Strona główna | Spis treści |
Przeciw budowie teatru muzycznego były liczne protesty prasy krakowskiej. M.in. Gazety Krakowskiej z 16.3.1973 (Opera-operetka-teatr), 29.3.1973 (Teatr Muzyczny ale nie kosztem Ogrodu Botanicznego?), 17.4.1973 (Ogród Botaniczny nie może być okrojony), 20.4.1973 (Teatr potrzebny - ale nie kosztem Ogrodu), "Dziennik Polski" z 26-27.7.1973 (Jesień w Ogrodzie Botanicznym), 21.11.1974 (Człowiek pośród dymów), 5.1.1974 (Ogród Botaniczny contra Teatr Muzyczny).
Protesty prasy okazały się nieskuteczne. Świadczyło o tym to, że pod przyszły teatr powycinano w Ogrodzie Botanicznym "przeszkadzające" drzewa, którymi były metasekwoje, zaczęto zwozić maszyny budowlane, a przy ul. Lubicz wystawiono olbrzymią tablicę z napisem "budowa teatru muzycznego". Zamknięto nadto możliwość jakiejkolwiek krytyki przez wydanie embargo na prasę, co dotyczyłoby Ogrodu. Równocześnie ukazała się tzw. ekspertyza naukowa prof. Antoniego Kleczkowskiego z Akademii Górniczej informująca, że przyszła budowla nie zaszkodzi stosunkom wodnym w Ogrodzie.
W tej sytuacji sprawa obronienia Ogrodu Botanicznego wyglądała już na niemożliwą. Jakieś, nawet mocniejsze protesty, były skazane na niepowodzenie i nadto mogły grozić różnymi represjami włącznie z utratą stanowiska pracy. Dlatego na różnych posiedzeniach naukowych, na których poruszane były sprawy dotyczące ochrony środowiska, temat Ogrodu Botanicznego należał do tabu. Jedynie prof. Stefan Myczkowski z Akademii Rolniczej "naruszał" go, występując nierzadko w obronie Ogrodu i potępiając władze miejskie Krakowa za wandalizm względem przyrody. Niestrudzenie też zasypywał prasę krakowską głosami swego niezadowolenia, jednak bez skutku bo jego pisma wędrowały do kosza redakcyjnego.
Gdy dowiedziałem się o przyczynie odrzucenia pism prof. Myczkowskiego spowodowanego zakazem publikacji "niewygodnego" tematu, postanowiłem zainteresować losem Ogrodu Warszawę. Liczyłem na to, że wielowiekowe animozje dawnej i obecnej stolicy coś w tym względzie będą miały do znaczenia, a przynajmniej Warszawa będzie miała powód do pośmiania się z "oświeconego" Krakowa, który okazał się tak "genialny" by Ogród Botaniczny zamienić na teatr.
Warszawa temat "chwyciła". Mój "paszkwil" na władze Krakowa został w nadspodziewanie szybkim czasie po wysłaniu opublikowany w "Kulturze" z 1.8.1974. Czy był powodem do pośmiania się w Warszawie z Krakowa, tego już nie wiem. Najważniejsze, że z pewnością przyczynił się do ocalenia Ogrodu Botanicznego. W każdym razie od tego czasu nic już nie mówi się o budowie teatru muzycznego, przynajmniej tam, gdzie planowano. Za swoje też dostało się władzom Krakowa, gdyż komentując niedoszły plan władz Krakowa, "Tygodnik Powszechny" z 1.9.1974 opatrzył go tytułem "Głupiemu biada".
Henryk Urbanik
I jak tu nie doceniać potęgi prasy w dziedzinie ochrony środowiska. Nie ukrywam satysfakcji z faktu, że mogłem włączyć się do batalii o uratowanie Ogrodu Botanicznego UJ w Krakowie, rewanżując się miastu za przyjęcie mnie w poczet doktorantów.
Z okazji przypadłej w ubr. setnej rocznicy urodzin prof. Macko w Świebodzicach (pow. Świdnicki) odbyła się 3.12.99 uroczystość, której celem było uczczenie pamięci tego uczonego. Uroczystość uświetnił przybyły na nią uczeń i kontynuator dzieła prof. Macko prof. dr hab. Jan Sarosiek, kierownik Zakładu Ekologii i Ochrony Przyrody Uniwersytetu Wrocławskiego. Uczestniczył w uroczystości składania kwiatów przez młodzież szkolną z Ligi Ochrony Przyrody pod tablicą pamiątkową poświęconą prof. Macko oraz spotkał się z mieszkańcami miasta. Na nim przybliżył słuchaczom sylwetkę prof. Macko - swego Mistrza oraz przedstawił niektóre z ważniejszych problemów ze współczesnej dziedziny ekologii. Odpowiadał też na liczne pytania dot. spraw ochrony środowiska. W ramach uroczystości był również przygotowany i wykonany przez młodzież program artystyczny. Oprawę plastyczną stanowiła wystawa również przygotowana przez młodzież pt. "Przyroda wokół nas".
Na zakończenie uroczystości prof. Jan Sarosiek spotkał się z władzami miasta oraz organizatorami uroczystości - działaczami Towarzystwa Kulturalno-Przyrodniczego i Ligi Ochrony Przyrody.
Uroczystość poświęcona prof. Macko była nie tylko okazją przypomnienia zasług tego uczonego dla nauki ekologii i jego działalności w ochronie przyrody, ale i mocną lekcją ekologii.
Henryk Urbanik
We wrześniu '96 RWZ podczas Sesji Rady Miejskiej przedstawił swoje stanowisko i złożył zebrane podpisy. Już wówczas zaczęliśmy podejrzewać, że wprowadzenie zakazu wjazdu dla cyrków wykorzystujących tresurę dzikich zwierząt nie będzie łatwe, z czasem nawet wręcz niemożliwe.
Cała dokumentacja tej sprawy została przekazana Komisji Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego. Po naszym spotkaniu z ówczesnym Przewodniczącym tej Komisji pojawił się promyk nadziei na pozytywne rozstrzygnięcie sprawy. W niedługim czasie RWZ otrzymał odpowiedź, w której zostało napisane, że we Wrocławiu powstanie specjalna Komisja, której zadaniem będzie ocena przedstawienia cyrkowego na podstawie zaprezentowanej kasety video. Jeśli członkowie Komisji orzekliby, że pokazywana tresura jest sprzeczna z naturą zwierzęcia, to taki cyrk nie uzyskałby zgody na lokalizację w naszym mieście. Jednak, jak się później okazało, nie było podstaw prawnych do powołania i funkcjonowania ww. Komisji.
Porozumieliśmy się jednak z Towarzystwem Naukowym Prawa Ochrony Środowiska, które wkrótce wydało Opinię prawną w sprawie możliwości prowadzenia nadzoru nad przestrzeganiem przepisów o ochronie zwierząt występujących w cyrkach oraz analizę prawną kompetencji organów samorządowych w zakresie wydawania zezwoleń na występy cyrków wykorzystujących zwierzęta. Opinia ta i analiza zawierały prawne podstawy, na jakich organ gminy mógłby zabronić występów cyrkowych na swoim terenie. Przedstawione one zostały Przewodniczącemu Komisji Ochrony Środowiska i jak się okazało przyniosło to pożądany skutek. W marcu '98 otrzymaliśmy pismo, informujące nas o zamiarze powołania przez Prezydenta Wrocławia Komisji do spraw nadzoru nad przestrzeganiem przepisów o ochronie zwierząt.
27.5.98 została powołana Komisja do prowadzenia nadzoru nad przestrzeganiem przepisów o ochronie zwierząt występujących w cyrkach.
W skład Komisji weszli:
Zadaniem Komisji jest:
Rozumiemy, że istnieje wiele nieścisłości i niejasności, jeśli chodzi o funkcjonowanie Komisji. Dodatkowo nie ma żadnych przepisów, regulujących funkcjonowanie cyrków. Mimo wszystko wierzymy w to, że wiele zadań i celów jest realnie możliwych do przeprowadzenia, zgodnie z obowiązującym prawem. Uważamy za niezwykle ważne w tej chwili wprowadzenie do szkół podstawowych prelekcji, z zakresu przetrzymywania w cyrkach dzikich zwierząt, wprowadzenie zakazu reklamowania widowisk cyrkowych i rozprowadzania darmowych czy zniżkowych biletów na przedstawienia. Sytuacja zwierząt w cyrku została uwzględniona np. w Anglii przez Krajową Konferencję Szkół, która zadecydowała, że szkoły nie powinny organizować i zachęcać dzieci do udziału w przedstawieniach poniżających zwierzęta.
Moim zdaniem wskazane jest też uzupełnienie składu Komisji o osobę z Wydziału Oświaty.
25.11.99 odbyło się drugie spotkanie Komisji, podczas którego obecny był Pan Gucwiński i które zakończyło się pewnymi konkretnymi postanowieniami. Spróbowaliśmy przekonać, że w oparciu o niektóre przepisy Ustawy można prawnie działać w obronie zwierząt cyrkowych, mimo iż brakuje koniecznych przepisów wykonawczych. Doszliśmy wspólnie do wniosku, że każde zgłoszenie chęci występowania cyrku we Wrocławiu będzie wymagało przedstawienia kasety video z nagranym programem widowiska i scenariusza. Komisja będzie rozpatrywać wniosek, biorąc pod uwagę: warunki, w jakich przewożone są zwierzęta i w jakich będą przebywać na miejscu, wykorzystywanie zwierząt w czasie przedstawienia i wartości edukacyjne. W najbliższym czasie wydamy stosowne uchwały. Wydział Inicjatyw Gospodarczych, który wydaje zezwolenia na lokalizację cyrkom w naszym mieście, został powiadomiony o celu naszej Komisji i potwierdził, że będą one udzielane po wyrażeniu naszej aprobaty.
Niestety nie ma w Polsce przepisów, regulujących wpuszczanie lub nie do danego miasta cyrków z tresurą dzikich zwierząt. Organizowanie jedynie pikiet nie wystarcza. Najważniejsze jest uświadamianie rodziców i dzieci poprzez realizowanie programów edukacyjnych i wydawanie broszur, potępiających przetrzymywanie dzikich zwierząt w nienaturalnych dla nich warunkach. Wydaje się nam, że powołanie we Wrocławiu Komisji może być inspirujące dla innych miast. Pan Gucwiński zasugerował, że możemy ostrzegać inne miasta przed tymi ,,złymi cyrkami'' i wspólnie zablokować w Polsce trasę cyrków. Może więc warto postarać się o utworzenie czegoś, co jest zgodne z prawem i jak widać przy dobrych chęciach osiągalne? Wydaje się, że jedynie Bielsko-Biała może liczyć na dobre chęci Prezydenta miasta, a gdzie indziej to po prostu nie działa.
Jeśli jest ktoś zainteresowany analizami prawnymi w sprawie powołania takiej Komisji i podobnymi przepisami, to prosimy o kontakt. Każde miasto powinno się starać o utworzenie specjalnych Komisji i pozyskanie do nich odpowiednich autorytetów, dzięki którym łatwiej będzie można zrealizować stawiane sobie cele.
Przewodnicząca Ruchu Wyzwolenia Zwierząt
Magdalena Tryzno
Wrocław, 29.11.99
Pod ambasadą amerykańską mówiono głównie o amerykańskiej korporacji Smithfield, która ostatnio wykupiła 67% akcji Animeksu. W USA Smithfield kontroluje 20% produkcji mięsa. Jego fermy to olbrzymie kombinaty, gdzie zwierzęta żyją bez światła dziennego w ciasnych klatkach, często nawet nie mogąc się położyć, są karmione hormonami i antybiotykami. Rozwojowi koncernu towarzyszył upadek milionów małych gospodarstw rolnych. Ten sam proces grozi także w Polsce.
Pod ambasadą Niemiec Andrzej Lepper protestował przeciw wykupowi polskiej ziemi przez cudzoziemców.
Przed ambasadą Rosji przewodniczący Samoobrony przeprosił naród rosyjski za wydarzenia poznańskie. Jego zdaniem Polska powinna dbać o stosunki handlowe z Rosją, co ma szczególne znaczenie dla polskich rolników i drobnych firm. Ekolodzy i anarchiści do ambasady Rosji nie dotarli.
Krzysztof Rytel