Strona główna   Spis treści 

ZB nr 3(148)/2000, 1-15.2.2000
KONTROWERSJE

DLACZEGO Z LEPPEREM?

Nasz udział w demonstracji Samoobrony wzbudził wiele kontrowersji wśród sporej części ruchu. Wielu ekologom nie mieściło się w głowie, jak można się zadawać z Lepperem, który wg nich jest prymitywny, ordynarny, "głupi i kłamie", a chłopów w rzeczywistości ma gdzieś. Uważam tedy za stosowne wyjaśnić mój punkt widzenia.

Sądzę, że polityków nie wolno oceniać personalnie. Politycy bardzo chcą, aby ich postrzegać osobiście: że się ładnie uśmiecha, że młody, że energiczny. Tymczasem polityk reprezentuje określoną grupę interesu i to wyłącznie od niej zależy, jakie podejmuje decyzje, a nie np. od tego jakie zna języki. Wszystkie główne partie - AWS, UW, SLD są sponsorowane przez zbliżone, a często nawet te same firmy - międzynarodowe korporacje. Tak np. Stowarzyszenie Przewoźników Międzynarodowych sponsorowało wszystkie wymienione partie. Dlatego niezależnie od tego, która z nich zwycięża, polityka jest ta sama. Stefan Niesiołowski ujął to w ten sposób: "Nieważne czy wygra lewica, czy prawica, i tak rządzić będzie Podstawowa Organizacja Partyjna przy SGPiS".

W rolnictwie kluczową sprawą dla ekologów powinna być ochrona drobnych gospodarstw rolnych. Ekolodzy zawsze byli za lokalną produkcją, lokalnym przetwórstwem i dostarczaniem żywności bezpośrednio do pobliskich miast. Jeśli upadną drobne gospodarstwa i drobny handel, a produkcję żywności przejmą korporacje, wpływ rolnictwa na środowisko zwiększy się wielokrotnie. Zużycie nawozów wzrośnie do poziomu Unii Europejskiej, a więc 6-cio krotnie. Transport, a więc także zapotrzebowanie na autostrady, również znacznie wzrośnie, gdyż - jak to bywa w UE - polskie jabłka będą jeździły do Belgii, a hiszpańska pietruszka do Polski. Np. w Indiach agrokorporacje wykupiły znaczną część ziem uprawnych, na których sieją paszę eksportowaną za ocean, a ceny cebuli - podstawowego składnika miejscowej diety - podskoczyły w ciągu kilku tygodni dziesięciokrotnie, ponieważ trzeba ją importować.

Do tego grozi nam olbrzymie bezrobocie. Daewoo planowało założenie pod Braniewem olbrzymiej tuczarni, w której miało być hodowanych 250 tys. prosiąt, czyli więcej, niż dotychczas hodowali wszyscy rolnicy (ponad 100 tys.) w całym ówczesnym województwie (elbląskim). W zakładzie miało pracować jedynie 500 osób (!).

Dlatego drobni rolnicy są naszym naturalnym sprzymierzeńcem, a nie "egzotycznym sojuszem". Egzotycznym sojuszem może być za to nazwane porozumienie ekologów z liberałami, którego w żaden sposób nie mogę wytłumaczyć moim znajomym zielonym z Zachodu. Co nie znaczy, że nie należy współpracować z decydentami z różnych dużych partii.

I nie ma znaczenia, czy Lepper jest ładny, czy nie, tylko kto za nim stoi. A stoją za nim drobni, zdesperowani chłopi, małomiasteczkowi kupcy, rzemieślnicy, bezrobotni.

Otwartą sprawą jest natomiast to, czy Lepper umiejętnie realizuje swoje cele, czy nie. Moim zdaniem nie do końca i warto mu to wyjaśnić. Rzecz jednak w tym, że on na dyskusję jest otwarty, w przeciwieństwie do innych polityków, którzy szermują nieomylnymi sądami o tym, kto jest Europejczykiem, a kto nie i z kim nie można się witać.

Chciałbym np., żeby Samoobrona nie żądała dotacji do paliw, ceł, ochrony itd., narażając się na zarzuty izolacjonizmu, chęci dotowania nierobów, ale żeby żądała rzeczywiście uczciwego rynku, bez przywilejów wyłącznie dla dużych, zagranicznych firm. Przywileje te widać gołym okiem i są one w znacznym stopniu przyczyną sukcesu korporacji rolnych, handlowych i przemysłowych. Ich wyeliminowanie pozwoliłoby utrzymać zrównoważoną gospodarkę.

Krzysztof Rytel
Federacja Zielonych - Warszawa



Przez listę dyskusyjną zieloni@most.org.pl przetoczyła się polemika nt współpracy z Andrzejem Lepperem, jednak mimo zapowiedzi druku w ZB ww tekstu oponenci nie nadesłali swych polemik.
W następnym numerze postaramy się przedstawić Stanowisko Instytutu Ochrony Zwierząt (Animal Welfare Institute) nt aresztu Przewodniczącego ZZR Samoobrona, Andrzeja Leppera oraz tekst Toma Garretta Czy polskie rolnictwo jest zagrożone przez ekspansję firmy Smithfield Foods?

WOLNY RYNEK?

Oto krótki przegląd dotacji dla korporacji w Polsce:

  1. Ulgi w podatku dochodowym oraz w podatku od nieruchomości z tytułu tworzenia miejsc pracy - dla firm, które stworzą ponad 50 nowych miejsc - a więc dużych.
  2. Z podatku dochodowego można być też zwolnionym, jeśli się inwestuje w wolnej strefie ekonomicznej - przez pierwsze 10 lat nie płaci się podatku dochodowego, a przez kolejne 10 lat tylko połowę. Zwolnienie dotyczy inwestycji powyżej kilkuset mln $ - więc dyskryminacja małych firm jest ewidentna. Ze zwolnień skorzystały głównie firmy motoryzacyjne - fabryka Opla w Gliwicach, czy Isuzu. Ostatnio strefy przestały się podobać Unii Europejskiej, bo jak widać korzystały z nich firmy spoza UE, ale już uzyskane zwolnienia nie zostaną cofnięte.
  3. Podatku dochodowego można też nie płacić, jeśli się wykazuje straty (tu zresztą nie ma żadnej dyskryminacji, każdy może to robić, tylko duże korporacje mają większe możliwości - choćby dlatego, że zatrudniają specjalistów, a przy tym straty państwa są większe). Z list typu 500 największych polskich firm, publikowanych we "Wprost" czy "Polityce" wynika, że wszystkie sieci supermarketów wykazują straty.
  4. Z VAT-u można być zwolnionym przez Ministra Finansów. Kiedy odszedł Grzegorz Kołodko, "Gazeta Wyborcza" zarzuciła mu zwolnienia z VAT-u dla wielu firm na kilkaset mld zł, ale szybko się opamiętała i sprawa przycichła, bo Balcerowicz robi to samo. I tak np. jeden z dużych podwarszawskich hipermarketów jest zwolniony z VAT-u. Zwolnienie jest dwuletnie, więc co dwa lata firma musi budować nowy hipermarket i przepuszczać przez niego obrót całej sieci.
  5. Minister Finansów zwalnia również z płacenia cła. Pamiętajcie też o kontyngentach np. na samochody.
  6. Mam również informacje z pierwszej ręki, że większość artykułów importowanych z Chin, lub przez Słowację ma zaniżone wartości na fakturach. I tak obuwie sportowe znanych marek ma wpisaną wartość 5 centów od pary. Od tych 5 centów płaci się później np. 2 centy cła i 1 cent VAT-u, a w sklepie takie buty kosztują 200-300 zł. Jest to możliwe, bo nie mamy podpisanych umów celnych z Chinami i Słowacją, i nie ma możliwości skontrolowania zagranicznego eksportera. Co zrobić żeby nie zapłacić gigantycznego podatku dochodowego, przy tak zaniżonych kosztach? Wystarczy przepuścić całą partię przez firmę zwolnioną z podatku dochodowego.
  7. Z ceł zwalniają też rozporządzenia Rady Ministrów. Widziałem takie z 1996 r. - gruba książka pełna tabel artykułów zwolnionych - głównie części do samochodów.
  8. Dotacje do transportu, a więc do budowy autostrad, z których będą korzystać przecież głównie korporacje, a nie chłopi jadący na bazar do miasta, czy z burakami do skupu, albo do hurtowni po nawóz - a więc na małe odległości. W tegorocznym budżecie dotacja na budowę autostrad wynosi 1 100 mln zł. Dla porównania dotacja na budowę linii kolejowych - 0 zł, pokrycie ustawowych ulg za przejazdy kolejowe 50 mln - i to już wszystkie pieniądze dla tej, rzekomo tak strasznie obciążającej budżet państwa, firmy.
  9. Koszty zewnętrzne przerzucane na państwo - nie będę szczegółowo wymieniał, gdyż czytelnicy ZB mniej więcej wiedzą, o co chodzi.
  10. Brak kontroli (korupcja) - nie słyszałem żeby jakiś hipermarket zapłacił karę, nałożoną przez Państwową Inspekcję Pracy, a przecież kiedy rozmawiam z ludźmi zatrudnionymi w hipermarketach (a z kilkoma rozmawiałem), to mówią, że pracują po 9 godzin dziennie.

Uff - 10 sposobów dotowania korporacji. A co dla małych? Chyba niewiele. Ostatnio trwają prace nad nałożeniem VAT-u na produkty rolne. Jest on bardzo niski, ale spowoduje jeden nieciekawy skutek - każdy rolnik będzie musiał prowadzić księgowość, a nawet założyć rachunek bankowy. Jeśli ten koszt rozkłada się na obroty 100 ha gospodarstwa, to pestka, ale jeśli na obroty 5 ha gospodarstwa, to istotnie zmienia jego rentowność. W tej sprawie Zespół ds. odbiurokratyzowania gospodarki nie protestuje.

Podobny cel (niszczenia małych) mają wymagania higieniczne. Część z nich dotyczy problemów dotyczących jedynie dużych, przemysłowych gospodarstw, a jednak odnośne zabezpieczenia muszą stosować również te małe. Tak więc małe, zdrowe gospodarstwo ponosi koszty negatywnych skutków wielkoskalowej produkcji.

Takim przykładem jest schładzanie mleka po udoju. Kiedy jego obowiązek wprowadzono w USA, upadło 50 tys. gospodarstw. Ponieważ słychać narzekania UE na standardy polskiego mleczarstwa, można się tego spodziewać także w Polsce. Polska norma tolerowała 1000 razy wyższą zawartość bakterii w mleku, niż europejska - czyli normalne, mało przetworzone mleko. Osobiście wolę polskie mleko, pełne bakterii, które mi nie szkodzą, za to czystsze od szkodliwych związków chemicznych, których obawiam się znacznie bardziej.

Krzysztof Rytel




ZB nr 3(148)/2000, 1-15.2.2000

Początek strony