Pomarańczowa alternatywa
|
Młodszym Czytelnikom ZB wyjaśnię, że
pierwsze krasnale na murach polskich miast pojawiły się
między sierpniem a grudniem 1982 r. Historyk i historyk
sztuki, "Major" Waldemar Fydrych, chodząc po ulicach
Wrocławia, widział plamy farby, którą milicja
zamalowywała hasła "Solidarności". I na takich
plamach zostały wymalowane pierwsze krasnale, całkowicie
apolityczne, rozweselające ponury okres stanu wojennego. |
Niedługo po krasnalach pojawiła się Pomarańczowa
Alternatywa - radosny teatr ulicznych happeningów, w których
uczestniczyli ochoczo wrocławianie.
PRL po prostu wyczerpał możliwości twórcze,
absurd osiągnął takie stężenie, że
na jedno absurdalne zjawisko można było odpowiadać
innym absurdem. To "Major" ogłosił "Manifest
Surrealizmu Socjalistycznego", wg którego pojedynczy
milicjant jest dziełem sztuki. To Pomarańczowa Alternatywa
organizowała manifestacje i działania, które
rozweselały cały Wrocław, a ponure bijatyki z milicją
zamieniały w wesoły teatr uliczny, który tak
się spodobał samym milicjantom - że kiedy "Major"
kandydował do fotela senatora - głosował na niego
z własnej nieprzymuszonej woli cały pułk ZOMO,
zachwycony rewolucją krasnali. Jako sympatyk ekologów
i przyjaciel "Majora" nie mogę do dziś pogodzić
się z faktem, że wyścig do godności senatora
"Major" przegra na rzecz dyrektora wrocławskiego
ogrodu zoologicznego, mimo takich np. haseł: "Gdybym
był małpą, głosowałbym na Majora".
Z końcem września drukarnię opuści książka
"Majora" pt.: "Żywoty Mężów
Pomarańczowych" będąca opisaniem całej
historii Pomarańczowej Alternatywy, jej dokonań,
i "największych bohaterów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej
1981 - 1989" - która zakończyła się
właściwie odsłonięciem pomnika krasnala 1.6.2001,
we Wrocławiu, przy ul. Świdnickiej. Książkę
- w maszynopisie - już czytałem - jest bardzo śmieszna
i należy ją koniecznie nabyć - opisy, jak wrocławska
milicja aresztowała kilkuset Świętych Mikołajów
(co odbiło się szerokim echem w całym świecie)
są bardzo śmieszne i z całego serca życzyłbym
ekologom podobnych pomysłów, poczucia humoru, i skuteczności.
W końcu lipca, kiedy Wisła wylewała - z "Majorem"
przy czerwonym winku rozmawialiśmy o przyszłości,
dochodząc do wniosku, że należy podjąć
walkę z następnym wielkim idiotyzmem, który
zaczyna się panoszyć.
A gdyby tak antyglobaliści skorzystali z doświadczeń
Pomarańczowej Alternatywy? Gdyby manifestacje ekologów
stały się bardziej przemyślane, co do scenariusza,
- może byłyby skuteczniejsze? Intuicja podpowiada mi,
że jest to możliwe - w kapitalizmie nie brakuje absurdów,
wartych ośmieszenia, a tyrania pieniądza bywa niemniej
okrutna niż ustrój, który do niedawna panował
w kraju.
"Ducha nie gaście" - oglądając TV mam
wrażenie, że hasła ekologów są skutecznie
"oswajane", "osładzane"; przymiotnika
"ekologiczny" używają już sami truciciele.
Może więc warto sięgnąć do doświadczeń
Pomarańczowej Alternatywy która tak trafnie bawiła
się absurdami PRL-u - ośmieszając je skutecznie.
I szkoda byłoby, gdyby "Major" z powrotem wrócił
do Francji, a doświadczenia Mężów Pomarańczowych
stały się jedynie barwnym obrazkiem z przeszłości.
Więc polecam książkę "Majora"
Waldemara Fydrycha pt.: "Żywoty Mężów
Pomarańczowych" - którą można kupić
za zaliczeniem pocztowym, pisząc na adres:
I ciekaw jestem, kto z ekologów pierwszy zaprosi Majora
do współpracy. Kolor pomarańczowy dobrze się
komponuje z zielonym - więc może czas na "Zieloną
Alternatywę"?
Paweł Zawadzki
|