Strona główna |
26.IX odbyła się pikieta pod sklepem myśliwskim, mieszczącym się przy ul.Krakowskiej. Jej uczestnicy (8 osób - członkowie i sympatycy Ruchu Studentów przeciwko Wiwisekcji, Federacji Anarchistycznej - Sekcja Kraków oraz niezależni ekologowie) protestowali przeciwko polowaniom, okrucieństwu ukrytemu pod eufemistycznym określeniem "sport łowiecki", zaspakającemu prymitywne żądze myśliwych kosztem cierpienia żywych istot. Myślą przewodnią akcji były słowa Leonarda da Vinci: "Kto nie szanuje życia - nie jest godzien by żyć". Uczestnicy pikiety zablokowali wejście do sklepu (łańcuch, kłódka), uniemożliwiając rozpoczęcie działalności handlowej. Pikietujący prowadzili akcję uświadamiającą, rozdając wśród przechodniów ulotki. Reakcje ludzi świadczyły o tym, iż większość nie zdawała sobie sprawy z istnienia problemu.
Przyczyn tego faktu można się doszukiwać w braku rzetelnej informacji (pole do przyszłych działań), gdyż po zapoznaniu się z argumentami pikietujących spora część przechodniów udzieliła im poparcia. Akcja spotkała się również spontanicznym poarciem jednego z pracowników Muzeum Etnograficznego, który przygotował i udostępnił uczestnikom formularze, umożliwiające zbieranie podpisów pod petycją domagającą się natychmiastowego zaprzestania polowań (Dziękujemy!) .Pikieta miała charakter całkowicie pacyfistyczny. Uczestnicy podkreślali, iż "...protest nie jest skierowany przeciwko ludziom ale przeciwko okrucieństwom, których dopuszczają się w stosunku do bezbronnych zwierząt" (cytat ulotka).
Niestety, interwencja policji, przybyłej aby przerwać pikietę, w żaden sposób nie da się pogodzić z celami akcji i zachowaniem jej uczestników. Hasłu "Dość przemocy!" skandowanemu przez pikietujących i biernemu oporowi, policjanci przeciwstawili brutalną siłę. W ruch poszły pięści, buty, pałki. Uczestnicy akcji zostali zatrzymani i przewiezieni na komisariat, gdzie poddano ich przesłuchaniu. Funkcjonariusze wywierali na nich presję psychiczną, a w kilku przypadkach nie uprzedzili o możliwości składania zeznań. Po czterech godzinach od momentu zatrzymania uczestników akcji zwolniono, kierując jednocześnie przeciwko nim wnioski do kolegium d/s wykroczeń.
Wojciech Rejdych