ZB 8(176), sierpień 2002
ISSN 1231-2126, [zb.eco.pl/zb]
Różne
 

Czas na szkło

Co roku w Polsce produkuje się 978,5 tys. opakowań szklanych, w tym 80% stanowią opakowania ze szkła barwnego. Ponownemu wykorzystaniu stłuczki szklanej, czyli recyklingowi poddaje się około 13%. Mimo dużego zapotrzebowania hut na opakowania szklane, brak konsekwentnego i systematycznego procesu zbiórki powoduje marnotrawstwo i nawarstwianie się odpadów szklanych.

Rząd polski w 2002 r. stworzył nową sytuację prawną w dziedzinie ochrony środowiska, wprowadzając do polskiego prawa przepisy europejskie i nowelizując ustawę o utrzymaniu porządku i czystości w gminach. Dzięki temu rozpoczęła się akcja selektywnej zbiórki opakowań szklanych. Najefektywniejszym sposobem było wprowadzenie specjalnych pojemników, które gwarantowałyby właściwą jakość surowca. Musimy wiedzieć, że opakowania szklane, aby zostały użyte ponownie muszą zostać uzdatnione, czyli oczyszczone z zanieczyszczeń, jakimi są: metale, ceramika, odpady organiczne i kamienie, czyli muszą spełniać bardzo rygorystyczne warunki jakościowe. Dlatego też pojemniki, które wprowadzono w wielu miastach polskich, pozwalają na sortowanie szkła opakowaniowego na kolory, zmniejszając w ten sposób czasochłonność i kosztowność procesu recyklingu: białe - opakowania ze szkła bezbarwnego, zielone - opakowania ze szkła kolorowego, brązowe - opakowania ze szkła brązowego.

Jak się okazało, zbiórka do pojemników jest najtańszym i najbardziej efektywnym sposobem odzysku opakowań szklanych. Pozwala optymalizować koszty: zużycia energii, zanieczyszczenia powietrza, odpadów przemysłowych, daje efekt edukacyjny, obniża koszty alternatywne sposobu zbiórki.

Możemy wyróżnić dwa podstawowe miejsca powstawania odpadów szklanych:

  • firmy przetwórcze, gdzie szkło jest odpadem produkcyjnym
  • gospodarstwa domowe, gdzie szkło jest odpadem komunalnym

Selektywną zbiórką tych opakowań zajmują się firmy recyklingowe, których w Polsce jest tylko kilkanaście. Jak do tej pory tylko jedna z nich odzyskuje i uzdatnia stłuczkę szklaną na skalę przemysłową. Pozostałe są firmami wywozowymi (eksploatacyjnymi), które dostarczają jedynie stłuczkę do punktów jej uzdatniania. Recykling jest na pewno metodą rygorystyczną, gdyż szkło musi zapewnić czystość surowca; dopuszcza się następującą maksymalną zawartość zanieczyszczeń w stłuczce uzdatnionej: kamienie, ceramika, porcelana < 50 g/Mg, metale magnetyczne 5 g/Mg, metale niemagnetyczne 5 g/Mg, substancje organiczne 500 g/Mg, tworzywa sztuczne < 100 g/Mg, wilgotność 3%, wielkość ziarna > 5 cm - 0 / < 0,5 cm - max. 5%. Ponadto nie każdy rodzaj szkła nadaje się do zbiórki: naczynia żaroodporne, kryształy, kieliszki, szklanki, porcelana, doniczki, ceramika, lustra, żarówki, kineskopy, szyby okienne i samochodowe nie nadają się do recyklingu.

Musimy więc uświadomić sobie, że bez względu na stosowaną formułę zbiórki, jej powodzenie zależy wyłącznie od naszej aktywności i dyscypliny oraz zaangażowania osób bezpośrednio odpowiedzialnych za ten proces. Różnorodność metod stosowanych przy zbiórkach powoduje, że poszczególne działania są często oderwane i konkurencyjne. W naszym kraju panuje przeświadczenie o niskiej efektywności zbiórki selektywnej: mit pierwszy - to się nie opłaca, uważamy, że koszty składowania i wywozu rosną corocznie, a pojemniki są drogie; mit drugi - lepiej odzyskiwać opakowania na stacji segregacji (chociaż takie stacje są bardzo kosztowną inwestycją i w Polsce ich nie ma), mit trzeci - zbiórka selektywna wymaga zbyt dużej dyscypliny, mit czwarty - gminy nie mają pieniędzy na zbiórkę selektywną (zauważmy, że gminy topią gigantyczne środki w nowe wysypiska i pseudonowatorskie systemy utylizacji).

Tak więc weźmy się w garść, a nasze wysypiska zmniejszą swoją objętość!

opr. Anna Szczygieł


na podstawie materiałów z sesji Ekos i Stowarzyszenia Forum Opakowań Szklanych (Mazowiecka 2/4, 00-048 Warszawa, tel. 22/8283628, fax 22/8283628, biuro@fos.pl, www.fos.pl

Uroki Ziemi Chrzanowskiej...

Ziemia Chrzanowska, tak niedaleko położona od Krakowa, warta jest niewątpliwie tego, aby ją zwiedzić. Nie tylko zabytki i ślady kultury z przeszłości przyciągają wzrok turystów, ale i wspaniałe tereny, bogate we florę i faunę, doskonałe trasy spacerowe oraz rowerowe, tereny pozwalające wypocząć i odetchnąć od dnia codziennego nie tylko w piękne, niedzielne popołudnie.

Chrzanów leży w centrum tej okolicy, rozciągającej się od Krzeszowic aż po Jaworzno i Oświęcim. Niesłusznie kojarzony jest ze Śląskiem, ponieważ jeszcze niedawno Chrzanów należał do województwa katowickiego. Teraz to już z powrotem (po ponad 20-letniej przerwie) Małopolska.

Od strony Krakowa wita nas zamek w Tenczynku, a raczej jego ruiny, położone na tzw. Garbie Tenczyńskim. To doskonałe miejsce do wypoczynku, dobry dojazd dla rowerzystów, można posiedzieć przy ognisku. Ruiny są świeżo po remoncie, dobrze zakonserwowane. Znajdujemy tutaj liczne kamienie z odbitymi skamielinami, muszlami pradawnych żyjątek.

Po drugiej stronie regionu Zamek w Lipowcu i przepiękny skansen z epoki średniowiecza. I tutaj warto przespacerować się lasem na wysokie wzgórze, z którego spogląda na nas wysoka wieża zamkowa. Tutaj już nie tylko same ruiny chcą, aby je podziwiać. Jest i muzeum, i wieża, na którą wychodzi każdy ciekawski turysta i nie tylko. Stąd widać nie tylko Wisłę, ale i Tatry (przy dobrej pogodzie). Ich szczyty, ośnieżone niemal przez cały rok stanowią nieogarniony horyzont. Sięgamy wzrokiem aż do Zakopanego. Podziwiamy Wisłę, jak płynie leniwie i powoli, rozlewa się na nizinach tworząc zakola i meandry.

Przesuwając się na zachód docieramy do zarybionych stawów. I tu również możemy odpocząć. Ciąg rozległych stawów nie pozwala przejść obojętnie, nie przycupnąwszy choćby na maleńką chwilę. Miejsce na piknik i niedzielny spacer. Opalamy się.

W samym Chrzanowie poświęcono regionowi aż dwa muzea. W jednym z nich możemy oglądać i podziwiać stałą wystawę o Ziemi Chrzanowskiej. Są i okazy zwierząt, i roślin, kamienie, szkielety z prehistorycznej osady, po której do dzisiaj pozostały jedynie nikłe szczątki. Warto jednak je przypomnieć, aby nie uległy unicestwieniu w naszej pamięci.

Obok muzeum park, po którym przechadzając się wieczorem musimy uważać na wyłażące niemalże grupkami niesforne jeże. Pięknie oświetlony wieczorem staje się miejscem wypoczynku po trudach dnia i tygodnia.

Nie sposób pominąć kilku zalewów. Nad nimi gromadzą się nie tylko rybacy, ale i całe towarzystwo z miasta i okolic, przesiadujące do późnej nocy. Zalew "Chechło" jest na terenie Trzebini, nieco za miastem, w kierunku Krakowa. Ogromny obszar powstał na miejscu wyciętego lasu, który spogląda naokoło jeziora. Można wypożyczyć sprzęt, można się ochłodzić...

Niedaleko znajduje się "Balaton". Tak nazywa się miejsce po starym kamieniołomie, zalane wodą z pobliskiego źródełka. Widać tutaj ogromne ryby pływające kilka metrów pod powierzchnią wody. Zbiornik jest kryształowo czysty. Po jednej stronie wydzielone kąpielisko, po drugiej nagie skały, widoczne pod wodą na niemal dziesięć metrów. Woda jest przeraźliwie zimna. Raj dla nurków z pobliskiego klubu. Czasami uda się wyłowić jakieś skarby.

Puszcza Dulowska, ciągnąca się od Chrzanowa i Trzebini aż po Zamek w Tenczynku, jest cała poprzecinana niezliczonymi alejkami. Tutaj buszują liczne bobry, tak pracowicie podgryzające pobliskie drzewa. Co krok ławeczki... Na wstępie informacja odnośnie kilkudziesięciu gatunków żyjących tutaj ptaków, łącznie z godzinami ich porannych koncertów. Któż by pomyślał, że już od trzeciej rano te pracowite stworzenia chwalą się swoimi walorami głosowymi, których my, ludzie, możemy im jedynie pozazdrościć.

Wracamy do samego Chrzanowa. Przeszliśmy już przez park, w którym każde drzewo ma swoje własne imię. Po polsku i po łacinie. Trudno spamiętać chociażby część z nich. Kolejny stary kamieniołom. Niegdyś zalany aż po brzegi. Dzisiaj teren jest osuszony ze względu na pobliską szkołę, która musi zapewnić bezpieczeństwo wybiegającym z podstawówki maluchom. Doskonała trasa narciarska na zimę. Zbocze aż samo zaprasza, aby się na nim poślizgać, zwłaszcza po wyjściu ze szkoły.

I znowu lasy, od Chrzanowa aż po Libiąż. Po drodze mijamy Pomnik Partyzantów. W 1944 r. zginęli tutaj młodzi chłopcy, walcząc za swą ojczyznę. Liczne alejki, zapraszające rowerzystów do maratonu. Stąd można dojechać prawie pod Oświęcim. Warto się wybrać na miłą przejażdżkę w dobrym towarzystwie.

Nie trzeba daleko jechać, aby znaleźć się "nad Balatonem", zaś ze zboczy, okalających głęboki zbiornik wody, widać niemalże szczyt wieży w Tenczynku. Nic dziwnego, że jeden dzień na rowerze nie wystarczy, ażeby do woli zakosztować przyjemności zaliczania kolejnych miejsc na Ziemi Chrzanowskiej, graniczącej z Ziemią Krakowską. Pałace w Młoszowej oraz Krzeszowicach. Miło jest spotkać sarny, przebiegające przez ścieżki o świcie. Czasami pojedyncze dziki nieśmiało przechadzają się pośród drzew, nieświadome tego, że ktoś je podgląda. Cisza... Tylko ptaki kołyszą się na gałęziach w rytm swojego własnego śpiewu. Siadamy nad strumykiem. Polana, szum drzew... Miejsca tak bliskie, być może nawet najbliższe, ale niedocenione przez człowieka. Czasami poszukujemy tylu wrażeń, a wystarczy na jedną krótką chwilę usiąść. Tylko ptaki umieją korzystać z okolic, w których przebywają...

Marek Niechwiej

Póki jest jeszcze co badać...

Niedawno oglądałem w Bielsku-Białej wystawę poświęconą Krakowianinowi XX wieku - profesorowi Julianowi Aleksandrowiczowi (1908-1988). Z poświęconej mu broszury wynika, iż profesor walczył o to, o co Wy teraz:

  1. W l. 50. i 60. uważał za konieczne oddzielenie fekaliów od detergentów by zasilać gleby naturalnym, wolnym od chemii nawozem. Ważne było dla niego ratowanie drzew i lasów: Plant w Krakowie, Puszczy Niepołomickiej, lasów w Ojcowie i k. Tarnobrzegu.
  2. W l. 60. postulował ograniczenie niekorzystnych dla środowiska skutków rozwoju cywilizacyjnego; dostrzegał potrzebę budowania oczyszczalni.
  3. Lata 60. i 70. to także apele o zahamowanie rozbudowy przemysłu, który emituje gazy i pyły, co było szczególnie ważne dla terenu Krakowa.
  4. Na początku l. 80. kładł nacisk na eliminowanie z diety żywności szkodliwej dla zdrowia.

W 1983 r. profesor udzielił wywiadu krakowskiemu miesięcznikowi "Zdanie". Czytamy w nim m.in. Niestety niemal wszystko co wymyślił mój zespół ośmieszano, torpedowano.

Prof. Władysław Szafer (1886-1970) na 2 lata przed śmiercią ostrzegał: Zniszczyć świat może nie wybuch bomby atomowej, lecz człowiek swoją nierozważną gospodarką, niewiedzą lub beztroską.

Prof. Ludwik Tomiałojć - przewodniczący Polskiego Komitetu Światowej Unii Ochrony Przyrody zauważa, że od 50 lat następuje obniżanie rangi Państwowej Rady Ochrony Przyrody.

Niszcząc lasy niszczymy siebie, podcinając gałąź, na której siedzimy. "Raport o stanie świata" z 1998 r. ostrzega, że niszczone są nie tylko lasy tropikalne, ale także lasy Ameryki Północnej i Europy. Jeżeli dalej tak pójdzie to zwierzęta, ptaki oraz lasy zobaczymy tylko na filmach.

Każde drzewo to bogactwo i skarb! Np. majestatyczne drzewo z Tule - meksykański cypryśnik (może osiągnąć wysokość 110 m), liczy ponad 2 tys. lat; gdy go przycinano, to usunięto z niego 10 t martwego drzewa. W lasach tropikalnych żyje większość nieodkrytych dotąd gatunków. Cisy mogą żyć przeszło 1000 lat i są wiecznie zielone. Sadzone przez człowieka często rosną na cmentarzach, osiągając wysokość do 10 m. W księdze rekordów Guinnesa (1997 r.) podano, że w kalifornijskich Górach Białych żyje najstarsze drzewo świata - ma 4700 lat. Jest to sosna oścista rosnąca na wysokości 3 tys. m n.p.m. w surowym klimacie i na ubogiej glebie. Zagrożony jest fascynujący rezerwat przyrody Pantaczal w Brazylii.

Karol Linneusz, botanik, nazwał teren Gór Stołowych Przylądkiem Dobrej Nadziei, która to nazwa pozostała do dzisiaj. We wspaniałej symbiozie występują tam setki gatunków roślin, ptaków i owadów. Niestety człowiek znów okazał się niebezpiecznym partnerem dla przyrody.

FAO ostrzega, że obszar lasów dziewiczych kurczył się w l. 90. o miliony hektarów rocznie. Ratowania amazońskich lasów podjął się holenderski agronom Johannes van Leeuwen od kilkunastu lat współpracujący z rolnikami z dorzecza Amazonki. Propagowane przez niego ekologiczne uprawy zakładają wykorzystywanie różnorodnych gatunków i odmian drzew, dzięki czemu wzrastają dochody rolników oferujących urozmaicony asortyment owoców, a zagospodarowany przez nich teren przypomina naturalny las.

Odradzanie się lasów to wieloletni proces, ale przykład Parku Natury Cabareno w hiszpańskim regionie Kantabria pokazuje, że nawet na bazie księżycowego krajobrazu można stworzyć rajski ogród. Na terenie eksploatowanym przez wieki w poszukiwaniu rudy żelaza zasadzono tysiące drzew, odtworzono górną warstwę gleby, wyrwy przekształcono w urocze jeziorka, z dawnych torów kolejowych zrobiono chodniki i sprowadzono kilkanaście gatunków zwierząt, które w przeciągu zaledwie kilku lat wspaniale się tam zadomowiły. Odwiedza go 600 tys. gości rocznie, nazywając to miejsce przedsmakiem raju.

Dużym zagrożeniem jest też spadająca w zastraszającym tempie liczba uprawianych przez ludzi gatunków owoców i warzyw. Na Sri Lance ryż występował w 2 tys. odmian, teraz pozostało ich tylko 5. Ludzie są atakowani przez coraz więcej chorób, nasza odporność stale maleje, a 25% lekarstw jest produkowana z roślin, z których części grozi wyginięcie. Jane Goodall, działaczka na rzecz ochrony środowiska, odpowiedzialnością za tempo niszczenia gatunków obarcza człowieka.

Zawód rolnika cieszy się coraz mniejszym zainteresowaniem wśród młodych ludzi. W niektórych rejonach liczba osób utrzymujących się z roli spadła nawet o przeszło 80%. W USA jest obecnie więcej więźniów niż farmerów.

Nie zapominajmy też o zagrożonych wyginięciem gatunkach zwierząt. Zła sława rekina ludojada sprawiła, że grozi mu wyginięcie. Tymczasem rekiny wyszukują w morzach to, co wątłe, chore, dogorywające i martwe, dlatego zdrowe populacje rekinów to zdrowe i czyste oceany.

Również wilki i kojoty są zagrożone, gdyż napadając na stada owiec, same stają się ofiarami ludzi. W USA hodowcy owiec rozwiązali ten problem nie zabijając kojotów lecz sprowadzając z Ameryki Południowej lamy by strzegły stad. Metoda ta okazała się niezwykle skuteczna. Owiec mogą pilnować również psy pasterskie, a nawet osły - warto pomyśleć nad innymi rozwiązaniami by nie wybijać wilków.

Właściciele gruntów często narzekają, że działania bobrów powodują szkody materialne. Tymczasem naukowcy wskazują, że budowane przez bobry tamy gromadzą i oczyszczają wodę oraz zapewniają dogodne warunki życia wielu gatunkom, a tworzone przez nie jeziorka łagodzą skutki suszy.

Na krawędzi zagłady znajdują się również goryle, orangutany, duża i mała panda, tygrysy i żurawie mandżurskie. Człowiek jest także winien walki o przetrwanie żurawi koroniastych - jednych z najpiękniejszych ptaków na świecie i zarazem zapalonych tancerzy. Mogłoby się zdawać, że znamy już wszystkie zwierzęta, tymczasem badacze odkryli w Wietnamie w ostatnich latach wiele nowych zwierząt, m.in. 20 gatunków żab i nosorożca wietnamskiego. Warto to badać, póki jest jeszcze co badać.

Kazimierz Herok
ul. T. Sixta 8/3
43-300 Bielsko-Biała

Bielsko-Biała, 5.3.2002

opr. Agata P.



 
Wydawnictwo "Zielone Brygady" [zb.eco.pl]
Fundacja Wspierania Inicjatyw Ekologicznych [fwie.eco.pl]