Strona główna 

ZB nr 7-8(25-26)/91, lipiec-sierpień '91

PROPOZYCJA NOWEJ POLITYKI ROLNEJ

W trudnym procesie przekształceń gospodarki naszego kraju rolnictwo stanowi jeden z kluczowych problemów. Stanowiska społeczności rolniczej i rządu są tu zdecydowanie sprzeczne, mimo deklarowania woli porozumienia. Ze strony rolników dominuje postawa roszczeniowa wynikająca ze słusznego założenia o konieczności rentowności produkcji. Żądają oni więc ustalenia cen minimalnych, tanich kredytów, zapewnienia zbytu na całą produkcję i ceł zaporowych. Rząd musi bronić stabilności budżetu i pieniądza, interesu (również) konsumentów, oraz utrzymania zasad wolnego rynku - co jest m.in. zobowiązaniem wobec Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Obie strony mają niewielkie szanse na uzyskanie konsensusu.

Polski Klub Ekologiczny proponuje spojrzenie na problem z zupełnie innego stanowiska, mianowicie: rolnictwa ekologicznego, opartego na zasadach ekorozwoju, przyjętego decyzją "okrągłego stołu", oraz przez program rządowy - jako podstawa rozwoju gospodarczego Polski. Dla jasności dalszych wywodów należy określić, co rozumiemy przez rolnictwo konwencjonalne, a co przez ekologiczne.

  1. Rolnictwo konwencjonalne dąży do uzyskania z określonego areału maksymalnych zysków przy pomocy wszelkich środków i możliwie najniższym nakładem pracy. Cele te realizuje rolnictwo konwencjonalne przez intensywne nawożenie, poza obornikiem - nawozami chemicznymi, a do zwalczania chorób, szkodników i chwastów stosuje pestycydy o szerokiej skali związków. Odbywa się to kosztem zasobów biologicznych gleby (mikroorganizmów), co pociąga za sobą "konieczność" stosowania pestycydów. Pestycydy wywołują w roślinach zmiany genetyczne, które można zaobserwować nieraz do szóstej generacji. Do hodowli i pielęgnacji zwierząt stosuje się, oprócz pasz treściwych, również środki syntetyczne w postaci hormonów wzrostowych, antybiotyków i leków profilaktycznych.
  2. Rolnictwo ekologiczne wykorzystuje dla upraw i ochrony roślin, oraz hodowli zwierząt, wyłącznie środki naturalne, biologiczne, z zupełną eliminacją chemii.

Celem rolnictwa tego nie jest bezpośrednie karmienie roślin nawozami, lecz przede wszystkim dostarczenie substratów biologicznych organizmom glebowym dla ich rozwoju ilościowego, różnorodności i aktywizacji, są one bowiem pośrednikami przy procesie asymilacji składników mineralnych gleby przez systemy korzeniowe roślin. Nawożenie odbywa się przez spreparowany kompost, oraz rośliny motylkowe. Na zdrowej, żywej glebie rozwijają się zdrowe, odporne na pasożyty i choroby rośliny. Karmione nieskażoną paszą zwierzęta również są mocne, zdrowe i długowieczne.

Gospodarstwa ekologiczne są zintegrowaną całością, zamkniętą pod względem energetycznym. Nie należy mylić rolnictwa ekologicznego z nawożeniem wyłącznie obornikiem. Również stosowanie, bardzo zalecanej przez niekórych agronomów metody "zintegrowanej", polegającej na kombinowaniu nawożenia naturalnego z chemicznym - nie jest rolnictwem ekologicznym!, ale zmniejszając stopień chemizacji stanowi postęp w stosunku do intensywnego rolnictwa konwencjonalnego i powinno być stosowane do czasu rozpoczęcia przechodzenia na metody czysto ekologiczne.

Po wnikliwym przeanalizowaniu problemu, doszliśmy do wniosku, że stopniowe, ale zdecydowane wprowadzenie rolnictwa ekologicznego (metodą biodynamiczną, lub organiczno- biologiczną) daje realne szanse na rozwiązanie prawie wszystkich sprzecznych postulatów, tak rolników, jak i rządu.

Za rolnictwem ekologicznym przemawiają argumenty:

  1. ekonomiczne,
  2. społeczne,
  3. zdrowotne,
  4. moralne.

Ad a) Walory ekonomiczne rolnictwa ekologicznego wynikają z:

  1. Niższych kosztów produkcji (oszczędności na chemicznych środkach produkcji, kosztach weterynarza, leków, stosowaniu lekkiego sprzętu mechanicznego, zamiast ciężkich maszyn niszczących strukturę gleby).
  2. Lepszej zdolności przechowalniczej produktów (mniejsze straty), wysokiej jakości smakowej, a przede wszystkim zdrowotnej, brak odłogów w postaci azotanów, azotynów, nitrozoamin i metali ciężkich.
  3. Zapewnionego popytu na tzw. "zdrową żywność" nie tylko na rynku krajowym, ale też na zagranicznych (na Zachodzie żywność taka jest bardzo poszukiwana).
  4. Wyższej ceny na produkty ekologicznie czyste.
  5. Trwałego zabezpieczenia żyzności gleby, a nawet systematycznego podnoszenia jej bonitacji (znane są liczne przykłady wzrostu klasy gruntów nawet o trzy stopnie w ciągu 20 lat - bez stosowania w tym czasie nawozów chemicznych.

W sumie rolnictwo ekologiczne na całym świecie jest bardzo opłacalne. Doświadczenia z gospodarstw krajowych potwierdzają to zdecydowanie. Rolnictwo ekologiczne nie dąży do plonów maksymalnych, lecz do optymalizacji produkcji ze względu na zapewnienie równowagi ekosystemów polowych. Niemniej zbiory są na poziomie dobrych gospodarstw konwencjonalnych, a znacznie mniejsze straty w okresie przechowywania zapewniają im przewagę nad wydajnością gospodarstw konwencjonalnych.

Intensyfikacja rolnictwa tych ostatnich prowadzi do nadprodukcji, której konsekwencją jest trudność zbytu, tak w kraju, jak i opłacalnym eksporcie.

Ad b) Rolnictwo ekologiczne jest odpowiednie dla istniejącej w Polsce struktury gospodarstw (śr. 5,5 ha). Nadaje się ono najlepiej dla gospodarstw o areale od 4 do 50 ha, choć może być stosowane też dla dużych - np. PGR-ów.

Przy uprawie warzyw, owoców i jagód nawet trzyhektarowe gospodarstwa będą rentowne, zwłaszcza przy równoczesnym rozwinięciu przetwórstwa na wsi, wobec wzrastającego bezrobocia w miastach. Proponowanie przez niektóre koła liberalne tzw. farmeryzacji, czyli kondensacji małych, słabych gospodarstw w wielkoobszarowe farmy na wzór USA czy zachodniej Europy - jest nieporozumieniem. Prowadzi ono bowiem do olbrzymiego wzrostu bezrobocia na wsi. W miarę rozwoju przemysłu i usług na wsi, część rolników będzie stopniowo do niego przechodziła w sposób naturalny.

Ad c) W przeciwieństwie do rolnictwa konwencjonalnego, uprawy ekologiczne nie stwarzają zagrożeń dla środowiska, a wręcz przeciwnie, są dla niego bardzo korzystne.

W rolnictwie konwencjonalnym nawozy sztuczne - szczególnie azotowe - są w znacznym procencie (do 50%) spłukiwane przez opady, przenikają do wód powierzchniowych i podziemnych, powodując ich zatrucie i eutrofizację. Rzekami zanieczyszczenia te docierają do Bałtyku i stanowią znaczny procent jego skażenia (ok. 50%). Skażenia wód powodują poważne podniesienie kosztów dostawy zdrowej wody pitnej dla ludności i zwierząt. Drastycznym przykładem jest zatrucie pestycydami w początkach czerwca 1991r. zbiornika w Straszynie, będącego ujęciem wody pitnej dla Gdańska: 1/4 miasta została bez wody.

Rolnictwo ekologiczne powinno bezwzględnie być stosowane w zlewniach ujęć wodociągowych, na terenach parków narodowych i rezerwatów wraz z ich otulinami. Wytwarzanie nawozów chemicznych i pestycydów jest bardzo energochłonne. Powoduje ono poważne emisje pyłowe i gazowe, oraz ścieki i odpady toksyczne. Okolice kombinatów i fabryk produkujących te środki są poważnie zdegradowane jak np. POLICE, Puławy, Żuławy Gdańskie, Tarnowskie Azoty itp. Produkcja ta zużywa też wielkie ilości nieodnawialnych surowców. Rolnictwo ekologiczne ma bardzo pozytywne oddziaływanie na ochronę i kształtowanie krajobrazu. Wszelkie rodzaje zieleni śródpolnej, pasy ochronne, oczka wodne i strumienie z przybrzeżnym zadrzewieniem stanowią ochronę przed erozją i naturalne siedliska dla zwierząt będących sprzymierzeńcami rolnika jak np.: jeże, węże, kuropatwy, bażanty i inne ptactwo, które skuteczniej jak środki chemiczne tępią szkodniki. Te ostatnie tępią bowiem nie tylko szkodniki, ale również mrówki, owady zapylające, biedronki i inne pożyteczne stworzenia.

Przykładem niszczenia krajobrazu rolniczego jest PGR w Turwi (Wielkopolska), gdzie znaczna część pasów ochronnych założonych jeszcze przez gen. Dezyderego Chłapowskiego w pierwszej połowie XIXw. została wycięta, dla łatwiejszego stosowania ciężkiego sprzętu mechanicznego. To samo stało się we wszystkich prawie PGR-ach.

Wyżej wymienione korzyści rolnictwa ekologicznego, dla utrzymania bądź przywrócenia właściwego stanu środowiska, usprawiedliwiają w pełni wystąpienie o uzyskanie dla jego wprowadzenia znacznych funduszy przyznanych Polsce w ramach ekokonwersji części naszego zadłużenia przez USA i Francję. Dzięki temu nie zostanie uszczuplony budżet centralny.

Ad d) Liczne badania kontrolne i naukowe wykazały, że bardzo poważny odsetek produktów rolnych (ok. 30%) nie odpowiada normom krajowym i Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Ma to kolosalne znaczenie dla zdrowotności populacji. Skażenia żywności nie pochodzą oczywiście wyłącznie z chemizacji rolnictwa, lecz także z przemysłu i komunikacji. Wpływ chemizacji rolnictwa jest jednak największy, gdyż obejmuje prawie 100% areału rolnego, podczas gdy przemysł oddziaływuje na pewne ograniczone, choć znaczne jego obszary, a komunikacja tylko wzdłuż drogowych arterii komunikacyjnych.

Skutki skażeń nie są sumą ich składników, lecz funkcją wykładniczą wynikającą z działania synergetyzmu. Najpowszechniej występują skażenia spowodowane nawozami azotowymi. Azot odkłada się zwłaszcza w roślinach bulwiastych w postaci azotanów i azotynów, przechodzących w rakotwórcze nitrozoaminy. Wywołują one u dzieci groźną chorobę krwi - methemoglobinemię, która może powodować śmierć. Nawozy fosforowe i potasowe zawierają niewielkie, ale kumulujące się w glebie, roślinach i w organizmach ilości metali ciężkich. Zdrowa, nieskażona żywność jest podstawą profilaktyki, a skuteczna profilaktyka to mniejsze wydatki na szpitale, lekarstwa - na renty, zasiłki chorobowe, wyższa wydajność pracy, a przede wszystkim - wyższa jakość życia.

Ad e) Rolnictwo, jak żaden inny zawód jest ściśle powiązane z przyrodą i środowiskiem, a nawet z kosmosem. Uprzemysłowienie go - więzy te rozluźnia aż do zupełnego ich zerwania.

Tylko rolnictwo ekologiczne pozwala, a nawet zmusza chłopa do wczuwania się w rytmy otaczającego go świata, pogłębienia wiedzy przyrodniczej i technologicznej, do konsekwencji i rzetelności. Praca nie jest łatwa, ale ciekawa i daje wiele zadowolenia moralnego (ale też i materialnego). Ważnym czynnikiem jest kształtowanie odpowiedniego stosunku między producentem a konsumentem, który musi mieć zaufanie, że kupuje żywność naprawdę zdrową i wysokiej jakości. Produkty powinny być w pierwszej kolejności dostarczane w kraju dla dzieci, szpitali, karmiących matek i ludzi chorych.

W krajach Zachodu, gdzie rozwijają się metody rolnictwa ekologicznego, jest ono magnesem przyciągającym ambitną młodzież wiejską, a nawet miejską. Potwierdzają to nasze krajowe doświadczenia, gdyż na kursy rolnictwa ekologicznego uczęszcza wiele młodzieży tak ze wsi, jak i z miast. Aspekt moralny oparcia rolnictwa na zasadach produkcji nieskażonej żywności został zawarty w dokumencie końcowym Synodu Duszpasterskiego Archidiecezji Krakowskiej z roku 1979, oraz w Encyklice Jana Pawła II "Redemptor Hominis" rozdz. 15 i 16.

Powyższe, bardzo skrótowe zestawienie porównawcze rolnictwa konwencjonalnego i ekologicznego wykazuje celowość uznania tego ostatniego jako podstawy naszej nowej polityki rolnej.

Zdajemy sobie sprawę, że propozycje nasze mogą wywoływać zastrzeżenia, a nawet sprzeciw obu stron tzn. rządu i rolników przyzwyczajonych do tradycyjnych doktryn głoszonych przez niektórych naukowców - a na pewno przez lobby przemysłowe producentów chemicznych środków produkcji.

Stosowanie nawożenia chemicznego trwa na świecie nieprzerwanie od czasów Liebiga, tj. od połowy XIXw., a w Polsce od początku XXw. Technologia - mimo ulepszania - w zasadzie przetrwała i nie dziwi, że tak zakorzeniła się w teorii i praktyce agronomicznej. Niemniej negatywne jej skutki stają się coraz bardziej widoczne. W przodujących krajach rolniczych zaznacza się odwrót od intensyfikowania rolnictwa przy pomocy chemii - właśnie w kierunku metod ekologicznych.

Na kongresie w Paryżu w 1974r. powołanym przez wybitnych naukowców i praktyków zaniepokojonych sytuacją rolnictwa stwierdzono, że ratunkiem dla niego jest tylko ekologiczne ujęcie problemu - uprawy w zgodzie z naturą.

Dlaczego więc na Zachodzie, gdzie zagrożenia pochodzące ze skażonej żywności są znane, rolnictwo ekologiczne nie wyparło dotychczas konwencjonalnego? Przyczyną jest bardzo wysoki stopień skażenia gleb przez długoletnią intensywną chemizację, oraz ze względu na łatwość ich obsłużenia nielicznymi pracownikami i preferowanie upraw monokulturowych. Oba te czynniki są sprzeczne z zasadami rolnictwa ekologicznego. Istnieje ponadto finansowe uzależnienie farmerów od przemysłu chemicznego, który przy pomocy dogodnych kredytów i reklamy oferuje coraz to nowsze produkty do nawożenia i ochrony roślin. Takie uzależnienie od przemysłu chemicznego grozi właśnie rolnikom polskim. Dlatego właśnie polskie rolnictwo ekologiczne musi zdążyć wejść na zachodnie rynki i mocno się na nich utwierdzić, nim nastąpi restrukturyzacja ich rodzimego rolnictwa. Atutem naszym i szansą jest stosunkowo niski stopień skażenia naszych gleb (np. w Polsce średnio 1,0 - 1,6 kG pestycydów na hektar, na Zachodzie 4 - 6 kG/ha). W porównaniu z rozwiniętymi krajami Zachodu, chemizacja w Polsce była więc 3 do 6 razy niższa, co pozwala "oczyścić" naszą glebę w przeciągu dwóch do trzech lat.

Nie wolno nam jednak tracić czasu i należy przystąpić jak najrychlej do przekształcenia naszych upraw na ekologiczne. Będzie to wymagało wielkiego wysiłku organizacyjnego i determinacji. Konieczne będzie opracowanie i systematyczne wdrażanie planów w skali krajowej, regionalnej i lokalnej. Nie da się tego załatwić przez nakazy, ale konieczna jest szeroka akcja szkoleniowa, wydawnicza i pomoc finansowa. Pomoc ta jest niezbędna w okresie przechodzenia z jednej metody na drugą, gdy wystąpić może okresowy spadek plonów. Środki na tę restrukturyzację powinny pochodzić z funduszów ekokonwersji naszego zadłużenia. Jest to uzasadnione korzyściami, jakie odniesie środowisko naturalne, a zwłaszcza wody naszych rzek i jezior, a w konsekwencji - Bałtyku. Ma to więc znaczenie międzynarodowe, a w Polsce pozwoli na rozwiązanie skomplikowanego problemu rolnictwa w aspekcie politycznym, ekonomicznym i socjalnym.

Pragniemy na koniec zwrócić uwagę na zaznaczającą się u nas groźbę popadnięcia w zależność od potężnego lobby przemysłowego krajów wysoko rozwiniętych, mającego wpływ na decyzje rządów - różnych "fundacji" i organizacji zachodnich.

Trudna sytuacja finansowa naszego kraju zmusza nas do przyjmowania pomocy i darów z różnych krajów i w różnej postaci. Niestety, pod tą "dobroczynnością" kryją się bardzo często większe korzyści dla ofiarodawców, niż dla nas. Szczególnie w obszarze rolnictwa występuje to w sposób drastyczny. Koncerny chemiczne produkujące środki nawożenia i ochrony roślin "trzęsą" EWG i USA, a obecnie par force wchodzą na nasze rynki. Czynią to m.in. poprzez oferowanie korzystnych kredytów i przez fundacje jak FDPA (Fundacja na rzecz Rozwoju Rolnictwa Polskiego). Wśród oferowanych przez FDPA pestycydów było 21 gatunków wycofanych lub ograniczonych w stosowaniu na rynkach zachodnich. Pomimo to nasz resort rolnictwa zaakceptował je, wbrew protestom Społecznego Instytutu Ekologicznego i PKE. Akcja ta trwa w dalszym ciągu. Jest to prosta droga do zniszczenia naszego rolnictwa i trwałego wyeliminowania go z rynku europejskiego.

Może właśnie o to chodziło? - utrącenie konkurencji, a równocześnie nowy rynek zbytu wobec kurczącego się popyty na chemiczne środki produkcji na rynku własnym! Według opinii naukowców z Uniwersytetu Ithaca w USA - pomimo dziesięciokrotnego wzrostu stosowania pestycydów w ciągu ostatnich 35 lat - straty spowodowane przez szkodniki i choroby wzrosły o 10%. Owady i bakterie uodparniają się na pestycydy szybciej od możliwości stworzenia nowych, bardziej toksycznych. Najwyższy czas wyjść z tego ślepego zaułka.

Apelujemy gorąco o jak najszybsze zwołanie narady dla przedyskutowania problemu i ustalenie dalszych kroków prowadzących do naprawy naszego rolnictwa w zgodzie z potrzebami kraju.

O zwołanie takiej narady zwróciliśmy się do Pana Premiera Rzeczpospolitej Polskiej. Prosimy o poparcie tej inicjatywy i wzięcie udziału w pracach nad realizacją projektu, lub wyrażenie swego stanowiska w sprawie naszej propozycji.

Stanowisko przygotowała Komisja w składzie:

doc. dr hab. Mieczysław Górny
mgr inż. Aleksander Kalmus
mgr inż. Kazimierz Rabsztyn
prof. dr hab. Stanisław Wróbel

Kraków 1991-06-19




ZB nr 7-8(25-26)/91, lipiec-sierpień '91

Początek strony