OCENY WPŁYWU NA ŚRODOWISKO BEZ WPŁYWU NA
DECYDENTÓW CZYLI JAK KONSTRUUJE SIĘ OCENY ODDZIAŁYWANIA NA ŚRODOWISKO
W PRZYPADKU HIPERMARKETÓW NA PRZYKŁADZIE TESCO W SZCZAWNIE ZDROJU
|
Stosunkowo
od niedawna istnieje wymóg realizowania przez inwestorów
rozmaitych inwestycji przedstawianych w ramach projektu
Oceny Oddziaływania na Środowisko. |
Do licznych w skali kraju inwestycji należą budowy hipermarketów
zwanych w nowomowie: Wielkopowierzchniowymi Centrami Handlowo-Usługowymi.
Interesująco przedstawia się konstruowanie tego typu ocen w
rzeczywistości realnego liberalizmu.
Przyjrzyjmy się zatem jak wygląda ocena wpływu inwestycji na
szereg kwestii w zestawieniu z realiami, które rzecz jasna zarówno
rzecznicy inwestycji (w postaci radnych i Zarządu Miasta) oraz
autorzy prognozy uważają za niekompetentne.
Raport "Prognoza skutków budowy obiektów handlowych o powierzchni
sprzedażowej powyżej 1000 metrów kwadratowych na rynek pracy,
komunikację, istniejącą sieć handlową oraz zaspokajanie potrzeb
i interesów klientów" autorstwa Katarzyny Dziewulskiej i Anny
Bartoszewicz (firma Jones Lang La Salle) składa się z kilku
części omawiających wpływ hipermarketu na wspomniane w tytule:
- Rynek pracy.
- Komunikację.
- Istniejącą sieć handlową.
- Zaspokajanie potrzeb i interesów konsumentów.
1. RYNEK PRACY
Zwolnienia zamiast przyjęć
Zarówno z badań w krajach zachodnich, jak i analiz przeprowadzonych
w Polsce wynika, że budowa hipermarketów powoduje stopniowy
upadek i zubożenie ekonomiczne małych sklepów, dostawców (w
tym rolników, rzemieślników etc.), hurtowników.
We Francji na 1 osobę zatrudnioną w hipermarketach przypadają
3-4 zwolnienia w handlu.
We Włoszech ten stosunek wynosi 1:7-8, licząc miejsca w handlu
i usługach. W naszym kraju średnio przyjmuje się, że 1 zatrudniony
w hipermarkecie to 4-8 tracących pracę w handlu i 1-2 osoby
w usługach1), natomiast według danych Zrzeszenia Prywatnego
Handlu i Usług w Wałbrzychu od chwili powstania pierwszych hiepermarketów
w Wałbrzychu do roku 2001 w wałbrzyskim handlu straciło pracę
2200 osób.
Podczas spotkań z Radą i Zarządem Miasta oraz autorkami prognozy
oponenci inwestycji usłyszeli, że: "ich dane nie są merytoryczne
lecz ideologiczne". A na pytanie czy radni lub autorzy
prognozy posiadają wyniki badań lub analizy, które wskazywałyby,
że funkcjonowanie hipermaketów nie powoduje zwiększenia bezrobocia,
pytani nie odpowiedzieli.
Fikcyjny rynek pracy
W myśl analizy ...nowe obiekty przyciągną znaczną uwagę publiczną
i będą elementem promocji miasta (...) otwarcie zachęci innych
inwestorów, co wpłynie na wzrost poziomu zatrudnienia...2)
Jak wynika z doświadczeń notowanych w innych miastach (Zielona
Góra, Łódź, Kielce, Gdańsk) hipermarkety ściągają tylko jeden
rodzaj inwestorów - ponadnarodowe korporacje typu McDonalds,
KFC, Pizza Hut (dwa ostatnie to PEPSICO) itp., które podobnie
jak hipermarkety dokonują drenażu finansów publicznych i dają
zatrudnienie dla niewielkiej liczny osób i to w fatalnych warunkach
(co wynika z materiałów pokontrolnych NIK-u, PIP-u). Prowadzi
to do tzw. macdonaldyzacji rynku pracy, czyli obniżenia jakości
usług pracowniczych przy zaniżonych stawkach wynagrodzeń.
Na tej samej stronie czytamy: ...inwestycja w nieruchomość
podwyższy atrakcyjność okolicy i spowoduje wzrost cen okolicznych
gruntów...
Z kolei według danych z innych miast3) wynika jasno, że po wybudowaniu
hipermarketów ceny gruntów, a tym samym wpływów do kasy gminy
- spadają. Z kolei z badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii
koszt powstania jednego miejsca pracy w drobnym handlu jest
pięciokrotnie mniejszy niż takie samo miejsce pracy w hipermarkecie4).
Podatki i płatności
Analiza firmy Jones... widzi także zyski dla gminy w obszarach,
które pozbawione są jakichkolwiek zysków. Nadal na str. 14 czytamy:
... gmina skorzystałaby również na wnoszonych przez inwestorów
podatkach od gruntu
Argument taki wydaje się przezabawny każdemu, kto nawet pobieżnie
zna tematykę hipermarketów, ponieważ o tym, jak tego typu firmy
unikają płacenia podatków, można przeczytać już nie tylko w
niezależnych opracowaniach, ale także w oficjalnych zestawieniach,
programach telewizyjnych czy "Newsweeku"5).
Także pracownicy zatrudniani w hipermarketach na 7/8 etatu nie
odprowadzają do budżetu państwa żadnych pieniędzy w ramach podatku
dochodowego, jeśli ich wynagrodzenie brutto sięga do 655 zł
miesięcznie6).
Gmina może liczyć jedynie na wpływ z podatku gruntowego od nieruchomości.
Rocznie byłaby to kwota około 500 tys. zł. Dla porównania można
dodać, że stworzenie jednego nowego miejsca pracy w lokalnej
Specjalnej Strefie Ekonomicznej kosztuje minimum 100 tys. zł.
Owszem nie ma oficjalnych danych na temat strat państwa wskutek
niepłacenia podatków dochodowych i od osób fizycznych - przez
istniejące hipermarkety, lecz w przeliczeniu tego na pojedynczy
hipermarket kwota ta z pewnością przerasta potencjalny wpływ
z podatku od nieruchomości.
Twórcy prognozy nie zadali sobie trudu, by zweryfikować informacje
dotyczące stosunków płatniczych hipermarketów z lokalnymi dostawcami
i producentami towarów. Według niej:
... 80-90% asortymentu obiektu stanowią towary polskie, sklepy
są więc rynkiem zbytu dla wielu krajowych zakładów i przedsiębiorstw
(...) wpłynie to na korzyści rodzimych producentów wynikłych ze
współpracy z nowoczesnymi obiektami handlowymi, w tym:
- pewność zapłaty za dostarczony towar
- możliwość sprzedaży dużych partii towaru
- szansa sprzedaży dla sieci
- możliwość stosowania nowych form promocji
- stabilność zbytu towaru
- doskonalenie umiejętności handlowych...
W hipermarketach istotnie 80-90% towarów znajduje się w opakowaniach
sugerujących polskie pochodzenie towaru. Niemniej szereg towarów
pochodzi z bezcłowego importu - w Polsce towary te ulegają jedynie
konfekcjonowaniu.
W wyniku uchwalenia 11.12.2001 kolejnej dostawy tego typu bezcłowych
towarów do Polski tylko w bieżącym roku dotarł zalew importowanego
mięsa, zbóż (w tym modyfikowanych genetycznie pasz) i soków.
Jak się ocenia przyniosło to straty dla kraju rzędu 3-4 miliardów
złotych7).
Więcej niż połowa towarów w hipermarketach to produkty koncernów
zachodnich usytuowanych w naszym kraju. Tym samym produktów
ściśle związanych z producentami rodzimymi czy lokalnymi jest
mało znacząca mniejszość, podobnie wygląda sytuacja w innych
krajach zachodnich8).
Korzyści jakie rzekomo mają czerpać rodzimi dostawcy z handlu
z hipermarketami są zgoła iluzoryczne. Ta część raportu wskazuje
zdecydowanie na to, że był on przygotowywany bez uwzględnienia
opinii polskich dostawców, wśród których panuje jednoznaczna
opinia twierdząca, że hipermarkety rugują polskich handlowców
z rodzimego rynku, poprzez stosowanie dyktatu płatniczego wobec
swoich dostawców. Polega to na wymuszaniu na przedsiębiorstwach
absurdalnie długich terminów płatności za towary, których to
terminów nie jest w stanie przetrwać żaden rodzimy zakład.
Z pewnością nie ma to nic wspólnego z ... pewnością zapłaty
za dostarczony towar..., czy ...stabilnością zbytu towaru...
Z kolei gdy czyta się o: ...możliwości stosowania nowych form
promocji... to przychodzi na myśl powszechne w hipermarketach
wymuszanie na dostawcach zaniżonych cen pierwszej partii towaru
(z czego robi się tzw. promocje). Tego typu zasady "współpracy"
z lokalnymi dostawcami i producentami znane są nie tylko za
sprawą relacji rodzimych dostawców, lecz także kontroli NIK-u
z ubiegłego roku.
Ponadto jeśli chodzi o dostawców hipermarkety preferują wielkich
producentów, zarówno w branży spożywczej czy rolniczej.
Jakość pracy w hipermaketach i jej stabilność
...miejsca pracy tworzone przez obiekty handlowe stanowią
długoterminowy wkład w stabilność poziomu zatrudnienia w mieście...9)
Przeczy to ujawnianym publicznie10) raportom Państwowej Inspekcji
Pracy mówiącym, że miejsca pracy w hipermaketach są jednymi
z bardziej rotacyjnych miejsc zatrudnień. Wiąże się to nie tylko
z niskimi zarobkami na 7/8 etatu, ale również fatalnymi warunkami
pracy uwłaczającymi nie tylko prawom pracowniczym, ale w ogóle
godności ludzkiej.
Już nikogo nie powinno dziwić, że w analizie twierdzi się, iż
średnie wynagrodzenie netto jest wyższe w hipermarkecie aniżeli
w małych sklepach, ...pracodawcy zapewniają swoim pracownikom
przerwę na lunch czy drugie śniadanie. Gorzej jest w małych
sklepach...
Oraz, że: ...wynika z powyższego, iż personel małych sklepów
pracuje dłużej, bez zagwarantowanych świadczeń socjalnych, ani
możności rozwoju zawodowego, w warunkach pracy często odbiegających
od przyjętych w świecie standardów...11)
Twierdzenia te opierano na badaniach dotyczących Biedronki,
Globi, Leader, Price, Rema 1000 nie zaś branych w założeniach
Tesco czy Real lub innych wielkich sklepach, gdzie jak stwierdziły
kontrole NIK-U dochodziło wręcz do anormalnych zachowań pracodawców
w stosunku do pracowników (może takie są standardy na świecie)
- gdy nie tylko nie było przerw na śniadanie dla kasjerek, ale
nawet nie pozwalano im na opuszczenie miejsc pracy w celu udania
się do toalety, w związku z czym kasjerki siedziały z pampersami.
Jak wiadomo w niemal wszystkich hipermarketach dokonuje się
zwolnień osób ubiegających się o swoje prawa lub pragnące zakładać
związki zawodowe.
2. WPŁYW NA KOMUNIKACJĘ
Brak konsekwencji czy ignorancja?
Prognoza owszem uwzględnia wzrost ruchu samochodowego
wskutek budowy "obiektu handlowego". Lecz w treści delikatnie
mówiąc brak zdecydowania co do konkretnego stwierdzenia skąd
konkretnie będzie napływał ruch samochodowy. Ten aspekt jest
najbardziej istotny jeśli idzie o kwestie związane z ingerencją
w środowisko.
Wynika to z niekonsekwencji dotyczących oszacowania jaki region
(gmina Wałbrzych, Szczawno Zdrój, część Boguszów Gorce) ma stanowić
główną klientelę hipermarketu.
I tak na początku prognozy (str. 5) stwierdzono, że głównymi
klientami będą mieszkańcy nowoczesnych osiedli mieszkaniowych
(w pobliżu są tylko dwa takie - na północy Podzamcze, na wschodzie
Piaskowa Góra).
Nieco dalej twierdzi się, że główny ruch będzie miał kierunek:
od strony ul. Wieniawskiego (czyli od Podzamcza) - 50%,
od ul. Długiej (z Piaskowej Góry) - 30%,
od strony Szczawna - 20%12)
Przeczy temu inny fragment:
... biorąc pod uwagę Real usytuowany na ulicy Kusocińskiego
w Wałbrzychu (...) istnieje mała szansa, że mieszkańcy osiedla
Piaskowa Góra, choć mieszkający relatywnie blisko, staną się
klientami planowanej inwestycji...13)
Niestety autorzy prognozy nie wspominają nic, że jeszcze bliżej
aniżeli do Realu jest do Minimalu znajdującego się na Podzamczu.
Nie wiemy zatem czy i w tym przypadku istniałaby "mała szansa",
aby mieszkający "relatywnie blisko" klienci z Podzamcza stali
się klientami nowego hipermarketu.
A może informacja ta nie pasowałaby do innej konkluzji mającej
ugruntować słuszność postawienia w tym miejscu nowego hipermarketu:
... z uwagi na małą liczbę jednostek handlu detalicznego w
okolicy analizowanego obiekt, inwestycja ta umożliwiłaby zrównoważony
rozwój tej części miasta...14)
Wzmianki te pojawiły się nie jako nawiązanie do skutków hipermarketu
na ruch samochodowy, lecz ustalenia obszaru klienteli. Tam też
napisano:
...uwzględniając format obiektu - obszar pozyskiwania klientów
rozciąga się na mieszkańców gmin Stare Bogaczewice i Boguszów
Gorce...
Warto dodać, że w przypadkach obu gmin droga dojazdowa wiedzie
przez Szczawno Zdrój.
Czy nie byłoby logicznym wnioskiem, że główny ruch będzie szedł
przez miejscowość uzdrowiskową? Jest to o tyle istotne, że już
w chwili obecnej natężenie ruchu na drogach przechodzących przez
Szczawno jest duże, a jak na uzdrowisko - wręcz niedopuszczalne.
Sytuację ma rozwiązać obwodnica szczawieńska. Lecz ma ona kosztować
"jedyne" 26 mln zł (dwu i pół krotny budżet miasta), która powstanie
"nie wiadomo kiedy", lecz z pewnością nie przed hipermarketem.
3. WPŁYW NA ISTNIEJĄCĄ SIEĆ HANDLOWĄ
... wpływ na handel w Szczawnie i Wałbrzychu będzie znikomy
...15)
Powyższy cytat może posłużyć jako motto, zważywszy, że zbliżamy
się do kuriozalnego fragmentu prognozy... zanim jednak przejdziemy
do omówienia tego, przypomnijmy, że w poprzednim punkcie wspomniano,
że klienci Realu i Minimalu będą stanowić nikłą część klientów
nowego hipermarketu.
Lecz już w rozdziale dotyczącym wpływu nowego hipermarketu na
istniejący handel lokalny twierdzi się, że właśnie te dwie placówki
odczują najdotkliwiej budowę hipermarketu w Szczawnie. Wspomina
się jednak o tym, by dowieść, że nie będzie znaczących skutków
ekonomicznych dla małych i średnich punktów handlowych w Szczawnie
i Wałbrzychu16).
Wynikać by to miało z tego, że:
... oferta detaliczna omawianego regionu (...) nie pokrywa się
z ofertą typowych obiektów handlowych o dużej powierzchni...17)
W założeniu prognozy wymieniono nazwy sieci sklepów, które miały
służyć jako wzorzec dla analizy. Głównym asortymentem takich
sieci jak Real, Hit czy Tesco są produkty spożywcze, więc pokrywa
się to w zdecydowanej większości z asortymentem sklepów szczawieńskich.
Jednak najbardziej szokującym fragmentem w całej prognozie
jest wyliczenie spadku obrotów w pojedynczym sklepie szczawieńskim
lub wałbrzyskim, wskutek powstania nowego hipermarketu.
Podstawę do wyliczeń stanowi założenie, że oczekiwany obrót
nowego hipermarketu wyniesie 81 mln zł rocznie. Dane te stanowią
11% ogólnego (wg GUS-u z 2001 r.) potencjału nabywczego naszego
regionu. Suma całkowita siły nabywczej to 747 mln zł.
W wyniku opisanych wyżej wyliczeń, autorom analizy wyszło,
że łączny wpływ na obroty sklepów w Szczawnie i Wałbrzychu wyniesie
31%.
Owe 31% podzielono następnie przez ilość sklepów, co dało w
rezultacie wynik - 0,2% spadku obrotów w pojedynczym sklepie
(czyli około 1120 zł w skali roku).
Nie zauważono jednak, że działanie takie zawiera błąd arytmetyczny,
i to co by nie mówić na poziomie pierwszych klas podstawówki.
Lecz zacznijmy od początku. Do działania autorki biorą następujące
dane:
- 747 mln zł to ogólny potencjał nabywczy badanego
regionu
- 11%, czyli ponad 89 mln zł z powyższej sumy stanowi
udział małych i średnich sklepów z centrum Szczawna i Wałbrzycha
- 31% to wpływ udziału nowego hipermarketu na obroty
ww. sklepów
Wynika z tego przy okazji (co nie jest podane w analizie),
że pod uwagę branych było 156 sklepów.
Wystarczy pod wymienione dane podstawić faktyczne liczby:
31% to - 29,6 mln zł, czyli faktyczna suma spadku obrotów.
Należy zatem
podzielić owe 29,6 mln zł przez ilość sklepów (156)
- by otrzymać kwotę obrotów jaką każdy sklep straci w ciągu
roku.
29,6 mln dzielone przez 156 wynosi 189 tys. zł straty,
nie zaś 1120 zł jak twierdzi analiza (!!!). Innymi słowy nie
0,2% a blisko 31% to skala rocznych obrotów w pojedynczym sklepie
(!!!)
Czy taki spadek obrotów nie równa się pewnemu bankructwu?
31% to potencjalny wpływ na obrót każdego sklepu, liczby tej
nie można rozkładać na pojedyncze sklepy.
Można nawet zauważyć błąd jaki popełnili autorzy prognozy. Otóż
sumę spadku obrotów sklepów podzielono dwukrotnie.
Najpierw spadek obrotów podzielono przez ilość sklepów, a potem
podzielono to przez 156 czyli przez ilość sklepów.
Idąc za "logiką" wyliczenia, gdyby wpływ nowego hipermarketu
na małe i średnie sklepy wyniósł 100% (czyli w rzeczywistości
zupełnie pozbawiłby ich obrotu), to już obrót pojedynczego sklepu
spadłby raptem o 0,6% (podzielony przez 156 sklepów). Jest to
oczywistym absurdem.
Zaspokajanie potrzeb i interesów klientów
Według analizy wybudowanie nowego hipermrketu wpłynie korzystnie
na potrzeby klientów. Analiza nie wspomina słowem o jakości
oferowanych w hipermarketach towarów, w tym o szkodliwości zdrowotnej
większości produktów spożywczych:
- poddanych chemizacji w ramach produkcji (produkty rolne),
- dodatkowo chemizowanych i często napromieniowywanych w ramach
podniesienia
- ch trwałości,
- sprzedaży dużej ilości produktów modyfikowanych genetycznie,
- sprzedaży przeterminowanych nieświeżych artykułów.
Analiza ogranicza się do lakonicznych zwrotów, że z roku na
rok obroty hipermarketów w Polsce rosną - co ma świadczyć o
społecznej potrzebie takich inwestycji. Autorzy prognozy nie
dostrzegają drugiej strony tej tendencji, iż wzrost obrotów
hipermarketów jest powodowany gwałtownym wzrostem ich liczby
(co skutkuje wyniszczeniem małych i średnich punktów handlowych,
a tym samym uzależnieniem klientów od hipermarketów).
Swoistym ekonomicznym przesłaniem można nazwać ostatnie
ustępy analizy:
...lokalizacja obiektów w Szczawnie prawdopodobnie spowoduje
obniżenie poziomu cen w mieście, hamując inflację (str.
40).
Jak widać autorzy straszą na koniec, że bez hipermarketu czeka
nas inflacja. Czynią to na tyle niekonsekwentnie, że za wyjście
z inflacji i bezrobocia uważają wzrost produkcji (str. 16).
Lecz już na str. 17 twierdzą, że w ramach dostosowywania się
do krajów UE czeka nas spadek zatrudnienia w produkcji a wzrost
w usługach, innymi słowy (czego nie powiedziano wprost) dalsza
recesja, która jest udziałem krajów zachodnich. Wracając do
inflacji to autorzy prognozy nie biorą pod uwagę, że sztuczne
zaniżanie inflacji poprzez rygorystyczne utrzymywanie wysokich
stóp procentowych prowadzi właśnie do ostudzania produkcji i
inwestycji krajowych. Co więcej, być może groźniejsza od inflacji
jest deflacja, która jest wynikiem zmniejszenia się wpływu pieniędzy
do gospodarki krajowej, co jest niemałym udziałem hipermarketów
zwłaszcza poprzez promowanie importu w gospodarce kraju i sprzedawanie
w dużych ilościach produktów importowanych. Eksportuje się natomiast
zyski hipermarketów. Innymi słowy import towarów powoduje ich
nadmiar na rynku. eksport pieniędzy skutkuje zubożeniem społeczeństwa,
które nie stać na powyższe towary, co jest jednym z symptomów
deflacji. W efekcie prowadzi to do powstawania nadwyżki podaży
ponad popytem, którego nie można zaspokoić ze względów na brak
pieniędzy na rynku, spadku zatrudnienia wynikłego z kolei z
inflacji i wcześniej opisanych procesów ekonomicznych. Utrzymywanie
deflacji i zawyżonego kursu waluty skutkuje również nieopłacalnością
eksportu oraz opłacalnością importu.
Wymienione tu aspekty ekonomiczne mogą się wydać nie na miejscu,
lecz sama prognoza nie stroni od tego typu wtrętów.
POST SCRIPTUM CZYLI PROGNOZA A DECYDENCI
Materiał ten, jak sądzę, byłby niepełny bez wspomnienia postawy
osób zatwierdzających inwestycję, konsultantów i innych czynników
wydających pozytywne opinie na podstawie tej właśnie prognozy.
Otóż zarówno rzecznicy praw konsumenta (powiatowi i gminni)
wyrazili się pochlebnie na temat inwestycji, nie widząc w niej,
ani w prognozie żadnych uchybień.
Wojewoda Dolnośląski, mimo zaskarżenia decyzji o zmianie w planie
zagospodarowania przestrzennego w oparciu o "Prognozę...", nie
zareagował w znaczący sposób.
Zarząd Miasta Szczawno Zdrój oraz Rada Gminy byli inicjatorami
pomysłu sprzedania gruntów gminnych pod hipermarket. Może to
wyjaśnia ich postawę, ponieważ:
- na spotkania (w ramach konsultacji społecznych) dotyczących
konkretnie omówienia błędów zawartych w prognozie przychodzili
w dużej części nieprzygotowani. Duża część radnych w ogóle
nie znała treści "Prognozy...".
- podczas dwóch publicznych spotkań przedstawiano radnym
i burmistrzom błędne wyliczenia prognozy. Podczas prezentacji
część radnych rozmawiała między sobą, niektórzy oglądali sobie
paznokcie, inni krzyczeli, jeden z radnych (kandydat na burmistrza
- ma wyższe wykształcenie) powiedział wprost: ... co mi Pan
tu pokazuje, ja się nie znam na matematyce... (22.5.2002)
- Burmistrzowie, mimo wyższego wykształcenia (burmistrz wyższe
ścisłe), również nie zauważali błędu w wyliczeniu spadku obrotów
sklepów.
- Autorki prognozy zaproszone prze Gminę na drugie spotkanie
(22.5.2002), poproszone o przedstawienie na tablicy sposobu
wyliczenia wpływu nowego hipermarketu na spadek obrotów w
małych punktach handlowych - przez pierwszych kilka chwil
się nie odzywały, następnie parokrotnie stwierdziły, że niczego
wyliczać nie będą, natomiast po powrocie do firmy prześlą
wszystkim zainteresowanym wyliczenia.
Do dnia dzisiejszego (23.10.2002) strona wnosząca o to nie
otrzymała takiego wyliczenia. Natomiast w dzień po spotkaniu
otrzymano wezwanie do publicznych przeprosin firmy, która skonstruowała
"Prognozę..." (co ciekawe z datą 22. 05. 2002) - w prasie, pod
groźbą wytoczenia sprawy "o nieuczciwej konkurencji"18).
Oczywiście trudno przepraszać kogoś za to, że robi błędy i to
tak znaczące i drogie. Mimo że nie wystosowano przeprosin, złożono
w Radzie Gminy wniosek o referendum w powyższej sprawie. Rozstrzygnięcie
nastąpi po wyborach samorządowych.
Rafał Qba Jakubowski
Na podstawie
1. "Małe jest piękne, duże
dotowane" S. Gorelick str. 12, "Dane w sprawie hipermarketów"
K. Cywiński, "Turbokapitalizm..." E. Luttwak str. 102, "Pułapka
globalizacji..." H. P Martin, H. Shumann s. 239.
2. "Prognoza skutków budowy obiektów handlowych o powierzchni
sprzedażowych powyżej 1000 metrów kwadratowych na rynek pracy,
komunikację, istniejącą sieć handlową oraz zaspokajanie potrzeb
i interesów klientów" s. 13.
3. Raport Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej.
4. "Captive state the Corporate takeover of Britain" George
Monbiot.
5. "Newsweek" z 17.3.2002.
6. Symulacja przeprowadzona w Biurze Podatkowym, Al. Wyzwolenia
2 w Wałbrzychu.
7. Na podstawie "Agrobiznes" z 12.12.2001.
8. "Captive State..." G. Monbiot.
9. "Prognoza skutków..." s. 17.
10. "Rzeczpospolita" z 4.3.2000, Gazeta Wyborcza 9-10.9.2000.
"Pięć godzin i trzy kwadranse" Tomasz Tosza.
11. "Prognoza skutków..." s. 18.
12. ibidem s. 20.
13. ibidem s. 10.
14. ibidem s. 14 Nawiasem mówiąc zaledwie sto metrów od miejsca
planowanej budowy hipermarketu znajduje się supermarket Grosz,
a niespełna kilometr dalej największy w mieście zieleniak. Jak
na ten teren w istocie jest to niewielkie nagromadzenie placówek
handlowych.
15. ibidem s. 34.
16. Warto dodać, co omieszkałem zrobić wcześniej, że pod względem
geograficznym Szczawno jest niemal częścią Wałbrzycha (z trzech
stron otacza je Wałbrzych). Stąd branie pod uwagę placówek szczawieńskich
i wałbrzyskich. Co więcej, w prognozie do wyliczeń wpływu budowy
hipermarketu na spadek obrotów pojedynczego sklepu, na 159 branych
pod uwagę placówek niespełna 20 było ze Szczawna, reszta z Wałbrzycha.
17. "Prognoza skutków..." s. 35.
18. Kuriozum jest fakt, iż cała "Prognoza..." opatrzona jest "prawami
autorskimi", wskutek czego zainteresowani nią nie mogli jej
skopiować, dostępna była tylko do wglądu na miejscu.
|