Paru delegatów z Europy Zachodniej wyraziło zaniepokojenie możliwością rozprzestrzeniania broni ZU do nowych państw członkowskich NATO. Wraz ze wzrostem sprzeciwu społecznego wobec ZU w krajach zachodnich można spodziewać się przeprowadzki ćwiczeń z bronią ZU na poligony w Polsce, Czechach i na Węgrzech. W grę wchodzi również Europa południowo-wschodnia, gdzie wojska NATO coraz silniej są obecne w państwach utworzonych po rozkładzie Jugosławii (Słowenia, Chorwacja, Bośnia-Hercegowina, Macedonia) oraz w innych państwach, jak Albania, Bułgaria i Rumunia i Mołdawia przez tzw. Partnerstwo dla Pokoju (Partnership for Peace). W miarę przyłączania nowych terenów do strefy wpływu NATO, kraje bałtyckie, Ukraina i Białoruś mogą również stać się terenem prób broni ZU wojsk NATO.
O przenoszeniu ćwiczeń bronią ZU z Europy Zachodniej do Środkowej, Wschodniej i Południowej decydować mogą:
Profesor Günther z Niemiec i jego kolega Herr Schott poinformowali, że niemiecki czołg Leopard II ma pancerz warstwowy wykonany ze ZU i stali oraz może strzelać pociskami uranowymi. Niemcy produkują wieże czołgowe ze ZU z działem na amunicję ZU do amerykańskich czołgów M1 Abrams. Broń NATO jest znormalizowana, co umożliwia produkcję w różnych krajach i wymienialność części oraz zaopatrzenie w pociski z różnych wytwórni. Niemcy produkują broń uranową, ale nie wiadomo gdzie nią ćwiczą - być może za granicą (USA, W. Brytania?) swego gęsto zaludnionego kraju. Luftwaffe ma bazy w USA, więc zastosowanie specjalnej broni Bundeswehry także mogłyby odbywać się na poligonach amerykańskich. Profesor Günther powiedział, że czołgiści niemieccy uczą się o broni uranowej w bazie w Guben. Nie jestem pewien nazwy miejscowości, ale zaczyna się na "G". W przypadku Guben po polskiej stronie jest Gubin.
Wiadomo, że jedyne środki finansowe otrzymane z zewnątrz przez PKP w 1999 r. to ok. 20 mln zł na remont linii Runowo Pomorskie - Drawsko Pomorskie, by możliwy był dowóz koleją wojsk NATO na tamtejsze poligony. Tylko przewóz czołgów i innego ciężkiego sprzętu usprawiedliwiałby taką potrzebę. Inwestycja świadczy o militarnych priorytetach rządu (pod wpływem NATO i UE) przed względami bardziej naglącymi, jak bieda i bezdomność. Podobne względy (plus straszak rosyjsko-białoruski) mogą skłonić polskie władze do przymknięcia oczu na skażenie ZU pozostawione przez ćwiczenia NATO. Po oddaniu majątku narodu za bezcen obcym "inwestorom", obce mocarstwa mogą również zastosować szantaż gospodarczy dla wymuszenia wstępu broni ZU do Polski. Jeśli nie mogą jej powstrzymać "demokratyczne" społeczeństwa Zachodu, zapewne i polski rząd nic nie zrobi, nawet gdyby chciał.
Poligony w Polsce są atrakcyjne dla NATO, bo może przeprowadzać tam manewry w warunkach "wschodniej zimy". Najbardziej nadawałby się do tego poligon w Orzyszu na Pojezierzu Suwalskim. Na obu terenach znajdują się systemy jezior, przez które ZU z łatwością przedostałby się do osad, miasteczek, przetwórni żywności, wód powierzchniowych i gruntowych oraz do łańcuchów pokarmowych.
Innym, tym razem pewnym źródłem ZU będą w Polsce myśliwce F-16 z demobilu amerykańskiego. ZU to metal 1,7 razy cięższy od ołowiu, więc świetnie nadaje się na przeciwwagi w konstrukcjach samolotów. Wyczynowe jachty mają obciążenie ze ZU w kilu. Wiele typów samolotów cywilnych (np. Boeing) i większość wojskowych mają dziś przeciwwagi ze ZU. Znany jest mi osobiście przypadek mechanika Lotnictwa Kanady, który nie był na froncie nad Zatoka Perską ani na Bałkanach, a nabawił się symptomu znad Zatoki Perskiej. Nieświadom niebezpieczeństwa pracował 10 lat temu przy przeciwwagach myśliwców, piłując i szlifując je. Dziś oczekuje rychłej śmierci. Rząd wypiął się na niego i nawet nie pomógł mu zdobyć specjalnych leków.
Należy niezwłocznie powołać grupy społeczne, które zajęłyby się badaniem sprawy i pilnowaniem wstępu do Polski przeciw ZU. Jeśli zajdzie potrzeba, naród może sięgnąć po znane mu metody konspiracji, skoro służby specjalne NATO tak żarliwie strzegą prawdy o ZU. Wszyscy powinni wziąć udział w akcji ochrony przed jednym z największych zagrożeń biologicznych dla obecnych i przyszłych pokoleń narodu.
USA, bez względu na ludność miejscową, produkuje broń uranową w skupiskach ludzkich, źródeł wody i żywności (lub blisko) oraz ćwiczy broń ZU na poligonach w kontynentalnej części kraju i w bazach wojskowych na całym świecie. W Japonii (m.in. wyspa Okinawa), Puerto Rico (wyspa Vieques) i w Korei Południowej (wyspa Mae-Hyang Ri) samoloty amerykańskie A-10 strzelają ostrą amunicją uranową w pobliżu osad.
Samoloty brytyjskie Harrier oraz jednostki marynarki wojennej używają amunicji uranowej. Poza tym istnieją bomby kasetowe, miny i rakiety przeciwpancerne zawierające ZU. Manewry z udziałem tych broni mogą przynieść skażenie gleby, wody i powietrza na teren ćwiczeń. W użyciu są także pociski mniejszego kalibru do rozmaitej broni palnej. Zapewne marynarka stosuje broń uranową, jak np. pokazano w programie telewizyjnym z wybrzeża Nowej Szkocji w Kanadzie, gdzie istnieją miejscowości oraz rozwinięte rybołówstwo. Nawet na terenach niezaludnionych pozostałości po broni ZU są niezwykle niebezpieczne, bo przenikają z łatwością do środowiska naturalnego. Skażenie radioaktywne ZU (jest on również silnie trującym metalem ciężkim) przeniosło się już drogą wodną z poligonów czołgowych w Szkocji na przeciwległe brzegi Morza Irlandzkiego, gdzie badacze wykryli wzrost promieniowania i zachorowalności na raka.
Wielka Brytania, Niemcy i Francja również produkują broń ze ZU w tajnych wytwórniach. Pożar w jednej z nich, w Featherstone w Anglii 8.2.1999 wydobył na światło dzienne niebezpieczeństwo dla okolicznej ludności. Spaliło się kilka do kilkadziesiąt kg ZU z ogólnej ilości 34 t. Strażacy nie mogli zwalczać pożaru, bo nie znali rozplanowania zakładu i dowiedzieli się o obecności ZU dopiero po paru godzinach walki z żywiołem. Kolumna dymu uniosła się na wys. 1 km nad zaludnionym terenem. Użyto miliony litrów wody gaśniczej, która wyciekła do kanalizacji i na tereny przyległe. Istnieje możliwość przenoszenia produkcji broni ZU do nowych członków NATO, szczególnie dobrze uprzemysłowionych jak Polska, Węgry i Czechy, aby ochronić własną ludność.
Władze polityczne i wojskowe są ogromnie nieodpowiedzialne w stosunku do niebezpieczeństw stwarzanych przez ZU. Nie dba się ani o własnych żołnierzy, ani o ludność, ani o przyszłe pokolenia. Powód jest prosty: broń uranowa daje USA i NATO przewagę taktyczną nad przeciwnikiem. Gdyby przyznać oficjalnie niebezpieczeństwo, rządy, wojsko i wytwórcy stanęliby wobec roszczeń setek tysięcy kombatantów oraz ludności na pobojowiskach ZU. Trzeba by wtedy również zająć się składowiskami ZU na całym świecie, gdzie materiał nagminnie wycieka z kontenerów oraz oczyścić wszystkie pobojowiska po ZU, co jest niezmiernie kosztowne, jeśli w ogóle możliwe. Obrano więc tańszy sposób: propagandę negacji i kłamstw o ZU. Przedstawiłem na konferencji w Manchesterze referat o metodach tuszowania sprawy ZU na wzór innych akcji służb specjalnych i wojny informacyjnej. Były ekspert nt. ZU z Pentagonu, dr Doug Rokke, potwierdził moje tezy.
Można się więc spodziewać w Polsce kampanii kłamstw o ZU, szczególnie jeśli NATO już stosuje tą broń na naszych poligonach lub jeśli to planuje. Zamachy i zastraszenie działaczy przeciw ZU nie jest wykluczone. Pod nieobecność dra Rokke służby specjalne zdemolowały mu dom i komputer, gdzie miał materiały przeciw ZU. Przy następnej okazji strzelono z przejeżdżającego samochodu do sypialni, w której był w tym czasie z żoną. Profesora Günther władze niemieckie również potraktowały brutalnie. Jest chory na raka, a odmówiono mu pomocy lekarskiej należnej każdemu obywatelowi tego bogatego państwa. Najprawdopodobniej zachorował od przebywania w środowisku skażonym przez ZU. Po wojnie nad Zatoką Perską Günther był pierwszym naukowcem, który przywiózł na Zachód próbki ZU z pola bitwy.
Na Bałkanach tragedia po pozostałościach amerykańskiej i brytyjskiej broni ZU na polach walk zaczęła się od pojawienia się syndromu znad Zatoki Perskiej wśród ludności w Bośni. Belgia zanotowała 3 tys. przypadków "syndromu bałkańskiego" (tak teraz nazywa się "syndrom znad Zatoki Perskiej") wśród swoich żołnierzy wysłanych na Bałkany od rozpoczęcia konfliktu w l. 1990. Latem 2000 r. zaczęto wycofywać wojska holenderskie z Kosowa z powodu ZU (podano pod koniec października 2000, że z powodu kopalin azbestu w Kosowie). W ślady Holandii poszły Portugalia, Włochy i inne państwa, które kolejno ogłaszają wycofywanie sił pokojowych z Kosowa z powodu skażenia ZU, choć nie zawsze wolno im otwarcie podać prawdziwą przyczynę. Tak namiętnie chronionej przez NATO populacji Albańczyków kosowskich nawet nie powiadomiono o ryzyku, gdy ta powróciła do domów. Imigracja z Albanii w Kosowie jest w podobnej sytuacji.
Staliśmy się wszyscy "mięsem uranowym", jak to nazwał portugalski, minister ogłaszając wycofanie swych wojsk z Kosowa. Rząd nas nie chroni, musimy za własną ochronę zabrać się sami. Niewiele jest narodów, które stanęły w przeszłości wobec wielkiej zmory i wyszły zwycięsko. Jeśli zajdzie potrzeba, Polacy poradzą sobie również z widmem ZU. Gra idzie o biologiczne przetrwanie.
Piotr Bein
piotr.bein@imag.net
Proszę o najszersze rozpowszechnienie artykułu