Strona główna |
Kiedy jeszcze przed wakacjami sygnalizowałam o sytuacji ekologicznej w Krośnie,sprawa KHS wyglądała źle. Obecnie sytuacja zaczyna się powoli zmieniać, w każdymrazie na pewno w tempie większym niż ślimacze.
Zacznę jednak od początku.
KHS powstały przed II wojną światową. Pierwsza Huta Szkła Gospodarczego zaczęłaegzystować w 1924 r.
Przez wiele lat KHS nie dbały o problemy ochrony środowiska. Większość szkodliwychsubstancji przez nie emitowanych wystepuje w postaci niewidocznych gołym okiem gazów idzięki temu zdołano uniknąć protestów i nacisków społeczeństwa.
Jednak i tu świadomość ekologiczna zaczęła się budzić i o KHS zrobiło sięgłośno. Nie tylko mówią o tym "wolębyćki" i ludzie z Polskiej PartiiZielonych, ale też sami mieszkańcy terenów najbardziej na działanie KHS narażonych.Ludzie po prostu zaczynają się bać. I nie jest to dziwne, bo KHS emitują: HCl, HF,tlenki azotu, siarki i ołowiu, węglowodory aromatyczne (groźny 3,4 benzopiren).
Dwutlenek siarki powoduje dość poważne uszkodzenie dróg oddechowych. Fluorowodórzanieczyszczjący roślinność i wody gruntowe, w dalszym etapie dostają się do układupokarmowego, wywołując groźne schorzenia u ludzi i zwierząt. Schorzenia te wdłuższym czasie prowadzą do bardzo poważnych zmian patologicznych. Dwutlenek azotupowoduje zmiany w pęcherzykach płucnych; jego stężenie ok. 188 mg/m3 jestśmiertelne dla większości gatunków zwierząt - śmierć następuje w wyniku obrzękupłuc.
Węglowodory aromatyczne (zwłaszcza 3,4 benzopiren) wywołują schorzenia nowotworowe,głównie raka płuc. Szkodliwa jest też - głównie dla pracowników KHS - krzemionka,której organizm nie wydala.
Jeden z lekarzy stwierdził, że ludziom pracującym przy produkcji włókna szklanegoskraca się życie o 15 lat - jest to wynik przestarzałej technologii.
KHS przekraczają dopuszczalną normę emisji fluoru 3,5-krotnie, tlenków ołowiu zaśemitują 1,5-3 kg/h, podczas gdy dopuszczalna norma tej emisji wynosi 0,12 kg/h. Steżeniesubstancji smolistych dla Krosna wynosi 620%, a KHS na pewno przyczyniają się do tego wznacznym stopniu.
Instalacje pozwalające oczyścić spaliny ze związków azotu, fluoru, ołowiu sądostępne na świecie (niektóre także i w Polsce), ale za bardzo duże pieniądze. Wzakresie fenolu występującego w produkcji maty izolacyjnej (tzw. wojłoku) istniejemożliwość zakupu nowej technologii bezfenolowej w kraju.
Ale kiedy?
Dla zminimalizowania ilości pyłów należałoby przejść, jak to się robi w wielukrajach świata, na pneumatyczny (z powietrzem) transport surowców od rozładunku (zwagonów lub samochodów) aż do zsypu do wanny szklarskiej.
Jeśli chodzi o emisję mediów grzewczych, to KHS mają dwie drogi do wyboru: albokupować lepszy węgiel (możliwy jest teraz w Polsce wybór gatunków węgla), albozakładać instalacje redukujące.
Trzeba przyznać, że mimo wszystko KHS zrobiły duży krok do przodu; przynajmniej wsprawie emisji tlenków ołowiu udaje im się coś zrobić. Podpisany został kontrakt ozakupie wanien do elektrycznego topienia szkła ołowiowego (koszt: 21 mln zł). Chodzi oto, aby wyeliminować wanny ołowiowe. Obecnie jedna wanna jest już wyłączona. Dziękinowej wannie uda się osiągnąć bezpieczny poziom emisji tlenków ołowiu, ma to byćzrobione do lipca przyszłego roku. Przez elektryczne topienie szkła ołowiowego możnabędzie także zmniejszyć częściowo emisję NOx.
Szkoda tylko, że dopiero teraz zdecydowano się na to. Do tej pory ponad 6,5 ha ziemi(a może i więcej) na Białobrzegach i w innych dzielnicach Krosna położonych przy KHSzostało tak zatrute, że zupełnie nie nadaje się do użytku. Ludziom zabiera siędziałki. Co prawda KHS wypłacają odszkodowania, ale to przecież nie zastąpi rolnikomziemi.
Wokół KHS utworzona ma być strefa ochronna. Stacja chem.-rolna w Rzeszowie orazInstytut Gleboznawstwa i Nawożenia w Puławach mają dokładnie przebadać glebę naterenach przyległych do KHS.
Również przebadana zostanie grupa ludności zamieszkująca pobliskie tereny (ul.Hutnicza, Krakowska, oś. XX- lecia). Wtedy dokładnie dowiemy się, co w trawie piszczy.
A tymczasem 2.X nastąpiła rejestracja prywatyzacji KHS (wartość tych zakładównieoficjalnie ocenia się na 300 mln zł).
Dobrze to czy źle?
Myślę, jednak, że dobrze, bo wreszcie znajdą się pieniądze na prawdziwądziałalność w zakresie ochrony środowiska. Prędzej, czy później będą musiałysię znaleźć. Zresztą wśród pracowników zapanowało nastawienie proekologiczne.
Podobno jedna akcja ma mieć wartość 50 tys zł. Może ktoś z "zielonych"kupi?
Małgorzata "Jeżyk" Kortylewska
"Wolę być" - Krosno