Strona główna | Spis treści |
* * *Rozwój nauki i cywilizacji, do jakiego się przyczyniamy, przypomina jazdę na tygrysie. Zejść z niego jest zbyt niebezpiecznie, a nie potrafimy go zatrzymać, więc jedziemy dalej. W miarę jak nauka stopniowo się rozwija, coraz bardziej nasilają się ukryte zagrożenia. W końcu spadamy z tygrysa, który zamienia się w nadętą żabę: jedno ukłucie szpilki może sprawić, że wybuchnie. Mistrz Seng-Jen, Bęben Dharmy, Warszawa 1997, s. 247. Trudno o trafniejsze i bardziej obrazowe ujęcie istoty współczesnej cywilizacji technokratycznej i zachodniej "nauki". Olgierd Dilis |
Przyrodę można kochać, jest się wtedy poetą, działkowcem, właścicielem inspektów, turystą, rolnikiem, geografem lub podróżnikiem. Można przyrodę znać i na skutek tego ją kochać, nie deklarując swej miłości. Rozumie się wówczas duszę przyrody, czuje się jej tajemnice, zapadając w jej zagadkową głębię. Z przyrodą człowiek zżywa się na skutek wspólnej doli. Ilością zdarzeń. Wspólną historią przyrody i własnego życia.
Przyrody nie poznaje się na studiach ani z książek. Przyrodę poznaje się we wzajemnym kontakcie. Podczas pracy w niej i przy niej. Z naturą trzeba być na styk.
Aby zostać nadzwyczajnym uczonym, niekoniecznie trzeba posiadać niezwykły przedmiot badań. Sam sposób badania musi być w pewnym stopniu niecodzienny, a okoliczności badania niepospolite. Wystarcza jakaś ogólna nietypowa aura pracy, tajemniczość. Niezwykłość występuje nie tylko w przedmiocie i badaczu, ale na styku badawczych spotkań. Wytwarza się wtedy niepospolity układ przedmiot - podmiot. Nadzwyczajności nie udaje się zaplanować i konsekwentnie realizować. Nadzwyczajność składa się z racjonalnych oraz irracjonalnych elementów, które są człowiekowi narzucone nie wiadomo przez kogo ani po co. Po prostu jest jakieś przeznaczenie do wypełnienia z dobrej woli albo nawet i wbrew niej. W nadzwyczajnym człowieku wyczuwa się jakiś głębszy nurt wszystkiego, co reprezentuje bez możności określenia, na czym to polega. Niezwykłość człowieka jest wypadkową zwykłych i niezwykłych zdarzeń. Gdyby można było obserwować niezwykłego człowieka w relacji do badanej przez niego rzeczywistości! Możnaby dopiero w przybliżeniu zrozumieć, że te dwie wielkości - podmiot i przedmiot - zachowują się inaczej u przeciętnych osobników. Jest tu większe bogactwo sytuacji przeżywanych przez podmiot, ale też jakiś odmienny stosunek do przedmiotu. Tutaj nie może braknąć intuicji, powołania do tej pracy, szczęśliwych przypadków układających się w jaką prawidłowość "ustawiania" się przyrody. Badanie przyrody jest jakimś tajemnym współżyciem tych dwóch wielkości. Występują one w najpełniejszym rezonansie. Nie tylko przyroda badana na nieznanym odcinku jest tajemnicą, ale również tajemniczy jest badacz, a najbardziej enigmatyczny jest osób dochodzenia do prawdy. Najdziwniejsze, że podmiotowi wydaje się to wszystko jak najbardziej naturalne i codzienne. Po prostu uważa to za coś zwykłego. Inni mają tu odmienne zdanie!
nadesłał szel