Strona główna |
W styczniu w Bielsku Białej przed występem cyrku radzieckiego organizujemy akcję informacyjno-teatralną skierowaną przeciwko tresurze. Zbieramy podpisy. Wysyłamy list do prezydenta miasta z prośbą o wprowadzenie zakazu wjazdu na teren B-B cyrków, w których repertuarze znajduje się tresura. Ukazują się artykuły w prasie. W czerwcu do B-B przyjeżdża cyrk "Arena".
Od 26. czerwca rozpoczynamy akcję przeciwko tresurze przed cyrkiem, przed Urzędem Miasta i wewnątrz cyrku. W pierwszym dniu kilkadziesiąt osób rozdaje ulotki informacyjne, są dziennikarze, radio. Prosimy o kontakt z dyrektorem cyrku. Bezskutecznie. Obsługa niezwykle agresywna. W dniu następnym około 10 osób udaje się do Urzędu Miasta. Prezydent wraz z delegacją amerykańską i dziennikarzami (wychodzili z konferencji prasowej) natyka się przed swoją siedzibą na szmaty i zasadnicze pytania. "- Dlaczego dotychczas brak odpowiedzi na nasze pismo?" " -To niemożliwe. Jestem przeciwko tresurze. Wszystko w ramach prawa. Nic ode mnie nie zależy" (!?) W ratuszu i w cyrku dostajemy informację, że zgodę na przyjazd cyrku do miasta wydaje prezydent. Pismo nasze zapodziało się gdzieś wśród ważnych papierów jak dogonić Europę.
W tym samym dniu akcja informacyjna trwa dalej. Eskalacja złości i brutalności ze strony obsługi cyrku. Nasze pokojowe zachowanie nie przynosi rezultatu. Nikt z obsługi cyrku nie chce podjąć rozmów. My wyjedziemy, o czym z nami rozmawiać? Podejmujemy decyzję zradykalizowania działań. W trzecim dniu akcji dziewięć osób wchodzi do wewnątrz i siada na arenie domagając się rozmowy z dyrekcją. Brutalność i złość obsługi ogromna - widowisko dla widowni wspaniałe.
W momencie rozbijania sittingu, dyrektor zgadza się na rozmowy w obecności dziennikarzy. Nie odpowiada na żaden z naszych zarzutów.
Czwarty dzień akcji. Sobota. Wtargnięcie do cyrku przynosi pierwsze efekty. Ludzie z obsługi zaczynają rozmawiać: "tak na ucho powiem panu, że słoń, jak nie wykonał ewolucji, dostał młotem w głowę, ale później było dobrze!"
Wszyscy mówią o niezwykle kulturalnym zachowaniu pikiety w B-B (w innych miastach były podobno kamienie i obelgi).
We wtorek umawiamy się przed Urzędem Miasta. Będziemy próbowali dopiąć celu. Po wyjściu z cyrku (sittingu) była tęcza. Akcję organizował Klub "Gaia" przy współpracy "Autyzmu" i goście z Polski.
Jacek
31.5 i 1.6 ruch "Wolę być" przeprowadził w Krośnie akcję przeciwko tresurze zwierząt w cyrku. Pierwszego dnia udało nam się zobaczyć, jak przetrzymywane są w tym cyrku (a był to cyrk radziecki, ten sam, który występował np. w Rzeszowie) zwierzęta. Wbrew zapewnieniom pracowników cyrku stan był opłakany. Niestety nie udało nam się porozmawiać z treserem.
Pierwszego dnia w akcji wzięło udział ok. 13 osób (miało być więcej, obiecali przyjść!). Rozdawaliśmy ulotki, przez tubę ciągle płynęły informacje o prawdziwym obliczu cyrku. Drugiego dnia było nas tylko czworo, ale akcja była udana. Mieliśmy pikietować też i 2.6, ale ze względów technicznych nic z tego nie wyszło.
Gośka "Jeżyk" Kortylewska
"Wolę być"
19 i 21.7 w Ełku pod zoo-cyrkiem "Arlekin" odbyła się pikieta poprzedzona rozklejeniem plakatów na murach. Większość z nich została zerwana przez dowcipnych mieszkańców miasta. Na naszą akcję zwrócił uwagę jedynie ksiądz, który na niedzielnym kazaniu stwierdził, że powinniśmy się zajmować ochroną życia poczętego, oraz że zwierzętom w cyrku jest bardzo dobrze.
W piątek, przed cyrkiem rozdawaliśmy ulotki. Większość ludzi patrzyła na nas jak na wariatów. Ulotek nikt prawie nie czytał, a pewna pani zareagowała wydając okrzyk: "Co to, Jehowi?!?!" Później udaliśmy się na tyły cyrku, gdzie przemiły pan stwierdził, że jeśli zrobimy mu zdjęcie, to on nam rozpier... aparat. Po tak uroczej odpowiedzi wycofaliśmy się. Kilka minut później chcieliśmy sfotografować słonia. Niestety, na zdjęciu, przypadkiem, znalazł się wyżej wspomniany pan, który bardzo się wkurzył. Wiedząc, że nie będziemy na niego czekać wysłał (w celu rozpier... aparatu) swojego kompana, a sam chwycił za bat. Gdybyśmy nie uciekli, mogłoby być gorąco...
W międzyczasie odbyła się rozmowa z bramkarzem, który stwierdził: "Cyrk musi istnieć, bo istnieje już kilka tysięcy lat! Zwierzętom w cyrku jest bardzo dobrze. A tak w ogóle gdyby mnie dano wyżywienie i coś do wypicia (chodzi o alkohol), to dałbym się zamknąć w klatce (autentycznie!) Trzeba jednak dodać, że pan poparł nasze żądania. Co prawda przeczył sam sobie, ale można to wybaczyć.
W sobotę akcja nie odbyła się (brak forsy), a w niedzielę prawie nikt nie brał od nas ulotek. Szkoda.
Aby na przyszłość mieć więcej argumentów w walce z cyrkiem, prosimy o materiały dotyczące wyzysku zwierząt w tej instytucji. Poszukujemy także "Deklaracji Praw Zwierzęcia" (w całości, oczywiście).
"Eko-Agonia"
Wileńska 27/20
19-303 Ełk