Strona główna |
Taki tytuł miało spotkanie, które odbyło się 11.05. br w Krakowie. Organizatorami byli: Prowincja Matki Bożej Anielskiej Zakonu Braci Mniejszych, Wspólnota Ekologów przy Franciszańskim Kościele św. Kazimierza, Wspólnota III Franciszkańskiego Zakonu Świeckich i Fundacja "Ekorozwój".
Pozwolę sobię przedstawić ważniejsze spostrzeżenia wokół pierwszego dyskutowanego tematu: Czy w koncepcji planu Balcerowicza problemy ekologiczne znajdują swoje miejsce? Czy ich rola jest wystarczająca?
Ks. Józef Kozłowski (inżynier, po przepracowaniu wielu lat w businessie zachodnim, zwrócił się ku kapłaństwu), którego referat otworzył dyskusję, wypowiadał się zdecydowanie przeciw "Planowi". Podał też szereg praktycznych rozwiązań, np. założenie "stowarzyszenia dojeżdżaczy do pracy" - osób korzystających z samochodu w pojedynkę, które miały by ochotę jeździć z sąsiadami, co przyczyniło by się do zmniejszenia emisji spalin. Można by taką "modę" wymusić poprzez zakaz wjazdu do centrum samochodów, w których jest np. mniej niż 4 osoby (tak jest w Singapurze) oraz wspomagać poprzez prowadzenie banku danych o osobach dojeżdżających do pracy samochodami co ułatwiło by kojarzenie grup. Odpowiedni program komputerowy jest do udostępnienia. Poza tym ksiądz, wolny od podejrzeń o antyklerykalizm, ze smutkiem mówił o czarnym dymie z komina klasztornej kotłowni w Niepokalanowie i o innych przykładach braku świadomości ekologicznej w Kościele.
Dr Kazimierz Trafas (radny, członek Zarządu Miasta, autor i redaktor Atlasu Krakowa) zastrzegł się, że nie zna się na problemie bardziej niż przeciętny obywatel i wskazał na niebezpieczeństwa "small businessu" na przykładzie wyglądu Kleparza po całodziennym handlu.
Kolejny rozmówca, Dyr. Departamentu Polityki Tecznicznej Ministerstwa Przemysłu Wiesław Kołsut, upierał się, że choć plan Balcerowicza nic prawie o ekologii nie mówi, to będzie dla środowiska zbawienny poprzez swe silne narzędzia ekonomiczne. Np. spadek wydobycia węgla o 30 mln ton to odpowiedni spadek emisji CO2, spadek produkcji przemysłowej o 50% to też korzyść, którą poznamy po 10-30 latach, gdyż niestety środowisko reaguje z opóźnieniem. Poza tym pozostawiono przy życiu, jako jedyny spośród 27 funduszy celowych, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Dowiedzieliśmy się też, że na doprowadzenie naszego środowiska do normalności potrzeba 260 mld $!!! Nie załapałem skąd ta liczba jest wyliczona, ale cóż.
Dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska UW w Krakowie, Jerzy Wertz, na kluczowe pytanie odpowiedział zdecydowanie NIE:
Mgr inż. Marian Kania (Krakowskie Towarzystwo Przemysłowe, vice-minister Przemysłu w rządzie Mazowieckiego) obarczył winą za stan gospodarki system samorządowy. Np. Głogowskie Huty wypracowały zysk 300 mld zł, który postanowiły przeznaczyć na budowę zakładu, który by odzyskiwał 300 kg złota i 1000 t (?) srebra ze szlamów. Kawał polega na tym, że dotychczas przerobu dokonywały zakłady w Siemianowicach Śląskich i Trzebinii - za jedyne kilkanaście mld zł.
Pozostałe tematy to: stymulacja zmian technologii, prawidłowość struktur gospodarczych i ochrony środowiska, zgoda społeczna w działaniach politycznych i gospodarczych, rola Kościoła w kształtowaniu świadomości i współzależności zagadnień etycznych, ekologicznych i gospodarczych.
Całość będzie opublikowana w materiałach Franciszkańskiej Wspólnoty Ekologicznej (Reformacka 4, 31-012 Kraków, tel. 222966).
(aż)