Strona główna | Spis treści |
Rzeka Dłubnia, której źródła znajdują się w okolicach Jangrotu i Trzyciąża, płynie poprzez żyzne ziemie Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej zasiedlonej przez człowieka już od V tysiąclecia p.n.e. Dolina Dłubni ze względu na unikalne walory przyrodnicze i architektoniczne stawiana jest w rzędzie najciekawszych regionów turystycznych znajdujących się wokół Krakowa. Wycieczki w Dolinie Dłubni mogą dostarczyć wielu emocji każdemu doświadczonemu turyście. A trzeba jeszcze zaznaczyć, że ten obszar jest czysty i nie ujrzymy tu dzikich wysypisk śmieci, tak częstych w innych podkrakowskich dolinkach.
Próżno byłoby szukać w Maszkowie nieistniejącego już młyna. Moją uwagę przykuwa ciekawa kaplica z cennymi figurkami Chrystusa i Matki Bożej. Ledwo nacisnąłem migawkę aparatu fotograficznego, a już dolatuje do mnie leciwa kobiecina głośno protestując. Jak się okazuje, kapliczka mająca blisko 160 lat została niedawno okradziona. Zginął żeliwny krzyż znajdujący się na zewnątrz kapliczki i od tego czasu pani ta, będąca jakby kustoszem cennego zabytku zwraca baczniejszą uwagę na różnych "niedzielnych turystów". Rozmawiamy przez chwilę i pierwsze lody zostają przełamane. Ludzie teraz biedują. Nie ma specjalnych możliwości zarobkowania. Rolnictwo nie przynosi spodziewanych dochodów. Trudno też liczyć na jakieś wielkie pieniądze z turystyki, a rodzinę wyżywić trzeba - wyjaśnia pani "kustosz". Może agroturystyka znajdzie tutaj podatną glebę. Kto wie, przyszłość pokaże! Długo żegnamy się na wyboistej wiejskiej drodze, wierząc w nadejście nowego jutra.
Zaraz za Maszkowem po prawej stronie rzeki na zboczu Babiej Góry w Damicach wznosi się grodzisko sprzed około 2700 lat. Odkryta w 1969 r. osada ludzka (około 200 mieszkańców) nosi wyraźne znamiona obronności - otaczał ją rów i palisada. Wykopaliska świadczą o tym, że mieszkańcy jej zajmowali się produkcją różnych przedmiotów gospodarstwa domowego, przeznaczając je również na "eksport" (wyroby tkackie, siekierki itp.). W pobliskich Iwanowicach już bez żadnych przeszkód fotografuję wnętrze drewnianego kościoła z 1945 r. z dwiema oryginalnymi wieżami. Przed Biskupicami w miejscowości Sucha Wieś napotykam interesujące stanowisko geologiczne. Znajdują się tutaj ciekawe skamieniałości zwierząt z jury i kredy; odciski muszelek, pancerze trylobitów, a nawet całe kolonie ramienionogów - Coenothyris, głęboko wciśniętych w wapienną skałę. W Sieciechowicach moją uwagę zwraca gotycki, murowany kościół z barokowym wyposażeniem i drewnianą dzwonnicą. W Bocieńcu tuż koło szosy odnajduję wyrobisko skalne z licznymi okazami skamieniałej fauny. Znajduje się tutaj zespół grot i nisz będących pozostałością dawnego kamieniołomu. Informacyjna tablica ostrzega śmiałków przed zbyt pochopnym penetrowaniem grot. Z góry sypią się kamienie. Po kilkunastu minutach dalszej jazdy rowerem docieram do zrujnowanego młyna za Wysocicami, gdzie cieszy oko uroczy wodospad. W pobliżu Wysocic rosną lasy mieszane, a cały teren urozmaicony jest lessowymi wąwozami. Na zboczach doliny pokazują się niewielkie wapienne skałki jurajskie. Jeżeli będziemy mieć trochę szczęścia, to w pobliskich zaroślach nad rzeką ujrzymy zwinnego zimorodka, a leśną drogą którą idziemy przebiegnie kuna lub tchórz. Niestety, zwierzęta te często giną pod kołami przejeżdżających samochodów.
U wylotu omawianego odcinka Doliny Dłubni rozciąga się wieś Imbramowice. Pierwotna jej nazwa brzmiała, "Dłubnia", dzisiejszą zaś otrzymała dopiero w XV w. W 1225 r. biskup krakowski Iwo Odrowąż, sprowadził tu norbertanki ze Zwierzyńca pod Krakowem i ufundował dla nich klasztor i kościół. Podanie ludowe głosi, że biskup trzykrotnie rozpoczynał budowę klasztoru na skalistym wzgórzu nad Doliną Dłubni, jednakże jakaś niewidzialna siła burzyła nocą to, co wzniesiono za dnia. Po pożarze w 1710 r. kościół i klasztor zostały odbudowane w stylu barokowym. W klasztorze znajdują się cenne malowidła, w tym odkryty w 1975 r. wyjątkowej wartości obraz "Madonna w girlandzie", artysty flamandzkiego Jana Breughla starszego, zwanego Breughlem Aksamitnym lub Kwiatowym (początek XVII w.). Do zabytkowego zespołu klasztornego należą ponadto: okazała brama wjazdowa, dom kapelana z łamanym dachem, oficyna dla księży i spichlerz - wszystkie budynki z XVIII w. W czasach przedhistorycznych ponad północnym, brzegiem Doliny Dłubni znajdowało się jedno z najsilniejszych grodzisk ówczesnego państwa Wiślan: ... "na urwiskach skał nad przepaściami wznoszących się widać dotąd ogromne, w kształcie twierdzy okopy, w czworogran usypane. Miejsce to nazywa się Łakota. Odwieczne dęby, sosny i świerki, otaczają je wokoło" (...) ("Pszczółka Krakowska" - 1820 r.). Według miejscowej legendy w czasie, gdy w Krakowie panował książę Krakus, pod ów gród nad Dłubnią dotarły podjazdy Węgrzynów, którzy podstępem porwali Dziewonnę, kochankę wodza grodu - Łakoty. Wódz tym śmielej udzerzył na wroga, zwyciężył go i odbił dziewczynę. Po śmierci obydwoje zostali pogrzebani w grodzie i dotąd podobno ich grób ma się tam znajdować. Za Imbramowicami na wierzchowinie położony jest Glanów. 15 sierpnia 1863 r. w glanowskim dworze kwaterował oddział powstańców styczniowych, który podjął nierówną walkę z przeważającymi siłami Rosjan. W tym samym czasie druga część oddziału stoczyła pod Imbramowicami potyczkę z wrogim wojskiem. W obu tych walkach zginęło łącznie 42 powstańców, których pochowano we wspólnym grobie na cmentarzu w Imbramowicach. Pamiątki dotyczące powstania znajdują się w izbie regionalnej w miejscowym dworze, stanowiącym piękny przykład staropolskiego budownictwa szlacheckiego. Otoczony on jest dobrze utrzymanym, obszernym parkiem krajobrazowym, w którym stoją zabytkowe, wielkie stodoły z końca XVIII w. Obszar źródliskowy Dłubni to płytka dolina poniżej Trzyciąża, przybierająca charakter jaru, na którego krawędziach pojawiają się różnego kształtu wapienne skałki. Południowe zbocze doliny pokryte jest rozległym lasem. W czasie okupacji hitlerowskiej była to doskonała kryjówka i miejsce koncentracji licznych partyzanckich oddziałów.
Z Trzyciąża jadę przez Barbarkę (gdzie stoi pomnik zamordowanych w 1944 r.) do Minogi, aby obejrzeć ruiny zabytkowego pałacu (obecnie prowadzone są prace renowacyjne). Przed Nową Wsią czeka mnie jeszcze spory podjazd. Są to ostatnie trudności związane z wycieczką w Dolinie Dłubni. Teraz już bez większych przeszkód docieram wieczorem do Słomnik.
Jerzy Stanisław Fronczek