Strona główna | Spis treści |
W takiej właśnie atmosferze politycznej często zdarza się, że neofaszyści bezczelnie do swoich skrajnie antysemickich haseł wmanipulowują wątki ekologiczne. Cel takiego działania jest oczywisty - wiadomo bowiem, że już przeszło 50 lat temu faszyzm skompromitował się masowym ludobójstwem, więc odwoływanie się przez jego współczesnych zwolenników np. do ekologii ma za zadanie uśpić czujność demokratycznego ładu politycznego. Chodzi więc, jak między wierszami sugeruje autor, po prostu o "wybielenie faszyzmu" przy pomocy szeroko pojętej "zielonej idei".
Autor nie bez racji zauważa, że we współczesnym neofaszyzmie mamy do czynienia z synkretyzmem rasowej hemogeniczności z m.in. "podchwyceniem haseł ekologicznych i ich adaptacją na potrzeby światopoglądu faszystowskiego" (s. 72). Często też stosowana jest przez neofaszystów sprytna taktyka pośredniego infiltrowania nie tylko ruchów "zielonych", ale także organizacji związanych vel propagujących filozofię New Age. Autor wspomina o brytyjskim Narodowym Froncie, który na forum organizacji Greenwave usiłował dziesięć lat temu bez powodzenia zbliżyć jawnych neofaszystów do ekologów. Podobne próby były podejmowane przez neofaszystów w Niemczech, Włoszech i Francji. W kraju Adolfa Hitlera pierwszą grupą po II wojnie światowej, która wyraźnie podkreślała ścisłe przywiązanie do ekologii, byli tzw. Nowi Nacjonaliści pod przywództwem Augusta Haussleitera. We Włoszech ruch neofaszystowski pod wodzą Giorgia Almirante, jednego z ministrów w rządzie Benito Mussoliniego, wespół ze swoimi wychowankami propagował kwestie związane z ekologią i biopolityką na łamach pisma "Dimensione Ambienta". Francuska zaś Nouvelle Droite, która powszechnie uchodzi za dostarczyciela "zielonych idei" we współczesnym europejskim neofaszyzmie, m.in. podszywała się pod bioregiony amerykańskich ekologistów.
Ekologowie często nie mają jednak pojęcia, że są infiltrowani przez ruchy neofaszystowskie lub że wchodzą z nimi w sojusze, skoro skrajni nacjonaliści nierzadko ukrywają się pod nazwami "konserwatywnej rewolucji", "narodowego radykalizmu" lub "rewizjonizmu historycznego". Nasuwa się jednak bardzo banalna myśl, że póki jest jeszcze trochę czasu warto spojrzeć prawdzie w oczy i wyciągnąć odpowiednie wnioski z niedobrych doświadczeń zachodnich ekologów, zanim może być już za późno.
Niewątpliwą zaletą książki Rafała Pankowskiego, obok jej antyfaszystowskiego przesłania i wielkiej wartości merytorycznej, jest też zdumiewająca ilość skompletowanej literatury (ok. 160 pozycji bibliograficznych), co świadczy, że autor bynajmniej nie jest dyletantem.
Jarosław Hebel
Dlatego z uznaniem trzeba powitać książkę T. Doktóra "Nowe ruchy religijne i parareligijne w Polsce". Autor bez emocji, rzeczowo przedstawia informacje o tzw. sektach. Czytelnik znajdzie w proponowanym dziele omówienie wyników badań nt szkodliwości uczestnictwa w nowych ruchach religijnych, informacje o działalności nowych ruchów religijnych, bogatą bibliografie, materiały na ten temat wydane przez władze Kościoła rzymsko-katolickiego oraz adresy ośrodków informacyjnych o nowych ruchach religijnych. Dopełnieniem książki jest jak zawsze w Verbinum wysoka jakość edytorstwa. Tego czego mi brak w książce to przepisy Konstytucji oraz ustawy o wolności sumienia i wyznania odnoszące się do działalności religijnej.
Książka może być bardzo przydatna dla osób, które mają problemy z anty-sekciarzami, co w środowiskach ekologów, o ile mi wiadomo, ma coraz częściej miejsce. Ja sam, dzięki tej książce, zrozumiałem dlaczego tzw. sekty są w Polsce problemem. A raczej dlaczego o sektach jest ciągle tak głośno. Otóż liczba nowych ruchów religijnych i ośrodków informacji o tych ruchach jest prawie taka sam! O, gdyby ekologią zajmowało się tylu ludzi co sektami...
mgr Piotr Szkudlarek
tel. 0-22/849-61-52 wew. 26
e-mail: szkud@wp-pwn.com.pl
strona: www.prawo.lex.pl/korporacje/personalne.shtml?id=11291