WSPÓŁCZESNA GLOBALNA SYTUACJA CYWILIZACYJNA
|
Współczesny
obywatel "globalnej wioski" bywa określany mianem homo
technologicus.1) Nie został on "skonstruowany" w zaciszu
najnowszego laboratorium inżynierii genetycznej, lecz
jest "wytworem" ostatniej fazy rozwoju "hipercywilizacji",
a mianowicie etapu postindustrialnego "antykultury" ludzkości.
Wiąże się to z zaburzeniem "arytmetycznego systemu"2)
postępu technicznego, z jakim spotykamy się w wirtualnym
społeczeństwie informatycznym. Obserwujemy odwrotnie proporcjonalny
stosunek wzrostu tempa postępu technicznego względem przystosowania
moralnego człowieka oraz jego odpowiedzialności za zaistniałą
sytuację cywilizacyjną (wystarczy wspomnieć Norberta Wienera,
twórcę cybernetyki oraz Martina Heideggera, rozpatrującego
dylematy egzystencjalne jednostki w otoczeniu). Napotykamy
na nowe reguły społecznego kompromisu, zmuszając sami
siebie do przeobrażenia własnych poglądów celem zdolności
zaistnienia w rzeczywistości, która została przekształcona
przez "nieomylnego konstruktora", jakim jest "geniusz
człowieka". Andrzej Delorme przypisuje spuściznę degradacji
ekologicznej i moralnej społeczeństwa systemom totalitarnym3),
w których najwyższą wartością stały się dwa cele: |
- nastawienie na jak najefektywniejszą politykę zbrojeniową,
mającą na celu zrealizowanie idei "narodu panów" (faszyzm)
oraz ideę doprowadzenia do "społeczeństwa komunistycznego",
a następnie obronę "oblężonej twierdzy" w obliczu "narastającej
walki klasowej" (komunizm), czyli zredukowanie potrzeb społeczeństwa
do antyhumanitarnej maksymy "armaty zamiast masła",
- dążenie do maksymalizacji konsumpcjonizmu, ograniczonego
do podstawowych potrzeb człowieka, którego "patriotycznym
obowiązkiem" było wyrzeczenie się dobra własnego na rzecz
utopijnej ideologii "państwa dobrobytu", zewsząd zagrożonego
przez "wrogów" zapowiadanego "raju na ziemi"; taki system
miał nakręcać koniunkturę zbrojeniową, pożerającą gros wydatków
państwa.
Doprowadziło to do swego rodzaju zjawiska "odporności" na realia"4),
a tym samym zaburzenia porządku naturalno-społecznego. Dysonanse
pomiędzy świadomością a polityką postępu nie zatrzymały się
na teoretycznym zdefiniowaniu "potwora hipercywilizacji", który
wyskoczył z głowy swego twórcy wbrew oczekiwaniom jego samego.
Alienacja ludzkości uderzyła w najczulszy punkt, ograniczając
wolność i kwestionując możność społecznej samokontroli. Człowiek
poczuł się obcy i nieszczęśliwy (zagubiony) we własnym świecie.
Współczesna refleksja egzystencjalna sprowadza się do tezy,
która jest jednocześnie pytaniem: czy człowieczeństwo ma szansę
wygrać z cywilizacją? W obliczu "ciągłej nieciągłej zmiany"5)
możemy napotykać piętrzące się trudności z "prognozowaniem przyszłego
rozwoju"6), doprowadzając samych siebie do "cywilizacyjnego
stresu" i "cywilizacji ryzyka"7).
Podobnie jak Erich Fromm przychylał się do stworzenia społeczeństwa
opartego o doktrynę powszechnego humanizmu, determinowanego
przez społeczeństwo otwarte na wartości moralne, nie zaś o doktrynę
religijną8), tak i dzisiejsza rzeczywistość "informatycznej
wioski" zdaje się przejawiać tendencję do zastępowania niezależności
przez utożsamianie się z wytworami ludzkiego geniuszu. Rezultatem
tego procesu jest finalizacja, którą Steward Brand określa mianem
"wyczerpania temporalnego"9), a Robert Borkowski skłania się
ku terminologii tzw. "punktu osobliwego", poza którym przyszłość
stałaby się dramatycznie nieprzewidywalna"10). Pod pojęciem
"wyczerpa-nia" rozumieć należy efekt zmęczenia wciąż narastającym
tempem, które prowadzi do frustracji, wywołanej brakiem zdolności
przystosowawczych do "galopującego otoczenia". Wiąże się z tym
zjawisko alienacji, tzn. każdy z nas czuje się zagrożony "niezrozumieniem
przez wszechogarniający świat rzeczy". Pojawiła się groźba życia
w świecie odpadów, w którym nawet domy, budowane "z surowców
wtórnych", nie wydają się być przyjazne dla ich mieszkańców11).
Nasuwają się zatem dwie koncepcje "futurologicznego społeczeństwa",
z których żadna nie jest do przyjęcia.
1. człowiek zinternalizuje normy "turbotechnicznego postępu"
i zacznie "nadawać" na falach wszechogarniającej go cywilizacji,
ale jednocześnie zmusi się do swego rodzaju "urzeczowienia moralnego"
(postać "etycznej reifikacji"), co pociągnie za sobą częściowe
odpersonalizowanie dotychczasowej świadomości aksjologicznej,
2. ludzkość nie nadąży za tempem globalizacji poprzez natłok
multimedialnych sposobów odbioru informacji oraz zmiany hierarchii
wartości i to doprowadzi do następujących ostatecznych rozwiązań:
a) rewolty, którą można by porównać z określeniem wprowadzonym
przez Samuela Hantingtona jako "wojna cywilizacji"12), w której
jesteśmy w stanie obserwować zmagania człowieka ze światem jego
własnych wytworów,
b) pokonania człowieka przez rzeczywistość "wirtualnych tworów",
bez których nie jest on w stanie świadomie funkcjonować.
Każdy rozsądny mieszkaniec planety zastanowi się, dlaczego większość
prognoz odnośnie przyszłości jawi się w barwach totalnego pesymizmu?
Przedstawiając compendium wszelkich zagrożeń i problemów dnia
jutrzejszego, R. Borkowski13) nawiązał do określenia "końca
historii", które to pojęcie wysunął Francis Fukuyama, nie zauważywszy
jakiejkolwiek alternatywy rozwojowej dla postkomunistycznego
społeczeństwa. Borkowski, niezwykle pejoratywnie przedstawiając
jakiekolwiek próby nierozsądnego "ulepszania" egzystencji człowieka,
rozumie "koniec" w kategorii upadku moralnego wszelkiej osobowości,
przyrównanej do zdegradowanych morale, zastąpionych "świadomością
elektroniczną". Zauważa on wiele negatywnych procesów, takich
jak wzrost bezrobocia, spadek poczucia bezpieczeństwa, ujednolicenie
kultury skierowanej na konsumpcjonizm, związanych z "umasowieniem
człowieka". Idąc za tezą Hansa P. Martina i Haralda Schumana,
uwypukla niepożądany efekt, jakim się staje "nieustannie zwiększająca
się polaryzacja społeczeństw pod względem zamożności"14), odnosząc
tę rzeczywistość przede wszystkim do obywateli Stanów Zjednoczonych
i społeczeństwa zachodniego. Okazuje się, iż liczna grupa mieszkańców
Zachodu żyje w "ufortyfikowanych osiedlach", wydając więcej
pieniędzy na prywatną ochronę niż na policję15), co potwierdza
wzrost przestępczości powiązany z automatycznym wzmożeniem poczucia
zagrożenia we współczesnym anonimowym tłumie.
Nie mniej pesymistyczny obraz "masowej egzystencji", prowadzącej
do "katastrofy kulturalnej", przedstawia George Ritzer, zastępując
"globalizację światową" określeniem "makdonaldyzacji świata"16),
która staje się symbolem swoistej monokultury ujednoliconych
gustów i standardyzacji konsumpcyjnych konwenansów, utrzymujących
społeczeństwo na poziomie "pierwszego świata"17). Hasło: "nauka
contra człowiek" zaczyna zastępować tezę "nauki dla człowieka",
aby w przyszłości wygłosić postulat "postępu kosztem ludzi".
Zachodzi pytanie, czy jest celowy ów "dysonans ludzkiego istnienia"18),
który wiąże się z podświadomą "ucieczką przed losem"19). Nie
chcemy przewidywać "ryzyka cywilizacyjnego"20), obawiając się
zburzenia mitu o "utraconym raju"21), który postrzegamy w wirtualnym,
masowym społeczeństwie. Ulegamy frustracji na skutek "dysonansu
poznawczego"22), przewyższającego wyporność psychiczną jednostki,
żyjącej w społeczeństwie akceptującym zanik hierarchii uprzednich
autorytetów i ulegającym nieustannej "cywilizacji innowacji"23),
wykraczającej w swej wynalazczości poza jakiekolwiek ograniczenia.
Wspomniany przeze mnie dysonans przejawia się w ambiwalentnym
stosunku do rzeczywistości, uwypuklając antynaturalną skłonność
do wewnętrznej walki z samym sobą. Pragniemy bowiem uchronić
osobowość, nie pozostając w tyle za wymykającym się "przeznaczeniem
cywilizacyjnym", co Leszek Kołakowski podkreśla pod pojęciem
"dwóch dusz"24), z których "jedna chce bezpieczeństwa i spokoju,
druga szuka ekscytacji tym, co nieznajome i niebezpieczne"25).
Nie można jednak uznawać, iż w kreacjonizmie ludzkich poczynań
należy upatrywać jedynie negatywnych wizji futurologicznych.
Czy w przyszłość należy patrzeć w kategoriach bezładu i nieokreśloności?
Borkowski utożsamia ją z szeroko rozumianym pojęciem ryzyka,
którego typologię przeprowadza pod kątem zagrożeń i obaw najbliższej
"apokalipsy" (ryzyko ekologiczne, epidemiologiczne, konfliktu
w stosunkach międzynarodowych), rozróżniając aż pięć ogólnych
kwalifikacji ryzyka.26) Stwierdza on jednocześnie, że tego typu
prognozy zawierają w sobie niewielką wartość heurystyczną, co
jest przejawem postępującego zahamowania świadomości człowieka,
skierowanej na dbałość o swój los. Zastanawia się również nad
możliwością kontroli ryzyka. Łatwo bowiem dojść do przekonania,
iż przy całkowitym braku wpływu nasze ryzyko zamieni się w przeznaczenie.
Z tym wiąże się ponoszenie odpowiedzialności. Tego typu działalność,
której prawdopodobieństwo strat przewyższa przewidywane wartości,
krytykuje Andrzej Kiepas. Kładzie on nacisk na zwiększenie pułapu
ryzyka, które pociąga za sobą dylematy moralne, podkreślając
doniosłość odpowiedzialności prewencyjnej za to, co dopiero
może nastąpić.27) Artur Rich, wymieniając siedem kryteriów tworzenia
wariantów tego, co przysługuje człowiekowi w granicach sprawiedliwości
(etyczności), podaje m.in. "kryterium dystansu krytycznego",
które pozostaje nieodzowne przy rozważaniu pojęcia humanizmu.
Alienacja względem humanum prowadzi, obok bezcelowej utopii
uszczęśliwienia i potęgi, do "niepożądanego konformizmu".28)
Rzecz w tym, aby zachować we wszelkich zakusach realizacji przedsięwzięć
ludzkich geniuszy "władzę sądzenia"29). Mottem aksjologii personalizmu
pozostanie hasło opowiadające się za zachowaniem tożsamości
podmiotowej człowieka w społeczeństwie postindustrialnym, epoce
"wirtualizmu medialnego"30), "infokracji i cyberanarchii"31),
"kulturowego smogu"32), których natłoku bodźców nie sposób przyswoić33)
(m.in. Stanisław Lem przestrzega, że Internet używany bez zdolności
krytycznej selekcji wiedzy, może się przyczynić do "rozwodnienia"
wartościowych informacji przez strumień pozbawionego treści,
jałowego tekstu34)). Tezę autonomii świadomościowej, przeciwstawianej
anonimowości społecznej pośród współczesnej "cybercywilizacji"35),
formułuje Alasdair MacIntyre podkreślając, iż człowiek, nie
chcąc zatracić siebie w bezosobowym tłumie, nie jest w stanie
"przejawiać dobra ani poszukiwać cnoty inaczej, niż tylko jako
jednostka"36). Świadomości nie może zdominować kult "multimanii"37)
czy "elektronicznego graffiti"38). Pozostaje nadzieja, iż Ziemia,
wywodząca swój byt przed człowiekiem, nie będzie musiała go
zakończyć również bez niego.
Marek Niechwiej
1. Zob. J. Bańka: Cywilizacja - obawy i nadzieje,
Warszawa 1979, s. 38 i następne.
2. R. Borkowski: Cywilizacja, technika, ekologia, Kraków 2001,
s. 13.
3. Zob. A. Delorme: Antyekologiczna spuścizna totalitaryzmu,
Kraków 1995, s. 17 i następne.
4. R. Borkowski: Cywilizacja..., op. cit., s. 16.
5. Ibidem, s. 13.
6. Ibidem, s. 14.
7. Ibidem, s. 21.
8. E. Fromm: Mieć czy być?, Warszawa 1999.
9. S. Brand: Długa teraźniejszość, Warszawa 2000, s. 30-48.
10. R. Borkowski: Cywilizacja..., op. cit., s. 14.
11. Por. A. Dudek: Koszarowa gospodarka, [w:] Dziennik Polski,
21.12.2001.
12. Zob. S. Huntington: Wojna cywilizacji? "Res Publica Nova"
1994, nr 2.
13. Zob. R. Borkowski: Cywilizacja..., op. cit.
14. Ibidem, s. 17.
15. Ibidem, s. 18.
16. Zob. G. Ritzer: McDonaldyzacja społeczeństwa, Warszawa 1997.
17. Zob. K. R. Popper: Warszawa 1980.
18. P. Wust: Niepewność i ryzyko, Warszawa 1995, s. 10.
19. Ibidem, s. 10.
20. R. Borkowski: Cywilizacja..., op. cit., s. 23.
21. K. R. Popper: Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie, Warszawa
1998, s. 224.
22. E. Aronson: Człowiek - istota społeczna, Warszawa 1976.
23. Zob. R. Borkowski: Eksplozja Innowacji, "Transformacje",
!993-94, nr 3-4.
24. L. Kołakowski: O kole fortuny, "Gazeta Wyborcza", 8.11.1996.
25. Ibidem.
26. Zob. R. Borkowski: Cywilizacja..., op. cit., s. 28-29.
27. Zob. A. Kiepas: Dylematy etyki inżynierskiej, [w:] S. Jedynak:
"Technika w świecie wartości", Kielce 1996, s. 11-21.
28. Zob. P. Fobel: "Rozum i odpowiedzialność jako duchowa jakość
trzeciego tysiąclecia, [w:] A. Kiepas (red.): Człowiek, technika,
środowisko, Katowice 1999, s. 39.
29. Por. K. R. Popper: Społeczeństwo otwarte..., op. cit.
30. R. Borkowski: Cywilizacja..., op. cit., s. 64.
31. Ibidem, s. 70.
32. Ibidem, s. 68.
33. Por. Ibidem.
34. Zob. S. Lem: Bomba megabitowa, Kraków 1999.
35. R. Borkowski: Cywilizacja..., op. cit., s. 63.
36. A. MacIntyre: Dziedzictwo cnoty, Warszawa 1996, s. 392.
37. R. Borkowski: Cywilizacja..., op. cit., s. 69.
38. Ibidem, s. 68.
|