Strona główna 

ZB nr 2(20)/91, luty '91

GŁOS W OBRONIE ROŚLIN

Czy rośliny są żywymi istotami? - stanowczo tak. Jeżeli więc jednakowo mamy szanować każdą formę życia, to czemu dyskryminujemy rośliny!

Nie mają smutnych cielęcych oczu, nie krzyczą, nie płaczą - ale kto zaręczy, że nie czują. Jeśli ekolog nie ma prawa jeść mięsa, bo od razu ktoś poddaje pod wątpliwość jego czyste intencje, to czemu ma prawo gryźć i pożerać, być może wyjącą z bólu, marchewkę...

Ratujemy stare drzewa, całe puszcze albo choćby trawnik przed blokiem chełpiąc się miłością do świata roślin. Potem zaś zjadamy kiełki pszenicy z ogórkiem nie zastanawiając się nad tym, że pożeramy przedstawicieli tego samego "regnum". A przecież uprawa żyta ma wiele wspólnych cech z masową produkcją osławionych gęsich wątróbek: nachalne skarmianie sztucznie wyprodukowanym pokarmem i "troskliwa" opieka za pomocą pestycydów. Selekcja "rasowa" jeszcze na polu: jednoliścienne mają żyć, dla dwuliściennych nie ma miejsca na tym kawałku Matki Ziemi - ZABIĆ!

Jakże przemyślne są ludzkie metody mordowania roślin. Np. taki preparat niszczący chlorofil; życiodajne promienie słońca docierają, korzenie tłoczą jeszcze sole mineralne, dwutlenku węgla w powietrzu pod dostatkiem, ale jedynie śmierć pisana spryskanym roślinom. To tak jakby na pięknej zielonej łące zakneblować swobodnie chadzającą krowę, by padła z głodu patrząc na trawę. Pozostawione celowo przy życiu, być może wolałyby umrzeć, gdyby wiedziały co je czeka. Rosną pośród milionów im podobnych, wciąż traktowane nowymi pomysłami przemysłu chemicznego, które nie pozwalają Matce Naturze zniszczyć bękartów. A gdy wyhodują w końcu kosztem własnego życia nasiona - nadzieję na spełnienie prawa danego im od Stwórcy, człowiek przychodzi by je zabrać. Tę skumulowaną kwintesencję nowego życia, embriona, którego przeznaczeniem jest wrosnąć w macicę Matki Ziemi. Ale człowiek zabiera je by zamordować, rozdrobnić maleńkie ciałko nienarodzonego życia, posegregować bez cienia litości żałosne szczątki żywego organizmu...

Czy widziałeś zbiór buraków? Czy widziałeś całe ich stosy na polu, jak stosy trupów z odciętymi głowami. Nie mogą się szarpać, uciekać, wrzeszczeć, ale nie ma w sobie chyba odrobiny człowieczeństwa, kto nie dostrzega ich cierpienia. Kto nie widzi, że chciałyby rosnąć, też wydać na świat potomstwo - cel swego istnienia. Przelać światło i życie, gdyż nie jest ono li tylko światłem, w nasiona, które przedłużą ich byt... Niestety człowiek zgotował im inne przeznaczenie - powolną śmierć przez zmiażdżenie, rozerwanie na drobne kawałki, gotowanie i inne tortury nazywane przez niego "procesem technologicznym".

Ekolodzy wegetarianie - jesteście egoistami i to z dodatkiem hipokryzji. Chronicie rośliny tylko po to, ażeby produkowały dla was tlen. A przecież każda żywa istota jest waszą siostrą. Zatem rośliny, tak jak każda żywa istota, zasługują na ochronę i szacunek. Tak nakazuje holistyczne widzenie życia na ziemi. Czemu więc ZJADACIE WASZE SIOSTRY? Walczycie o prawa zwierząt, ale jest to tylko zwierzęcy szowinizm wobec roślin, dyskryminacja ich prawa do życia. Zazdrościcie im, solidaryzując się z innymi zwierzętami tego, że zaszły wyżej w ewolucji. Tak - są od was lepsze bo NIE POTRZEBUJĄ ZABIJAĆ ABY ŻYĆ.

Canis




ZB nr 2(20)/91, luty '91

Początek strony