MY, OKUPANCI...
|
Wojna w Iraku jest obecnie na ustach wszystkich. Niestety, najczęściej z powodów drugorzędnych: ile to będzie kosztować, kiedy ropa popłynie bezpiecznie, na ile kontraktów mają szanse polskie przedsiębiorstwa, czy polscy żołnierze będą mieli okazję posłuchać rodzimego radia, czy w zamian zniosą nam wizy do USA...? Powrót i pogrzeb pierwszej polskiej ofiary tej zawieruchy przedstawiono w kategoriach martytologiczno-bohaterskich, zrobiono z tragedii wielki medialny i polityczny show. Wiadomo, nic tak nie cementuje poczucia tożsamości grupowej jak męczennicy. Rząd zawsze może liczyć na wzrost notowań na fali patriotycznego uniesienia, a media, żerując na emocjach, liczą na przełożenie całego wydarzenia na lepsze wyniki sprzedaży.
|
A trzeba sobie jasno powiedzieć: w Iraku jesteśmy niechcianymi okupantami, może tylko nieco mniej nielubianymi od Amerykanów. Media co prawda unikają za wszelką cenę tego niewygodnego określenia, używając górnolotnych zwrotów typu "misja stabilizacyjna", "misja pokojowa" czy innych podnoszących na duchu i rozmywających istotę rzeczy słów. Zresztą, cała polityka ukazywania konfliktu przez "mainstreamowe" media jest bardzo specyficzna: ci, co bronią swego kraju, to (niezależnie od pobudek) terroryści, a wojska - przecież okupacyjne - mogą nieść, co najwyżej wolność i sprawiedliwość. Może jeszcze pomoc humanitarną, co skwapliwie pokaże prasa i telewizja. Czy w ogóle mówi się, ilu Irakijczyków codziennie ginie z rąk "aliantów" , w tym przez pomyłki powodowane niefrasobliwością czy bezmyślnością? Nie! Liczą się tylko "nasze", słuszne ofiary, kto by się przejmował poplecznikami Saddama?! Media w służbie bezstronności i prawdy czy ideologicznej, politycznie wygodnej propagandy?
Wplątaliśmy się w (nielegalną!) wojnę - oficjalnie z pobudek humanitarnych, ale chyba bardziej z czystego konformizmu i chęci zysku: żeby zademonstrować nasze bezgraniczne poparcie dla mitologicznie wspaniałych Stanów Zjednoczonych i "mądrej" polityki Busha, żeby pokazać Niemcom i Francuzom, że Polacy nie gęsi, żeby urwać coś dla siebie z irackiego tortu (kontrakty, dostawy ropy). W końcu, żeby odwrócić uwagę od sytuacji w kraju i zarazem uwznioślić wojenną chwałą podupadający autorytet premiera i innych polityków. A może nawet ograniczyć jakieś prawa i wolności obywatelskie, jak to już miało miejsce w USA. I to wszystko dzieje się w Polsce za rządów lewicowej (?) formacji... Lobby wojskowe też coś zyska: większe fundusze, kontrakty i wpływy (a pojawiające się właśnie afery dotyczące przetargów się wyciszy). Bo przecież zagrożenie terroryzmem jest prawie namacalne i trzeba się zbroić! O czym właśnie teraz krzyczą gazety, radio i telewizja. Bo temat wzbudzania strachu się zawsze dobrze sprzedaje.
Wchodzimy do Unii Europejskiej i, chcąc nie chcąc, nasze interesy będą coraz ściślej związane z Europą. Czy raczej iluzoryczny sojusz ze Stanami Zjednoczonymi i popieranie ich awanturniczej polityki oraz nazwanie prezydenta Kwaśniewskiego "przyjacielem" przez Busha są warte palenia za sobą wszystkich mostów na naszym kontynencie? Czy nasza próżność została już mile połechtana, a mocarstwowa ambicja zaspokojona i nastał już czas, aby poważnie pomyśleć?
Piotr Rapacz
Zieloni 2004, Koło Krakowskie
piotr.rapacz@zieloni2004.pl
tel. 0-507 28 66 43
DO PROSTEGO CZŁOWIEKA
Gdy znów do murów klajstrem świeżym
Przylepiać zaczną obwieszczenia,
Gdy "do ludności", "do żołnierzy"
Na alarm czarny druk uderzy
I byle drab, i byle szczeniak
W odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
Że trzeba iść i z armat walić,
Mordować, grabić, truć i palić;
Gdy zaczną na tysięczną modłę
Ojczyznę szarpać deklinacją
I łudzić kolorowym godłem,
I judzić "historyczną racją",
O piędzi, chwale i rubieży,
O ojcach, dziadach i sztandarach,
O bohaterach i ofiarach;
Gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
Pobłogosławić twój karabin,
Bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
Że za ojczyznę - bić się trzeba;
Kiedy rozścierwi się, rozchami
Wrzask liter pierwszych stron dzienników,
A stado dzikich bab - kwiatami
Obrzucać zacznie "żołnierzyków". -
- O, przyjacielu nieuczony,
Mój bliźni z tej czy innej ziemi!
Wiedz, że na trwogę biją w dzwony
Króle z pannami brzuchatemi;
Wiedz, że to bujda, granda zwykła,
Gdy ci wołają: "Broń na ramię!",
Że im gdzieś nafta z ziemi sikła
I obrodziła dolarami;
Że coś im w bankach nie sztymuje,
Że gdzieś zwęszyli kasy pełne
Lub upatrzyły tłuste szuje
Cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:
"Bujać - to my, panowie szlachta!"
Julian Tuwim
APEL O WSPARCIE KAMPANII PRZECIWKO AMERYKAŃSKIM BAZOM WOJSKOWYM W POLSCE
Drodzy Przyjaciele!
8.12.2003 do Polski przybył podsekretarz obrony USA Douglas Feith. Wizyta ta rozpoczęła nieoficjalną turę negocjacji dotyczących otwarcia w Polsce pierwszej amerykańskiej bazy wojskowej. Najbardziej prawdopodobną jej lokalizacją są poznańskie Krzesiny (zachodnia Polska) przy granicy Wielkopolskiego Parku Narodowego.
Rozlokowane tam mają zostać jednostki lotnicze obsługujące samoloty F-16.
Oto fragment relacji prasowej z lokalnego dziennika: Wizyta Feitha wiąże się z zakończonymi przez Amerykanów pracami nad nową lokalizacją ich baz na świecie. Sekretarz Obrony Stanów Zjednoczonych, Donald Rumsfeld, przekazując te wiadomości na niedawnych obradach NATO, poinformował, iż wkrótce do krajów, w których USA chciałyby stworzyć takie obiekty, udadzą się przedstawiciele administracji prezydenta, po czym rozpocznie się żmudny proces negocjacji.
Jak jednak zaznacza Feith, nie należy się spodziewać, iż zmiany w rozmieszczeniu baz nastąpią w najbliższej przyszłości. Sam proces negocjacji warunków, na jakich obiekty takie mogą powstać na terytorium Polski, trwać może nawet kilka lat [...]
Według generała Sławomira Petelickiego, twórcy GROM-u (elitarnej jednostki komandosów), Amerykanie podjęli już decyzję stworzenia w Polsce swoich placówek wojskowych.
Nasz ruch sprzeciwia się powstaniu takiej bazy. W związku z tym, że kwestia ta dotyczy spraw militarnych, najprawdopodobniej większa część negocjacji będzie utajniona, a próba wpływu na tą decyzję wielce utrudniona. Polski rząd zapowiedział wcześniejsze "konsultacje społeczne". Uznaliśmy, że najlepszym sposobem powstrzymania tego projektu jest próba zmobilizowania lokalnej społeczności w Krzesinach. Pomimo że oficjalne negocjację dopiero się rozpoczynają, w prorządowych mediach już opisywane są korzyści jakie Polska odniesie, jeśli baza powstanie. Aby "przebić" tę propagandową akcję, która zapewne zostanie zintensyfikowana, potrzebujemy silnych kontrargumentów. Postanowiliśmy skupić się na następujących aspektach:
- Ekonomiczny - jeden z ważniejszych dla lokalnej społeczności. W celach propagandowych poruszana będzie zapewne kwestia korzyści, jakie uzyska region wokół bazy - powstaną nowe miejsca pracy (cywilna obsługa bazy), zamówienia dla polskich firm przy budowie i modernizacji bazy, zakupy żywności itp. O ile część z nich jest zapewne prawdą, słyszeliśmy, że niektóre sprawy wyglądają trochę inaczej (np. w Niemczech) - redukowany jest personel cywilny, Amerykanie wolą zatrudniać firmy amerykańskie, a stosowane oszczędności uderzają w uzależnioną już od istnienia baz społeczność lokalną. Potrzebujemy zatem konkretnych informacji, najlepiej popartych przykładami z funkcjonowania baz w innych krajach.
- Ekologiczny - potrzebne są techniczne przykłady wpływu istniejącej bazy na środowisko, zarówno np. startów samolotów, jak i funkcjonowania baz na co dzień. Tym bardziej, że baza istnieć będzie w bezpośrednim sąsiedztwie Parku Narodowego.
- Społeczny - dotyczący przykładów relacji pomiędzy żołnierzami z bazy a lokalną społecznością. Chodzi o poruszenie np. kwestii prawnych - jaki jest status żołnierzy amerykańskich popełniających przestępstwa, tuszowanie takich spraw itp., wypadki związane z funkcjonowaniem bazy, np. głośna sprawa strącenia kolejki linowej we Włoszech (mamy o niej jedynie wyrywkowe informacje) czy innych mniej głośnych incydentach.
- Bezpieczeństwo - ważnym chwytem propagandowym będzie poruszanie kwestii związanych ze wzrostem bezpieczeństwa Polski w momencie powstania bazy. My chcielibyśmy poruszyć ten aspekt z drugiej strony: amerykańskie wojska ze względu na swoją zbrodniczą działalność na całym świecie narażone są na ataki ze strony najróżniejszych ugrupowań zbrojnych. Dla społeczności lokalnej oznaczać to będzie możliwość stania się przypadkową ofiarą takiego ataku. Potrzebujemy wszelkich informacji dotyczących ataków zbrojnych na jednostki USA poza terenem działań wojennych.
Dla nas oczywiście najważniejsze są argumenty polityczne, jednak poparcie ich sprawdzonymi informacjami dot. funkcjonowania baz amerykańskich w innych krajach sprawi, że przekaz będzie czytelniejszy i skuteczniejszy. Prosimy o przysyłanie każdej informacji na powyższe tematy, a także inne, nieporuszane tutaj - nawet najbardziej błaha wiadomość może okazać się dla nas niezwykle przydatna. Ze względu na międzynarodowy charakter przedsięwzięcia zależy nam na wszelkich notach i krótkich opisach prowadzonych na całym świecie kampanii przeciwko amerykańskim bazom. Szczególnie ważne są dla nas informacje o efektach i sukcesach tych kampanii.
Wszelką korespondencję prosimy kierować na adres:
Najlepiej w języku angielskim (lub oczywiście polskim). Pod podanym adresem kontaktowym dostępna jest także wersja w j. angielskim.
Dziękujemy za pomoc i prosimy o rozpropagowanie powyższego apelu
Poznańska Koalicja Antywojenna
www.antywojenna.prv.pl
|