Maria Huma GMO - otwarte drzwi i opór Wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej zezwolenie na wprowadzenie do obrotu 18 organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO) zaczęło automatycznie obowiązywać na terenie naszego kraju. Autoryzacja 18 GMO odbyła się na podstawie "starej"Dyrektywy 90/220/EWG. W związku z tym w Polsce nie została przeprowadzona jakakolwiek analiza oddziaływania na środowisko naturalne. Nie zostaliśmy również objęci konsultacją, ani nie dano nam możliwości skorzystania z przysługującego prawa uczestnictwa w procesie zatwierdzania GMO, czyli dostępu do informacji, możliwości składania uwag i wniosków czy zaprezentowania swoich komentarzy bądź zastrzeżeń np. odnośnie raportów oceniających ryzyko (ustawa z dnia 9.11.2000 o dostępie do informacji o środowisku i jego ochronie oraz ocenach oddziaływania na środowisko). 1.5.2004 zaczęły w Polsce obowiązywać regulacje Unii Europejskiej nt. GMO. Podstawowym aktem prawnym Unii, regulującym zamierzone uwolnienie GMO do środowiska w celach innych niż wprowadzenie do obrotu (cele eksperymentalne) oraz wprowadzenie do obrotu produktów GMO, jest Dyrektywa Rady i Parlamentu Europejskiego 2001/18/WE z dnia 12 marca 2001 r. uchylająca Dyrektywę Rady 90/220/EWG. Ponadto weszły w życie dwa rozporządzenia: 15.4.2004 Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady Nr 1830/2003 z dnia 22 września 2003 r. dotyczące możliwości śledzenia i etykietowania organizmów zmodyfikowanych genetycznie oraz możliwości śledzenia żywności i produktów paszowych wyprodukowanych z organizmów zmodyfikowanych genetycznie i zmieniające dyrektywę 2001/18/WE a 18.4.2004 Rozporządzenie Nr 1829/2003 z dnia 22 września 2003 r. w sprawie genetycznie zmodyfikowanej żywności i paszy. Dyrektywa 2001/18/WE stanowi ewidentny postęp w stosunku do wcześniejszej Dyrektywy 90/220/EWG, szczególnie pod względem wymagań dotyczących oceny ryzyka oraz pod względem dostępu do informacji za pomocą publicznych rejestrów GMO. Wprowadza obowiązek stopniowego eliminowania z produktów GMO genów odporności na antybiotyki, a także rozszerza obowiązki monitorowania konsekwencji wprowadzenia GMO do środowiska i nakazuje przegląd zezwoleń, które wydawane są na okres do 10 lat. Ponadto Rozporządzenia zwiększają zakres wymagań dotyczących oznakowania o produkty paszowe zawierające GMO, a także produkty składające się z GMO lub wytworzone z GMO, niezależnie od tego czy w produkcie finalnym jest możliwe do zidentyfikowania DNA lub białko pochodzące z modyfikacji genetycznej, czy nie (w praktyce oznacza to obowiązek znakowania takich produktów jak np. cukier, bądź wysoko rafinowane oleje produkowane z surowców zmodyfikowanych genetycznie) i nakładają obowiązek identyfikacji, co oznacza iż do produkcji żywności i pasz można będzie używać wyłącznie organizmów zmodyfikowanych wiadomego pochodzenia. Wyżej wymienione regulacje nadal jednak zawierają duże niedociągnięcia i luki. Przede wszystkim wprowadzają przejściowy poziom tolerancji w wysokości 0,5% tych komponentów GM występujących w konwencjonalnej żywności, na które nie wydano zezwolenia i pod warunkiem, że mają one charakter przypadkowy lub są nieuniknione ze względów technicznych. Próg ten przestanie obowiązywać po upływie 3 lat.1. Zaś tzw. próg oznakowania produktów żywnościowych i paszowych zawierających dopuszczone do obrotu GMO lub składniki GM, jeśli mają one charakter przypadkowy lub są nieuniknione ze względów technicznych, został ustalony na poziomie 0,9% (wcześniejsze prawo nie nakazywało znakowania obecności GMO w konwencjonalnych produktach żywnościowych, jeśli zawartość ta nie przekraczała 1%). Regulacje te nie dotyczą produktów wytworzonych ze zwierząt karmionych GMO. Pozostają one nadal zwolnione z obowiązku znakowania i identyfikacji. Dopuszczenie produktu GMO do obrotu na rynek europejski wymaga pozwolenia na podstawie opinii właściwych organów wszystkich państw członkowskich oraz Komisji Europejskiej, które mają do pomocy odpowiednie komitety naukowe. W przypadku sprzeciwu któregokolwiek z nich, sprawa rozpatrywana jest przez Komitet powołany na mocy Dyrektywy 90/220/EWG i składający się z przedstawicieli właściwych organów wszystkich państw obradujących pod przewodnictwem przedstawiciela Komisji. W Komitecie obowiązuje zasada kwalifikowanej większości. Do maja 2004 r. w ten sposób zatwierdzonych zostało 18 GMO (z czego wszystkie zaaprobowano do listopada 1998 r.).2 W czerwcu 1999 r. Europejska Rada ds. Środowiska przyjęła moratorium na dopuszczenie nowych GMO. Moratorium to oparte było na fakcie, że istnieje wystarczająca liczba państw członkowskich (tzw. mniejszość blokująca) zdolna do zablokowania jakiegokolwiek nowego pozwolenia (art. 21 Dyrektywy 90/220/EWG)3. Moratorium przestało obowiązywać właśnie w tym roku. Do momentu wejścia Polski do Unii zatwierdzonych było 16 produktów GM przeznaczonych do produkcji żywności. Zaś od maja 2004 r. zatwierdzono 2 nowe GMO przeznaczone na żywność: słodką kukurydzę Bt 11 firmy Syngenta (19.5.2004) i kukurydzę NK 603 firmy Monsanto (26.10.2004)4, za której autoryzacją opowiedziała się również Polska. 16 czerwca odbyło się głosowanie w sprawie genetycznie modyfikowanego rzepaku GT 73 firmy Monsanto. Polska tym razem nie wyraziła zgody na import. Za niedopuszczeniem, oprócz Polski, głosowały także: Austria, Dania, Grecja, Luksemburg, Wielka Brytania, Włochy, Cypr, Estonia, Litwa, Malta i Węgry. Swoją decyzję Polacy argumentowali tym, że wprowadzenie tej odmiany rzepaku na rynek unijny równałoby się z całkowitym uzależnieniem rolników tylko od jednego producenta, który jest jej właścicielem. W głosowaniu z 20.9 ws. dopuszczenia do rynku unijnego uprawy kukurydzy modyfikowanej genetycznie MON 863 nie uzyskano porozumienia (Polska wstrzymała się od głosu). 29.11 odbyło się ponowne głosowanie w tej sprawie. Tym razem Polska była przeciwna (8 państw głosowało za dopuszczeniem, 12 było przeciwnych, 5 wstrzymało się od głosu). Tego samego dnia, w związku z propozycją Komisji Europejskiej, odbyło się głosowanie przeciwko narodowym zakazom sprzedaży i uprawy żywności genetycznie zmodyfikowanej wprowadzonym przez Austrię, Francję, Grecję, Niemcy oraz Luxemburg. Państwa członkowskie zagłosowały przeciwko tej propozycji. W Polsce podstawowym aktem prawnym regulującym sprawy organizmów genetycznie zmodyfikowanych jest Ustawa z dnia 22 czerwca 2001 r. Zakres przedmiotowy tej ustawy obejmuje: zamknięte użycie GMO, zamierzone uwalnianie GMO do środowiska w celach innych niż wprowadzenie do obrotu, wprowadzanie do obrotu produktów GMO oraz wywóz za granice i tranzyt produktów GMO. Nie stosuje się jej do zagadnień związanych z modyfikacjami genetycznymi genomu ludzkiego oraz żywności i środków farmaceutycznych pochodzących z GMO. O sprawach dotyczących żywności genetycznie zmodyfikowanej mówi Ustawa o warunkach zdrowotnych żywności i żywienia z dnia 11 maja 2001 r., zawierająca przepisy dotyczące wprowadzenia do obrotu żywności pochodzącej lub zawierającej GMO. Zaś decyzję w sprawie podjęcia produkcji nowej żywności lub wprowadzenia jej do obrotu wydaje Główny Inspektor Sanitarny (rejestr GIS zawiera 58 decyzji, dopuszczających 104 produkty/preparaty GMO do obrotu na polskim rynku - głównie białko sojowe i enzymy).5 W
związku z ostatecznym dostosowaniem przepisów krajowych do przepisów Unii Europejskiej
(zwłaszcza rozporządzenia 1829/2003/WE i 1830/2003/WE) dnia 27.9.2004 powstał
projekt nowelizacji Ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych oraz
niektórych innych ustaw, który został przedstawiony sejmowi 14.10 i którego
pierwsze czytanie odbyło się 3.11.2004. Projekt ten przewiduje, iż produkty
GM dopuszczone do obrotu na obszarze Wspólnoty w innych krajach członkowskich
niż Polska, nie będą musiały uzyskać jakiegokolwiek zezwolenia ze strony polskich
władz. Dodatkowo z ustawy o GMO został wykreślony artykuł 50 nakładający na
ministra właściwego do spraw środowiska obowiązek prowadzenia rejestru GMO.
W praktyce będzie to oznaczać, że każdy produkt GM, który powstał na terenie
Unii, będzie legalny w naszym kraju bez konieczności informowania społeczeństwa
i uzyskania zezwoleń (oczywiście pod warunkiem, że będzie odpowiednio oznakowany).
Projekt nie przewiduje także w składzie Komisji ds. GMO (organu opiniodawczo-doradczego)
przedstawicieli organizacji konsumenckich i ekologicznych, przedsiębiorców a
także niektórych urzędów, m.in. Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (art.
12). "Nowa" Komisja będzie się składała wyłącznie z samych naukowców,
na których nałożony będzie obowiązek zachowania tajemnicy służbowej. Jak widać
Projekt skutecznie uniemożliwia udział społeczeństwa polskiego w podejmowaniu
decyzji dotyczących GMO. Warto też dodać, że sam projekt, w ramach konsultacji
społecznych, nie został przedstawiony ani jednej organizacji ekologicznej, czy
konsumenckiej (zaś firmie MONSANTO POLSKA owszem). Zgodnie z ustawą o GMO z 22.6.2001 wszelki nadzór nad przestrzeganiem jej przepisów powinien sprawować minister środowiska wraz z odpowiednimi inspekcjami (Państwowa Inspekcja Sanitarna, Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa, Państwowa Inspekcja Ochrony Środowiska, Inspekcja Weterynaryjna, Inspekcja Handlowa, Państwowa Inspekcja Pracy oraz Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych). Jednak respektowanie jej przepisów pozostawia wiele do życzenia. Choć po wejściu Polski do UE rozbudowuje się administracyjny i technologiczny system nadzoru, to nadal produkcja i obrót produktami zawierającymi GMO nie podlegają dostatecznej kontroli. Badania przeprowadzane w 2003 r. przez Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych wykazały liczne przypadki znakowania wyrobów w sposób niezgodny z obowiązującymi przepisami. W 34 jednostkach objętych kontrolą ujawniono brak informacji nt. zawartości GMO w artykułach rolno-spożywczych wprowadzanych do obrotu, a w 13 jednostkach informacje te były niepełne lub błędne. Ze 137 próbek, reprezentujących 31 różnych asortymentów artykułów rolno-spożywczych, wytworzonych z zastosowaniem soi lub kukurydzy, w 34 (24,8%) stwierdzono obecność produktów GMO, z czego w 17 próbkach (12,4%), zawartość przekraczała 1% masy. 11 (8%) pochodziło z partii towarów nie oznakowanych zawartością GMO, zaś 6 próbek (4,4%) tj. 3 próbki artykułów spożywczych oraz 3 próbki środków żywienia zwierząt, pochodziło z partii towarów deklarowanych przez producenta jako wolne od GMO. Ogólny tonaż partii towarów, w których stwierdzono obecność produktów GMO w ilości powyżej 1%, wynosił 1 532,776 ton, co stanowiło 30% masy wszystkich poddanych badaniu surowców i produktów. Ponadto Inspekcja ujawniła, że więcej niż 99% importowanej i znajdującej się w obrocie śruty sojowej było deklarowane przez przedsiębiorców jako produkt genetycznie zmodyfikowany.7 Kolejna kontrola Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych będzie miała miejsce pod koniec tego roku, a jej wyniki zostaną udostępnione w styczniu 2005 r. Natomiast kontrola pasz przeprowadzona w IV kwartale 2001 r. przez Inspekcję Skupu i Przetwórstwa Artykułów Rolnych8 wykazała obecność genetycznie zmodyfikowanego białka w 495,6 tonach śruty i makuch sojowych, co stanowi 14% tonażu poddanych badaniom surowców. Stwierdzono liczne przypadki braku zezwoleń na stosowanie surowców GM, a także brak wymaganego przepisami znakowania wyrobów gotowych wytworzonych z udziałem tych surowców.9 Jak widać obecność na polskim rynku nieoznakowanej żywności GMO nie jest sporadyczna, a kontrole takie są jeszcze bardzo rzadko przeprowadzane. Nakładane kary nie są zaś wystarczająco skutecznym argumentem dla wielkich koncernów spożywczych do znakowania produktów GMO. Polskie prawodawstwo nie nakłada obowiązku przeprowadzania takich kontroli na organ właściwy ds. GMO czyli Ministra Środowiska. Owszem, może on zlecać przeprowadzenie badań żywności jednostkom upoważnionym do tego oraz do wydawania opinii w dziedzinie GMO, lecz nie jest to obligatoryjne i, jak dotąd, tego nie zrobił. Pomimo, iż w Polsce istnieje 13 laboratoriów (z czego 5 z nich to laboratoria referencyjne10) mogących przeprowadzać analizę zawartości GMO w produktach dostępnych na naszym rynku, to ze względu na bardzo wysoki koszt (od 600 do 1000 PLN) takiego badania, wykonywane one są bardzo rzadko. Przedsiębiorców, którzy chcą się upewnić czy wykorzystywane przez nich surowce są wolne od GMO, po prostu na nie nie stać, podobnie jak organizacji ekologicznych czy konsumenckich. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej powstały 2 nowe laboratoria uruchomione przy Wojewódzkich Stacjach Sanitarno-Epidemiologicznych: w Białymstoku (ma ono do końca 2004 r. wykonać 250 analiz żywności GM) oraz w Poznaniu. Decyzją Komisji Europejskiej z 8.9.2004 do Wspólnotowego Katalogu Odmian Gatunków Roślin Rolniczych zostało wpisanych 17 odmian genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy MON 810 odpornych na omocnicę prosowiankę, szkodnika upraw kukurydzy. Oznacza to przyzwolenie na uprawę w każdym państwie członkowskim Unii. W Polsce, jak dotąd, nie było przemysłowych upraw roślin transgenicznych, ani przepisów normujących takie uprawy. W związku z tym rząd przygotował projekt nowelizujący Ustawę o GMO z 22.6.2001. Projekt Ustawy o zmianie ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych z 23.9.2004 dotyczy regulacji współistnienia upraw transgenicznych z konwencjonalnymi i ekologicznymi. Zgodnie z zapisem projektu, organem administracji rządowej właściwym w zakresie upraw GMO stanie się Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Projekt nakłada na użytkownika GMO m.in. obowiązek zgłoszenia zamiaru uprawy roślin GMO odpowiednim władzom oraz właścicielom gruntów położonych w sąsiedztwie uprawy. Nakazuje mu także czyścić magazyny, maszyny i pojazdy, które miały kontakt z materiałem GM, a które będą używane przez osoby trzecie, a także pokryć ewentualne straty rolników konwencjonalnych i ekologicznych poniesione w wyniku pojawienia się materiału GMO w ich płodach rolnych. Szczegółowe zaś warunki uprawy roślin transgenicznych zawarto w projekcie rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Projekt ustala minimalną izolację przestrzenną upraw roślin GMO od upraw roślin niemodyfikowanych tego samego lub spokrewnionego gatunku, z podziałem na uprawy konwencjonalne i ekologiczne. Dla kukurydzy odległość ta ma wynosić 200 metrów w przypadku upraw konwencjonalnych i 300 metrów w przypadku ekologicznych, dla rzepaku odpowiednio 500 i 1000 metrów, zaś dla soi po 10. W Polsce nie robiono jak dotąd odpowiednich badań dotyczących rozprzestrzeniania się pyłków genetycznie zmienionych roślin. Natomiast raport sporządzony w 2002 r. przez Europejską Agencję Środowiskową wykazał, że pylenia następują na duże większe odległości niż sugerowane w projekcie ustawy. W przypadku kukurydzy mogą zachodzić na przestrzeni powyżej 200 m, zaś wg raportu Central Science Laboratory w Anglii w przypadku rzepaku nawet powyżej 26 kilometrów11). Eksperci oceniają więc, że w naszym kraju powstaje kolejne martwe prawo. I tak, wg posła Szymona Giłżyńskiego, obowiązki ciążące na rolniku upraw transgenicznych będą bardzo łatwe do wypełnienia a jeszcze łatwiejsze do zignorowania i w praktyce będą oznaczać możliwość swobodnej uprawy takiej żywności. Sam Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Wojciech Olejniczak przyznał, że w wielu regionach Polski - zwłaszcza tam, gdzie gospodarstwa rolne są bardzo rozdrobnione (a wiemy, że średnie polskie gospodarstwo ma ok. 9 ha) - przepisy te nie są w stanie ochronić upraw tradycyjnych przed wymieszaniem z uprawami zmodyfikowanymi genetycznie.12) Należy też dodać, iż zgodnie z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwa Środowiska, przedstawionym 18.10.2004, ze względu na precedensowy charakter decyzji Komisji Europejskiej i ze względu na fakt, że nie braliśmy udziału w podejmowaniu tych decyzji, rozważana jest możliwość wystąpienia do Komisji Europejskiej z wnioskiem o zakaz uprawy zmodyfikowanej kukurydzy MON 810. Sygnatariusze dokumentu, sekretarz stanu w MRiRW Jerzy Pilarczyk oraz główny konserwator przyrody Zbigniew Witkowski przyznają także, iż nie przeprowadzono w Polsce odpowiednich badań dla tej kukurydzy. Nie ma wątpliwości, iż w Polsce rośnie liczba przeciwników żywności zmodyfikowanej genetycznie. W 1998 r. sondaże przeprowadzone przez Polską Akademię Nauk wykazały, że 70% Polaków podchodziła do nich bez obaw. W 2003 r. odsetek ten spadł do 30 - 40%. Ostatnie badania tego typu na reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków przeprowadziło latem 2003 r. Centrum Badania Opinii Społecznej na zlecenie Instytutu na rzecz Ekorozwoju. Wyniki sondażu sugerują, że o GMO słyszało ponad 90% ankietowanych, lecz ponad 80% nie rozumie docierających informacji. W jednym z pytań sondażu ankietowani byli proszeni o wybranie z listy naprzemiennie wymienianych możliwych korzyści i zagrożeń dotyczących GMO, z którymi się zgadzają. Wśród trzech najczęściej wymienianych opinii, znalazły się stwierdzenia, że jest to: niebezpieczna ingerencja w przyrodę (48%), ryzyko wywołania niekontrolowanych zmian genetycznych u człowieka (43%) oraz groźba pojawienia się u ludzi nowych chorób i alergii (40%). Dopiero czwarta spośród najczęściej wybieranych odpowiedzi mówiła o korzyściach z GMO (23%). Ponadto więcej niż 60% badanych uważa, że polski rynek jest źle chroniony przed niekontrolowaną obecnością GMO, a pięć razy mniej osób jest przeciwnego zdania.13 Jak wynika z niniejszego raportu, jedyną możliwą metodą walki konsumentów i rolników z niechcianą żywnością GM jest ustanawianie stref wolnych od GMO. Od lipca 2004 r. takimi obszarami ogłosiły się grupy gospodarstw z rejonu Stryszowa, Jeleniej Góry, Torunia, gminy Chmielnik i Łapanów oraz województwa podkarpackie i małopolskie.14) Wnioski:
Maria Huma 1. Według raportu Europejskiego Biura Środowiskowego
(European Environmental Bureau) przepis ten ewidentnie legalizuje ukryty import
GMO i został wprowadzony pod naciskiem amerykańskich firm handlowych - por.
Raport European Environmental Bureau Aktualny proces legislacyjny w UE dotyczący
GMO, konferencja "GMO - poznajmy swoje poglądy", Warszawa,
11 - 12.4.2003, www.ine-isd.org.pl/rozne/GMO_06.pdf
|
||||||||||