ZWIERZĘTA TOWARZYSZĄCE I BEZDOMNE
A ZNOWELIZOWANA USTAWA O OCHRONIE ZWIERZĄT
|
W ostatnich
dniach sierpnia opublikowana została w Dzienniku Ustaw
znowelizowana ustawa o ochronie zwierząt. Dla wielu osób,
które brały udział w pracy nad ustawą jest oczywiste,
że największym jej dramatem jest art. 33a ust. 3., który
mówi, że "Zdziczałe psy i koty przebywające bezx opieki
i dozoru człowieka na terenie obwodów łowieckich w odległości
większej niż 200 m od zabudowań mieszkalnych i stanowiące
zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących, w tym zwierząt
łownych, mogą być zwalczane przez dzierżawców lub zarządców
obwodów łowieckich". Artykuł ten, przeforsowany przez
silne lobby myśliwych, powinien zostać jak najszybciej
znowelizowany. |
Poza bardzo kontrowersyjnym artykułem 33a, ustawa przynosi
nowe zapisy korzystne dla zwierząt towarzyszących. Pierwszy
z nich to art. 11a: "1. Rada gminy może w drodze uchwały
przyjąć program zapobiegający bezdomności zwierząt obejmujący
w szczególności: 1) sterylizację albo kastrację zwierząt, 2)
poszukiwanie nowych właścicieli dla zwierząt, 3) usypianie ślepych
miotów. 2. Koszty realizacji programu, o którym mowa w ust.
1 ponosi gmina."
Po raz pierwszy w polskim ustawodawstwie pojawił się zapis
o sterylizacji! Wskazanie na konkretne sposoby przeciwdziałania
bezdomności zwierząt upoważnia i zachęca rady gmin do zaplanowania
odpowiedniego budżetu, który i tak w wielu gminach przeznaczany
był na utrzymanie schronisk. Dla ludzi ochrony zwierząt jest
jasne, że wskazane w ustawie sposoby takie jak sterylizacja
albo kastracja i adopcja zwierząt stanowią w sytuacji zwiększającej
się z roku na rok liczby bezdomnych psów najlepsze rozwiązanie
w zapobieganiu bezdomności zwierząt. Artykuł nawiązuje bezpośrednio
do wniosków z Raportu Głównego Inspektoratu Weterynarii za rok
2000/2001. Dane z raportu dobitnie wskazują na zasadność tego
zapisu. W 2000 roku w polskich schroniskach poddano sterylizacji
4 655 psów i 2 588 kotów, co stanowi odpowiednio jedynie 6,4%
i 16,3% zwierząt, które przebywały w schroniskach.
Za bardzo pozytywne, łagodzące przynajmniej częściowo skutki
trzymania zwierząt na uwięzi należy uznać dodanie w art. 6,
ust. 2 pkt 14 i 15, które stanowią, że również, "14) trzymanie
zwierząt na uwięzi, która powoduje u nich uszkodzenie ciała
lub cierpienie oraz nie zapewnia możliwości niezbędnego ruchu"
i "15) organizowanie walk zwierząt." jest znęcaniem
się nad zwierzętami i dlatego, zgodnie z art. 35 Ustawy, jest
przestępstwem (a nie wykroczeniem). Oczywiście przyszłość to
całkowite uwolnienie zwierząt od uwięzi, z wyjątkiem czasu pracy
lub towarzyszenia człowiekowi przy specjalistycznych czynnościach..
Należy wspomnieć także art. 29 ust. 1a, który stanowi, że "zabrania
się używania do doświadczeń i testów zwierząt nie pochodzących
z hodowli zwierząt laboratoryjnych" oraz ust. 1b, w którym "zabrania
się używania do doświadczeń zwierząt bezdomnych".
Podsumowując, nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt stanowi
mały, ale znaczący krok naprzód w odniesieniu do zwierząt towarzyszących.
Należy jednak już teraz przystąpić do kampanii przeciw zapisowi
art. 33. oraz podjąć prace mające na celu dalsze doskonalenie
prawa w zakresie humanitarnej ochrony zwierząt.
Prezes OTOZ
Ewa Gebert
Wiceprezes OTOZ
Izabella Szolginia
O CZYM ZWIERZĘTA CHCIAŁYBY
NAM, LUDZIOM, POWIEDZIEĆ W WIGILIJNĄ NOC
- Jestem niemłodą już krową. Nie policzę ile mleka wydojono
ze mnie dla ludzkich dzieci. Moich cieląt jednak nie było dane
mi karmić. Odebrano mi je i powieziono nie wiadomo dokąd. Czekałam
na nie, ale teraz marzę już tylko o kawałku wygrzanej ziemi,
o jakimś snopku siana dla moich chorych nóg. Żeby tylko ludzie
wiedzieli, jak ciężko mi stać na betonie, jak bolą mnie stawy.
- Ja też jestem krową i jadę na rzeź. Żyłam w mrocznej oborze
i długo nie widziałam słońca. Teraz w moich oczach jest pełno
nieba i trawy. Czuję swoją śmierć i pogodziłam się z nią. Nie
muszę już jeść tego, co mi nie smakuje, ani być tam, gdzie nie
jest mi dobrze.
- A ja jestem starym i steranym koniem. Jak długo sięgnę pamięcią
dźwigałem dla gospodarza ciężary. Teraz nadaję się tylko na
rzeź. Czy przyjdzie on chociaż pożegnać się ze mną?
- Jak każdy pies łańcuchowy chciałbym się wyrwać na wolność,
osobiście pozwiedzać wiele miejsc, obwąchać je i zaznaczyć,
bo takie jest przecież moje psie prawo. Ale łańcuch, który mnie
trzyma jest niemiłosierny, wżyna mi się w szyję, ziębi mnie.
- Dlaczego ludzie tak bardzo nienawidzą nas, wilków. Staramy
się przecież żyć jak najdalej od nich, ale co mamy robić, gdy
jesteśmy głodni. Nasza przestrzeń do życia z każdym rokiem kurczy
się. Dokąd mamy pójść, żeby czuć się bezpiecznie i u siebie?
- Mój pan był dla mnie tu na ziemi niczym wielki Bóg na niebie.
Zawsze podziwiałem go. Tyle umiał nowych i ciekawych rzeczy,
których i ja chciałem się nauczyć Zawsze wiernie czekałem na
niego, a gdy wracał, witałem go całą radością mojego psiego
serca i ogona. Ale on razu pewnego wywiózł mnie. Przywiązał
do drzewa. I odjechał.
- Jestem łagodnym i spokojnym byczkiem, ale ludzie wciąż rozjuszają
mnie i co gorsza wbijają w moje ciało jakieś raniące mnie ostrza
tak długo, aż zwalę się z nóg. Nie mogę zrozumieć, dlaczego
to ich tak bawi.
- A ja jestem kanarkiem zamkniętym w klatce. Ludzie myślą,
że dobrze mi tu. Ale czy temu, kto ma najprawdziwsze skrzydła,
może wystarczyć skakanie w tę i z powrotem? Jedyne co nadaje
sens mojemu życiu, to wyśpiewywanie pieśni ku chwale Pana.
- Jestem wieprzkiem, który osiągnął wiek średni i znalazł się
niespodzianie w zupełnie nowym miejscu. Gdzie tylko spojrzę,
widzę porąbane ciała moich sióstr i braci, moich krewnych. Bardzo
się boję tego, co mnie za chwilę spotka. Oby nóż rozciął mnie
szybko jak piorun. Obym nie musiał z odrąbanymi nogami czekać
na dorżnięcie.
- Jestem lisią mamą schwytaną w sidła. Żelazne obręcze zacisnęły
mi nogę. Straszliwy ból unieruchamia mnie. Co robić? W lisiej
norze czekają na mnie moje dzieci. Już wiem. Nie pozostaje mi
nic innego, jak odgryźć sobie nogę.
- Jestem młodą sarenką, którą postrzelił myśliwy. Mam rozerwane
wnętrzności i dogorywam w lesie ukryta przed ludzkim okiem.
Dlaczego zaufałam, dlaczego pozwoliłam się zwieść i zabić?
- To ja, mały dziczek-sierota. Na moich oczach zabito mi matkę.
Stałem nieruchomo z bólu i strachu, gdy ona podrygiwała jeszcze
w konwulsjach. Ja też umarłbym najchętniej, bo jak mam teraz
żyć sam, bez matki, bez rodzeństwa.
- Jestem starym kundlem w schronisku, wegetuję z dnia na dzień
kolejny rok. Nawet już nie łaszę się do kogoś obcego. Wyleniały
z niedożywienia, osowiały i pozbawiony nadziei, odwykły od jakichkolwiek
pieszczot, już nie wiem, czy jeszcze żyję, czy już nie.
- My zaś mieszkamy na grzędzie, ale tak zatłoczonej, że trudno
się nam nawet obrócić. Jemy własne odchody. Wyrywamy sobie nawzajem
pióra z rozpaczy.
- A nas tuczy się upychając pokarm pałką w rozdziawionych dziobach.
Nie jesteśmy aż tak głupimi gęśmi, aby nie zapytać dlaczego
to, za co i czy musi tak być?
- Nasze szczurze ciała pełne są czegoś obcego, szkodzącego
nam. Ludzie w białych kitlach poddają nas powolnym torturom
i obserwują z zaciekawieniem jak konamy. A my chcielibyśmy im
tylko powiedzieć, że na męce i cierpieniu nic dobrego nie może
wyrosnąć.
- Jeszcze ja, małe męskie pisklę, chcę siebie przedstawić,
bo za moment mogą mnie żywcem wrzucić do maszyny przerabiającej
różne odpadki na paszę.
- A ja, mały raczek mogę być też w każdej chwili wrzucony żywcem
do gotującej się wody.
- I jeszcze ja, udomowione zwierzę, zgwałcone przez człowieka,
oszalałe.
opr. Janina Pominkiewicz
|