Stary sprzęt trzeba wyrzucić. U nas - w miastach - miesiącami stare graty stoją pod śmietnikami, na wsi - wywozi się je do lasu. Zachód może pochwalić się kilkoma zakładami recyklingu telewizorów. Graty oddaje się tam - płacąc za rozbiórkę niewielką kwotę. (Znając Polaków - to my oczekiwalibyśmy choć kilku złotych za złom.) Rozdziela się poszczególne tworzywa i metale, które trafiają do dalszego przerobu. Polskę dotknął problem konieczności wymiany radioodbiorników UKF, gdyż przeszliśmy z pasma OIRT - około 70 MHz (megaherców) na "zachodnie" - CCIR - ok. 100 MHz. Decyzja o przeróbce radioodbiornika powinna być rozważnie przemyślana.
Państwa o zaawansowanej kulturze technicznej umówiły się, że ich normy na sprzęt elektroniczny będą podobne, analogiczne w sprawach - dziś - uznanych za istotne. Wysycenie rynku elektroniką spowodowało, że jej wpływ na sieć elektroenergetyczną stał się nowym problemem. Upraszczając - dziś musimy bronić się przed zakłóceniami wnoszonymi do środowiska przez sprzęt elektroniczny. Bardziej wtajemniczonym wyjaśnię, że quasi-szczytowy prostownik i regulator kątowy wykorzystują zaledwie część sinusoidy napięcia sieci. Tak odkształcony przebieg nie może być w pełni wykorzystany do zasilania silników indukcyjnych. Problemem ekologicznym jest to, że urządzenia energetyczne muszą wytwarzać energię większą, niż jest wykorzystywana. Jeśli urządzenie nie odkształca prądu (tak jak żarówki i piecyki), możemy mówić o współczynniku mocy równym 1; jeśli moc czynna jest mniejsza od pozornej (całkowitej), to i współczynnik mocy jest mniejszy od jedności. Kilkanaście lat temu nagradzano konstruktorów i racjonalizatorów za zastępowanie części metalowych "plastikiem". Zaprzestano produkcji obudów z bakelitu1) zastępując go polistyrenem2). Dziś wraca się do drewna i metalu. Wyprodukowano stopy porowate i "plaster miodu". Lekkie - jak tworzywo sztuczne, sztywne, a wyrzucone na śmietnik - zardzewieją, rozpadną się bez śladu. Brzydkie, ale ekologiczne pudła z falistej tektury i bawełniane "majtki" - jako opakowania, stopniowo były zastępowane styropianem i folią "purchlową". Norma międzynarodowa nakazuje powrócić do falistej tektury i innych łatwodegradowalnych materiałów. Mimo zajęcia się sprawami zupełnie nieelektronicznymi - norma otrzymała nazwę kompatybilność elektromagnetyczna. "Tygrysy Azji" nie stosują się do zaleceń normy międzynarodowej. Panuje karygodna partyzantka: wewnątrz kilkulitrowej obudowy mieści się elektronika radioodbiornika turystycznego - niestabilna, o mocy ćwierć wata (250 miliwatów) o skandalicznym brzmieniu, lecz napisy głoszą 250 W (czyżby 250 watów) hi-fi i stereo 3 D (a to żadne stereo). Szmelc!
"MARUNIA"
(Iwona Ewa Maliszewska)
Rudno 51
22-114 Żmudź
Do wyboru miałem z grubsza trzy rodzaje energii elektrycznej:
Berliński klasyk czyli taryfa podstawowa. Jest to prąd uzyskiwany w berlińskich elektrowniach i elektrociepłowniach, ostatnio mocno modernizowanych. Kierunek modernizacji to instalacje odsiarczające spaliny i rozbudowa sieci ciepłowniczej. Elektrociepłownia - mam wrażenie - jest tutaj stosunkowo świeżą rzeczą. Berlińskie elektrownie są na tyle nowoczesne że względu na ochronę środowiska, że podpisuje się pod tym WWF, bodajże największa organizacja zajmująca się ochroną przyrody na świecie.
Prąd ekologiczny (?) to druga możliwość - dla tych, którym dobro środowiska leży bardziej na sercu. Jest to energia otrzymywana w 100% ze źródeł odnawialnych czyli: woda, wiatr, słońce. Tu również patronuje WWF.
I trzecia możliwość: miks. Główne kryterium to cena, jest on kupowany na rynkach europejskich bez sprawdzenia pochodzenia i sposobu wytwarzania (w domyśle czytaj zapewne: elektrownie na węgiel brunatny, elektrownie atomowe, prąd rosyjski itepe).
W poniższej tabelce podaję, ile zapłaci konsument
za energię przy określonym zużyciu rocznym:
zużycie roczne w kWh | berliński klasyk | miks europejski | prąd ekologiczny |
1500 | 520 | - | 657 |
2500 | 823 | 783 | 1051 |
5000 | 1453 | 1328 | 2036 |
10000 | 2703 | 2418 | 4006 |
Na zakończenie uwaga, która mi się nasunęła w związku z taryfami: szkoda, że nie ma możliwości wyboru mieszanki energii i określenia ich udziału procentowego. Myślę, że w ten sposób byłoby większe zainteresowanie czystym prądem.
Jako zużywający niewiele energii kupiłem "czyściocha", choć nie pytajcie, co bym zrobił, gdyby tego prądu szło u mnie na metry!
Jacek Holling Chroboczek