„ZIELONE BRYGADY
PISMO OBROŃCÓW ŚRODOWISKA”
NR 2-3 czerwiec lipiec 1989

W numerze:

Czy Kraków przetrwa do r. 2000 ........................................................................... str. 2

Zieloni kontra WOCK i KSSE ............................................................................... str. 5

Zielony makijaż technokratów ................................................................................ str. 7

Nowej RAKfinerii – NIE! ................................................................................... str. 10

Wygodniej być chorym?! ...................................................................................... str. 11

Okruchy ze stołu ................................................................................................. str. 13

List do ambasadora Francji .................................................................................. str. 15

I inne

MIASTO ZA ZIELONE

Miasto to takie miejsce w przyrodzie, w którym występuje wyjątkowe zagęszczenie jednego z żywych gatunków – człowieka. Człowiek tworzy je dostosowując fragment żywej przestrzeni do potrzeb dużej liczby ludności mieszkających blisko siebie. Zdarza się czasem, że niektórzy z tych ludzi w dążeniu do władzy lub zysku wymuszają taki rozwój miasta, że osiąga ono barierę po przekroczeniu której przyroda nie może go już udźwignąć. Zalana betonem, zasypana odpadami i spalona truciznymi bierze wtedy na ludziach odwet. Umierając podcina korzenie życia człowieka. Źle się dzieje, gdy w takiej chwili ludzie ratują się poprzez coraz szybszą kolonizację coraz większych obszarów życia.

W takiej sytuacji znalazło się właśnie nasze miasto. Kraków przekroczył ekologiczną pojemność regionu. Powinien się rozwijać. Nie może także rozwijać się w dotychczasowym kierunku.

Z radością witalibyśmy dyskusję na temat Krakowskiej Strefy Specjalnej Ekonomiki, gdyby był to przejaw myślenia o zdecentralizowanym społeczeństwie, w którym ośrodki podejmowania decyzji są blisko ludzi, których te decyzje dotyczą. Gdyby wiodła ona do rozwoju regionalnej ekonomiki opartej o lokalne zasoby, nastawionej na zaspokojenie specyficznych potrzeb lokalnej społeczności, ekonomiki zdolnej do harmonijnego wkomponowania się w kształt i możliwości bioregionu oraz w lokalne tradycje kulturowe. Zupełnie obcy i nie do przyjęcia jest dla nas niestety sposób wprowadzania Krakowskiej Strefy Specjalnej Ekonomiki (KSSE) oraz Wolnego Obszaru Celnego – Kraków (WOCK), a także kryteria, według których mają się one rozwijać.

Dlatego będziemy im zdecydowanie sprzeciwiać tak długo aż społeczeństwo Krakowa nie uzyska zadowalającej odpowiedzi na następujące pytania:

1.     Dlaczego założenia do projektu Krakowskiej Strefy Specjalnej Ekonomiki były i są zatajane przed mieszkańcami miasta, mimo że już zapadają decyzje, które określają ich życie na najbliższe kilkadziesiąt lat? !

2.     Dlaczego uchwałą Rady Narodowej akceptująca wstępne projekty KSSE i WOCKK została podjęta w najlepszym stylu stalinowskim urągając podstawowym zasadom demokracji? Radni byli zmuszeni do niezwłocznego głosowania bez praktycznej możliwości zapoznania się z tekstami projektów.

3.     Dlaczego oazy kapitalizm, u mają być zakładane i nadzorowane przez te same grupy ludzi, które przez ostatnie 45 lat lżyły podstawowe zasady tego ustroju i doprowadziły Kraków do obecnego opłakanego stanu?

4.     Dlaczego głównymi udziałowcami w obszarze, na którym ma panować wolny rynek mają być największe monopole polityczne i gospodarcze – m.in. Urząd Miasta, Iglopol, Centrale Handlu Zagranicznego i – co zakrawa na skandal – Huta im. Lenina?

5.     Dlaczego tylko werbalnie w założeniach do projektów podporządkowuje się rozwój miasta wymaganiom obszaru specjalnie chronionego. Ulgi kredytowe dla przemysłu wysokiej techniki i niskiej emisji są mechanizmem zbyt słabym, gdyż przemysł ciężki i tak korzysta z ulg podatkowych i innych bardziej lub mniej ukrytych dotacji. Podobnie grzywny za przekraczanie zaostrzonych norm emisji nie będą skutecznym instrumentem ograniczenia uciążliwości największych trucicieli, gdyż od dawna nie płacą oni kar za łamanie nawet łagodnych norm, albo też przerzucają je na nas – konsumentów wliczając je w ceny?

6.     Dlaczego przeprofilowanie struktury gospodarczej regionu krakowskiego odbywać się ma głównie poprzez nowe inwestycje, a nie poprzez wykorzystanie przestrzeni już zabudowanej i infrastruktury już istniejącej, a szkodliwej lub niepotrzebnej takiej jak zakłady przemysłu ciężkiego i surowcowego, zakłady zbrojeniowe, jednostki wojskowe itp.? Ostatnie 45 lat bezmyślnego planowania przestrzennego doprowadziło do tego, że Kraków rozrasta się jak tkanka rakowa i nie ma już czym oddychać. Zdrowie miasta wymaga, aby niczego już do niego nie dodawano. Można tylko wymieniać albo odejmować.

7.     Dlaczego projekt gospodarczy przewiduje zabieranie przez Urząd Miasta gruntów i nieruchomości z rąk prywatnych po to aby je później sprzedawać za dolary? Czy rolą miasta ma być spekulacja ziemią i budynkami? W kapitalistycznym Nowym Jorku zajmuje się tym sycylijska mafia. W socjalistycznym Krakowie naciski na prywatnych właścicieli kamienic w starym centrum, aby przekazali je na rzecz państwa już się rozpoczęły.

8.     Dlaczego w mieście będącym zabytkowym kompleksem urbanistycznym, wpisanym na światową listę UNESCO tylko wolny rynek ma decydować o wykorzystaniu terenów i budynków? Ciekawe ile pieniędzy wystarczy aby wyburzyć Sukiennice i postawić na ich miejscu nowoczesnym supermarket? Kraków jest Krakowem nie dzięki zakładom przemysłowym, wielkim nowoczesnym hotelom, czy mrówkowcom Kurdwanowa, ale dlatego że zachował wygląd i duszę sprzed wieków.

9.     Dlaczego projekty przewidują obalenie z takim trudem wywalczonej niedawno ustawy o planowaniu przestrzennym, która chroni miasto przed marzeniami technokratów? Dlaczego mieszkańców chce się pozbawić prawa do decydowania o kształcie przestrzeni w której żyją?

10.  Dlaczego w Wolnym Obszarze Celnym mają być zawieszone polskie prawa, które chronią społeczeństwo przed nadużyciami władzy – a zwłaszcza prawo pracy i ustawy o ochronie środowiska?

11.  Dlaczego nie można odsunąć strefy specjalnej ekonomiki od Starego Miasta, Kazimierza i Stradomia? Dlaczego lotniska Wolnego Obszaru Celnego w Balicach (5 mln pasażerów rocznie, ponad 120 samolotów dziennie oraz średniej wielkości miasto) nie można przesunąć do Ciężkowic, jak to zakładały wcześniejsze plany? Mogłaby wtedy korzystać z niego także przyszła strefa specjalnej ekonomiki na Śląsku.

12.  Dlaczego tyle się mówi o korzyściach dla miasta i jego mieszkańców, podczas gdy projekt wyraźnie podkreśla, że „pieniądze ze strefy będą przeznaczone na rozwój strefy”?

Pytania i wątpliwości można mnożyć w nieskończoność. Projekty o którym mowa są zbiorem pustych deklaracji i pobożnych życzeń. Zostawiają jednocześnie ogromnie dużo miejsca na nadużycia. Już raz, 40 lat temu zadecydowano o kształcie Krakowa poza plecami i wbrew woli jego mieszkańców. Był to dla miasta wyrok powolnej śmierci. Nie możemy pozwolić, żeby podobny błąd został teraz powtórzony. Dlatego podzielamy zaniepokojenie Polskiego Klubu Ekologicznego i Obywatelskiego Komitetu Ratowania Krakowa.

Krakowa nie stać na żywiołowy, niekontrolowany rozwój oraz na wolność inwestowania ograniczoną wyłącznie kryterium zysku ekonomicznego poszczególnych przedsięwzięć. Opłacalne może być bowiem wytwarzanie wyrobów dla miasta nieprzydatnych i szkodliwych oraz stosowanie toksycznych i energochłonnych technologii. Za zysk pojedynczego inwestora wciąż wtedy będą płacić mieszkańcy Krakowa, tak jak dziś płacą swoim zdrowiem i pieniędzmi oraz ruiną swojego miasta za utrzymanie przy użyciu Huty Lenina, Solvayu, Bonarki, Zakładów Tytoniowych, Alwerni, przemysłu w Skawnie, Olkuszu oraz śląskich hut i kopalń.

Dlatego w imię życia i szczęścia na się naszych dzieci domagamy się, aby zamiast krakowskiej ekonomiki wprowadzić w całej Polsce strefę ekonomiki ekologicznej. Wymagałoby to ograniczenia władzy wąskich specjalistów i centralnej władzy państwowej. Oznaczałoby to rozwój samorządności lokalnej, tak aby ludzie mogli bezpośrednio decydować o kształcie swojego najbliższego otoczenia. reformy ekonomiczne można byłoby zacząć od ograniczenia opodatkowania pracy na rzecz wprowadzenia podatku ekologicznego – wymuszającego oszczędność, czystość i bezodpadowość technologii, małą skalę przedsięwzięć oraz produkcję opartą o lokalne zasoby i nastawioną głównie na zaspokojenie potrzeb lokalnej społeczności.

krakowska grupa
Federacji Zielonych

HOTELOWYCH PODCHODÓW CIĄG DALSZY

(Kontynuacja artykułu z pierwszego numeru „Zielonych Brygad”)

„ – Może najpierw przedstawię. Pan Szmidt, literat, pan Gonnsiorek, doktor.

– Bardzo mi przyjemnie – rzekł skrzywiony Niemiec. – Jestem kierownikiem delegacji na pertraktacje z rządem polskim w sprawie kupna województwa zielonogórskiego. Dawniej Grunberg (…)

– A, to pan? – Zza pobliskiego stołu podniósł się Edek Szmidt. – Co za zrządzenie losu. Jestem ekspertem polskiej komisji do spraw sprzedaży województwa zielonogórskiego.”

Hotelowe podchody

Tę nową jakość wyprzedaży Polski (dotąd władza wyprzedawała tylko „ruchomości” np. surowce mineralne) przewidział Tadeusz Konwicki w „Małej Apokalipsie” równo 10 lat temu. Nie trafił tylko szczegółów. Wyprzedaż terytorium zaczyna się nie metodą „okrawania od brzegu”, ale metodą „wybierania co lepszych kąsków”.

Hotel w Cichym Kąciku w Krakowie zamierza budować międzynarodowa półprywatna spółka z ograniczoną odpowiedzialnością „Wawel – Imos International Ltd.), której udziałowcami są m.in. amerykańska firma „PAN AM” i krakowski „Wawel Tourist”. Obecna siedziba spółki” Hotel Polski w Krakowie, ul. Pijarska 17, pokoje 305, 307, 309, 311. Spółka nie afiszuje się.

***

Wjazdy i pikiety. Po opisanych w poprzednim odcinku akcjach (6 i 19 kwietnia) Ruch „Wolność i Pokój” wykonał kilka następnych, z czego trzy (pikiety 20 i 30 czerwca oraz ruszting 6 lipca) wspólnie z Federacją Zielonych – patrz artykuł „Zieloni kontra WOCK i KSSE” na str.. 5. Akcje prowadzimy pod hasłem „Błonia dla Krakowa, hotel Paszuchy do Paszuchowa”. Wbrew dezinformacyjnej kampanii władz hotel ma stanąć na Błoniach Małych i Błoniach Cygańskich, które położone obok Błoń Dużych stanowią część Błoń Krakowskich.

Wg Regulaminu Rady Narodowej miasta Krakowa (&11 pkt 1) „obrady na sesjach są jawne”. Postanowiliśmy zatem skorzystać z przysługujących nam praw i dokonaliśmy dwóch wjazdów na sesję RN: 23 maja na sesję RN miasta Krakowa i 22 czerwca na sesję RN dzielnicy Krowodrza, której to sesji tematem był szczegółowy plan zagospodarowania przestrzennego dzielnicy Krowodrza, czyli m.in. sprawa lokalizacji hotelu. W obu przypadkach, po drobnych incydentach i małych targach przewodniczący udzielili nam głosu i niżej podpisany maił zaszczyt wygłosić z mównicy przemówienie, które zostały oficjalnie wciągnięte do protokółu z obrad. 22 czerwca, równocześnie ze wspomnianą sesją RN dzielnicy Krowodrza odbywała się nadzwyczajna sesja RN miasta Krakowa (tematem – ekologia!), którą tylko pikietowaliśmy.

Przed zapowiedzianą na 30 czerwca XIII zwyczajną sesją RN miasta Krakowa Ryszarda Mlynarczyk w imieniu krakowskiego WiP-u oraz Grzegorz Peszko w imieniu krakowskiej grupy Federacji Zielonych złożył pisemne wnioski o udzielenie głosu podczas obrad. Wymaganej przez nas odpowiedzi na piśmie nie było, więc „obsługę sesji ograniczyliśmy do okazałej pikiety, a naszą sprawę poruszył w interpelacji radny Adam Markowski.

Kilka dni po sesji odbyło się spotkanie przewodniczącego RN miasta Krakowa z ludźmi z Federacji Zielonych.

***

Aktualny stan prawny. Decyzję prezydenta miasta o ustaleniu lokalizacji podtrzymał Minister Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa. Decyzję ministra strony (w tym Obywatelski Komitet Ratowania Krakowa) zaskarżył do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Rozprawa w sierpniu lub we wrześniu.

***

O proteście prasa lokalna albo milczy albo dezinformuje (najuczciwiej postępuje „Echo Krakowa”). Dość powiedzieć, że do tej pory (Obywatelska Akcja Protestacyjna „S. O. S. dla Błoń” trwa od ponad roku) prasa krakowska nie opublikowała ani jednego tekstu protestu, choć teksty były jej dostarczane. Ogółem dysponujemy kopiami 32 protestów, z których jeden drukujemy poniżej. Za to w „Życiu Warszawy” i kilku tygodnikach ukazały się artykuły prezentujące stanowisko protestujących. Podajemy dane bibliograficzne:

1.     R. Niemiec „Kompleks hotelowy”, Życie Literacki z 07. 08. 1988, str.. 16

2.     A. Strońska „Zostawimy Polskę betonową”, Odrodzenie z 03. 09. 1988, str.. 16

3.     A. Kozioł „Wojna hotelowa”, Wieści z 16. 10. 99, str.. 7

4.     E. Pudlis „Głośny Cichy Kącik” Życie Warszawy z 22-23. 10. 1988, str.. 4

5.     W. W. Zin „Dla tych, którzy przyjdą po nas” Przegląd Techniczny z 30. 10. 88, str.. 12, 13.

***

Aspekt finansowy. Wg prasy spółka ma „dawać” miastu po 10 latach trzy mln dolarów rocznie. Jak na budżet prawie milionowego (750 tys. mieszkańców) miasta jest to śmiesznie mało. I to – podkreślamy dopiero po 10 latach. Budynek hotelowy mający być przekazany (także po 10 latach) miastu przez półprywatną spółkę z o. o będzie praktycznie złomem budowlanym.

L. dz. 44/88   Kraków, dnia 15. 09. 1988 r.

Pan
Prezydent Miasta Krakowa
Urząd Miasta Krakowa
Plac Wszystkich Świętych 3/4

Komitet Opieki nad Kopcem Marszałka Józefa Piłsudskiego składa stanowczy protest przeciwko projektowi lokalizacji hotelu na obszarze Małych Błoń.

Rejon Błoń i Małych Błoń stanowi element pasma widokowego ciągnącego się prawie od centrum miasta aż poza jego granice. W paśmie tym wyodrębniają się kopce Kościuszki i Piłsudskiego. Bryła nowoczesnego hotelu wedrze się w ten zielony krajobraz.

Kraków chlubi się tym, że posiada zabytki historyczne wysokiej klasy. Jednak o ich szczególnej wartości stanowi przede wszystkim fakt, że tworzą one zespół urbanistyczny Zespół ten mądrze powiększano przez wieki, gdyż dawni architekci dbali o to, aby nie wprowadzać dysharmonii w istniejący już układ. Pozostańmy więc wierni tej tradycji i nie niszczmy krajobrazu, bo raz zniszczony nie da się powtórnie odtworzyć w dawnym kształcie.

Sekretarz Komitetu
/-/ Andrzej Fischer

V-ce Przewodniczący Komitetu 
/-/ Tedeusz Roszkiewicz

***

Rejestrujemy krążący po mieście wierszyk:

Motto:

Zobaczył raz Styka, jak malutki kundel

Podniósł lewą nogę i spaskudził Rondel.

I Przyszła naonczas mistrzowi myśl słodka,

Co kondel na zewnątrz, by zrobić od środka.

T. Boy-Żeleński

Towarzysz architekt zobaczył raz konia,

Który podniósł ogon i spaskudził Błonia.

Odczuł w bystrej głowie natychmiast myśl rzewną,

Co ów koń na środku, by zrobić na zewnątrz.

Na Błoń spaskudzenie sposobów jest wiele,

Lecz najlepiej zrobić to można hotelem.

Zgoda towarzysze, niech tu hotel stanie,

Trzeba wszak zasłużyć na super mieszkanie,

Być do dyspozycji niezmiennie i szczerze.

Każecie, zburzymy ratuszową wieżę.

I kropniemy hotel ogromny jak balon.

Dajcie tylko premię albo jakiś talon.

Zagraniczny wojaż za państwową kiesę.

Przerobimy Kraków z kolegą prezesem.

Każde świństwo dobre za właściwą gażę.

Opinię załatwią swoi dziennikarze.

***

W „Przeglądzie Techniczny” z 18. 06. 1989 na stronie 5 czytamy: „Kraków ma obecnie szczególnie kiepskiej jakości elitę władzy”. Tytuł artykułu: „Komu potrzebna inteligencja?

***

Podchodów ciąg dalszy nastąpi …

Krzysztof Kalarus, WiP – Kraków

MAFIA im. 50-LECIA PRL

to tytuł artykułu Marii WERNIKOWSKIEJ w paryskiej „Kulturze” nr 12/88 na temat afery związanej z budową osiedla w Starej Miłosnej. Polecamy.

OCALIĆ PIENINY

spróbuje Ruch „Wolność i Pokój” wspólnie z Naukowym Kołem Chemików UJ organizując w Czorsztynie dwutygodniowy (od 25 lipca do 6 sierpnia) protest przeciwko kontynuowaniu budowy zapory. Kto ma ochotę, namiot, śpiwór itd. może do nas dołączyć.

LATO 89 LATEM OSTATNIEJ SZANSY

O motywach naszego protestu informujemy szerzej w towarzyszącej akcji ulotce. Patrz także artykuł. „Okruchy ze stołu” pkt 5 w bieżącym numerze „Zielonych Brygad”. Sprawa zapory w Czorsztynie Niedzicy jest zresztą ogólnie znana.

Kontakt: redakcja oraz

Stanisław Zubek (WiP), 30-047 Kraków, ul. Karłowicza 17/4, teł 34-45-83.

Kontakt będzie aktualny także po zakończeniu protestu w Czorsztynie, gdyż akcję „Ocalić Pieniny” zamierzamy kontynuować.

(sz)

*) Patrz choćby „Na przełaj” z 05. 03. 89 s. 12-14, „Gość Niedzielny” z 04. 12. 88 s. l i 7, „Iskra” z 15. 11. 88 s. 8, „Aura” nr 2/89 s. 26-27.

Zobaczyć Żarnowiec

Żarnowiec. Duma i chluba zamierzeń końca lat siedemdziesiątych. Miał wprowadzić nasz kraj w „ekskluzywną” grupę państw wykorzystujących energię jądrową. Publiczną dyskusją nad sensem tej inwestycji przerwała pewna grudniowa noc 1981 roli. Od tamtej pory nie było już dyskusji. W kraju, w którym z powodu braku funduszy wstrzymano wiele inwestycji jedynie ta jedna ruszyła i to pełną parą. Prace – jak zapewniały wtedy środki masowego przekazu – posuwały się zgodnie z planem i lada moment należało oczekiwać ukończenia budowy pierwszego bloku energetycznego. Później optymistyczne relacje ucichły. O Żarnowcu przestano tak często wspominać.

Jakie były tego przyczyny?

Bardzo proste. Po siedmiu latach priorytetowej budowy Peerelu las osiemdziesiątych stan zawansowania prac wynosi 15%. Jeżeli prace potoczą się dalej w tak zawrotnym tempie to budowę ukończy się około 2030 roku. Będzie to z pewnością nasz kolejnym najnowocześniejszy na świecie skansen.

A może jednak nie będzie?

Awaria w Czarnobylu zmusiła wszystkich do zweryfikowania poglądów o najbardziej ekologicznym sposobie otrzymania energii jakim miała być według zwolenników – energetyka jądrowa.

Wkrótce po tej awarii uczestnicy Ruchu „Wolność i Pokój” z Gdańska zrobili pierwszą uliczną manifestację antyżarnowiecką. Wśród ludzi pojawiły się pierwsze oznaki niezadowolenia z powodu usytuowania elektrowni w pobliżu ponad milionowej aglomeracji Trójmiasta. Dodatkowym budżetem była świeża pamięć o awarii w Rafinerii Gdańskiej w 1984 roku, kiedy to dopiero po 24 godzinach zaczęto podejmować kroki zaradcze. Wyobraźmy sobie 24 godziny zwłoki w przypadku awarii EJ.

Akcje piątkowe

Na początku lutego b. r. WiP zainicjował – co przyjęło się bardzo szybko – cykl cotygodniowych piątkowych manifestacji antyżarnowieckich na ulicy Długiej i Długim Targu na Gdańskiej Starówce. W pierwszych manifestacjach tłumnie i aktywnie uczestniczyła milicja.

Aby cotygodniowe spotkania nie okazały się nużące organizatorzy wprowadzali niejednokrotnie konwencję happeningową, np. 31 marca występ Krzysztofa Skiby z Galerii Działań Maniakalnych. W kwietniu przez trzy kolejne piątki do działań happeningowych dołączała milicja.

Pod koniec kwietnia zawiązała się Federacja Antyatomowa, w skład której weszli ludzie z różnych ekip politycznych oraz „niezrzeszeni”, a jedynie zainteresowani tym, aby nie budowano elektrowni atomowych w Polsce, a w szczególności w Żarnowcu. Wszak większość mieszkańców Trójmiasta wie, że żarnowiecka EJ budowana jest naprzeciwko istniejącej elektrownie szczytowo-pompowej. Stoi to w sprzeczności z międzynarodowymi przepisami, gdyż na skutek głębinowych ruchów tektonicznych istnieje niebezpieczeństwo zerwania wałów i zalania elektrowni jądrowej.

28 kwietnia demonstracja udała się pod gmach KW. W momencie kiedy „Belfer” wzywał wszystkich zwolenników energetyki jądrowej na pojedynek – forma dowolna: broń biała, mecz w ping-ponga, piłkę nożną – pojawiła się zorganizowana grupa niebieskich zwolenników EJ i przy pomocy białych pałek (broń podwójnie białą!) usiłowano wszcząć „pojedynek” nie bacząc na to, że my nie dysponowaliśmy takim orężem.

Od pobicia ze strony stróżów porządku uchronił nas sekretarz KW – Kochanowski. Doszło do krótkiej rozmowy, w której zażądaliśmy m.in. dostępu do środków przekazu celem zaprezentowania własnego stanowiska. Tu warto przypomnieć, że żarnowiecka EJ jest nie tylko antyekologiczna (m.in. otwarty układ chłodzenia sprawi, że – poza niebezpieczeństwem skażenia – temperatura wody w jeziorze wzrośnie o ok. 10oC, co z kolei wywoła nieodwracalne zmiany mikroklimatu), ale jest także antyekonomiczna. Przy 7-letnim cyklu budowy koszty inwestycji wynoszą 7 mld dolarów. Każdy rok opóźnienia powiększa koszty o ok. 15%. Wbrew rządowej propagandzie rozwój EJ w Polsce nie jest żadną koniecznością dziejową. W Polsce w latach 1973-84 dochód narodowy zmalał o 12%, a zużycie energii wzrosło o 26%. W tym samym czasie w rozwiniętych krajach dochód narodowy znacznie wzrósł (USA –  31%, Francja –  10%), natomiast zużycie energii spadło (USA –  2%, Francja –  4%).

13 maja WiPowcy dokonali marszu – przejazdu do Żarnowca. W asyście milicji (której było więcej niż demonstrujących) doszło do spotkania z dyrekcją, a także z robotnikami, którzy okazali się skarbnicą wiadomości na temat niedociągnięć na budowie – np. informacja o zaginięciu w tajemniczych okolicznościach 160 ton cementu.

W wyniku demonstracji, spotkań i rozmów doszło w Gdańsku do publicznej dyskusji przeciwników i zwolenników EJ. Obóz zwolenników tworzyli głównie przedstawiciele budującej się żarnowieckiej EJ. W trakcie dyskusji ujawniono m.in. fakt, że na budowie pracowali więźniowie, a nie tylko wyspecjalizowani robotnicy. Przedstawiciele EJ nie zdementowali pogłoski, że w pobliżu Żarnowca znajduje się złoża gazu ziemnego, które stwarzają dodatkowe niebezpieczeństwo.

Akcje piątkowe na Długiej trwały. Podczas ostatnich zbierano podpisy pod petycją o przeprowadzenie referendum w sprawie energetyki jądrowej, gdyż Ruch „Wolność i Pokój” wraz z całą Federacją Antyatomową uważa, że nie można decydować za naród, który powinien wypowiedzieć się sam.

Wspomniany wyżej sekretarz KW w Gdańsku oświadczył, że takie referendum nie ma sensu, gdyż jedyną niewiadomą jest to czy przeciw EJ opowie się 90% czy 95% społeczeństwa.

Na koniec przytoczę stwierdzenie zawarte w jednym z raportów z 1984 roku: Jedynymi krajami, w których rozwój EJ następuje w tempie zbliżonym do planowanego przed 10 laty są te, w których nie ma niczego, co przypominałoby gospodarkę rynkową i gdzie EJ jest popierana przez totalitarny rząd centralny.

Krzysztof Kalarus
WiP – Kraków

CZY KRAKÓW PRZETRWA DO 2000

2 i 3 czerwca 1989 roku odbyła się w Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim zorganizowana z inicjatywy PKE sesja naukowa pt. ”Ekologiczna klęska Krakowa. Przyczyny - teraźniejszość - perspektywy rozwoju miasta. ” Wygłoszono ponad 20 referatów. Łącznie z wystąpieniami w dyskusji zarysowały one coś w rodzaju politycznego aktu oskarżenia pod adresem stalinowskiego systemu politycznego i gospodarczego obciążając go winną za barbarzyńskie zniszczenie najcenniejszego w Polsce zespołu zabytkowego. I nie tylko. Kraków, ta tradycyjna duchowa stolica Polski, miasto-symbol uległ przekształceniu w obszar o zwichniętej strukturze gospodarczej z dominacją przemysłów surowcowych.

Oskarżenie takie sformułowano wprost w jednym z wygłoszonych referatów, w którym wykazano. że geneza klęski ekologicznej Krakowa tkwi w stalinowskim uprzemysłowieniu okresu planu 6-letniego, kiedy to podjęto tyleż błędne co obłędne decyzje zlokalizowania koło Krakowa gigantycznej huty żelaza (Huta im. Lenina) wraz z towarzyszącą jej dzielnicą mieszkaniową Nowa Huta (do tego na najlepszych w kraju glebach) oraz pierwszej w Polsce huty aluminium w Skawinie. Przesłanki tej decyzji były natury politycznej, a nie gospodarczej (funkcjonowanie tych zakładów wiąże się z kosztownym dowozem koleją masowych ładunków, jako że chodziło o zmianę politycznego oblicza Krakowa uznanego przez koła rządzące za miasto „czarnej reakcji”. Przeciw tym lokalizacjom protestowały koła naukowe i techniczne świadome ich katastrofalnych następstw. Wystąpił też dramatyczny opór ludności rolniczej rugowanej barbarzyńsko z ich uprawianej od pokoleń ziemi (w referacie domagano się, aby chłopów wyrugowanych z gospodarstw uznać za ofiary stalinizmu).

Powstanie i rozrost Hut y im. Lenina (z zakładanej początkowo produkcji 1, 5 mln ton rocznie doszła w 1968 r. do 4, 1 mln, a w 1977 r do 6, 7 mln ton rocznie) spowodował poważną deformację rozwoju przestrzennego miasta, którego dotychczasowa koncentryczna struktura uległa zachwianiu. Powstały liczne trudności i dysfunkcje odczuwalne w wielu dziedzinach życia (m.in. niewydolność technicznej i społecznej infrastruktury, niedowład komunikacji). Nastąpił również nadmierny w stosunku do możliwości miasta wzrost ludności.

Kraków niszczą także emisje pyłów i gazów, przy czym główną niszczycielką jest dziś bezwzględnie Huta im. Lenina (zajmująca zresztą pierwsze miejsce na liście krajowych emitorów zanieczyszczenia powietrza) i bez jej likwidacji (a w każdym razie części surowcowej: aglomerowni, koksowni, wielkich pieców i cementowni) o ocaleniu Krakowa mowy być nie może, a wszelka rewaloryzacja zabytków traci sens. Tu warto przypomnieć, zdecydowany protest społeczności miasta w latach 1980-81 doprowadził do zamknięcia huty aluminium w Skawinie.

Na sesji poruszono także sprawę Krakowskiej Strefy Specjalnej Ekonomiki (KSSE) i Wolnego Obszaru Celnego Kraków (WOCK).

Organizatorzy zapowiadali publikację wszystkich referatów.

(A-A)

Zieloni kontra WOCK i KSSE

Po tysiącletnim rozkwicie Krakowa wystarczyło zaledwie 45 lat, aby kilkoma politycznymi decyzjami doprowadzić do go ruiny. Dzisiaj, jak gdyby nie minęło tych kilkadziesiąt lat powolnego konania miasta, znowu decyzje określające przyszłość Krakowa na kolejne kilkadziesiąt lat podejmowane są w zaciszu partyjnych gabinetów, poza plecami i wbrew woli mieszkańców. Dotyczy to zarówno Krakowskiej Strefy Specjalnej Ekonomiki (KSSE), Wolnego Obszaru Celnego Kraków (WOCK), jak i hotelu w Cichym Kąciku.

Tajne projekty strefy specjalnej ekonomiki oraz mafijne przygotowania do podjęcia ostatecznych decyzji zwróciły już w kwietniu uwagę Małopolskiego Okręgu Polskiego Klubu Ekologicznego i Obywatelskiego Komitetu Ratowania Krakowa. tym, tak zasłużonym dla miasta organizacjom nie pozwolono zapoznać się z planami strefy. Trzeba je było wykraść z Urzędu Miasta i skopiować. W ten szczególny sposób mieszkańcy Krakowa musza się dowiadywać co władze mają zamiar zrobić z ich miastem. Tak zaczęły się rodzić pierwsze zastrzeżenia krakowskiego środowiska ekologicznego wobec rozwiązań, które przewiduje strefa. Do władz miasta i do pras skierowano pierwsze protesty i petycje. Władze licząc na to, że uwaga ludzi zostanie całkowicie pochłonięta przez wybory do Zgromadzeni Narodowego uparcie lekceważyły zastrzeżenia ekologów i w pośpiechu przygotowały fakty dokonane. Prasa karmiła ludzi wizjami nocnych klubów Las Vegas i błyszczących drapaczy chmur w Singapurze. W taki radosnej atmosferze marzeń o życiu w Pewexie zapadła pierwsze decyzja. Radni Rady Narodowej Miasta Krakowa zaakceptowali założenia do projektu strefy specjalnej ekonomiki w Krakowie i Wolnego Obszaru Celnego Kraków, mimo, że nie udostępniono im pełnego tekstu tego projektu. Na nic zdały się dramatyczne apele PKE zgłaszane podczas posiedzenia Rady. Zaraz potem krakowska grupa Federacji Zielonych złożyła w krakowskich urzędach i w prasie protest dotyczący trybu wprowadzania strefy oraz zastrzeżenia do projektu w formie trzynastu pytań (dokument ma tytuł „Miasto za zielone” i jest w całości przedrukowany w bieżącym numerze „Zielonych Brygad”). Odpowiedzią było milczenie. Już w kilka dni później do Krakowa zjechał nagle Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów razem z ministrem Wilczkiem. Ludzie z Federacji Zielonych nie mieli innego wyjścia, jak tylko wyjście na ulicę. Zrobili pikietę w budynku Urzędu Miasta przy Placu Wiosny Ludów, w którym krakowskie władze wraz z warszawskimi ministrami, w tajemnicy przed mieszkańcami miasta, decydowały o przyszłości Krakowa. Wokół transparentu „Zanim sprzedacie Kraków zapytajcie o zgodę mieszkańców” rozdano kilka tysięcy ulotek z trzynastoma pytaniami. W ciągu zaledwie dwóch godzin zebrano ponad tysiąc podpisów pod listem otwartym do władz. Pikietę wspomogli swoją grą krakowscy bębniarze.

Warszawscy ministrowie zaakceptowali oczywiście projekt strefy, a prezydent miasta zaczął pospiesznie przygotowywać projekt rozporządzenia Rady Ministrów. Równocześnie PKE Małopolska i OKRK nie ustawały w wysyłaniu apeli i protestów. Pod koniec maja w stronę PKE rzucono ochłap dając mu trzy dni na zaopiniowanie projektu rozporządzenia RM. Klub Ekologiczny w obszernym stanowisku całkowicie zakwestionował ideę strefy specjalnej ekonomiki. Projekt rozporządzenia został bez żadnych poprawek wysłany przez prezydenta Krakowa do Rady Ministrów. Lada dzień miała w Warszawie zapaść decyzja ostateczna. W tej sytuacji krakowska grupa Federacji Zielonych postanowiła pojechać z protestem do stolicy 8 czerwca ok. 10 osób z Krakowa wspomaganych przez kilkoro przyjaciół z innych grup Federacji pikietowało siedzibę RM przy Krakowskim Przedmieściu żądając, aby decyzje dotyczące Krakowa pozostawić krakowianom.

Później Federacja Zielonych z Krakowa trzykrotnie jeszcze urządzała protesty uliczne w swoim mieście. Były to już wspólne akcje z krakowskim WiP-em sprzeciwiającym się budowie hotelu w Cichym Kąciku. Pierwsza wspólna pikieta skierowana byłą do pracowników Urzędu Miasta. Rozwinięto transparenty przed wejściem do budynku. Przez tubę tłumaczono cel protestu, a kilkoro uczestników WiP-u i Federacji chodziło po pokojach urzędników rozdając ulotki.

Następnie złożyliśmy pisemny wniosek o dopuszczenie do głosu na kolejnej sesji Rady Narodowej. Pisemnej odpowiedzi nie było, na obrady nas nie wpuszczono, ale obiecano osobne spotkanie z przewodniczącym RN. Na spotkanie to przyszło dwóch uczestników Federacji Zielonych. Przez dwie godziny rozmawiano o hotelu w Cichym Kąciku, o strefie specjalnej ekonomiki oraz o ekorozwoju naszego miasta. Zieloni zaproponowali powołanie zespołu konsultacyjnego przy Radzie Narodowej, złożonego z przedstawicieli niezależnych ruchów i organizacji społecznych i ekologicznych. Zespołu, który zneutralizowałby wpływy wąskich specjalistów i lobby technokratyczno-menedżerskiego. Zadaniem takiego zespołu byłby współudział w tworzeniu koncepcji rozwoju miasta i czuwanie nad jej realizacją. Pan Kozub wyraził na to zgodę.

W kilka dni później ludzi z Federacji Zielonych i z WiP-u wybrali się z wizytą przed gmach redakcji „Gazety Krakowskiej” i „Dziennika Polskiego” – gazet, które szczególnie uporczywie pomijały milczeniem społeczne protesty w sprawie hotelu w Cichym Kąciku i strefy specjalnej ekonomiki. Część protestujących wskoczyła z tubą i transparentami na dach przystanku tramwajowego, naprzeciwko okien redakcji. Reszta uprawiała zajęcia plakatowo-ulotkowe w najbliższej okolicy.

Do chwili gdy piszę te słowa (7. 07. 1989r.), nie zapadły jeszcze żadne ostateczne decyzje dotyczące wprowadzenia w Krakowie eksperymentu zwanego Krakowską Strefą Specjalnej Ekonomiki. Eksperymentu stanowiącego dla miasta zagrożenie na miarę drugiej huty Lenina.

Jeżeli projekt strefy zostanie zablokowany, to dla krakowskich ekologów przyjdzie czas wymuszania na władzach miasta, aby środowiska ekologiczne były dopuszczane do współtworzenia przyszłości Krakowa.

Jeżeli strefa zostanie wprowadzona, ruchy i organizacje ekologiczne i społeczne będą musiały przejść do organizowania powszechnego, obywatelskiego oporu w celu uchronienia Krakowa przed marzeniami technokratów i przed wyprzedażą miasta przez uwłaszczającą się nomenklaturę.

Niezależnie od rozwoju sytuacji musimy bronić naszego miasta przynajmniej do czasu, kiedy zajmie się tym autentyczny i silny samorząd terytorialny, który oby został wybrany jak najprędzej.

Grzegorz Peszko,
krakowska grupa
Federacji Zielonych

Zielony makijaż technokratów

Ponieważ w Krakowie „Solidarność” praktycznie nie interesowała się drugą tura wyborów krakowska grupa Federacji Zielonych postanowiła publicznie zaprezentować swoje antytypy. W przeddzień wyborów wytapetowano miasta plakatami „Idź na wybory skreślaj potwory”. Wśród potworów znaleźli się przywódcy nowotworzącego się lobby technokratyczno-menadżerskiego panowie Bernacki, Gajewicz, Gajda, Kotwica i Szkutnik. Podczas kampanii przedwyborczej wykazali oni niezwykłą skłonność do czarnego humoru, reklamując się jako ekolodzy. Niektórzy z nich oblepiali mury swoimi podobiznami z Papieżem w tle, na spotkania przedwyborcze jeździli z kawiarnianymi parasolami ze znakami „Solidarności”, rozdawali za darmo lekarstwa, strzykawki jednorazowe i długopisu. Już kilka godzin po pojawieniu się na murach pierwszych plakatów z „potworami” zaczęto po mieście rozrzucać ulotki ze sfałszowanymi podpisami „Federacja Zielonych” (łącznie z symbolem graficznym i charakterystycznym stylem pisma). Ulotki te wzywały do skreślenia rywali „potworów”, jako byłych stalinistów. Walka nomenklatury o resztki znikającej władzy osiąga wysoki stopień paranoi, jeżeli musi ona podczepiać się pod autorytet nawet niezależnych ugrupowań ekologicznych, fałszując ich ulotki.

Grzegorz Peszko
Federacja Zielonych – Kraków

Nowej rakfinerii – NIE!

Pod tym hasłem spotkali się 22 czerwca w Czechowicach-Dziedzicach mieszkańcy tego miasta i okolicy, by zaprotestować przeciwko planom lokalizacji rafinerii Czechowice – II na terenie sąsiedniej gminy Bestiwina. Dlaczego? Tego właśnie nie może pojąć dyrektor Śląskich Zakładów Rafineryjnych-Alojzy Wasyl, który postanowił przy poparciu min, Wilczka wybudować w pobliżu istniejącej już nową, śliczną i – naturalnie zupełnie czystą rafinerię. Dziwi go i zaskakuje fakt, że mieszkańcy zatruwanych przez obecną produkcję rafinerii Czechowic oraz właściciele rybnych stawów hodowlanych (na miejscu których ma stanąć nowy zakład) nie zgadzają się na ten pomysł. Ubolewa nad zacofaniem tubylców” nie doceniających dobrodziejstw cywilizacji, spór o rafinerię nazywa waśnią między ekspertami i kołami gospodyń wiejskich. Tymczasem przeciwko projektowi takiej lokalizacji rafinerii wypowiedzieli się: dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska, Gospodarki Wodnej i Geodezji Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach, dyrektor Wydziału Urbanistyki, Architektury i Nadzoru Budowlanego, naczelnik gminy Bestwina. Opinie negatywne uzasadniane były obowiązującymi przepisami, regulującymi zasady gospodarki gruntami rolnymi, planowania przestrzennego, ochrony i kształtowania środowiska. Uwzględniając więc autorów powyższych ustaw i stosujących je pracowników Urzędu Wojewódzkiego dochodzimy do wniosku, że w Polsce koła gospodyń wiejskich skupiają szerokie i zróżnicowane grono obywateli.

Takimi drobiazgami jak obowiązujące prawo czy decyzje współgospodarzy terenu inicjator postępu nie ma ochoty zawracać sobie głowy. Stąd też skargi i zażalenia dyr. Wasyla, który w poczuciu własnej krzywdy odwołuje się od decyzji urzędników wojewódzkich do Sądu Administracyjnego. Z podziwem godną konsekwencją walczy dalej, nie rezygnuje, chociaż i tutaj nie znalazł należnego zrozumienia. Na pytanie o motywację tego uporu, by dokładać przeciążonemu przemysłem Śląskowi jeszcze jeden nowy zakład, można odpowiedzieć dwojako jedną z przyczyn aktywności zwolenników budowy jest wizja korzyści finansowych (inwestor z drugiego obszaru płatniczego), drugą – ambicje ekologiczne (!) dyr. Wasyla. Okazuje się bowiem, że jako zaniepokojony stanem środowiska naturalnego dyrektor zakładu emitującego od lat w powietrze niedopuszczalne ilości węglowodorów kancerogennych nie widzi innego sposobu przeciwdziałania, jak tylko budowa nowej rafinerii produkującej jedynie 50% zanieczyszczeń powstających w starej. Organizatorom wiecu protestacyjnego „entuzjasta” ekologii zwierzył się nawet z pragnienia przystąpienia do Polskiego Klubu Ekologicznego. I znowu zdziwił go brak zaufania członków PKE. Dyrektora polecającego np. wybicie szyb w pomieszczeniach, w których stężenie szkodliwych substancji na stanowiskach pracy przekracza dozwolone normy, nie należy przecież posądzać o złe intencje wobec środowiska. A oszczędność była zawsze cnotą dobrego gospodarza.

„Człowiek przyrodzie Wilkiem” to niby okazjonalne, ale niestety również uniwersalne hasło uczestników czechowickiej demonstracji, przeciwników bezmyślności i arogancji wobec ludzi i ich środowiska naturalnego.

Alina Świeży

Znowu w ogonie

Rząd Polski regularnie uchyla się od podpisania międzynarodowych umów w sprawie ochrony środowiska. Nie podpisane porozumienia dotyczą m.in. ograniczenia emisji SO2 i Nox, ochrony warstwy ozonowej, ograniczenia produkcji chlorowcowęglowodorów, a ostatnio eksportu, importu i transportu odpadów (konwencja przewiduje m.in. międzynarodową kontrolę składowisk i handlu odpadami).

Podpisanie tej ostatnie konwencji byłoby równoznaczne z koniecznością rezygnacji z planowanego eksportu odpadów radioaktywnych do ZSRR co dałoby ekologom kolejny argument przeciw budowie EJ w Żarnowcu. Rząd myśli.

(pr)

okruchy ze stołu

10-ego marca zostało podpisane porozumienie okrągłego stolika ds. ekologii. Obojętność ZB nie pozwala na publikację tekstu porozumienia (zainteresowanych odsyłamy do 6-ego i 7-ego numeru „AURY”). Warto jednak zwrócić uwagę na punkty, których termin realizacji upłynął lub niedługo upłynie. Oto niektóre z nich:

1.     W punkcie 4 mówi się m.in. o zapewnieniu, w trybie natychmiastowym, dostawy z importu atestowanego mleka w proszku na potrzeby odżywiania WSZYSTKICH niemowląt, wydawanego na karty zdrowia po obniżonej cenie. Termin: VI 89. W sklepach pojawiło się mleko GUIGOZ ale:

·      jest ok. 10 razy droższe od popularnego Bebika,

·      jest sprzedawane bez ograniczeń,

·      jest reklamowane jako „mleko do kawy” i wykupowane przez jej amatorów (bo matek na nie nie stać).

2.     Punkt 15 przewiduje wykonanie powszechnej inwentaryzacji zasobów i walorów środowiska przyrodniczego i rozszerzenie uprawnień konserwatora przyrody. Realizacja do września 89.

3.     Punkt 17 mówi o wprowadzeniu przez MOŚ i ZN prawnego obowiązku wykonywania ocen oddziaływania inwestycji na środowisko, w oparciu o zalecenia ONZ. Ministerstwo ma opublikować odpowiednie wytyczne dla inwestorów. Termin IV ‘89.

4.     Punkt 22 przewiduje utworzenie Systemu Społecznej Ochrony środowiska m.in. przez powołanie Społecznych Opiekunów Środowiska w zakładach pracy, miastach i gminach, pochodzących z wyboru i wyposażonych we wszystkie urządzenia do kontroli. Realizacja do VII ‘89. GDZIE SĄ CI OPIEKUNOWIE? – pytamy prezydentów, naczelników i dyrektorów. Żądamy ich natychmiastowego powołania zgodnie z tekstem porozumienia!

5.     Zgodnie z punktem 25 inwestor Zapory Czorsztyńskiej ma zlecić Eko-Projektowi wykonanie opracowania programu ratowania środowiska przyrodniczego zagrożonego tą inwestycją. Termin VII ‘89 (!). Trudno się zorientować o co chodziło sygnatariuszom porozumienia bowiem wiadomo, że jedynym ratunkiem dla przyrody jest wstrzymanie budowy i zasypanie betonowej konstrukcji ziemią. Z czasem porośnie ona lasem i pozostanie tylko pomnikiem głupoty decydentów lat 70-tych. (Nie będziemy pierwsi – w Austrii stoi gotowa elektrownia atomowa, a Węgrzy wstrzymali budowę będącego na ukończeniu dziesięciokrotnie większego komlepksu Gabcikowo – Nagymaros). Patrz „Ocalić Pieniny” str. 1. Na razie Eko-Projekt nie otrzymał zlecenia, a inwestor buduje pełną parą. „Solidarność” milczy.

6.     Punkt 26 mówi: „Niezwłocznie zaprzestać prześladowania osób występujących w interesie społecznym w działalności ekologicznej”. Możemy śmiało „dymić”!?

7.     Zgodnie z punktem 28 strona rządowa ma sukcesywnie informować opinię publiczną o postępie i trybie realizacji przyjętych ustaleń oraz projektów.

Czekamy!

Piotr Rymarowicz

Pracownia na Rzecz wszystkich istot
a wegetarianizm

Dlaczego propagujemy wegetarianizm? Poza wszelkimi aspektami etycznymi wegetarianizm ma ścisły związek ze światowym głodem i niszczeniem Ziemi.

·      Na 2 miejscu wśród przyczyn globalnego ocieplenia (po CO2) jest metan, gaz będący wynikiem wielkiego rozwoju przemysłowej hodowli bydła.

·      1/3 lasów tropikalnych zamieniana jest na pastwiska („tanie” mięso dla Ameryki i Europy).

·      W krajach rozwiniętych zwierzęta zjadają: 80% kukurydzy, 95% owsa, 80% soi – ludzie potrzebowaliby tylko 21% tych produktów.

·      50% czystej wody w Ameryce zużywa się w procesie przemysłu hodowlanego. Kilkadziesiąt polskich rzek zanieczyszcza hodowla bydła i trzody chlewnej. Na jednego hamburgera zużywa się 10 t wody!

·      Ziemia o pow. 5 boisk do piłki nożnej może wyżywić:

à      61 osób, gdy uprawia się soję

à      24 osoby przy uprawie pszenicy

à      10 osób przy uprawie kukurydzę

à      2 osoby przy hodowli

·      W skali świata każdy nowy wegetarianin ratuje co roku 0, 4 ha lasu.

·      Cierpieniu zwierząt hodowlanych towarzyszy cierpienie CAŁEJ? przyrody i głód 2/3 ludzi na świecie.

·      Myśl globalnie, działaj lokalnie. – Cóż może być bardziej lokalnego od twojej diety – John Seed.

Pracownia na rzecz Wszystkich Istot

Nie tylko kluski

Wiele osób, występując przeciw wegetarianizmowi, mówi o monotonności bezmięsnej diety oraz o braku odpowiednich przepisów kulinarnych. Okazuje się jednak, że w ciągu ostatnich lat wydano sporo książek propagujących wegetarianizm oraz popularyzujących odpowiednie przepisy kulinarna. Nie wiem, jak ilość tych książek ma się do okólnej liczby pozycji dotyczących żywienia, ale na pewno osoba pragnąca zrezygnować z jedzenia mięsa znajdzie dość alternatywnych propozycji w ostatnio wydanej literaturze. Większość z podanych niżej tytułów była bądź jest dostępna w księgarniach. Na bardziej zainteresowanych czekają pozycje „drugiego obiegu” wydane i rozprowadzane przez różne kluby psychotroniczne, ośrodki zen, jogi itp.

1.     „Makrobiotyka po polsku – 256 przepisów kulinarnych”, B. Kowalewska, Wyd. Akcydensowe, W-wa 87, 40 000egz.

2.     „Vademecum Wegetarianina, J. Kucharczyk, Znaki Czasu, W-wa 87, wyd. III, 30 350 egz.

3.     „Zdrowa kuchnia czyli 210 potraw jarskich”, A Dąbrowska, Znaki Czasu, W-wa 87, wyd. III, 50 350 egz.

4.     „Kossowska kuchnia jarska”, A. Tarnawski, R. Tarnawska, Wyd. Artystyczne i Filmowe, W-wa 88.

5.     „Wegetarianizm”, K. Wiśniewska-Roszkowska, Wiedza Powszechna, W-wa 87 i 88, 40 000 egz.

6.     „Potrawy jarskie”, W. Piotrowiakowa, Państwowe Wyd. Ekonomiczne, W-wa 88, 200 000 egz.

7.    „Polska kuchnia jarska”, A. Dernałowicz, M. Grodecka, K. Wiśniewska-Roszkowska, Instytut Wyd. Związków Zawodowych, W-wa 89, wyd. II, 50 000 egz.

8.    „Wartościowe potrawy bezmięsne”, A. Kołłajtis-Dołowy, E. Siemiaszko, Wyd. Spółdzielcze, W-wa 89, wyd. II, 50 000 egz.

9.     „Ochraniać wszelkie życie”, P. Kapleau, Pusty obłok, W-wa 85, 10 000 egz.

10.  „Makrobiotyka zen”, G. Ohsawa, Stow. Budd. „Czogie” w Polsce, Kraków 85.

11.  „Żyć naturalnie. Na drodze do zdrowia”, G. Oshawa, Warexpo 87.

12.  „Makrobiotyka” D. Lewicki, Kraków 89.

13.  „Wegetarianizm” M. Grodecka, S. U. – W. „Różdżkarz”. W-wa 82, 6 000 egz.

14.  „Makrobiotyka – sztuka zdrowia i długiego życia” S. Pietyra, C. U. – W. „Różdżkarz” Poznań 82, 6 000 egz.

15.  „Kuchnia wedyjska” W. Piasecki, J. Kaczmarski, RU ZSP PW, Wrocław 87.

16.  „Wegetarianizm – środek do wyższego celu” RU ZSP PW, Wrocław 86.

W przygotowaniu:

„Kuchnia indyjska”

„Makrobiotyka dla każdego” – E. Zielińska

Andrzej Żwawa

PS

Patrz także pozycje 27, 28, 29 naszej Skrzynki Kontaktów Ekologicznych.

CZŁOWIEKU!

Kupując bilety do zoo lub do cyrku myślisz o własnej rozrywce.

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się jaką rozrywkę mają biedne zwierzęta skazane na brudną i śmierdzącą klatkę, co dostają jeść, jak są transportowane? Czy widzieliście smutne oczy zwierząt za kratkami w zoo, albo z pozoru wesołe misie skaczące przez skakankę???

Wiecie o czym marzą? O życiu jakiego już nigdy nie osiągną. O WOLNOŚCI!! !

Dlaczego kierujemy ich życiem??? Każdy z nas marzy o jak najlepszym życiu! Pomyślcie, że ich marzenia nigdy się nie spełnią! Tylko, że dla nich nie liczą się pieniądze ani sława lecz po prostu wolność, którą każdy z nas ma, a one nie…

NIE KUPUJ BILETÓW DO CYRKU!!!!!!!

Jeżeli chociaż parę minut zastanowiłeś się nad tym, co próbuję Ci przekazać – to już dobrze!!!

DZIĘKI

UWOLNIĆ ZWIERZĘTA!!!!!

Ruch Wyzwolenia Zwierząt

LIST DO AMBASADORA FRANCJI

W liście do nas Mirosław Pukacz z kaliskiej grupy Federacji Zielonych pisze: „Prowadzimy działania na rzecz zaprzestania tuczu gęsi i kaczek „na stłuszczoną wątrobę” czyli przy pomocy automatu, rura wprost do żołądka, dwa kilo kukurydzy dziennie. Ptaka się zabija tuż przed zdechnięciem na przetłuczenie. Okropność zapewniam Was. Organizują to Ostrowskie Zakłady Drobiarskie, ul. Dembińskiego 13, Ostrów Wielkopolski. Póki co proszę o zamieszczenie naszego listu do ambasadora Francji. ” Oto list:

Kalisz, 18.VI.1989

DO
PANA AMBASADORA
REPUBLIKI FRANCUSKIEJ
W WARSZAWIE

Ludzie dojrzewając tracą swoje młodzieńcze ideały. Pozbywają się ich w kolejnych sytuacjach, w których trzeba podjąć decyzję: po gładkim czy przez ciernie? I zwykle wybierają gładką, równą drogę, oddając za możliwość korzystania z niej przekonanie o miłości, sprawiedliwości i braterstwie między żywymi stworzeniami. Wielu czując, że zdradzają swoją młodość, szuka i znajduje logiczne wytłumaczenie takiego postępowania. I tak, z dnia na dzień, z kompromisu na kompromis, z wojowniczego młodzieńca wyrasta szary nijaki człowieczek.

Kiedy gospodarka kraju sypie się, wielu ratuje swój budżet wykonując prace nie licujące z godnością człowieka. Oni mają swoje usprawiedliwienia. Kształcenie dzieci wymaga pieniędzy, życie na poziomie nie odbiegającym od średniej krajowej wymaga pieniędzy. A jak je zdobyć, jeśli gospodaruje się na kilku hektarach piasku? Więc na bok uczucia i wyrzuty sumienia: trzeba zarobić.

Niemiec kojarzy się na nam z porządkiem, Anglik z opanowaniem, a Francuz z wykwintną kuchnią. W tej kuchni jednym z ulubionych dań jest pasztet strasburski. Niestety w związku ze sposobem, w jaki osiąga się jego podstawowy składnik – gęsią lub kaczą wątrobę – produkcja pasztetu spadła. Wszystkiemu winni francuscy obrońcy praw zwierząt. Tak długo protestowali, aż wywalczyli zakaz torturowania zwierząt gwoli zaspokojenia potrzeb podniebienia.

Tu spotykają się: wyzbyty uczuć, twardy, potrzebujący pieniędzy rolnik-fermiarz polski i francuska firma obracająca pieniędzmi i „stłuczonymi” wątrobami.

Nie chcemy w tym miejscu opisywać metod tuczu drobiu, wystarczy powiedzieć, że wątroby, które od nas kupujecie są chore, pochodzą od ptaków umierających w wielkim cierpieniu na marskość wątroby. Uważamy, tak jak i Wy zapewne, że ludzie nie mają prawa maltretować zwierząt tylko po to, aby przez chwilę mieć coś smacznego na języku. Ale my uważamy również – i w tym nie mamy wspólnych poglądów – że nie należy zjadać zwierząt, wykarmionych i wyhodowanych metodami zadającymi im nieznośny ból. Bo jeżeli korzystasz z czegoś, to automatycznie sankcjonujesz tego istnienie. Wyeksportowaliście do nas cierpienie tysięcy zwierząt, dla siebie zostawiliście prawnie zagwarantowaną miłość do nich i pasztet strasburski.

Wiemy kto w Polsce tuczy gęsi. Zrobimy wszystko, aby zniechęcić tych ludzi do ich dotychczasowego zajęcia. Ale zdajemy sobie sprawę, że nasze argumenty będą marną tarczą dla siły pieniądza. Prosimy więc Pana o sprawdzenie, czy ten proceder – mordowanie zwierząt cudzymi rękami – zgodny jest z waszym prawodawstwem i czy nie działają wbrew prawu i wbrew powszechnemu społecznemu odczuciu ci, którzy kontraktują gęsie i kacze wątroby. Prosimy, aby Pan napisał nam, co Panu o tym wiadomo i co Pan o tym myśli.

Kaliska grupa
Federacji Zielonych

WPADŁY NAM W RĘCE:

1.     Zeszyt Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot nr 6, zima, wiosna 1989, stron 28.

2.     Humanitaryzm dla Zwierząt (pismo Ruchu Wyzwolenia Zwierząt) nr 1 i nr 2, bez daty, każdy po 12 stron.

3.     Serwis Ochrony Środowiska (Biuletyn Agencji Informacji o Dewastacji Środowiska) nr 8, maj – czerwiec 1989, stron 16, cena 100zł.

4.     EKO-HYDE PARK (pismo ruchu „Wolę być” z Łodzi), maj 89, stron 12.

DARŁOWO ‘89

13 i 14 maja w Darłowie odbyło się pierwsze międzynarodowe seminarium ekologiczne zorganizowane przez niezależne środowiska ekologiczne tj. Ruch „Wolność i Pokój” oraz Obywatelski Komitet „Czuwanie”. Uczestniczyło ponad sto osób. Dyskutowano m.in. sprawy energetyki jądrowej, degradacji Bałtyki, strategie niezależnych ruchów ekologicznych, problematykę głębokiej ekologii. Uchwalono kilka oświadczeń, w tym poniższe:

Darłówek, 1989.05.14

SEJM PRL
Warszawa

Ustalenia z Międzynarodowego Seminarium Ekologicznego w Darłowie z dn. 13-14.05.1989r. – Sesja plenarna „Degradacja Wód Bałtyku”. Żądamy:

·      powołania Komisji Kodyfikacyjnej zgodnie z ustaleniami podzespołu „okrągłego stołu” ds. ekologii,

·      nowelizacji prawa w zakresie ochrony środowiska naturalnego oraz Ustawy o Ochronie Wód Morskich,

·      wyegzekwowanie od państw graniczących z Polską wysokich odszkodowań za systematyczne niszczenie przez nie środowiska naturalnego na obszarach przygranicznych Polski oraz zmuszenie ich do zaprzestania takich praktyk w przyszłości.

Uczestnicy
Międzynarodowego Seminarium
Ekologicznego
Darłowo ‘89

KOMUNIKAT O KONGRESIE FEDERACJI ZIELONYCH

Od 30 czerwca do 2 lipca 1989 w Kościuszkach koło Szczecina odbywał się Kongres Federacji Zielonych. Rozmawialiśmy o zmianach społecznych i politycznych we współczesnym świecie i w Polsce, o warunkach politycznych, prawnych i o środkach technicznych działalności i Federacji. Omówiliśmy raz jeszcze nasze wspólne idee i zasady działania.

Kongres wprowadził poprawki do deklaracji „Nasze Zasady” i do antystatutu Federacji oraz wydał cztery dokumenty:

1.     „List do ludzi” – w którym wyrażamy nadzieję, że piękny i godny poparcia proces rozrywania granic państw i odzyskania podmiotowości oraz społeczności ludzkie będzie się odbywał bez rozlewu krwi i łamania praw innych społeczności.

2.     „Uchwała Kongresu Federacji Zielonych na terma PRL-owskiego ustroju” – w której stwierdzamy, że komunizm jako brzydsza twarz cywilizacji przemysłowej jest odpowiedzialny za trucie Polski i prosimy komunistów, aby przestali poprawiać świat i zostawili to autonomicznymm społecznościom lokalnym.

3.     „Uchwała Kongresu Federacji Zielonych na temat wojska itp. ” – w której formułujemy program minimum zmian w wojsku, milicji, SB, OC i ORMO do końca 1990 roku, jakich oczekujemy.

4.     „List otwarty do posłów i senatorów Solidarności w Zgromadzeniu Narodowym” – w którym stwierdzamy, że prawo do działalności politycznej nie może być przez nikogo reglamentowane i musi obejmować nietradycyjne organizmy polityczne, jak ruchy oddolne bez struktur i przywódców, federacje autonomicznych grup itp., a także wypowiadamy się na temat tak zwanej kierowniczej, czy też przewodniej roli.

Kongres Federacji Zielonych

ZAPOWIEDZI IMPREZ EKOLOGICZNYCH
(kontynuacja)

12. HYDE PARK-FESTIWAL POKOJU organizuje Ruch Wolność i Pokój w Lubieszewie nad jeziorem Lubie (woj. koszalińskie) w dniach 14-20. 07. 1989. Dojazd z Drawska Pomorskiego lub ze Złocieńca (PKS lub pieszo). Kontakty:

·      Robert Bezimienny, 78-100 Kołobrzeg, ul. Brzozowa 11/3, tel: 261-097

·      Jarosław Dubiel, Sopot, tel: 51-43-76

·      Marcin Mamoń, Kraków tel: 11-85-93

13.  Praca w szkółce leśnej 20-30. 07. 89 w Górach Izerskich.
Kontakt: Tomasz Miszczyk, Jelenia Góra, tel: 267-43.

14. Podczas trwania Festiwalu Piosenki Czeskiej i Słowackiej akcję przeciwko budowie koksowni Stonawa II organizuje w Ustroniu 12. 07. 89 miejscowy PKE.

15.

a)    Stacjonarny obóz „Bieszczady 89” 22-30. 07. 89 w stanicy harcerskiej w Suchych Rzekach. Własne namioty + 1200zł / dzień. M.in. planowana manifestacja przeciwko „Iglopolowi”.

b)    Wędrowny obóz w Górach Izerskich i Karkonoszach 22-30. 07. 89

Obie imprezy organizuje Młodzieżowa Agencja Leśna. Kontakt: Młodzieżowa Agencja Leśna, Akademia Rolnicza, Wydział Leśny, al. 29 Listopada 46, 30-425 Kraków tel. 48-10-75

16. V Krajowe Targi Zdrowej Żywności 31. 08-02. 09. 89 w Tarnowie organizuje Krajowe Towarzystwo Propagowania Zdrowej Żywności, 33-101 Tarnów, ul. Kwiatkowskiego 8, tel. 37-25-52 i 33-01-52

17. Warsztaty głębokiej ekologii koniec września lub początek października 89, najprawdopodobniej w górach w okolicy Bielska – Białej, organizator Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Kontakt: Janusz Korbel, Magi 21/3 43-300 Bielsko – Biała.

Wygodniej być chorym

16 czerwca w Gliwicach na dachu pawilonu usługowego przy ul. Zwycięstwa troje WiP-owców z Krakowa (Magdalena Gryczyńska, Romana Kuszłejko i Robert Dwornik) przeprowadziło klasyczny ruszting pod hasłem „Gliwicka koksownia to śmierć dla ludzi i miasta”. Rozrzucono ulotki, wygłoszono przemówienie domagające się zamknięcia koksowni i wprowadzenie zabezpieczeń ekologicznych dla innych zakładów Gliwic i Zabrza.

Koksownia „Gliwice” jest zakładem pracującym wg. technologii z lat trzydziestych. Władze wojewódzkie złożyły obietnice jej zamknięcia, gdy uruchomione zostaną koksownie w Zdzieszowicach i przy hucie „Katowice” Mimo ich uruchomienia gliwicka koksowani nadal istnieje. Wniosek o jej zamknięcie złożony na początku tego roku przez MRN do WRN pozostaje bez odpowiedzi.

Milicja nie interweniowała. Zainteresowanie przechodniów bliskie zeru. Dlaczego? Próbę odpowiedzi zawarto w tytule notki.

(sz)

Przedstawiamy organizacje ekologiczne
w kraju i na świecie

Szwedzko-polskie Towarzystwo Ochrony Środowiska (SPM)

SPM jako pełnoprawna organizacja została utworzona w styczniu 1987 roku, gromadząc początkowo w swoich szeregach grupę studentów związanych z uniwersytetem w Uppsali i grono polskich emigrantów pragnących na polu szeroko rozumianej ekologii pomóc krajowi swojego pierwszego paszportu. Zainteresowanie inwestycjami proekologicznymi i rosnąca świadomość społeczeństwa szwedzkiego, że bez obustronnych i wzajemnie ze sobą powiązanych działań polsko-szwedzkich nie dokona się poprawy sytuacji ekologicznej (Bałtyk, import SO2) pozwoliły na szybki i rzeczowy rozwój Towarzystwa.

Organizacyjnie SPM współpracuje – i gotowość takiej współpracy ciągle podkreśla – ze wszystkimi ruchami i organizacjami ekologicznymi oraz proochroniarskimi.

W ciągu kilku lat działalności udało się zrealizować Towarzystwu (co rzadko się zdarza większości zielonych ruchów preferujących siedzący i telefoniczno-merytoryczny styl aktywności) większość celów i zadań wytyczanych na corocznych Zjazdach – ‘87 Uppsala, ‘88 Uppsala i ‘89 Lund. i tak – udał osię zebrać pieniądze i zakupić urządzenia ogrzewania gazowego, eliminując ogrzewanie węglowe w 40 domach w Krakowie tj. na Starym Rynku i w okolicy, doprowadzić do współpracy pomiędzy niektórymi miastami w Polsce i Szwecji o podobnych jakościowo problemach ekologicznych, pośredniczyć w nawiązaniu współpracy pomiędzy firmami szwedzkimi a przedsiębiorstwami w Polsce (np. współpraca katowickiego OPAM-u i FLAKT AB przy produkcji elektrofiltrów), przeprowadzić kursy szkoleniowe i wakacyjne wymiany studentów z programami ochroniarskimi. Towarzystwo wspierało i wg zapewnień będzie nadal wspierać finansowo niezależnych ruch ekologiczny. w Polsce, prowadziło działania propagandowe poprzez wydawanie broszur, ulotek, pism itp., a także inicjowało i realizowało wiele małych, ale pożytecznych akcji.

Na rok 1989 Towarzystwo oprócz kontynuacji większości działań wcześniejszych przewiduje:

·      udzielenie finansowego wsparcia działaniom na rzecz ochrony wód i powietrza, a także alternatywnym programom energetycznym i energiom alternatywnym (na mocy powołanej do życia 1989-06-05 Fundacji Ochrony Środowiska) l

·      otwarcie Sekretariatu Zanieczyszczeń Powietrza w Katowicach oraz działania na rzecz ochrony środowiska Górnego Śląska – tzw. „Projekt Katowice”;

·      projekt „Wisła” („Aura” 24/89);

·      pomoc w wyposażeniu i oprzyrządowaniu Biblioteki Ekologicznej w Poznaniu;

·      organizacje obozów letnich w Szwecji dla dzieci polskich z terenów szczególnie zanieczyszczonych (Kraków, Katowice) pomoc medyczną dla dzieci z tych regionów (pomoc szpitalom).

Szczegółowe informacje dotyczące projektów współpracy między SPM a organizacjami polskimi w poszczególnych dziedzinach można uzyskać od osób odpowiedzialnych za nie:

1.     Energia: Eddie Bjelton, Liljestigen 11A, 125 32 Älavajö, tel: 08/991563;

2.     Projekt Katowice: Jonas Nycander, Granitvögen 22A, 752 43 Uppsala, tel: 018/157986, 183097;

3.     Sekretariat Zenieczyszczeń Powietrza w Katowicach: Reinhold Pape, Internationella Försurningssekretariatet, Box 33031, 400 33 G (teborg, tel: 031/822433;

4.     Zdrowie: Magnus Andersson, Hölllbygaten 32D, 4 tr, 752 28 Uppsala, tel: 018/156387;

5.     Projekt Wisła: Erik Brammer, Ekeby, Rasbo, 755 96 Uppsala, tel: 018/122010;

6.     Praktyki studencki: Tadeusz Iwanowski, Hjulgaten 4, 752 34 Uppsala, tel. 018/131971;

7.     Wsp. organizacji: Maria Nycander, Granitvögen 22A, 752 43 Uppsala, tel: 018/157986;

8.     Kursy letnie: Thora Press, S: t Petri Kyrkogaten 10, 222 21 Lund, tel: 046/139831;

9.     Wsp. szkół: Jobas Olsson, Ljustergrönd 4b, 175 47 Jörfölla, tel: 0758/12755, 08/385549;

10.  Tłumaczenia: Termo Paulsson, Tingshögsv. 80, 22249 Lund, tel: 046/142843, 108823;

11.  Fotografie: Andrá Maslennikov, Ramhöll, 740 50 Alundam tel: 0174/14057.

Na ostatnim Zjeździe – seminarium jeden z członków SPM Stanisław Lazarek powiedział: Najlepszą drogą, najlepszym sposobem ochrony środowiska jest umiejętne wykorzystanie różnorakich sposobów prowadzących do celu.

Należy przyjąć te słowa za tegoroczne credo SPM.

(pg)

Skrzynka kontaktów ekologicznych
(kontynuacja)

16-26.Na stronie 19 podajemy jedenaście „branżowych” adresów SPM, którego adres główny znajdziecie pod nr 10 naszej listy.

27.  RUCH WYZWOLENIE ZWIERZĄT,
Radek Kisielewski
ul. Zwierzyniecka 19A/4
15-312 Białystok

28.  KOLEKTYW WEGETARIAŃSKI
Anna Niedźwiedzka
ul. Petofiego 4/74
01-917 Warszawa

29.  TOWARZYSTWO ZWOLENNIKÓW WEGETARIANIZMU
ul. Kozietulskiego 12
01-571 Warszawa

30.  PRACOWNIA NA RZECZ WSZYSTKICH ISTOT – PRACOWNIA ARCHITEKTURY ŻYWEJ – POLSKA SIEĆ GŁĘBOKIEJ EKOLOGII
Adresy kontaktowe:

à      Andrzej Janusz Korbel
ul. Magi 21/3
43-300 Bielsko-Biała

à      Janusz Tyrlik
ul. Derkacza 6/43
44-114 Gliwice

31.  AKTUALNOŚCI EKOLOGICZNE W RADIO
W każdy wtorek ok. godz. 15. 45 w IV PR w magazynie „Z dziś” uczestnicy „Wolę być” podają informacje o bieżących imprezach ekologicznych. Jeżeli chcesz tą drogą przekazać wiadomości o organizowanej przez twoją grupę imprezie, zadzwoń najpóźniej dzień wcześniej, tzn. w poniedziałek, najlepiej między 16. 00 a 18. 00 (lub zostaw informację w redakcji w godzinach pracy) tel. (022) 283332 lub 283289. Możesz też podać tę informacje do druku, ale najpóźniej dwa tygodnie wcześniej. Adres: Redakcja tygodnika „Na przełaj”, ul. Konopnickiej 6, skr. 35, 00-950 Warszawa. Pamiętaj, że Np i radio pozostają w zasięgu cenzury i jej kaprys może sprawić, że np. w informacji będzie brakować nazwy organizatora!                                                          

(aż)

PS

„Robiące” ekologię osoby fizyczne, grupy duże i małe, prawne i bezprawne, krajowe i zagraniczne proszone są o przysyłanie adresów kontaktowych wraz z krótką charakterystyką celów i form działania. Opublikujemy.

Pismo wydawane niezależnie

Skład redakcji:

·      Piotr Grzegorczyk (pg)

·      Wojciech Nitek (wn)

·      Piotr Rymarowicz (pr)

·      Stanisław Zubek (sz)

·      Andrzej Żwawa (aż)

Adres:

Naukowe Koło Chemików UJ
ul. Karasia 3/100
30-060 Kraków
tel. 33-63-77 wew. 234

Konto:

Naukowe Koło Chemików
Nr konta 32 34 15 – 1023
Bank Przemysłowo-Handlowy
IV Oddział, Kraków

I TY MOŻESZ zostać autorem.

APELUJEMY o nadsyłanie materiałów.

TREŚĆ: szeroko pojęta ekologia oczywiście. Przede wszystkim krajowa, ale zagraniczna też. Obok informacji z „pierwszej ręki” (od bezpośrednich świadków) mogą być także wycinki z prasy, ulotki, plakaty itp.

OBJĘTOŚĆ: od jednego zdania do kilku stron.

FORMA: dowolna. STYL: również.

PISMO: najlepiej maszynowe, ale wyraźne odręcznie także umiemy przeczytać.

AUTOR: absolutnie dowolny byle się podpisał i podał swój adres, przy czym koniecznie zaznaczyć czy nazwisko i adres są do opublikowania. ZASTRZEGAMY sobie prawo do skracania nadesłanych materiałów i opatrywania ich własnym tytułem.

Do zobaczenia w następnym numerze!