ZB nr 12(18)/90, grudzień '1990
Wielkim rozczarowaniem były tegoroczne "Międzynarodowe Targi Ekologiczne Poleko-90" pod patronatem MOŚZNiL. Dwie hale wystawowe zapełnione w większości ofertami firm typu "Organika-Zachem" z Bydgoszczy czy "Bumar- Gliwice" znanych dotąd z zupełnie nieekologicznej działalności. Jakie to proste: trujemy środowisko i wytwarzamy urządzenia do oczyszczania go, zyskując przy tym dodatkowy profit!
Także Międzynarodowe Forum "Ekologia i rozwój" zorganizowane przez PKE nie przyniosło zamierzonych celów. Trzeba odnotować niezłe przygotowanie techniczne (tłumaczenie na 4 języki), były też akcenty ciekawe, wręcz humorystyczne. Na przykład na otwierającej je konferencji z udziałem ministrów ochrony środowiska z kilku krajów europejskich ktoś zadał przedstawicielowi bułgarskiego MO| pytanie o ostatnią awarię EJ w Kozłoduju. Przyparty do muru minister nie zdołał się wykręcić od odpowiedzi ogólnym omówieniem energetyki jądrowej w Bułgarii i musiał przyznać, że nic na ten temat nie wie, gdyż... od dwóch tygodni przebywa na wyjeździe zagranicznym! Ciekawość naszą zaspokoił pewien człowiek z zabitej dechami wioski pod Lublinem, który w Bułgarii nie był nie tylko dwa tygodnie temu ale chyba w ogóle, natomiast dzięki kontaktom z działaczami ekologicznymi z tego kraju wiedział o szczegółach tej, na szczęście niegroźnej, awarii więcej niż minister. Był to więc pozytywny przykład współpracy pomiędzy organizacjami pozarządowymi.
Ale i nasz minister okazał się niekompetentny, gdy zapytano go o zwolnienie dyrektora Narwiańskiego Parku Krajobrazowego, p. Bieleckiego, zagorzałego obrońcy Narwii, autora pomysłu otwarcia ośrodka ekologicznego nad tą rzeką. Ponadto zapytany, czy MOŚ nadzoruje jakoś tranzyt wojsk i broni ZSRR wycofywanych ze wschodnich Niemiec przez nasz kraj odpowiedział "tak", gdy zobaczył kiwającą się głowę jednego ze swych współpracowników stojącego po drugiej stronie sali (stałem obok, ubaw był niezły, gdyby nie to, że od tych ludzi jednak jeszcze sporo zależy).
Minister Kamiński obiecał także, że dotrzyma obietnicy danej w Bergen w maju br, że spotka się z przedstawicielami ruchów ekologicznych.
Gdy rozmawialiśmy o tym, co MOŚ może zrobić dla ochrony środowiska, ktoś podał przykład Czorsztyna: "Ministerstwo tłumaczy się, że budowę trzeba kontynuować, bo jest zaawansowana w 80%. A przecież komunizm był zaawansowany w 99% i też z niego zrezygnowano!".
Drugi dzień konferencji w Centrum Edukacji w Puszczykowie wypełniły "workshop-y" na których, jak zauważyłem, większość mówiła to co wiedziała, a nie na temat. Jak zwykle na takich konferencjach wartość przedstawiają kuluarowe dyskusje z różnymi ludźmi, na które zwykle brak czasu na innych spotkaniach (zadymy). Ale czy warto nadawać temu tak szumne nazwy jak Międzynarodowe Forum NGO's?
Kuriozum tego spotkania było to, że w czasie gdy my, w Puszczykowie, próbowaliśmy rozmawiać o porozumieniu NGO's (które to już porozumienie?) w Poznaniu odbywała się konferencja "Energetyka a środowisko", ciekawa ze względu na zapowiadany udział przedstawicieli MOŚ Polski i Niemiec oraz Międzynarodowej Agencji Energii.
Trzeciego dnia odbyła się konferencja zorganizowana przez PKE - Poznań i Biuro Informacji Technicznej MTP w Poznaniu pt. "Zanieczyszczenie chemiczne - zdrowie - środowisko" warta odnotowania choćby dla tego, że jako jedyna z wymienionych była odpłatna (78 tys zł), przy czym dla części osób, które wpłaciły tą kwotę, zabrakło miejsc na sali oraz materiałów konferencyjnych! To, że dało się wejść bezpłatnie to inna sprawa.
(aż)
ZB nr 12(18)/1990, grudzień’1990