Strona główna |
Kiedy jako jeden z pierwszych podpisywałem się pod założeniami jednoczącymi kilkoro ludzi do wspólnego działania, nie myślałem o kierunku w jakim pójdzie złączona podobnymi przeczuciami grupa. Wyprzedzając intelektualne refleksje istniała naturalna pewność podjętej decyzji. Było w tym więcej przyjaźni i wspólnoty niż ideowych deklaracji i odwoływania się do zasad. Ruch wypływał sam z siebie, podobny morskiej fali.
Wchodzenie na drzewa, demonstracje, pikiety były czymś zwyczajnym, dzianiem się niezbędnego i potrzebnego, mówieniem (a raczej krzyczeniem) w imieniu tych, którym odebrano prawo głosu, w imieniu Wszystkich Istot. W momentach zmęczenia i załamania wystarczało pójść do lasu, dotknąć starych przyjaciół mocno osadzonych korzeniami w ziemi, potarzać się w trawie, ujrzeć niebo. Wszystko wracało do początku, ku jedności i mocy. Ideologie, -izmy przestrzegały wyznaczonych im granic, były GDZIEŚ, ważna lecz zbędne.
Różnice postaw oraz zdań, pojawiające się zwykle w grupach, rozstrzygała nie "jedynie słuszna droga" i przykazania wielkich, a zdrowy rozsą- dek, szacunek i tolerancja. Początki jawią się jak piękne chwile, w których nie dostrzegamy lub nie chcemy dostrzegać bagażu różnic, odmiennych dróg nie zawsze prowadzących w podobnych kierunkach.
Czucie w kościach było zawsze ważniejsze od wielu skądinąd inspirujących tekstów starych filozofów. Ten niezwykle rzadki Dotyk Mocy, przeczucia na granicy snu dziejącej się rzeczywistości, nie były nigdy zbyt popularne w naszej "cywilizacji racjonalnej wizji".
Wódz Indian Seattle zostawiając nam przekaz nie słyszał o ekologii wglądu i strachu, uniwersyteckich katedrach ekozofii i całym tym zgiełku. A że mamy inne czasy? Być może. Być może.
Niepodzielności i jednoczesności nie trzeba podpierać
czymś z "zewnątrz", wypływającym z obcych źródeł. Wspólnie
podejmowane akcje w imieniu Matki Ziemi są także
działaniami dla mnie i o mnie. Będąc nieoddzielnymi
częściami tego niezwykłego zjawiska, cudu w którym
uczestniczymy, mamy prawo dostrzegać własne potrzeby,
realizować je i bronić.
Ważne słowa. Zasadnicze. Są jak droga po której się kroczy, nie zawsze wiedząc dlaczego i dokąd. Nie jesteśmy jednak sami na tej ścieżce wojownika Gaii. Nauczyciele INTENCJA i UWAŻNOŚĆ wskażą kierunek, który jest stanem umysłu nakierowanym na jedność. Być może. Być może.
Jacek Bożek