Strona główna 

ZB nr 8-9(14-15), sierpień-wrzesień `90

Przeczytaj, może się nie zmęczysz!

W PILSKIEM NIE NAJLEPIEJ

Wiele powszechnie przyjętych opinii na temat stanu ekologicznego Pomorza i Wielkopolski jest błędnych. Wynika to z faktu, iż skupiając gros swojej uwagi na terenach szczególnie zanieczyszczonych i zdegradowanych biologicznie, nie interesujemy się obszarami, które jeszcze rok, dwa lata temu były czyste i nieskażone. Ale taka sytuacja nie będzie trwała wiecznie. Również w Wielkopolsce i na Pomorzu jest co robić i o czym mówić.

Ograniczę się to tylko do województwa pilskiego, gdyż z tego właśnie terenu dysponuję informacjami najświeższymi.

Ochrona środowiska w woj. pilskim pozostawia wiele do życzenia. Głównym problemem jest zanieczyszczenie jezior, rzek i wód podziemnych. Przyczyna tego stanu leży przede wszystkim w budowie geologicznej, która sprzyja rozprzestrzenianiu się na wielkie obszary różnego rodzaju zanieczyszczeń. Tłumaczenie takie nie usprawiedliwia jednak faktycznych sprawców. W okolicach samej Piły wody podziemne skażone są amoniakiem - zasługa Zakładu Przemysłu Lniarskego "Linum", produktami ropopochodnymi przenikającymi z wojskowego lotniska koło Piły wprost do ogródków działkowych (miejscami benzynę z sączących się źródełek można zbierać do pojemników), lindanem - skutkiem wpłukiwaniem w głąb gleby chemikalii stosowanych w rolnictwie, bakteriami - dzięki fermom hodowlanym (skażenie biologiczne sięga do 50 m głębokości), gnojowicą - za sprawą powszechnego procederu wylewania jej bezpośrednio do jezior i rzek, wreszcie śmieciami, będącymi wynikiem beztroskiego rozwiązania problemu składowania odpadków - na dziko, w lesie. I choć trwają prace nad budową nowych wysypisk (np. w Czarnkowie, Białośliwiu), to jednak nie rozwiązuje to sprawy. Inwestycji tego typu jest za mało.

*****

Problem Wałcza, a ściślej - jego dwóch jezior pozostaje nadal otwarty. O ile na jez. Zamkowym zamontowano przed czterema laty tzw. ekoflox - oczyszczalnię biologiczną (nb. już nie pracującą), to jez. Raduń jest w sytuacji opłakanej. Częste awarie zakładowych oczyszczalni ścieków np. wałeckiej Mleczarni i spłukiwanie środków chemicznych z pól - to największe zagrożenia dla wałeckich jezior. Do tego dochodzą jeszcze ścieki z mieszkań prywatnych. Wszystko to rysuje obraz naprawdę nieciekawy. śmierdzące alejki i bulwary, brudnce stojące wody i cisza, jakiej nie spotyka się nigdzie indziej, jak tylko w wymarłych miastach. Naprawdę warto zainwestować w ponowne uruchomienie ekofloxu i odcięcie jezior od wszelkich, podkreślam - wszelkich zanieczyszczeń.

*****

Rzeka Gwda przepływające przez Piłę jeszcze w roku 1975 należała do najczystszych rzek w Polsce. Teraz jest to już tylko rynsztok. Do postępującej degradacji Gwdy przyczyniły się nieoczyszczone ścieki komunalne, z których ponad 40% wypompowywane jest w samym centrum miasta wprost do wody, zanieczyszczenia chemiczne pochodzące z zakładów przemysłowych i ropa... Tak, właśnie ropa. Sprawa ta w ostatnim czasie zyskała szeroki wydźwięk. Dwa miesiące temu mieszkańców Piły poinformowano o tłustych plamach na Gwdzie. Ropa pojawiła się już nie pierwszy raz. Ośrodek Badań i Kontroli Środowiska potwierdził ten fakt i ustalił, iż sprawcą tego incydentu są pilskie Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego. Winowajca pozostaje jednak wciąż bezkarny, a ropa nadal płynie podnosząc niejednokrotnie poziom wody o 5 cm.

Czas jakiś temu ktoś wyszedł z nową propozycją: dokończyć (rozpoczętą stosunkowo dawno) budowę oczyszczalni ścieków za pieniądze mieszkańców miasta. Czy pomysł się przyjmie? Nie wiem. Sondy przeprowadzone wśród pilskiego społeczeństwa wykazują różnorodne opinie na ten temat. Byłoby jednak dobrze, gdybyśmy zdecydowali się na jakiekolwiek logiczne posunięcie jak najszybciej.

Dziś czytamy w gazetach: "W Gwdzie pojawiła się ropa". Obyśmy nigdy nie musieli przeczytać: "W ropie pojawiła się Gwda".

Maciej Przybylski




nr 8-9(14-15), sierpień-wrzesień `90

Początek strony