CYRK DO TABLICY
|
Uważanie za zabawne oglądania dzikich zwierząt zmuszanych do zachowywania się jak niezdarny człowiek albo pasjonowanie się obserwowaniem groźnych zwierząt, zredukowanych do służalczych tchórzy przez strzelającego batem tresera, jest prymitywne i średniowieczne. Wywodzi się to ze starej idei, mówiącej o tym, że jesteśmy jako ludzie czymś nadrzędnym wobec innych gatunków i mamy prawo nad nimi dominować.
Desmond Morris 1)
|
W momencie, gdy czytasz te słowa, wszystkie dyrekcje szkół w Polsce powinny już być zaznajomione z treścią pisma Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, odnoszącego się do kwestii reklamy cyrków ze zwierzętami na terenie placówek oświatowych. Pismo to jednoznacznie nazywa tego typu promocje "działalnością niepożądaną". Jeśli zauważysz w szkole plik zniżkowych biletów do cyrku ze zwierzętami, masz prawo zażądać wyrzucenia ich do kosza z makulaturą, czyli tam, gdzie od początku było ich miejsce. Cud? Sen? Nie. Skutek działań, które prowadzimy w ramach kampanii "Cyrk bez zwierząt".
ŁAPKA W ŁAPKĘ
Klientelę cyrku stanowią głównie dzieci i ich opiekunowie. Wiedzą o tym doskonale księgowe i dyrekcje cyrków. Właściwie nie powinno dziwić, że przedsiębiorstwo cyrkowe posyła akwizytorów wszędzie tam, gdzie dzieci mają obowiązek się gromadzić. "Sklep" idzie do pana, a właściwie do jego pociechy, której przecież trudno jest odmówić... Z punktu widzenia marketingu ideałem byłoby, gdyby rolą akwizytora było wyłącznie dostarczenie "promocyjnego" pakietu do sekretariatu. Resztą mogą przecież zająć się pracownicy szkoły. I tak właśnie do tej pory często się zdarzało. Cyrk wjeżdżał do miasta, bilety wędrowały do tornistrów, podawane ręką nauczyciela. Ktoś może spytać: No i co z tego? To biletów na basen też nie wolno w szkole rozdawać? I byłoby to klasyczne pytanie, świadczące o zupełnym braku świadomości problemu cyrków ze zwierzętami. Obawiam się, że nauczycieli, którzy pytają w ten sposób podczas lektury pisma MENiS, jest w Polsce wciąż wielu.
ALE O CO CHODZI?
Czym więc jest problem cyrków, który Kowalskiemu wydaje się wymyślony i marginalny? Otóż model relacji człowiek-zwierzę, propagowany w ramach przedstawień cyrkowych, jest zły nie tylko dla samych zwierząt, ale i dla ludzi. Jest wybitnie niewychowawczy. Pomińmy na razie bardzo ważne kwestie metod tresury, sposobu transportu zwierząt oraz ich przetrzymywania. Skupmy się na tym, z jaką naprawdę "ofertą edukacyjną" pukają do drzwi szkół cyrkowi akwizytorzy. Oceńmy to, co dzieci widzą w cyrkowym namiocie i jakie mogą być tego konsekwencje. Obserwacja publicznych seansów dominacji w otoczce zabawy jest swoistą, i niestety skuteczną, szkołą znieczulenia. Dziecko uczy się, że zwierzęta są po to, żeby bez cienia sprzeciwu zaspokajać nasze potrzeby, nawet drugorzędne, jak np. chęć rozrywki. Zwierzę w cyrku ma zachowywać się tak, jak chce tego człowiek. Nie ma mowy o walorach edukacyjnych, bo cyrk nie uczy rozpoznawania naturalnych potrzeb ani uczuć i zachowań zwierzęcia. Przecież to, co naturalne, nie jest tak interesujące jak nosorożec w czapce z dzwoneczkami. Ma być dziwnie, egzotycznie i beztrosko. Niesmaczne i żenujące jest to zestawienie upodlonych zwierząt z atmosferą luzu. Istnieje duża szansa, że dziecko w przyszłości przeniesie ten model rekreacji poprzez dominację na wszelkich innych np. na ludzi. A będzie się z nimi spotykało przez całe życie czy to będą ludzie odmiennej płci, narodowości, światopoglądu czy orientacji seksualnej.
EDUKACJA
Jeśli przyjrzeć się programowi naszej kampanii (ZB 9 (189), listopad 2003), większość działań kładzie nacisk na edukację nieświadomego Kowalskiego. Nieważne, czy mowa jest o akcji ulicznej, nagłaśnianiu problemu poprzez media, warsztatach dla nauczycieli, zajęciach dla dzieci czy rozmowach z urzędnikami - we wszystkich tych przypadkach uczymy rozpoznawania problemu. Dobrze zorganizowana pikieta jest formą edukacji ulicznej. Roli mediów w kształtowaniu opinii publicznej nie da się przecenić. Pakiet materiałów informacyjnych dostarczony w odpowiednim czasie odpowiedniemu decydentowi posiada moc otwierania oczu.
Nie spodziewamy się, że dla idei poszanowania praw zwierząt zdobędziemy w najbliższym czasie większość opinii publicznej. Ale to, że sprawa zaistnieje w przestrzeni publicznej jako problem godny dyskusji, jest już wielkim sukcesem. Przecież nauczyciele i decydenci też słuchają radia, oglądają telewizję i czytają gazety. Znacznie gorsza od wyartykułowanej niezgody z naszymi ideami jest obojętność. Kwestia praw zwierząt, a sprawa cyrków ze zwierzętami, mieści się w tej kategorii, powinna wydostać się z poziomu garażu i konspektu studenta bioetyki. Powinna stać się elementem szerszej dysputy o kształcie kultury. Jakkolwiek górnolotnie by to nie zabrzmiało - to, co mamy na talerzu, w co się ubieramy i w jaki sposób się bawimy, jest częścią kultury.
CZYM SKORUPKA ZA MŁODU NASIĄKNIE
Dzieci, które z jakichś względów nie wykształciły zdolności do empatii, być może zawsze będą obchodzić się okrutnie ze zwierzętami, zachowując przy tym zimną krew, ponieważ nie potrafią sobie wyobrazić cierpienia tych istot. Jeszcze częściej będą się tak zachowywać, jeżeli brakowało im pozytywnych wzorców [...].2)
Artystka zabija zwierzę w imię sztuki, tworząc sobie w społeczeństwie opinię interesującej i twórczej osoby. Naukowiec torturuje zwierzęta w zaciszu laboratorium, a jego tytuł naukowy nadal automatycznie wzbudza szacunek i podkreśla status społeczny. Właściciel cyrku organizuje dla małych dzieci płatne przedstawienia, podczas których publicznie sprowadza zwierzęta do roli karykatur, zmuszając je do wykonywania nienaturalnych czynności. Dlaczego? Ma na to wewnętrzne i zewnętrzne przyzwolenie. Zapewne nikt nie uczył tych ludzi w domu, przedszkolu, szkole czy na uczelni zasad systemu etycznego, w którym zwierzę nie jest rzeczą. Nikt nie uczył ich empatii. Czynności, na które pozwalają sobie jako dorośli, są pochodną aprobaty, z którą spotykali się w dzieciństwie. Potrzeba naprawdę silnej i dociekliwej osobowości, żeby w dorosłym życiu zacząć podważać obowiązujące normy etyczne, głęboko już zagnieżdżone i wspierane klimatem etycznym otoczenia. Nie każdy lubi być rebeliantem.
Podstawy programowe szkolnictwa polskiego zawierają gotowe zapisy, których wcielenie w życie pozwoliłoby wychować ludzi obdarzonych szacunkiem dla zwierząt. Mówi się m.in. o: uczeniu właściwych zachowań w stosunku do zwierząt i otaczającej przyrody oraz kształtowaniu postawy szacunku do zwierząt i przyrody oraz odpowiedzialności za ich stan.3) Oczywiście są to ogólne stwierdzenia, które nauczyciel powinien napełnić treścią. Dlatego tak ważne jest, żeby mógł tę treść czerpać z tkanki kultury. Trzeba sprawić, żeby na styku pojęć "cyrk ze zwierzętami", "futro", "wiwisekcja" z pojęciami "właściwe zachowanie i postawa szacunku" zapalała się alarmowa lampka.
KAMPANIA "CYRK BEZ ZWIERZĄT"
Jednym z pierwszych ruchów, jakie wykonaliśmy w ramach kampanii "Cyrk bez zwierząt" było wysłanie pisma do Rzecznika Praw Dziecka z prośbą o interwencję w sprawie nachalnej reklamy cyrków w szkołach i przedszkolach. W naszym piśmie powołaliśmy się na zapisy, ratyfikowanej przez Polskę, Konwencji Praw Dziecka oraz podstawy programowe szkolnictwa polskiego. Rzecznik uznał problem za istotny i zwrócił się do Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu z prośbą o wyjaśnienia. Efektem tego działania było rozesłanie przez MENiS pisma do wszystkich kuratoriów w Polsce, w którym podjęta jest nasza argumentacja. Jest to pierwszy przypadek, w którym tak wysokie urzędy godzą się z argumentacją ruchu praw zwierząt dotyczącą cyrków. Razem z decyzją Telewizji Polskiej o nietransmitowaniu przedstawień zawierających występy tresowanych zwierząt egzotycznych, co spowodowało zmianę programu ostatniego Festiwalu Sztuki Cyrkowej, stanowi to prawdziwy przełom.
W następnej kolejności do wszystkich kuratoriów rozesłaliśmy pokaźne pakiety materiałów, których lektura powinna wystarczyć dla zorientowania się w sprawie. W tej chwili wizytatorzy, sprawujący nadzór nad poszczególnymi szkołami, odwiedzają dyrekcje i zaznajamiają je z opinią MENiS. Reszta leży w rękach nauczycieli. Oczywiście, często są to te same ręce, które rozdają dzieciom zniżkowe bilety. Ale bądźmy dobrej myśli.
JAK MOŻESZ POMÓC?
Powołując się na pismo MENiS spytaj dyrekcję pobliskiej szkoły, co zamierza zrobić z problemem cyrkowych akwizytorów. Jeśli stwierdzisz, że nauczyciel wciąż nakłania dzieciaki do udziału w niehumanitarnej rozrywce, spytaj, czy słyszał o opinii Ministerstwa. Jeśli potrzebujesz dodatkowego wsparcia, zwróć się do "Empatii", a my prześlemy ci pakiet materiałów. Zadzwoń również do kuratorium z pytaniem, co robi, aby rozwiązać problem. Jeśli jesteś nauczycielem, skontaktuj się z nami, prześlemy ci materiały edukacyjne dla dzieci. Poinformuj lokalną prasę o zakazie reklamy cyrków na terenie szkół, spróbuj zainteresować tą sprawą dziennikarzy.
Przygotowujemy się także do publikacji apelu w sprawie cyrków ze zwierzętami. Podpisują się pod nim stowarzyszenia i fundacje z całej Polski. Jeśli działasz w organizacji, postaraj się, żeby stała się ona kolejnym jego sygnatariuszem. Mile widziane są także podpisy znanych osobistości. Czekamy na sygnał od ciebie. Publikacja apelu będzie kolejnym pretekstem dla edukacji opinii publicznej.
Darek Gzyra
Stowarzyszenie "Empatia"
skr. 56
04-737 Warszawa 92
www.empatia.pl
tel. 0-507 28 66 43
- Ze wstępu do książki Williama Johnsona The Rose-Tinted Menagerie, wyd. Heretic Books Ltd, 1990.
- Jürgen Körner Nasi bracia pies i kot, Wydawnictwo W. A. B., Warszawa 1999, s. 78.
- ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ I SPORTU z 26.2.2002 ws. podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego w poszczególnych typach szkół. Dostępne na stronach: http://isip.sejm.gov.pl/PRAWO.nsf/4326b1a242(...)003bc2e9/$FILE/D20020458.pdf
|