Strona główna | Spis treści |
W mediach bardzo często słyszymy i czytamy jak ważne dla zdrowia człowieka jest czyste powietrze. Zapytuję więc, dlaczego tak niewspółmiernie mniej mówi się i pisze o szkodliwości dymu nikotynowego, kiedy w Polsce pali wielu, i przez to mamy również wielu biernych palaczy? Wiemy przecież doskonale, że palenie nie jest obojętne również dla organizmu ludzkiego, skoro nikotyna zabija owady. A może dlatego tak się dzieje, że potężny monopolista gniewa się zbytnio i każe milczeć?
Moja znajoma, nałogowa palaczka, paliła również będąc w ciąży i urodziła dziecko o małej wadze. I rzeczywiście takie są skutki palenia w czasie ciąży. Ale to nie wszystko. Lekarze mówią jeszcze, że dzieci takich nieodpowiedzialnych matek zwykle są mniej zdolne. Oby to drugie nie sprawdziło się.
Kiedy jest nam duszno w mieszkaniu otwieramy okna by wpuścić świeżego powietrza, a z nim jak najwięcej tlenu i samopoczucie nasze zdecydowanie się poprawia. Tlen znajdujący się w powietrzu nas uzdrowił. Podobnie przy omdleniach, zaburzeniach krążenia, przy niewydolnościach układu oddechowego podajemy chorym tlen. O tym, jak bardzo ważny jest w życiu tlen, nie będę dalej przekonywał. To powinni wiedzieć wszyscy. A jednak wielu pali papierosy. Czyżby czynili to nieświadomie przynosząc szkodę swemu zdrowiu?
Pewna nauczycielka języka polskiego udzielając korepetycji uczniowi wypalała w ciągu godziny kilka papierosów. Uczeń wbrew swojej woli stał się biernym palaczem. Przy następnym spotkaniu nie wytrzymał i ręką odpędzając od siebie kłęby dymu nikotynowego dał jej do zrozumienia, żeby nie paliła przy nim, bo tego nie znosi. I nauczycielka w końcu pojęła, że inni mogą źle się czuć w powietrzu przesyconym dwutlenkiem węgla zmieszanym niemiłą wonią nikotynową. Czyżby szanowna pani nauczycielka nie wiedziała, że nie dotlenione szare komórki gorzej funkcjonują?! Przecież tego uczą w szkole podstawowej na lekcjach środowiska i biologii - być może mało przekonywająco - i do świadomości wielu nie dotarła jedna z najważniejszych prawd przyrody ożywionej, że do życia niezbędny jest tlen i niedotlenienie organizmu jest groźne dla zdrowia, a przede wszystkim dla mózgu.
Uważam, że ta argumentacja jest wystarczająca do zrezygnowania z omawianego nałogu i podjęcia z nim walki i dlatego nie ma potrzeby przytaczać innych zagrożeń dla organizmu, jakie niesie ze sobą palenie papierosów.
Kierujący pojazdami palacze zwiększają prawdopodobieństwo wypadku, bo wiadomo przecież, że gdy mózg gorzej pracuje, zmniejsza się również szybkość reakcji. Wobec tego wprowadzenie zakazu palenia papierosów w czasie prowadzenia pojazdów zmniejszyłoby również ilość wypadków drogowych.
Palący obcujący z innymi ludźmi czynią abstynentów wbrew ich woli biernymi palaczami. Od niedawna co prawda istnieje ustawa zabraniająca palenia papierosów w miejscach publicznych, ale co z tego, kiedy jest nagminnie łamana. Na przystankach miejskiej komunikacji w moim mieście palacze zatruwają innych. Okazało się, że straż miejska nie może interweniować, bo władze miejskie nie wprowadziły zakazu palenia w takich miejscach. I taki niepalący jeśli nie chce wąchać papierosianego smrodu musi oddalić się od wielmożnego palacza i pozwolić mu spokojnie, pod zadaszeniem, wypalić papierosa, bo np. w pracy musiałby to robić w palarni wyznaczonej w brudnej kotłowni. Tak "znieważają" palaczy kierownicy niektórych przedsiębiorstw w mieście, w którym mieszkam; inni zaś - oczywiście niepalący - obecnie, kiedy wielu zrezygnowało z tego nałogu i szala przechyliła się na korzyść abstynentów - posuwają się dalej i wprowadzają zakazy puszczania dymka na terenie zakładu i nawet w jego obejściu. Decyzja godna rozpowszechniania, a przede wszystkim w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych, bo nauczyciele mają być wzorem postępowania dla uczniów. A nieletnich - którzy w przyszłości nas zastąpią - spotykamy bardzo często z papierosami w ustach.
Do zwalczania nikotynizmu powinny włączyć się również władze miejskie, którym przecież powinno zależeć na zdrowiu i życiu mieszkańców gmin. Widzę nieraz plakaty zachęcające kierowców do ostrożnej jazdy i rezygnowania z brawury na jezdniach. Podoba mi się ta troska o obywatela. A może by tak w podobny sposób zachęcać przekonywująco palaczy do rzucania nałogu. Myślę również, że warte jest polecenia nagradzanie wyższymi poborami ludzi niepalących, bo oni nie tracą czasu pracy na palenie tytoniu. Taki sposób - i to bardzo skuteczny - walki z tym nałogiem, jest praktykowany w USA.
Na terenie województwa podlaskiego jest duże przedsiębiorstwo produkujące papierosy. Surowiec dostarczają okoliczni rolnicy. Ale ostatnio zauważa się spadek produkcji papierosów, bo dorośli powoli rezygnują z tego nałogu. Potwierdzeniem tego jest również zmniejszenie zapotrzebowania na tytoń i zmniejszanie zatrudnienia. Ale taki proces postępował będzie szybciej i w innych fabrykach tytoniowych w kraju, o ile powyższe zalecenia będą urzeczywistniać nasi samorządowcy i kierownicy przedsiębiorstw, i w ciągu kilkunastu lat Polacy będą oddychać w mieszkaniach i w miejscach publicznych zdrowszym powietrzem. I o to właśnie chodzi, bo zdrowie jest przecież największym skarbem.
Krzysztof Pawłowski