Koalicja na rzecz zwierząt
|
Zaczęło się od jednego postu na forum animal-liberation.pl.
Autorem był niejaki "chudy". Pełna błędów,
pisana jakby w gorączce i podnieceniu wypowiedź wywołała
olbrzymie zainteresowanie. Wtedy to po raz pierwszy przeczytałam
hasło: "Koalicja na rzecz zwierząt". |
Jednym z pierwszych przedsięwzięć "Koalicji"
była mini-kampania antyfutrzarska przeprowadzona w grudniu
2001. Objęła swym zasięgiem Poznań, kilka
miast wybrzeża i Bełchatów. Może nie było
to coś spektakularnego, jeśli chodzi o zasięg
i rozgłos, ani coś precyzyjnego pod względem organizacyjnym,
ale wśród pomysłodawców i uczestników
wyczuć można było wielkie zaangażowanie i
ekscytację. Takiego powiewu świeżości od
dawna brakowało chyba polskim ruchom animalistycznym. Wyblakłe
koszulki z wymalowanymi wielkimi hasłami i martwe strony
internetowe zasmucają i nie motywują do dalszej walki
o prawa naszych mniejszych braci.
Nie raz już słyszałam od moich znajomych o planach
wyjazdu do Anglii. Traktowana jest jak Mekka roślinożerców
wszelkich odmian: wegańskie knajpy, tolerancja dla różnych
odmieńców, takich jak: wegetarianie, witarianie,
no a przede wszystkim kondycja ruchu ALF, który może
być wzorem dla całej Europy. A kto zajmie się
polskimi fretkami, świnkami i krowami? Może zamiast
uciekać do lepszego świata, zróbmy lepszy świat
tutaj?
Sybilla Wąsowska
sybilla@animal-liberation.pl
PS
W myśl zasady "raz a porządnie", raz w tygodniu
(każdy czwartek o 1930) na czacie
na http://www.animal-liberation.pl
spotykamy się nie po
to, aby pogadać o "Big braderze" albo innych głupotach
ale, aby omawiać akcje i strategie w walce o prawa zwierząt.
Zapraszamy!
Jak odnotowała katowicka prasa już 66 lat temu, 28.1.1936
w Zagłębiu rozpoczęła działalność
tajemnicza "ekologiczna szajka". Członkowie tajnej
organizacji wyszli na ulice i zaczęli niszczyć drogocenne
futra pań. Policja zanotowała uszkodzenie ponad stu
okryć. Piżmowce, foki, lisy i karakuły miały
powypalane duże dziury. Poszukiwano dwóch wysokich,
elegancko ubranych mężczyzn, których podejrzewano
o to, że oblewali futra jakimś gryzącym płynem.
No cóż, do czasu wyjaśnienia sprawy paniom zalecano
noszenie jesionek.
Informacja uzyskana z "Gazety w Katowicach" (28.1.2002).
Jak widać Animal Liberation Front to polski pomysł :)
Dominik
dominik@animal-liberation.pl
|