Strona główna | Spis treści |
Zaletą tej pracy jest ukazanie w refleksji filozoficzno-moralnej przejścia z tradycyjnego pojmowania przedmiotu moralnego jakim był człowiek na ujmowanie go jako rozszerzonego na inne byty: przyrodę ożywioną i nieożywioną. Wiąże się to z nowym aksjologicznym podejściem do przyrody. Już nie jest ona tylko nośnikiem wartości piękna, które mogło jedynie służyć do artystycznej kontemplacji i zostać zinstrumentalizowane przez człowieka. W nowej orientacji aksjologicznej, jak słusznie zauważa autor, element piękna jest czynnikiem istotnym, ale nie jedynym. I tak przyroda, szeroko rozumiana natura, jest nośnikiem wewnętrznych wartości takich jak: piękno, dobro, tożsamość, istnienie - słowem wartości których nie można bezpodstawnie naruszyć ani unicestwić.
We wstępie autor pokazuje jak człowiek stopniowo odchodził od antropocentrycznego punktu widzenia: jak wyglądała ewolucja jego myślenia, postrzegania innych istot i rozszerzała nasze horyzonty aksjologiczne oraz etyczne. Wraz z ową ewolucją następowała, jak to określa Fiut, emancypacja człowieka, jego uwalnianie się od jednostronnego podejścia do świata uprzedmiotowiającego przyrodę i otaczającą nas rzeczywistość. Wraz z własną emancypacją człowiek nauczył się więc dostrzegać wartości istniejące poza nim, wartości przynależne innym bytom, dojrzał do tego, by rozszerzyć prawa i sferę wartości na świat pozaludzki. Książka "Ekoetyki", jak sugeruje zatem w jej wstępie autor, jest pracą pokazującą w jakich kierunkach i w jaki sposób rozwinęła się sfera konceptualna człowieka w związku z jego relacjami z przyrodą.
Autor rozpoczyna od genezy całego prądu myślowego, sięgając również do tak odległych korzeni jak myśl Karola Darwina i Georga E. Moora. Rozgraniczając materiał na etyki antropocentryczne i etyki biocentryczne dokonuje klarownej analizy poszczególnych prądów moralnych i daje staranny opis who is who w etyce środowiskowej tak, że niezorientowany czytelnik dostaje do ręki uporządkowany materiał i sam - co istotne - może ustosunkować się do poszczególnych prądów myślowych. I tak w pierwszej części książki zapoznajemy się z genezą ekoetyki. Autor rekonstruuje poglądy takich filozofów jak Albert Schweitzer i Julian Aleksandrowicz czy stanowisko biocentryczne Pottera i Hellegersa, co pozwala na lepsze zrozumienie przeciwstawnych wątków obu omawianych filozofii. W następnych częściach - zachowując równowagę pomiędzy myślicielami antropocentrycznymi i biocentrycznymi - autor opisuje między innymi stanowisko: Leopolda, Callicota, Passmore'a, Lovelocka, Rolstona III, Skolimowskiego, czy Jonasa.
W rozważaniach krakowskiego filozofa pojawia się zaskakująca postać Alvina Tofflera, kojarzona najczęściej z socjologią czy z filozofią społeczną oraz Luca Ferry'ego, którego najczęściej określa się jako krytyka poglądu ekologicznego. Dzięki temu autor może uświadomić czytelnikowi, jak ważnym jest do pełnego zrozumienia problemów ekologicznych, rozszerzenie analiz o takie zjawiska jak media, przemiany społeczne, prawne czy ekonomiczne oraz poglądy krytykujące utopie ekozoficzne. Kiedy pisze o poglądach Ferry'ego, np. o konieczności utworzenia nowego typu kosmologii, staje się jasnym postulat domagający się na gruncie ekozofii wprowadzenia do myślenia współczesnego człowieka nowego typu świadomości. Ferry swe hipotezy opierał na analizie nie tylko współczesnego społeczeństwa i zachodzących w nim procesów, lecz pokazywał wiele kontekstów historycznych relacji ludzi z przyrodą. Skłaniając się do przyznania pierwszeństwa systemom demokratycznym, postuluje on utworzenie etyki demokratycznej, a więc takiej, która przezwyciężać będzie przeciwieństwa rasowe, kulturowe i gatunkowe. Media jako środek przekazu nie tylko informacji, ale i idei, są włączone w ten uniwersalistyczny system etyczny i efektywnie pomagają w procesie globalizacji ekologicznego punktu widzenia.
Innym ważnym i ciekawym - moim zdaniem - nazwiskiem w dziedzinie etyki środowiskowej, o którym pisze Fiut jest Hans Jonas. Jonas w swej filozofii kładzie nacisk na odpowiedzialność. Jak podkreśla autor, Jonas przenosi na swą zasadę odpowiedzialności konsekwencje Heideggerowskiej filozofii bycia. Heideggera stróżowanie byciu u Jonasa przeradza się w odpowiedzialność za istnienie przede wszystkim nas ludzi i wszystkich istniejących bytów. Ludzkość przecież musi istnieć - tak bowiem brzmi imperatyw moralny etyki środowiskowej niemieckiego myśliciela. Istnienie człowieka jest bowiem tym fundamentem, na którym rozwija się argumentacja na rzecz ważności i niezbywalności wszelkiego istnienia. Etyka "odpowiedzialności za przyszłość" Jonasa jest w gruncie rzeczy bardzo antropocentryczna, gdyż ochrona istnienia innych istot jest drugorzędna w stosunku do istnienia człowieka. Istotną jest tu sama odpowiedzialność: odpowiedzialność za istnienie, zwłaszcza przyszłe. Postawa odpowiedzialności zakłada, iż człowiek będzie w swym postępowaniu nieustannie kierował się koniecznością przetrwania istnienia w przyszłości.
W zakończeniu, gdzie mamy możliwość przeczytania własnych refleksji autora dotyczących omawianych przez niego zagadnień, dowiadujemy się, "(...) że lepiej byłoby nie przeciwstawiać radykalnie antropocentryzmu, poza jego skrajnymi formami, przybierającymi kształt homocentryzmu, tamtym orientacjom etycznym, a przyjąć, iż biocentryzm i ekocentryzm stanowią wyższe formy antropocentryzmu, zorientowane ekologicznie. (...) Ich postawy moralne i cnoty nacechowane byłyby zarówno biocentryzmem i ekocentryzmem, z pożytkiem dla człowieka jako integralnego elementu. Przyrody, w którym żyłby on harmonijnie z innymi istotami żywymi." Jest to bardzo śmiała teza kwestionująca niejako odrębność biocentryzmu, traktująca ten nurt etyki środowiskowej jako wypływający z szeroko rozumianej działalności intelektualnej i filozoficznej człowieka. Pytanie jakie można w tym miejscu postawić jest pytaniem o zasadność takiego podejścia do biocentryzmu. Gdy przyjrzymy się bowiem bliżej takim systemom jak np.: P. W. Taylora, P. Singera, czy koncepcja Gaji, stwierdzenie to może stać się problematyczne. Autor zakłada bowiem, że u podstaw wszelkiego ludzkiego działania kryje się (może nawet nie uświadomiona) intencja nakierowana na obronę interesów ludzi. Podkreśla ten pogląd stwierdzeniem: "bez człowieka jakakolwiek ekoetyka nie ma większego sensu". Tymczasem gdy przyjrzymy się takim stwierdzeniom biocentryzmu, które mówią o znikomej konieczności trwania gatunku ludzkiego na Ziemi, czy wręcz konstatują, iż Ziemia (pojmowana jako Gaja) może spokojnie istnieć bez ludzi, to zobaczymy, iż w etyce tak zorientowanej chodzi o przetrwanie biosfery, a nie gatunku ludzkiego, który jest jedynie jej równorzędnym z innymi elementem. Oczywiście takie podejście biocentryzmu można uznać za skrajne, lub za intelektualną aberracje. Wydaje mi się jednak, iż tego typu propozycje są ważne i u swych podstaw odrębne od antropocentryzmu. Biocentryzm w swej skrajnej formie wyraża ostateczne zniwelowanie naszego ludzkiego ego, naszych interesów, w relacjach z innymi bytami, gatunkami, stworzeniami, dlatego trudno mi się zgodzić z poglądem niejako zawracającym biocentryzm do antropocentryzmu. Oczywiście z punktu widzenia ścisłego i tradycyjnego myślenia filozoficznego, takie podejście broniłoby się przy założeniu, że wartości jakie realizuje człowiek nie są w stanie zrealizować inne stworzenia, a tym samym bez człowieka bezsensownym byłoby mówienie o jakiejkolwiek etyce. Przypomina to pytanie o zasadność etycznego postępowania "ostatniego" człowieka, gdyby ten z jakiś przyczyn został sam jeden na Ziemi - ale właśnie w tym miejscu etyka środowiskowa odpowiada: 'tak'. Ta afirmatywna odpowiedź wiąże się z leżącym u podstaw etyki środowiskowej rozszerzeniem przedmiotu moralnego na inne byty pozaludzkie.
"Ekoetyki" to ważna książka, zwłaszcza ze względu na swój obiektywizm i rzetelną analizę poszczególnych nurtów omawianych przez nią filozofii. Nie jest to jednak podręcznik. Wymaga ona bowiem nie tylko zapoznania się z tematem i wnikliwej analizy, ale co ważniejsze, zmusza czytelnika do samodzielnego myślenia pozostawiając wybór własnego stanowiska. Zakończenie zawierające w sobie pogląd autora, jest zaproszeniem właśnie do takiego niezależnego ustosunkowania się do przedstawionych poglądów.
Joanna Hańderek