Strona główna | Spis treści |
Dzisiaj (13.10.) była rozprawa, na której zeznawała panna, która była ze Śrubą tego wieczoru. Kiedyś złożyła już zeznania częściowo obciążające Śrubę, które dzisiaj odwołała (tłumacząc, że poprzednie podszepnął jej kapuś). Natychmiast poszedł wniosek o oskarżenie jej o składanie fałszywych zeznań. Następny termin rozprawy (już chyba ostatniej) to 3 listopada. Nie jest dobrze z chłopakami - na rozprawie oprócz paru ludzi z ACK było jedynie kilka osób, zdaje się, że jakieś listy itp. bardzo im pomogą. Szlachcic |
Sprawa Śruby jest dość skomplikowana - list, który napisał do wrocławskiego ACK to 3 kartki A4 zapisane dosyć drobnym pismem, a w sumie większość spraw, które opisuje jest istotna. Ograniczę się do rzeczy najistotniejszych. Śruba oskarżony jest (wraz z 2 swoimi przyjaciółmi) o pobicie i obrabowanie gliniarza i recydywisty (nie - nie w jednej osobie). Faktem jest, że feralnego dnia Śruba wraz z kilkunastoma kolesiami imprezował w okolicach rynku. Ludzie zaczęli się już rozchodzić do domów, rozpraszając na mniejsze grupki. Prawdopodobnie jedna z owych grupek była sprawcą owego pobicia. W każdym razie jednak nie Śruba, który jednakże nie jest ulubieńcem wrocławskiej policji (ani łysych). Całą sytuację chcą oni prawdopodobnie wykorzystać, aby mieć z głowy jednego z najgorętszych pankowych zadymiarzy. Policja poczyniła niesamowitą ilość przekrętów podczas tej sprawy. Pierwszym i najdonioślejszym jest torturowanie oskarżonych (Śrubę przez 50 minut bito zakładając mu reklamówkę na głowę), jeden z oskarżonych zresztą po owych torturach podpisał fałszywe zeznania, obciążające jego i Śrubę. Najgorzej obciążają Śrubę zeznania jednego ze współimprezowiczów, który twierdzi, że widział Śrubę bijącego gliniarza. Co ciekawe jednak, zeznania te są już drugimi z kolei składanymi przez tego kolesia, przy czym różnią się od pierwszych w 80% (!) - nieprzypadkowy jest tu chyba fakt, że ów współimprezowicz miał inne zatargi z policją, które najprawdopodobniej zostały mu darowane (!). W policyjnym opisie zdarzeń z tamtego wieczora nie zgadza się zbytnio pora pobicia (Śruba przechodził obok miejsca pobicia kilkanaście minut po fakcie). Nie zgadza się również to, że Śruba nie miał na sobie żadnych śladów bójki (jest obdukcja) - (cóż to, - gliniarz by się nie bronił?); nie miał również śladów brudu czy krwi na jasnych spodniach, choć współimprezowicz zeznał, że widział, jak Śruba siedzi na gliniarzu (!). W dodatku ledwie żywego gliniarza znaleziono 20 metrów od domniemanego miejsca pobicia, przy czym, aby przebyć owe 20 metrów trzeba przejść przez barierkę i ruchliwą (nawet w nocy) jezdnię. A gliniarz nie mógł stanąć nawet na własnych nogach. Pobicie Śruby zakwalifikowano jako pobicie z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Zgadnijcie jakich? Ciężkich butów. Oczywiście zmienia to paragraf. Również sprawa obrabowania gliniarza wyszła po jakimś czasie. Zrazu nie było mowy o żadnym obrabowaniu. Takich smaczków jest jeszcze więcej - niestety w obecnej chwili nie mam wglądu do grypsu Śruby i wszystko opisuję z pamięci. W każdym razie 13.10. odbywa się rozprawa Śruby. Niestety do niej chyba niewiele da się zrobić. Skontaktujemy się z adwokatami oskarżonych i pewnie będą odwołania. Poza tym Śruba ma obdukcję sprzed pobicia go jak i po pobiciu, więc można próbować skarżyć gliniarzy. Sprawa dość późno wyszła (wszystko zdarzyło się rok temu) - prawdę mówiąc z początku wszyscy myśleli, że oskarżenie jest słuszne. Jednakże przysłany do nas ostatnio list Śruby raczej pozbawił nas wątpliwości, że nie popełnił on zarzucanych mu czynów. Śruba zdecydował się na napisanie tego listu po tym, jak zobaczył w biuletynie ACK wzmiankę na swój temat (biuletyn dostarczyła mu siostra).
Karol
ACK-Wrocław