Strona główna 

ZB nr 11(17)/90, październik '90

W SPRAWIE ZWIERZAKÓW

WRZESIEŃ

W Jeleniej Górze grupa ALF przeprowadziła akcję przeciwko tresurze zwierząt wcyrkach. Zakjejono plakaty reklamujące cyrk kartkami ogłaszającymi, że występy sąodwołane. Szybko je jednak zaklejono ponownie plakatami reklamującymi cyrk, którerównie szybko zalepiano ponownie kartkami ALF-u. Można to nazwać "plakatowąwojną". Od dnia otwarcia cyrku przed tą instytucją rozdawano ulotki przeciwkotresurze zwierząt. Zaobserwowano przypadki nie kupowania biletów lub ich zwracania pozapoznaniu się z treścią ulotki i rozmowach z pikietującymi. Niestety akcja trwałatylko dwa dni, gdyż w trzecim dniu nie było już forsy na druk następnych ulotek.

Również w Rzeszowie odbyła się akcja przeciwko tresurze zwierząt. Udział w niejwzięli ludzie z WiP-u, FA, RWZ. Przed przyjazdem cyrku i w czasie jego występówniszczono reklamy zapraszające do kupna biletów do tego przybytku narodowej kultury. Wcentrum miasta przez główną ulicę przewieszono transparent "Treserzy doklatek", rozlepiono i rozdano kilka tysięcy ulotek. W czasie trwania seansówrozrywkowych przedostawano się do wnętrza cyrku i tam rozrzucano ulotki. W takichmomentach bramkarze łapali ulotkarzy i wyrzucali ich poza ogrodzenie cyrku. Przed bramąrównież rozdawano ulotki. Z każdym dniem bramkarze byli coraz bardziej zdenerwowani istawali się coraz bardziej agresywni. Pomimo tego akcję kontynuowano do końca pobytucyrku w Rzeszowie.

W kilka dni po wyjeździe cyrku został obrzucony czerwoną farbą sklep myśliwskioraz wykonano na nim wiele napisów antymyśliwskich, a w pobliskich lasach zrąbano dwieambony myśliwskie.

10 października w Poznaniu pod Collegium Maius RWZ zorganizował pikietę przeciwkowiwisekcji. Udział wzięło ok. 30 osób, były transparenty, rozdawano ulotki orazzbierano podpisy pod petycją domagającą się zaprzestania przeprowadzania wiwisekcji.Po pewnym czasie ktoś rzucił propozycję, aby wejść do laboratorium zakładu farmacji.Niestety drzwiami nie dało się wejść, gdyż zostały zamknięte, dostano się więc dolaboratorium przez okno wyłamując kraty. W laboratorium zastano rzędy klatek stojącychpod ścianami,a w ich wnętrzu myszy i szczury. Widok był okropny - zwierzęta leżałypółżywe, niektóre bez oczu, inne miały zniekształcone uszy. W koszu na śmiecileżały myszy "zużyte" podczas doświadczeń - większość była już martwa,ale niektóre jeszcze żyły. Zabrano z laboratorium tyle zwierząt. ile się dało, orazzniszczono trochę sprzętu laboratoryjnego. Część zabranych z laboratorium zwierzątdobrzy ludzie wzięli do swoich domów, ale część trzeba było oddać do sklepuzoologicznego (co nie oznacza poparcia dla tych sklepów, ale w takiej sytuacji było tojedyne wyjście. Następnego dnia urządzono pikietę pod innym laboratorium.

19.X zorganizowano w Warszawie manifestację przeciwko wiwisekcji. W akcji wzięłoudział na początku ok. 60 osób, ale potem liczba ta stopniała do ok. 30, gdyż wpewnym momencie odłączyli się anarchiści, którzy poszli pikietować AmbasadęBrytyjską. Wymarsz nastąpił spod Sali Kongresowej, gdzie sfilmowała nas TV. Szliśmyulicami miasta niosąc transpatenty i wznosząc okrzyki antywiwisekcyjne. Reakcje ludzibyły różne, od pełnego poparcia (rzadko), poprzez zdziwienie (najczęściej), dototalnego zgnojenia i potępienia (dosyć często). Słychać było teksty w rodzaju:"do roboty by się wzięli", "co za szajbusy", "to jacyśdurnie", "c, nie robić doświadczeń? To ludzie mają umierać odkataru?", "Jehowy jakieś, czy co?" itp. Po pewnym czasie dotarliśmy podbudynek PAN-u, gdzie trochę postaliśmy a następnie przenieśliśmy się pod WydziałBiologii na UW. Tutaj wszczął z nami rozmowę pewien profesor, który studentom każeprzeprowadzać wiwisekcję (na krótko przyłączył się doń drugi profesor). Prof.twierdził oczywiście, że wiwisekcja jest niezbędna, potem mówił, że właściwie tomożna by było ją zastąpić innymi metodami, ale na to nie ma pieniędzy. Obok Prof.stały jakieś panie laborantki, które prawie nic nie mówiły, tylko słuchały, co mado powiedzenia pan Prof. A pan Prof. na koniec powiedział coś w tym rodzaju: "wy tuprotestujecie przeciwko zabijaniu zwierząt, a przecież jecie mięso". Po takimtekście na naszych twarzach pojawiły się bardzo szerokie i miłe uśmiechy.Odpowiedzieliśmy panu Prof., że miesa nie jemy. Pan Prof. zrobił wielkie oczy, a pochwili stwierdził, że jest to bzdurą, coś podobnego jest niemożliwe, bo człowiek abyżyć musi jeść mięso, po czym schował się we wnętrzu budynku. Najwyraźniej panProf., spec od biologii, nie słyszał nigdy o wegetarianiźmie. Niedługo potemmanifestacja została rozwiązana. Akcję zorganizowali i brali w niej udział ludzie zkolektywu Wegetariańskiego, Pracowni na rzecz Wszystkich Istot oraz RWZ-WWI.

Od września białostacka grupa Ruchu Wyzwolenia Zwierząt, a wraz z nią kilka innychprzyjęła nazwę Wspólnoty Wszystkich Istot, natomiast część pozostała przy starejnazwie, ale obydwie należy łączyć z jedną firmą.

Od pewnego czasu większość rolników zajmuje się sprzedażą mięsa i wyrobówwędliniarskich. A co z resztkami, które zostają? Właśnie, trzeba je wyrzucić. Alegdzie? - tam gdzie jest najbliżej i najtaniej, czyli do lasów i na tzw. nieużytki.Jedząc mięso, pośrednio przyczyniasz się do tego.

Na targowisku w Radomiu przekupka oferowała cielęcinę, która okazała się udźcempsa. W Krakowie, Szczecinie, Katowicach, Zabrzu i Wrocławiu nagminnie sprzedaje sięobdarte ze skóry koty jako króliki. Ponadto służba weterynaryjna informuje, że odblisko roku nie rejestruje żadnych padnięć tzw. zwierząt rzeźnych. Rzecz w tym, żemięso ze zwierzęcia padniętego musi zostać zniszczone jako siedlisko zabójczejchoroby, ale to się nie opłaca hodowcom, więc padnięć nie zgłaszają, a zarażonechorobą mięso sprzedają. Smacznego!

W warszawskim ZOO, zresztą jak chyba we wszystkich innych w Polsce, panuje bród,smród i ciasnota. W ciasnych klatkach, żyjąc w samotności, zwierzęta dostają choróbpsychicznych, dokonują samookaleczeń, biją głową o kraty, krążą obłonkańczo poklatce. Futra zwierząt są posklejane, gdyż one same nie mają gdzie się umyć, a wodąpolewane są od wielkiego święta. Pomimo fatalnych warunków panujących w ZOO dyrekcjanie bacząc na cierpienia zwierząt dokonuje wciąż nawych zakupów. Nim zbudowano dlanowo zakupionych niedźwiedzi wybieg (zresztą, jak na niedźwiedzie bardzo mały)trzymano je w pomieszczeniu, gdzie nie dochodziło światło dzienne. W piwnicy trzymanoszympansa, który dzięki temu stracił sierść. Ostatnio planuje się zakup wilkaszarego, któremu ZOO nie jest w stanie zapewnić odpowiednich warunków. Dlaprzypomnienia: Polska nie podpisała konwencji o zakazie handlu dzikimi zwierzętami.

Dyrekcja ZOO w Sopocie zaproponowała, w związku z trudną sytuacją finansową, abyczęść zwierząt pospolitych w Polsce, a przebywających w ZOO (sarny, lisy, zająceitp) przeznaczyć na pokarm dla zwierząt egzotycznych.

Wielkopolski Park Zoologiczny (ZOO w Poznaniu) organizuje pikniki dla dzieci iturystów. Największą atrakcją imprezy jest świniobicie.
11 x Radek - WWI

W przeddzień Święta Zmarłych krakowscy WiP-owcy zapalili świeczki i umieściliprzed kościołem św. Wojciecha (na Rynku) tablicę upamiętniającą gatunki, którewymarły "dzięki" działalności człowieka. Robert Dwornik

Dzień 1.XI jest szczególny dla każdego z nas. W dniu tym czcimy pamięć naszychzmarłych bliskich oraz przyjaciół. Zapominamy jednak o zwierzętach, które ginącodziennie, w każdej minucie, zabijane w imię zaspokojenia czyichś zmysłów. Mordowanebezimiennie w rzeźniach i na polowaniach, niemym krzykiem wyrażają swój ból icierpienie.

Pragnąc uświadomić problem prawa zwierząt do życia i wolności późnym wieczorem,w dniu Święta Zmarłych kilku młodych ludzi zapaliło znicze oraz oplakatowało sklepmięsny przy rogu ul. Opolskiej w Krakowie. Akcja spotkała się ze skrajnie różnymireakcjami, od próby zrozumienia, do posądzenia o profanację święta. Wielu ludzinastępnego dnia wchodząc do sklepu i czytając treść apelu (zamieszczoną poniżej),mogło się zastanowić nad delikatną i niezmiernie cienką linią przebiegającąpomiędzy zrozumieniem prawa do życia i wolności a równoczesnym usankcjonowaniem go.

Apelujące ciała

Czy biorąc życie bezbronnych zwierząt, bierzesz je dlatego, ponieważ jesteśgłodny i nie masz wyboru? Mówisz mi, że każda część ciała ma swoją nazwę, ale jazaprzeczam. Ciało jest jednym i tym samym. Gdy widzisz martwe zwierzę wiszące narzeźniczym haku, czy wiesz o czym marzę?

O tym, byś zrozumiał, byś choć chwilę zastanowił się nad pojęciem dobra i zła,lecz w nieco szerszym tych słów znaczeniu i wymiarze.

Mówisz mi o Bogu i jego miłosierdziu, płacąc za czyjąś śmierć i myślącjedynie o zaspokojeniu swego ciała. Słysząc każdego, kto jest inny, kto swoimzachowaniem wybija się poza ogólnie przyjęte normy społeczne, od- rzucasz go. Niestarasz się zrozumieć, bez względu na to, czy to co próbują ci przekazać jest dobreczy złe. Czy życie uproszczone przez kogoś do tego by stać się czyimś pożywieniemodpowiadałoby i tobie? Ty mówisz mi: "Nie ma życia dla świń! Nie ma życia dlaowiec!". Co będzie, gdy ktoś powie ci kiedyś, że nie ma go także dla ciebie?
Kilku spośród was

Wojciech Dudziński

- "Po co pani idzie do cyrku? Czy wie pani w jakich warunkach żyją i jak sątraktowane zwierzęta?"
- "Tak! Tak! Ale moim dzieciom tam się podoba!" - powiedziała kobietaciągnąc za sobą znudzonego kilkulatka.
Oto jedna ze scenek jaka miała miejsce we wrześniu w Rzeszowie z udziałem ludziidących oglądać "Circus Wielki".

Prawie każdemu spośród paru tysięcy tych ludzi daliśmy ulotkę: "Uczyń tencyrk twoim ostatnim". Na arenie nie widać w jakich warunkach naprawdę przebywajązwierzęta, jak brutalnie są traktowane tylko po to, by dostarczyć widzom płytkiejrozrywki. Idąc do cyrku płacisz treserom, by nadal wykonywali swoją sadystycznąpracę. To za twoje pieniądze mogą oni zamęczać zwierzęta przygotowując je dowystępów, których żadne z nich nie chce. Czyż zwierzęta nie zasługują na prawo dożycia i wolności? Nie są one rzeczami, odczuwają radość, smutek, ból, tęsknotę...Nie pozwól im umierać! Wystąp z petycją do Prezydenta Miasta o zakaz wjazdu cyrków ztresurą zwierząt na teren miasta Rzeszowa i okolic. Zbojkotuj występ."

Ruch Wyzwolenia Zwierząt

Pod petycją zbieramy cały czas podpisy. Gdy będzie ich już wystarczająco dużo,zamierzamy złożyć to Prezydentowi. Jak zareaguje? Zobaczymy.

W pierwszym dniu udało nam się wejść (przez płot) na teren cyrku i na widownirozdać wszystkim widzom ulotki. W następnych dniach porządkowi zachowywali się corazbrutalniej, aż jednego dnia niektórzy z nich, pijani, wyrwali kilku z nas ulotki izaczęli nas szarpać. Policja oczywiście przyjęła zgłoszenie, ale nic poza tym.Później, z rozmowy z jednym z występujących w tym cyrku żonglerów, dowiedzieliśmysię, że takie akcje jak nasza mają miejsce w prawie każdym mieście, gdziewystępują, że większość pracowników sezonowych (m.in. porządkowi), to recydywiścii tym podobny podejrzany element (kilka dni wcześniej dyrektor zwolnił kilkunastu zapijaństwo i rozboje).

Poza tym wśród samych tzw. artystów panuje totalny alkoholizm. Ludzie ci,zarabiając dużo, przepijają to w błyskawicznym tempie. Jak w tej sytuacji wygląda tenwpajany, przede wszystkim dzieciarni, ale i każdemu z nas, obraz cyrku, gdzie wszystkojest "wesołe", "beztroskie", "takie miłe"? Obłuda ioszustwo dla wyciągnięcia od naiwnych ludzi kilku groszy.

Poza ulotkami inne nasze działania antycyrkowe to:

Ciekawe, jak jest w innych miastach, a więc czy są szanse, przez napieranie nawładze miejskie, aby zakazały wjazdu cyrku ze zwierzętami do miasta, zmusić te cyrkido zrezygnowania z tresury?

Przemek Nowak
(WiP - Rzeszów)
ul. 2-go sierpnia 5/43
35-111 Rzeszów


ZB nr 11(17)/90, październik '90

Początek strony