Strona główna   Spis treści 

ZB nr 13(139)/99, 16-30.9.99
RECENZJE

PRZYRODA W POEZJI WIERZYŃSKIEGO*

Kazimierz Wierzyński (1894-1969), współtwórca poetyckiej grupy "Skamander", na ogół jest kojarzony z takimi wierszami, jak Zstąp, duchu mocy (1941), Święty Boże (1941) czy Krzyże i miecze (1946). W jego poezji często eksponowany jest wątek patriotyczny, jakkolwiek przez wczesną twórczość Wierzyńskiego powiewa również nuta radości, optymizmu i chęci beztroskiego życia, co najwspanialej wyraził poeta w młodzieńczym wierszu Wiosna i wino (1919). W twórczości Wierzyńskiego, poety jednak tragicznego, który przez los został skazany na emigrację, obok utworów wpadających w młodzieńczy optymizm lub bijących w "patriotyczny bęben", można również znaleźć kilka wierszy nt. piękna otaczającej nas przyrody.

Wiersze te pisane są w nastroju euforii, jak również zadumy i głębokiej refleksji nad ginącą przyrodą w wyniku bezmyślności człowieka. W pierwszych wierszach poety wyraźnie widać nieodpartą młodzieńczą chęć życia i zwykłą ludzką radość, często łączoną w tle z literackim opisem przyrody, jak np. w wierszu Przez miedze polne:

Przez miedze polne, biegnące wśród żyta,
Z odkrytą głową, śpiewając i boso
Idę poranną, dobroczynną rosą,
I świat mi w oczach, jak maj, się rozkwita.

Tyle wesela na niebie i ziemi,
Że zaślepiony w szczęściu i radosny,
Całuję usta mej pogańskiej wiosny
Długo wargami nienasyconymi.

A w końcu miedzy, już widać z daleka,
Skowrończe gniazdo podniesione trzyma
I w oczy piskląt zagląda oczyma
Pan Bóg-przyjaciel, który na mnie czeka.

W wierszu tym czytelnik z łatwością może dostrzec cechy typowe dla człowieka w młodym wieku, jak radość życia, wesoła nastrojowość czy po prostu młodzieńczy optymizm. Dodatkowo czas i przestrzeń są w nim nieograniczone, gdyż przyroda nie zna granic. W podobnej stylistyce poeta napisał zresztą wiersz Rodzeni z czarnej gleby (1919), który jest apoteozą naszej Matki Ziemi:

Rodzeni z czarnej gleby, wyrośli na słońcu,
Pachniemy jak kopice suszonego siana,
I wiedząc, że nas darnie przytulą na końcu,
Do ziemi się zwracamy: moja kochana.

Poza składaniem hołdu przyrodzie i łączeniu jej z cechami młodzieńczej radości Wierzyński, jako młody poeta, rzeczywiście był znakomitym obserwatorem przyrody. Dał tego dowód we fragmencie wiersza Wyżęli pole (1919):

Słońce pożółkło jak ścierniska
I obłokami się nakrywa;
W bruzdach gdzieniegdzie z nagła błyska
Kałuża ślepa i nieżywa.

Trudno nie zauważyć, że autor zaprezentował tutaj mistrzowski popis malowania słowem - kreślenia barw i zjawisk, które w wyobraźni adresata tworzą niepowtarzalnie realny obraz, niepozbawiony jednak egzystencjalnej zmysłowości.

Kolejne utwory poety nie są już aż tak bardzo dynamiczne i przy tym niebywale zharmonizowane. Bije z nich raczej przepiękny urok opisywanego krajobrazu i jakaś nie do końca zrozumiała nostalgia. Krajobraz ten na ogół dotyczy konkretnego regionu naszego kraju, jak np. w wierszu Ziemia zakopiańska (1925):

Góry rozsnute na świetle księżyca
Rosną jak gdyby na powierzchni blasku,
Bezmierną przestrzeń srebro wskroś przesyca
I śnieg jest jakby z zielonego piasku.

Na szczytach świerki z japońskiego tuszu,
Czarne, wycięte w tarczy księżycowej,
Stoją w płonącym światła pióropuszu
Jak w aureoli na około głowy.

Świat jest z tysiąca i jednej nocy przygód,
Westchnień, przywidzeń, marzeń i sekretów,
Świat wniebowzięty w gwiazd wysokich migot,
Świat dla kochanków i świat dla poetów.

Arcymistrzowska nostalgia obecna jest zaś w wierszu Litwa jesienna (1929):

Chyba tu razem zeszły się wszystkie jesienie,
Sosny w mgle jak w burzach stanęły faliście
I za ręce się wzięły gałęzie i liście,
Głogi ostre, czerwone i lśniące derenie.

Wody wokół rozlane matową platyną
Chłodem wioną i wolno o brzeg swój płyciutki
Uderzają i pluszczą, przynoszą mu łódki
I odchodzą znów cicho, i cicho znów płyną.

Przez wiersze Wierzyńskiego przewijają się też zwierzęta, najczęściej ptaki, dla których poeta jest pełen podziwu i zachwytu. Tak o nich pisał w wierszu Nuta o ptakach (1929):

Powietrzem natchnione kości
Ruszają piórami w pogórzu,
Jak lekko na wysokości
W niebieskim ślizgać się kurzu.

Świrem jak igłą zakłutą
Wdziobać się w obłok puszyście,
O, cienka wysoka nuto
Chwiejąca się w ametyście!

Do tematyki związanej z ptactwem poeta powrócił jeszcze w wierszu Narada z ptakami (1951), jednak jego późniejsze wiersze mają już całkowicie zabarwienie polityczne. Są one pisane w pozycji buntu przeciwko "układom jałtańskim" (Krzyże i miecze 1946), a często bywają też wprost odbierane jako krytyka PRL-owskiej rzeczywistości (np. Czarny polonez 1968)

Jarosław Hebel



*) Kazimierz Wierzyński, Poezje, Lublin 1990, 398 str.
rysunek



ZB nr 13(139)/99, 16-30.9.99

Początek strony