Strona główna |
Przez wieki mężczyźni - panowie i władcy - próbowali decydować ile dzieci powinny mieć kobiety. Kontrola kobiecej płodności legła u podstaw zakazów przerywania ciąży. Kobiety zawsze walczyły przeciw takiej ingerencji w swoje życie. Decydowały że będą mieć dzieci. I decydowały że będą mieć zabieg. W konsekwencji walka kobiet przeciw zakazowi aborcji stała się walką o prawo do samostanowienia. Paragraf 218 niemieckiego kodeksu karnego pozbawia kobiety prawa do decydowania o sobie. Lekarzy czyni ich strażnikami. Ale konserwatystom to nie wystarcza - ponownie chcą skazać kobiety na macierzyństwo. Na to jest tylko jedna odpowiedź: UCHYLIĆ PARAGRAF 218! ZALEGALIZOWAĆ ABORCJĘ!
Opieka i wychowanie dzieci jest częścią życia większości ludzi, często najszczęśliwszą częścią. Jednak zdarzają się sytuacje i warunki, w których kobieta zachodzi w ciążę, ale nie chce, albo nie może, urodzić dziecka. W takich przypadkach kobiety zawsze stosowały zabieg przerywania ciąży, pomimo grożących kar czy potępienia. Na przykład, w czasie faszystowskich rządów kobiety przerywały ciąże, choć groziła za to kara śmierci.
Każda kobieta - panna, mężatka, z dziećmi lub bez - może znaleźć się w sytuacji kiedy aborcja jest konieczna. Żądając zmiany prawa o przerywaniu ciąży kobiety nie stawiają probemu, czy ludzie będą przeprowadzać zabiegi czy też nie, ale czy kobieta która dokonała aborcji będzie ścigana przez prawo, a nawet zagrożona karą więzienia.
Jest wiele poważnych powodów, które powodują że kobieta postanawia nie mieć dziecka. Mawet w "bogatych" krajach, jak RFN, istnieją przyczyny socjalne takie jak: bezrobocie, finansowa zależność od rodziców, zbyt mała powierzchnia mieszkaniowa itp. Inny powód, to sprzeczność pomiędzy ciążą a planami życiowymi. Często (szczególnie w przypadku młodych kobiet) urodzenie dziecka uniemożliwia zdobycie wykształcenia, które w przyszłości jest podstawą niezależnej i bezpiecznej ekonomicznie pozycji życiowej.
Wiele kobiet nadal musi wybierać pomiędzy karierą a macieżyństwem. Samotne matki cierpią podwójnie, a nawet potrójnie. Według raportów poradnii rodzinnych, kariera i samotność są właśnie jednym z głównych powodów przerwania ciąży. Problem wrogo nastawionego środowiska, braku akceptacji w społeczeństwie prawie zawsze negatywnie wpływa kobietę. Ekonomia i społeczna izolacja nie pozwala wielu kobietom na urodzenie (pierwszego lub kolejnego) dziecka.
Można jednak usunąć wiele powodów aborcji. Do tego momentu parlamentarne grupy kobiet i "zielonych" zgłosiły następujące szczegółowe postulaty:
Nie ma sprzeczności pomiędzy miłością do dzieci, a postulatem zniesienia paragrafu 218. Ocena przeciwników przerywania ciąży i ich działań musi zależeć od tego co robią dla dzieci, ich rodziców i opiekunów. Ale nawet w optymalnych warunkach dla urodzenia dziecka mogą istnieć przyczyny które spowodują, że kobieta nie podejmie takiej decyzji. To ona przecież musi przejść przez okres ciąży, a w konsekwencji bezpośredni związek z dzieckiem. Każda kobieta musi mieć prawo podjąć decyzję, że nie chce urodzić dziecka. Taka decyzja nie przychodzi łatwo (o czym świadczą dane poradnii rodzinnych). Taką decyzję podejmuje się zazwyczaj z większą dopowiedzialnością, niż decyzję o urodzeniu dziecka. Ktokolwiek decyduje się na przerwanie niechcianej ciąży, po rozważeniu swoich potrzeb na dziś, i na następne dwadzieścia lat, postępuje odpowiedzialnie.
Paragraf 218 istneje w swojej obecnej formie (zwanej "rozszerzonym modelem wskazań") od roku 1976. Mówi on, że kobieta która zdecydowała się przerwać ciążę podlega karze "pozbawienia wolności do lat trzech, bądź karze grzywny". Istnieją jednak cztery przypadki, zwane "wskazaniami", które pozwalają na dokonanie zabiegu bez konsekwencji karnych. Oto one:
Powyższe wskazania mogą zostać potwierdzone jedynie przez lekarza. Decyzja co do powagi sytuacji w jakiej znajduje (lub znajdzie) się kobieta zależy wyłącznie od lekarza. Kobieta musi także (obowiązkowo) zasięgnąć porady przed zabiegiem. Od tego momentu do aborcji muszą upłynąć trzy dni. Lekarz, który potwierdza pozytywne wskazanie dla zabiegu nie może go wykonać. (Chodzi niewątpliwie o uniknięcie ew. materialnego zainteresowania lekarza podejmującego decyzję. - pr) Co to wszystko oznacza w rzeczywistości? Kobieta, która zdecydowała się przerwać ciążę, musi najpierw przejść przez upokarzającą, biurokratyczną procedurę. Jej przewlekłość, wynikająca m.in. z konieczności wielokrotnych badań lekarskich, a także trzydniowego oczekiwania, zwiększa zagrożenie zdrowia kobiety. Przymusowa konsultacja to także część obecnych uregulowań prawnych, która musi zastać poddana krytyce. Podczas rozmowy kobieta jest nakłaniana do zmiany decyzji i urodzenia dziecka. Biorąc pod uwagę ciężką sytuację w której znajduje się kobieta, taka "konsultacja" staje się dodatkowym obciążeniem, a nie pomocą.
Kobiety cierpią także z powodu różnych praktyk, zmieniających się w zależności od landu w którym ma być przeprowadzany zabieg. W Badenii- Wtrttembergii, Bawarii i Saarze tak mało lekarzy i klinik przeprowadza zabiegi w warunkach odpowiadających kobietom, że wykształciła się regularna kobieca "turystyka" do północnych landów i sąsiednich państw.
Nawet minimum praw i wolności jakie przyznaje par. 218, jest zwalczane przez siły konserwatywne i reakcyjne. Cała powyższa procedura potwierdzania "wskazań stanu krytycznego", jest fałszywie przedstawiana przez koła w obrębie kościoła katolickiego i reakcyjnych "obrońców życia" jako "droga ku śmierci".
W takim klimacie odbył się w Memmingen w Bawarii (w 1989 roku) obrzydliwy proces przeciw lekarzowi, który dokonywał zabiegów aborcji, niejednokrotnie bez zmuszania kobiet do poddania się biurokratycznej procedurze przewidzianej prawem federalnym i bawarskimi zarządzeniami. Sąd i prokurator urządzili w tym małym mieście faktyczne polowanie na czarownice. Wiele kobiet powołano na świadków i zmuszono do składania zeznań nt. życia seksualnego i innych spraw osobistych.
Przeciw organizacjom w rodzaju PRO FAMILIA, których celem jest propagowanie konsultacji seksuologicznych, informowanie kobiet i mężczyzn o sposobach kontroli urodzin, ocena "wskazań", wreszcie prowadzenie poradnii dla kobiet po zabiegu, rozpętano kampanię oszczerstw.
Zieloni nie są ani pierwszymi, ani też jedynymi, którzy domagają się całkowitgo uchylenia paragrafu 218. W latach siedemdziesiątych powstał silny ruch kobiecy, występujący z takim postulatem. Poprzez pisanie petycji i inne akcje udało im się zwrócić uwagę na problem i przekonać społeczeństwo do swoich racji. W roku 1971 badania opinii publicznej wykazały 56%-owe poparcie dla projektu unieważnienia paragrafu 218. Jedynie 29% respondentów miało przeciwne zdanie. W roku 1976 koalicja socjal-liberalna próbowała pozbyć się tej "kości niezgody" przez wprowadzenie połowicznego "modelu wskazań". Mimi to problem istnieje nadal i bezpośredno dotyka wiele kobiet.
Problemy związane z zakazem przerywania ciąży były także podnoszone na forum związków zawodowych. W 1984 Związek Zawodowy Pracowników Handlu Detalicznego i Bankowości podjął uchwałę wzywającą do zniesienia spornego paragrafu. W 1985 podobne stanowiska zajęły zjazdy członkiń Niemieckiej Federacji Związków Zawodowych i Związku Zawodowego Metalowców. W dodatku związki żądają ogólnodostępnej informacji nt. sposobów zapobiegania ciąży, wzrostu liczby poradni rodzinnych i stworzenia możliwości dokonywania zabiegów w szpitalach bez konieczności hospitalizacji. Wszystkie te postulaty zostały w pełni poparte przez zielonych. Od czasu skandalicznego procesu w Memmingen (o którym powyżej) determinacja kobiet znacznie wzrosła. Pojawiło się wiele inicjatyw, których celem było przeciwstawienie się planowanemu przez rząd usztywnieniu obowiązujących regulacji prawnych (par. 218). W efekcie rząd nie odwarzył się przedstawić planowanej nowelizacji, przewidującej dalsze ograniczenie możliwości przerywania ciąży.
Jak wskazują badania, liberalizacja przepisów dotyczących aborcji powoduje znaczący spadek liczby zabiegów dokonywanych w drugim trymestrze ciąży. Najlepsze wyniki uzyskano w Szwecji i Holandii. Argument, że uchylenie paragrafu 218 da możliwość przerywania ciąży nawet w dziewiątym miesiącu, nie odpowiada przawdzie. Obecne prawo dopuszcza aborcję tylko do 24- ego tygodnia ciąży - późniejszy zabieg jest traktowany jak sprowokowany poród, podlegający odpowiednim przepisom prawa karnego. Jeżeli w RFN zabiegi przerywania ciąży są wykonywane relatywnie późno, to tylko z powodu opóźnień wynikających z biurokratycznej procedury.
Problem niechcianych ciąż i związanych z tym aborcji, to równocześnie problem kobiet i mężczyzn. To ci ostatni powinni wreszcie wziąć na siebie część odpowiedzialności za właściwe zabezpieczenie przed nieoczekiwaną ciążą, za właściwy wzrost swoich dzieci. Mimo to ostateczna decyzja co do urodzenia dziecka, bądź przerwania ciąży, musi należeć do bezpośrednio zainteresowanych - do kobiet.
Żadna z osób żądających pełnego uchylenia paragrafu 218 nie jest za przerywaniem ciąży. Ale aborcji nie da się skutecznie zakazać. Żadnemu obrońcy życia - życia z godnością, z największą możliwą miłością życia, a z najmniejszą dozą cierpienia - nie wolno czynić życia kobiet usuwających ciąże cięższym niż już jest (w szczególności przez oszczercze nagonki i utrudnianie zabiegów). Tysiące kobiet, które urodziły niechciane dzieci w biedzie i fatalnej sytuacji osobistej, do tego tysiące niechcianych dzieci - to nie odzwierciedla dążenia do obrony życia. To nie my jesteśmy przeciwnikami życia i dzieci - są nimi raczej ci ludzie i partie, które mówiąc o obronie nienarodzonych, równocześnie pozwalają na niszczenie planety. Bezwarunkowe uchylenie par. 218 pozwoli kobietom na podjęcie nieskrępowanej decyzji za, lub przeciw donoszeniu płodu, bez obawy o przepisy kryminalne.
ZIELONI NIE SĄ W ŻADNYM WYPADKU ZWOLENNIKAMI ABORCJI. JEDNAK ZIELONI SĄ ZA BEZWARUNKOWYM PRAWEM KOBIET DO SAMOOKREŚLENIA, WE WSZYSTKICH SPRAWACH, WŁĄCZAJĄC PRAWO DO ZAKOŃCZENIA NIECHCIANEJ CIĄŻY.
Die GRUENEN im Bundestag Arbeitskreis Frauen Bundeshaus 5300 Bonn 1, DEUCHLAND W |
DIE GRUENEN Bundesgeschaaftsstelle Colmantstr. 36 5300 Bonn 1, DEUCHLAND W |
spolszczył pr