O POTRZEBIE EKOROZWOJU
|
Treść Agendy 21 mówi, że
"Ludzkość znajduje się w krytycznym momencie swoich
dziejów. Jesteśmy świadkami utrwalania się dysproporcji
między narodami oraz wewnątrz narodów, pogłębiającej się
biedy, głodu, chorób i analfabetyzmu oraz stale pogarszającego
się stanu ekosystemów, od których zależy nasz byt..." |
Jednostronność tradycyjnego modelu ekonomii wzrostu gospodarczego
sprawia, że wciąż wzrasta przepaść między krajami bogatej północy
a, umierającym na skutek chorób, głodu oraz pragnienia, południem.
Dość powiedzieć, że kraje zrzeszone w OECD, zamieszkane przez
ok. 15% ludności świata zużywają 55-57% globalnej podaży ropy.
Według danych z 1988 r. kraje OECD i byłe kraje socjalistyczne
były odpowiedzialne za 72% emisji dwutlenku węgla, będącego
produktem spalania paliw kopalnych, produkowały też cały światowy
freon (K. Kafel. 1999). Według innych danych 26% ludności naszej
planety zużywa 80% energii, 78% stali, 86% innych metali oraz
85% papieru. Kraje te emitują 92% dwutlenku węgla. Według szacunków
ONZ ludność świata w 2025 r. przekroczy 8,5 mld osób, przy czym
94% przyrostu liczby ludności przypadać będzie na państwa rozwijające
się. Spodziewanym efektem wzrostu populacji będzie przede wszystkim
kryzys żywnościowy, a tym samym ogromna presja na zasoby ziemi.
Wysoki poziom konsumpcji na północy sprawia, że np. w USA liczba
osób z nadwagą sięga 55% społeczeństwa powyżej 20 roku życia.
Na przeciwległym końcu skali znajdują się ci, którzy mają zbyt
mało pożywienia. Zdaniem ONZ 841 mld ludzi w krajach rozwijających
się cierpi na skutek złego odżywiania się - ich organizm nie
otrzymuje wystarczającej ilości protein oraz kalorii. Skutkiem
tego jest znaczny niedorozwój fizyczny oraz psychiczny całych
społeczeństw. Szacuje się, że połowa mieszkańców tak zwanego
Trzeciego Świata nie ma dostępu do czystej wody pitnej i dlatego
codziennie na Ziemi prawie trzydzieści tysięcy ludzi umiera
na choroby związane z jej brakiem.
Wielu autorów mówi wprost o fakcie zaistnienia kryzysu ekologicznego
wywołanego na skutek destrukcji biosfery dokonywanej przez cywilizację.
Zdaniem Konrada Waloszczyka, autora książki "Planeta nie tylko
ludzi", cechą wyróżniającą okres współczesny jest powstanie
zagrożeń globalnych takich, jak skażenie całej atmosfery (nagromadzenie
gazów powodujących efekt cieplarniany, naruszenie powłoki ozonowej),
kwaśne deszcze, masowe ginięcie flory i fauny, nadmiar substancji
toksycznych degradacja gleby itd. Słowo "kryzys" wg K. Waloszczyka
pochodzi od greckiego wyrazu "krino", które znaczy tyle, co:
dzielić, decydować, rozstrzygać. Stan kryzysowy nie może być
stanem permanentnym, często kończy się katastrofą. Zdawać by
się mogło, że cywilizacja nasza znajduje się w fazie dezintegracji.
Odpowiedzią na ten stan jest koncepcja rozwoju zrównoważonego.
Definicja ekorozwoju zawarta została w Raporcie Brundtland.
Mówi ona, że rozwój ma cechy trwałości, gdy: obecne potrzeby
są zaspokajane, a równocześnie nie istnieje zagrożenie dla zaspokojenia
przyszłych pokoleń. Zakres konsekwencji wynikający z przyjęcia
zasady rozwoju jest szeroki, wymaga jednak przestrzegania pewnych
zasad, min.:
- oszczędzanie podstawowego kapitału naturalnego występującego
pod postacią różnorodności biologicznej, powłoki ozonowej
itp.
- określanie korzyści i kosztów środowisk, przypominać, że
zasoby nie są dobrami wolnymi.
- należy "internalizować" środowiskowe koszty podejmowanych
działań np. żądać rekompensaty dla społeczeństwa lub innych
poszkodowanych podmiotów.
Sądzi się, że rozwój zrównoważony staje się warunkiem przetrwania
naszej cywilizacji. Rzeczywiście trudno się nie zgodzić z tym
twierdzeniem, szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że
wiele krajów południa znajduje się dopiero na początku uprzemysłowienia.
Michael Carley oraz Philippe Spapens, autorzy książki pt. "Dzielenie
się światem" ostrzegają, że jeśli wzorce z północy zostaną skopiowane,
nie da się uniknąć globalnego załamania środowiska. Doskonale
ujął to Mahatma Gandhi zapytany w 1948 r. o to, czy niepodległe
Indie będą kopiować brytyjski model gospodarki i dążyć do osiągnięcia
panującego tam poziomu życia, odpowiedział: "Wielka Brytania
potrzebowała połowy zasobów naszej planety, aby osiągnąć swój
wysoki standard. Ilu planet potrzebowałby taki kraj jak Indie?"
Aby uniknąć katastrofy ekologicznej potrzebna jest zmiana naszego
sposobu pojmowania rozwoju oraz pojęcia dobrobytu. Dotychczas
stosowany jest powszechnie wskaźnik określający dochód narodowy
brutto (DNB). Jest to miara produkcji ogółu towarów i usług
w ekonomii. Wskaźnik ów nie może być prawidłowym odzwierciedleniem
sytuacji gospodarczej kraju, ponieważ do wartości DNB wliczane
są takie działania negatywnie wpływające na stan środowiska
jak wycinanie lasów itp. Zaproponowano nowe wskaźniki, takie
jak HDI, czyli wskaźnik rozwoju człowieka, obejmuje on takie
elementy jak np. długość życia czy poziom wykształcenia lub
dostęp do zasobów naturalnych potrzebnych do przyzwoitego życia.
Innym miernikiem rozwoju jest wskaźnik ekologicznych bogactw
naturalnych Darlyego Cobba - ISEW. Zdaniem S. Kozłowskiego jest
to wskaźnik pojemny dobrobytu uwzględniający nie tylko średnie
spożycie, ale również podział dóbr i degradację środowiska,
uwzględnia również "długoterminowe szkody ekologiczne" takie
jak zanikanie warstwy ozonowej czy efekt cieplarniany. Potrzeba
zmiany pojmowania rozwoju jest niewątpliwa, od niej zależy przyszłość
naszej planety. Ekorozwój jest ideą dającą szansę na przełamanie
narastających zagrożeń. Przyjęło się, że trwały i zrównoważony
rozwój oznacza:
- Trwałość ekologiczną
- Rozwój ekonomiczny
- Sprawiedliwość społeczną między pokoleniami i w obrębie
każdego z pokoleń. Powszechnie uznaje się, że do promowania
trwałości rozwoju konieczne jest określenie celów polityki
środowiskowej i gospodarczej
- ożywienie rozwoju gospodarczego
- zmiana jakości wzrostu
- zaspokojenie podstawowych potrzeb ludzkich w zakresie pracy,
pożywienia, energii higieny
- stabilizacja liczby ludności
- ochrona i pomnażanie bogactw naturalnych
- zmiana profilu technologii oraz metod zarządzania rynkiem
- skojarzenie praw ekologii oraz ekonomii w procesie decyzyjnym.
Wstąpiliśmy z rozpędem w nowe milenium. Od umiejętności rozwiązywania
problemów zależy przyszłość ludzkości. W konsekwencji przekroczenia
przez człowieka barier i progów przyrodniczych staliśmy się
odpowiedzialni za mnożące się zagrożenia ekologiczne. Niestety,
mimo ogromnej wiedzy, jaką obecnie posiadamy, ochrona środowiska
często schodzi na drugi plan w stosunku do oczekiwań ekonomicznych
czy politycznych, a koncepcja rozwoju zrównoważonego rzadko
znajduje uznanie w procesach decyzyjnych. Z drugiej zaś strony
optymistycznym faktem jest wzrost znaczenia ochrony środowiska
w polityce na wszystkich szczeblach i dla przedstawicieli wszystkich
opcji politycznych. Wciąż wzrasta ilość informacji w mediach,
liczba organizacji ekologicznych. Czy zatem ludzkość poradzi
sobie z problemami wynikającymi z błędów naszych przodków, którzy
nie liczyli się z potrzebami planety, będącej przecież naszym
wspólnym dobrem, o które musimy dbać i o które musimy walczyć?
Rafał Chojnowski
Bibliografia
1. Konrad Waloszczyk "Planeta nie tylko ludzi", PIW 1997 r.
2. Stefan Kozłowski "Ekorozwój - wyzwanie XXI wieku", PWN 2000
r.
3. Michael Carley, Philippe Spapens "Dzielenie się światem -
zrównoważony sposób życia i globalnie sprawiedliwy dostęp do
zasobów naturalnych w XXI w", Instytut na rzecz Ekorozwoju Fundacja
Ekonomistów Środowiska i Zasobów Naturalnych, Białystok - Warszawa
2000 r.
4. Laster Brown, Christopher Flavin, Hillary F. French "Raport
o stanie świata - u progu nowego millenium", Książka i Wiedza
1999 r.
5. Krzysztof Kafel "Rozwój zrównoważony warunkiem przetrwania
naszej cywilizacji", Materiały z I forum ekologicznego w Wyższej
Szkole Humanistycznej w Ciechanowie 1999 r.
|