZB i moją grafomanię. To mnie zobowiązuje, więc proszę o więcej komentarzy. Szczególnie cieszy ginąca już niestety zdolność zauważania nieścisłości w słowie u ludzi pióra takich jak Henryk Pająk. Nie mogę doczekać się lektury wspomnianej jego książki, bo moje próby znalezienia niesfałszowanego materiału nt. agresji NATO były mozolne.
Piotr Bein